Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Na strychu.


Rekomendowane odpowiedzi

Na strychu

Firan szarych pajęczyn obrośniętych kurzem,
W strzępach sopli wisiały, małe, średnie, duże.
Starczych włosów frędzelki, których strych wiekowy,
Ku pamięci zostawił, szczecin siwe głowy.
Uwieszone tak gęsto iż kto był intruzem,
Doń musiała przyczepić, pajęczyna z kurzem.

Ruch wzbijał dym, kurz, wielkie pyłu chmury,
Oblepiwszy od stopy po głowę do góry.
Kiedy ino ruch ustał, a kurze osiadły,
Strach bywalca niechęć i ciemność opadły,
Wodzić okiem poczynał gdyż ilość rupieci,
Wszędzie stała ogromna, jakbyś kiedyś dzieci,
Tutaj się zabawiały. Konik na biegunach,
Lis wypchany i sowa, głowa dzika, kuna.
Zając z drzewa strugany, stare dwa tapczany,
I słoń olbrzym, babuni powietrzem dmuchany.
Stare stało pianino, o dwóch strunach skrzypce,
Zegar stary stojący, z grawerem na szybce.
W stylu starym komoda, wspominała czasy,
Kiedy pasa popuszczał król i inne Sasy.

Stara szabla i kindżał, zapewne turecki,
Prapradziadek wywijał pod Wiedniem
z Bienieckich.
Wielka balia cynkowa, harmonijki pralka,
Portret kurzem pokryty, ma babka góralka.
Kilka starych obrazów, które pleśń już zżarła,
Nim osoba ma na strych tam w końcu dotarła.
Ramy złote zostały, pewne że dębowe,
Czasy tamte przetrwały, choć stare wiekowe.

Kołowrotek drewniany, z czasów Jelu Kurka,
Z jedną lufą rozdętą z powstania dwururka.
Kilka ubrań podartych. Obok przy kominie,
Naraz w cieniu zoczyłem, wielką, ciężką skrzynię.
A właściwie był kufer, po rogach obicia,
Kute ręcznie, ozdobne, wieko do przykrycia,
Było gęściej zdobione, rzekłbym w zwierzchniej
zbroi.
Tak się rycerz okrywa gdy o zdrowie boi.
W żaden sposób oderwać było od podłoża,
Jakby gwoźdźmi przykuto, na kufrze obroża,
Wokół ćwiekiem obita jak kufra korona,
Zwierała całość kufra w czterech różnych stronach.
Dwa zamczyska masywne, jakby tego mało,
Pasem zbrojnym pionowo, kufer opasało,
Taśmą spiętą i kłódka.

Dzień witał się z nocą,
Choć ciekawość raziła swą ogromną mocą,
Trzeba było ustąpić, dać pokłon wytchnieniu,
Aby rankiem powrócić o pierwszym promieniu,
Nie budząc u rodziny ciekawości, zwady,
Nie daj Boże sąsiadom, tajemnej parady.

Do północy myślałem co też kufer skrywa,
Jakie skarby zobaczę, może inne dziwa.
Bo i wiek kufra znaczny i domysłów rzeka,
Rodzi morze dociekań, przez głowę przecieka.
A czym bliżej do ranka, gwałtownie poraża,
Myśl nachalna, łupieżca i częściej powtarza,
By się w końcu okazać, szkodą wszego czasu,
Gdyż wnętrze bez wartości, pełne ambarasu.

Dzień był jeszcze przede mną , a wszelkie
domysły,
Zmogło dnia zmęczenie, razem ze snem prysły.
Ranek słońcem powitał, wstał z historii runem,
Myśl zdrową i jasną spadł myśli piorunem.
Na otwarcia sposoby i jak każde dzieło,
Z nadzieją dnia przyszło i do dzieła wzięło.

Z wielkim zatem pietyzmem, nie zadając rany,
Pokazałem sam sobie jak był otwierany.
Zębem czasu naznaczon, nie bronił z oparem.
W krótkim czasie przede mną stanąwszy otworem,
Odkrył całą zawartość. Nie złoto, diamenty,
A duszy bogactwo, twórcze testamenty.

W twórczej myśli Adama, Juliusza, Henryka,
Jana z Czarnolasu, twórczego Asnyka,
Stały tomy opasłe oprawione w skóry,
Wdzięczne dawne pamięcie i piewce kultury,
Trudno wtedy i dzisiaj zgodzić z srebrem, złotem.
Bo porównań niegodne ni wtedy, ni potem.

Słowo wszak, że zabija i w słowie się rodzi,
Myśl, czyn, ducha, wzbogaca, od Ducha pochodzi.
Gdy na zbrojnym ramieniu wojska nasze ruszą,
Słowo równo z orężem, jest mocą i duszą.
Wiara z nich też wyniknie, łopocze w w sztandarach,
Tam gdzie siła nie może, zawsze może wiara.
Ona przez Tysiąclecie szła z nami do boju,
Była w sercach żołnierzy, przed wiekami wojów.
W moc oręża wpisana, z ojca na pradziada,
Zawsze chlubne historie Ojczyźnie układa.

W sercu noszę ich słowa, Bogu wieczna Chwała,
Za poetów, pisarzy, Możność Boża dała,
Zapisała na kartach, dla duchem upadłym,
Kiedy murem sąsiedzkim na Ojczyźnie siadły,
I nie było ratunku. Czyn zrodziły słowa,
Nie złamała Narodu ni próba hiobowa.
Na Ołtarzu Ojczyzny z ciętym legli kwiatem,
I złożyli świadectwo wolności przed światem.
Boże święte w wieczności dzieło te spamiętaj.
Oby myśli spisane były dla nas święte.

Józef Bieniecki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...