Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jak dziwnie srebrzyście miesza się niebo z nurtem rzeki
przez migające gwiazdy przewierca się coraz dalej
nasze święto zaczyna się już teraz, teraz już spójrz na brzegi
z wczoraj narodzeni przypominają się wśród ogni

o legendach ani słowa gdzieś w mgłach przepadły legendy
przepili Południce opoje przeklęci
z jednego westchnienia nad wodą przywołamy przeszłość
echo zawtóruje nam jękliwie: „gdzież to?”

strzyże uszami zając przelękniony świstem wiatru
szeptem spomiędzy traw jak wąż spóźniony spełza
na niczym nasza noc jak oczekiwanie że z mgieł
wylegną się jęki w obronie drgań naszych

i gdy świt twarz moją oświetla blaskiem nowego
ty w mrokach ziemi już na zawsze zostaniesz
niewierna kochanko obietnic nostalgii i klątw
gdy z gromem burzy jeszcze raz krzykniesz

że zabił

Opublikowano

M. Krzywak:nie wierzę, że to Pańskie dzieło?
Więc jestem pod wielkim wrażeniem, nie kłamiąc.
Chociaż bym zrobił małą korektę z tym wersem.-"o legendach ani słowa gdzieś w mgłach przepadły legendy"
Aby się niektóre zbyt, nie powtarzały.
Ale jak wiersz tego wymaga, to niech zostanie jak jest.

Pozdrawiam

J.S

Opublikowano

Niedawno pisałem, że lubię wiersze zwięzłe, ale teraz muszę stwierdzić, że lubię też wiersze rozwiązłe. Jakiż to dziwny wiersz, przeczytałem raz i wciągnął mnie. No, ale czytam dalej, po raz trzeci, i piąty, żeby jak najwięcej zrozumieć… A tu czym więcej razy czytam, tym mniej rozumiem z tego wiersza. Wniosek, widocznie są takie wiersze, którymi można się (bez sensu) ekscytować, ale które nie można (z)rozumieć, zwłaszcza do końca, nawet jeżeli w tym wierszu ostatnie wyodrębnione słowa wszystko wyjaśniają, czy bardziej mają wyjaśnić. No i w końcu, najbardziej ten wiersz jest tym, co wyraźnie zaznaczone jest w tytule, a słońce tego lata dogrzewało, pewnie tak bardzo, jak góra, kilka razy w millennium. Ale też, gdyby nie ten tytuł, to bym pewnie myślał, że chodzi o Noc Świętojańską, a może to jednak jest lipcowa noc, no może już nie Świętojańska, ale dlaczego nie Kupały, gdzie przecież między innymi czci się i łączy ogień z wodą. Zastanawiam się w dalszym ciągu, czym byłby ten wiersz bez tych dwóch ostatnich słów, a nawet gdyby te słowa były zakończeniem czwartej zwrotki, bo niby że byłoby to samo, a jednak nie to samo. O czym więc jest to wiersz, pewnie za bardzo, a nawet w ogóle nie ma się co nad tym zastanawiać, bo tak czy inaczej są to reminiscencje i kwintesencja lipcowej nocy, a być może nawet wielu nocy, świąt i obyczajów. Pozdrawiam

Opublikowano

Michale, ponieważ to warsztat, proponuję zmiany! Uwaga: Awersja do inwersji to nie jest mój fiś! To wymóg czasu! Do pewnego momentu jest dobrze, potem... poprawiłabym, i będzie także dobrze:)

zając przelękniony świstem wiatru strzyże uszami
szeptem spomiędzy traw jak wąż spóźniony spełza
na niczym noc jak oczekiwanie że z mgieł
wylegną się jęki w obronie naszych drgań

i gdy świt oświetla twarz blaskiem nowego
ty w mrokach ziemi zostaniesz już na zawsze
niewierna kochanko obietnic nostalgii i klątw
gdy z gromem burzy jeszcze raz krzykniesz

że zabił

Zauważ, że poległy też dwa zaimki, i dobrze im tak! "A poza tym - nic na działkach się nie dzieje"! Fajnie piszesz, pisz. Cieplutko, Para:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



bo ja jęczę cierpiąc :)

ech, Poeci i cierpienia Wasze... ;P

"o legendach ani słowa gdzieś w mgłach przepadły legendy
przepili Południce opoje przeklęci
z jednego westchnienia nad wodą przywołamy przeszłość
echo zawtóruje nam jękliwie:„gdzież to?”

strzyże uszami zając przelękniony świstem wiatru
szeptem spomiędzy traw jak wąż spóźniony spełza
na niczym nasza noc jak oczekiwanie że z mgieł
wylegną się jęki w obronie drgań naszych
"

ze względu na podobne ustawienie w konstrukcie, a z kolei na zbyt odległy związek jednych jęków z drugimi, drażni mnie ponowne pojawienie się tego głosu. bo jesli ustawiłbyś to inaczej, mniej widoczne byłoby to powtórzenie, nie rzucałoby się w oczy, gdyby natomiast jęki były mocniej związane, z kolei można by to potraktować jako wzmocnienie.
w tym sposobie, jaki zastosowałeś, drażnią mnie swoją 'jużtubyłością' :)


leje tu leeeje lejeeee na Warmiii auuuuuu

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 Słowiki nie słyszą wron ani kruka. Lemiesze na glebę, skiba za skibą afekt przewraca. Chleb jak miłość zawsze wraca. Aniu tak jak zapamiętałem zwrotkę poprzedniego wiersza tak i w tym jest dla mnie poetycki zakątek. Niewiele w niej wersów, a niesie do samego nieba; mądre słowa. Rozrzewnia mnie.
    • @Corleone 11 Za szybko ten koniec. Z tego możnaby stworzyć całą powieść z małymi duszobobaskami:-)
    • @Annna2 Aniu. Całkowicie się z Tobą zgadzam. Czasem jak zamyślam się nad tym co kiedyś, teraz i później to czuję, że wpadliśmy w jakiś piekielny wir który ciągnie nas w przepaść. Ty lubisz pisać Koheletem. A mnie ten fragment (może nie a propos) tak drapie mózg od środka : " to co jest teraz już było, a to co będzie kiedyś jest teraz". (Z głowy to może coś pokręciłem). Lepiej - juz było.   Aniu. Dziękuję ! @Alicja_Wysocka Al. Taki wiekowy to jednak nie jestem :) Chociaż paradoksalnie tego żałuję. Dziękuję pięknie :) I słuchaj. Bo ja cały czas pod tym kominem....jakbym czekał aż Ty...... No nic. Wybacz :)
    • @Robert Witold Gorzkowski  Orany Robert! Toś mnie zaskoczył. Nic nie zapowiadało dla mnie że to erotyk- a jest. Niech wracają i nie tylko w marzeniach niech. I wtedy już żadne pląsy mi w ruchach nie przeszkadzają w miłosnych słów uniesieniach ze skurczem w parze chadzają.   I Ty gdzieś mówiłeś że jesteś gorszy- nie, to nieprawda. To jest cymes.
    • Przychodzi drań niespodzianie porywa w domu na dworze w konwulsje ciało wprawia obłapia mięśnie jak może.   Lecz po cóż mi jego siła waleczność i święty upór gdy może on tylko dowieść jak taniec wygląda trupi.   Podrywa mnie nagle z łóżka rozwiera szczękę i oczy maluje barwą poranka jakbym się w cud przeistoczył.   Na sam przód bieży dostojnie! na prostych i sztywnych nogach a potem członki roznosi jak w biegu po śliskich drogach.      Bo gdyby to w samotności zakała mi dokuczała to niech tam oczy nie widzą drgawkami rozrywaj ciało.   Ale nie, nie będzie słodko! musi być spektakularnie w szczytowym żądz uniesieniu przeszywa członki figlarnie.   Bo kiedy wrócą marzenia młodzieńcze szały podniety to ciało musi nadążyć by wzbudzić w żonie apetyt.   I wtedy już żadne pląsy mi w ruchach nie przeszkadzają w miłosnych słów uniesieniach ze skurczem w parze chadzają.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...