Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Roklin

Użytkownicy
  • Postów

    1 107
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Roklin

  1. Chyba szybciej i łatwiej pisze się pod wpływem emocji lub impulsu. Ale moim zdaniem nie należy się spieszyć z publikacją. Lepiej smakuje po ostygnięciu. Na zimno można go przyciąć i uczesać, rozparzony nie da się dotknąć. Dziękuję i pozdrawiam :) Mnie się zdaje, że najlepiej jest sobie cały koncept wcześniej przemyśleć. Potem, pod wpływem impulsu (zazwyczaj w nieoczekiwanym momencie) wiersz "pisze się sam". I wtedy niewiele zostaje do przycięcia. To jak z zupą, nikt nie zje świeżo ugotowanej, bo się poparzy. Ale to tylko taki mój... mały pomysł. Pozdrawiam :)
  2. Pozwolę się pod tym podpisać. Doceniam pomysł, ale... chyba przekombinowałaś... Ale - nie ma złego, co na dobre nie wyjdzie. Pozdrawiam :)
  3. Czytałem, uśmiechnąłem się, pozdrawiam :)
  4. Podoba się, aczkolwiek nad "kaczkami" zastanowiłbym się. Wracam już któryś raz i nadal nie umiem oddać moich wrażeń. Dobrze skomponowane "matrioszki", ładny, obrazowy język, jestem pod wrażeniem, choć nie moja stylistyka. Pozdrawiam :)
  5. Dlatego trzeba od małego uczyć dzieci etyki. Hasło: "wszystko dozwolone" powinno zostać wyrzucone z pamięci. Trzeba też ostrożnie dawkować informacje, jak również prezenty. Starego dziada, starej baby (mentalnie) niczego już nie nauczysz. :)
  6. Zapomniałem wspomnieć o jednym istotnym szczególe - brak zakończenia, ta myśl jest bardzo niejasna. Dobrze by było, gdybyś po napisaniu wiersza trochę odczekała, żeby go ocenić na chłodno, poprawić, jeśli trzeba (zwykle tak jest) i dopiero wrzucić. Tak jak Alicja - doradzam czytanie komentarzy, wiele osób tutaj potrafi wskazać słabe punkty wiersza i pokazać, w którym kierunku powinien on iść. Jest jeszcze warsztat. Życzę powodzenia :)
  7. Pojmuję ten tekścik jako wyraz twórczej niemocy. Cuda zdarzają się zwykle wtedy, gdy się ich nie spodziewamy. Pisanie wierszy, wena, to niestety ciężka praca, nie żadne cuda :) Czasem poprawianie bez końca męczy :) Wersyfikacja: Czuję pustkę Słowa niewiele znaczą Szukam myśli która będzie początkiem Może jeszcze dziś :)
  8. Ha ha, świetne, bardzo mi się podoba. Z jednej strony szkoda mi tego wiersza, z drugiej - te wiersze, które powstają pod wpływem bardzo silnych emocji, te najczęściej wymagają odsiania ziarna od plew po ochłonięciu umysłu. Czasem się okazuje, że chwast zdusił już wszystko, co było dobre. Świetne, pozdrawiam :)
  9. Nie wiem, czy umiem. Na palcach jednej ręki mogę policzyć takie teksty w moim wykonaniu (włącznie z tymi nieudanymi)... W ogóle śmiem twierdzić, że moment, w którym stwierdzę, że umiem, będzie kresem przygody z pisaniem. Napisać dobry tekst nierymowany chyba jest trudniej niż rymowany (przynajmniej dla mnie). Dziękuję za wizytę, pozdrawiam :)
  10. To chyba nie jest wiersz, tylko zbiór myśli... Pozdrawiam :)
  11. Tak, znam sporo takich przypadków (nawiązując do Twojej wypowiedzi pod ostatnim wierszem Naty, w tym środowisku widziałem kilka podobnych spraw). Dobrze, że zaczęło. Człowiek, który nie odpowiada przed nikim za swoje czyny, jest bezkarny. To banał, ale bez zrozumienia tego banału przez ludzi trudno będzie o praworządność. Pozdrawiam ciepło :)
  12. A czy przypadkiem wszelkie "publiczne przedstawienia", że tak to nazwę, nie są - za przeproszeniem - katowane aż do obrzydzenia przez "tych, którzy wiedzą"? Temu m. in. służy to powtórzenie. Również temu, by przypomnieć, że ludzie nie pozwolą zapomnieć o czymś takim. "Niebezpieczny precedens" oznacza tyle, że kamień pociąga za sobą lawinę, jeden proces, jedna afera - następne. Pierwszy nie jest tu nigdy ostatnim. "Ten zupełnie inaczej odbieram." - trochę nie rozumiem? chodzi o odniesienie do wiersza Michała, czy moich poprzednich? Dziękuję za uwagę, pozdrawiam :)
  13. Tak w nawiązaniu do ciekawej dyskusji (i 7ego nieba nienawiści) http://www.sadistic.pl/alan-watt-szok-i-trwogamasowe-procesy-manipulacj-vt105730.htm Nie mam przekonania do teorii spiskowych. Jeśli takie procesy zachodzą to wątpię, by były one wynikiem świadomego przeliczania szans (takich geniuszy jak Fouche jest jednak niewielu). Wiele z tych spraw jest zapewne skutkiem uraz zawartych w podświadomości. Wiele procesów, oczywiście, odbywa się poza świadomością rządzonych, ale chyba aż tak źle nie jest, a jakaś forma cenzury, cenzury prewencyjnej i poprawności politycznej istniała zawsze. I dotyczy zwykle ukrytych sił na arenie politycznej. Zresztą, kto nigdy nie naruszył przepisów, niech rzuci kamieniem. Eee, wiesz co, chyba wolę wrócić do wesołych tematów, to jest dość przygnębiające... Pozdrawiam :)
  14. Również nie przepadam za tym stylem, tym niemniej myślę, że na jeden taki utwór mogłem sobie pozwolić. Bodaj Danton powiedział: "w rewolucjach na końcu zostają tylko najwięksi łajdacy" czy jakoś tak. Dodać trza, że sam uczciwy też nie był... ale generalnie miał rację. Wiersz zresztą dotyczy nie tyle rewolucji, ile rzeczywistości medialnej, w której człowieka bardzo łatwo ocenić i zniszczyć "bo nam się nie podoba". Prawdziwe pobudki działania takiej osoby zwykle pozostają w ukryciu, ale kogo to obchodzi, skoro można napluć, obić, zniszczyć itd. http://www.youtube.com/watch?v=x1obCNdJWjc I nic na to nie można poradzić, to działa jak kula śniegowa... Dziękuję za "dobrze napisany", pozdrawiam :)
  15. Lubimy słuchać ładnych, miłych zdań, nawet jeśli są one czysto kurtuazyjne bądź "dla zbycia". Łatwo dać się nabrać. Najważniejsze chyba jest pierwsze zdanie, ważniejsze nawet od "słowa najważniejsze są te które przetrwają wystarczająco długo" - wymieniłbym zresztą "są" na "te". Zawsze coś zostaje w pamięci, ważne, by nas wzbogacało. Ciepło pozdrawiam :)
  16. Fouche manipulował i jednostkami, i tłumem, co pozwoliło mu uratować życie (głowy dało za to paru innych ludzi) - do takich jak on odnoszą się wersy "on już świętuje - w zaciszu". Ten, który nawołuje, też jest durniem. Kiedyś ktoś zauważy: oho, ten najgłośniej krzyczy, pod sąd z nim! Trzeba kombinować... Nie ma odpornych, są tylko ci, którzy mieli szczęście nie znaleźć się na placu boju albo też... patrz wers czwarty drugiej zwrotki... kogo tam brak? i dlaczego? Ha, to wiele wyjaśnia! Dziękuję za pozytywną opinię, pozdrawiam :)
  17. Wg mnie to jest dobry materiał na miniaturkę, a użyłaś zbyt wielu słów. Pierwszy wers usunąłbym, podobnie jak wers "zeżarł za dużo ziarenek nadziei" i opinię o kocie, a także wyraz "żółtych". Chyba tak będzie lepiej. Gdyby kot myślał o uczuciach kanarka, umarłby z głodu... Pozdrawiam :)
  18. Ha, stary, ale jary... :) Nie ukrywam, że najbardziej lubię tworzyć jednak wiersze rymowane, pozwalają na więcej :) Cieszę się bardzo z powodu opinii. Pomysł przyszedł mi do głowy, kiedy słuchałem pewnej pani, która upatruje sobie autorytetów w ludziach występujących w telewizji (nadal, niestety). I tak myślę sobie, ile naprawdę mamy w sobie siły, by móc oprzeć się społecznej presji. Dzisiaj przeraził mnie pan Piasecki (RMF), który stwierdził, że... uwaga... popularność sprawy małej Madzi jest zasługą widzów, którzy chcą to oglądać (a ja zawsze myślałem, że winny jest złodziej, a nie okradziony...) Ręce opadają. Swoją drogą, zwróciłaś uwagę na ostatni wers trzeciej zwrotki? Mówi o tym, że agitator, uruchamiając machinę, która niszczy ludzi, stosuje broń obosieczną - i on może w końcu paść jej ofiarą. Zjedzą go dawni pomocnicy. Jesteśmy naprawdę bezradni wobec tej broni. Niewiele można zrobić, najlepiej chyba nie odpowiadać, by nie prowokować. Moje konkluzje są tu zresztą bardzo pobieżne, tekst sam chyba mówi więcej. Tak więc pozwolę zatrzymać się w tym miejscu. Dziękuję raz jeszcze za dobre słowo, ciepło pozdrawiam :)
  19. dzięki , że zechciałeś poczytać moje pisanie , ale uważam ,ze wiersz jest czytelny i nie ma potrzeby warsztatowych wejść! A poros warsztatu , pisałam na forum o tym , że kiedyś przed wstawieniem wiersza było to prawie konieczne , i mile wspominam ! więc czytasz i widzisz ile różnych zmian , rekonstrukcji jest w tym dziale a nie w warsztacie! Pozdrawiam! Cóż, jestem innego zdania. Ale może zobaczysz minusy, gdy spojrzysz już na chłodno, po paru dniach. Ja praktycznie nie korzystam z warsztatu, bo moje "dema" różnią się znacznie od wersji końcowych i często wyglądają wprost fatalnie, aż trudno uwierzyć, jakie początki miało np. "Halo". Tu na szczęście zawsze możesz liczyć na osoby, które chętnie doradzą, co i jak (np. Baba Izba, czy Nata). Wszystko to, co ulepsza nasze pisanie, jest dobre. Powodzenia! Pozdrawiam:)
  20. Ależ bardzo proszę!! Zastanawiam się nieraz, co gorsze: czy jak bliski odchodzi (żałobę przeżywa się dłużej lub krócej, ale raz) czy jak umiera tylko umysłem i odchodzi potem w każdej minucie, przez lata? Chyba jednak lepiej tego nie porównywać, ani doświadczać! Heej - baba Lepiej nie. I tu powiem coś brutalnego. Mianowicie, jeżeli człowiek choruje od lat na przewlekłą chorobę, to łatwiej przyzwyczaić się do myśli, że może go zabraknąć (co brzmi okropnie), niż takiego, którego choroba zabiera niespodziewanie (dostaje diagnozę i po trzech-czterech miesiącach umiera). Wrażenia nieporównywalne mimo że efekt jest ostatecznie ten sam. Nie wiem, jak to jest, jak bliski tylko "odchodzi", nie licząc przypadku mojej siostry, nie doświadczyłem tego. Pozdrawiam :)
  21. Kompletnie nie rozumiem. Rymy raz są, raz ich nie ma, puenta to jakieś kuriozum, zupełnie nie pasuje do reszty. Mam też poważne zastrzeżenia do sensu wiersza, bo: a) Ale ciepło miotłę traci - jak ciepło, które przecież jest formą energii, może tracić materialną miotłę?! b) Łez nie otrze już łez morza - co to w ogóle jest?! Itd. Przykro mi to pisać Haniu, ale kiepski to wiersz. Do warsztatu. Pozdrawiam :)
  22. Wiesz, Marto, ja również preferuję inną stylistykę (przejrzyj inne moje utwory, drugiego takiego jak ten tutaj nie ma). To dobrze, że te kosmetyczne zmiany ulepszyły utwór, z dobrych rad chętnie skorzystam. Starałem się, żeby ten utwór, poruszając zasadniczo kwestię tłumu i agitatorów, nie był jednostronny w odbiorze. Sądząc po uwagach, chyba mi wyszło. Dziękuję za miły komentarz, ciepło pozdrawiam :)
  23. Dziękuję Sylwestrze za wizytę. Pozdrawiam ciepło :)
  24. ktoś szukający "filozujących aforyzmuf" byłby pewnie zachwycony "rozumiemy się bez słów" Być może nie wyraziłem się dostatecznie jasno lub uczyniłem to zbyt lakonicznie. Uznałem po prostu, że brak jest brakiem i trudno jest mi w ogóle rozwijać tę kwestię. Chodziło mi o to, że porozumienie z odbiorcą zawarte bez użycia słów zwykle pozostaje porozumieniem tylko intencjonalnym - nie mając danych nie można ich ocenić, nie można stwierdzić, co właściwie zamierzano przekazać. Ale sam fakt ich braku też jest informacją (tyle, że niezbyt przydatną, przynajmniej w kwestii rozumienia). Inna rzecz, że w ten sposób (nie mówiąc) nadawca też przekazuje o sobie informacje, tyle, że nieświadomie: nadawca ma zbyt wielkie wymagania, zbyt wysokie mniemanie o sobie, nie chcąc wiele zdradzać ujawnia swój strach przed ludźmi itp. Nadzieję mam, że wyjaśniłem. :)
  25. Ależ oczywiście. Wszystko musi się dobrze skończyć. Piękny wiersz, ujmujący swą uczuciowością i serdecznością. Pozdrawiam ciepło :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...