Wściekły Azot

Nekropatos animalis.

Rymiec rymidlak. Szeroko rozpowszechniony, trudny do wytępienia, rozmnaża się obficie.

Miło, że nie przepatoszone. Wymiksowałem sobie moją wersję: Psina odczytywała wersy z rozrzuconych gałęzi układała własny język z zasłyszanych słów nie słuchała kiedy wiatr podrywał i świstał do wtóru pędziła za jaskółkami samochodami teraz słucha jak rośnie trawa korzenie rozmawiają wiatr smęci nad grubą pierzyną liści

Chleb pachnący potem piekarza. Pełny socrealizm.

Chełmońszczyzna do bólu. Poeci może i opuścili wieś za chlebem w hucie, ale wieś ich nie opuszcza dniem i nocą, więc skrobią dosłownie tony tomów o skibach, malwach i dziadka koniu.

Idź z tym do Radio Ma Ryja albo do spelunek Gazety Polskiej - konsekrują cię na partidiotycznego barda.

Trenuj w ten deseń, a dojdziesz do pisania encyklik.

Wypatrosz tę kurę ze wszystkich znaków przestankowych, a może nie wzbije się w przestworza, ale chociaż podfrunie swobodniej.

"Ślimak szeptał komplementy". Mocne.

Klasyka dla pań przedszkolanek. Po liftingu bardzo udana.

Cyrk to tutaj jest jeden - z przecinkami.

Jak można nie wierzyć w mity greckie, sumeryjskie, buszmeńskie i radzieckie, skoro się wierzy w jabłka adamowe i węże ogrodowe?

królewny a w żelaznych butach wędrowały za ukochanym królewny a z pokrzywy tkały koszulę Tu się dla mnie kończy coś ciekawego - reszta to gwałt Baby Jagi na wilku plus product placement Mercedesa no i oczywiście słowo "modlitwa" - bez niego coraz trudniej obyć się tekstom publikowanym przez ludzi po dwudziestym roku życia.

Strofy o bazylikach - czyli emanacjach kleszej pychy - z założenia są żałosne.

Gdybyś tutaj wplotła wersy o własnym ornym dziadku, malwach wkoło kapliczki, o chlebie z kapustą i ułanach w łanach to byłoby oklasków jak po koncercie Siekiery. Napisałaś tylko o pogowaniu i wypitce prosto ze szkła, więc stare cioty i dewoci wysyłają Cię na dysko, czyli tam, gdzie im gra muzyka. Lej to - między nami dobrze jest ;-)

Mielisz słowniki ręcznie czy zaprzęgasz robota?

Klasyka jękliwych wspomnień emerytowanego chłoporobotnika, który już nie opuści M3 na ulicy Hutniczej. Zawsze pełne malw, matek, modlitw. Jedyna nowość to "koń żujący".

Napisz erotyk bez słów "bezwstydny", "rozkoszny", "skłębione", "ciało" i "westchnień".

Jak nie trzy gwiazdki, to trzy kropki. Szerzy się maniakalne haftowanie ozdóbek na czole.

Czas na "Wiadro", "Zupa", "Tobogan", "Wkrętak", "Histeria", "Mielony", "Bąbel", "Zamęście", "Wodopój", "Żużel", "Konwojent", "Piestrzenica", "Kabłąk", "Pleonazm", "Kumys", "Przemiał". Powodzenia.

Rób większe dziury między podaniem paru wyrazów a osiągniesz efekt pogłębionego testu na cierpliwość.

Czym są te dwie kropki? Do czego służą? Z jakiej Krainy Interpunkcji pochodzą?

Mnie najbardziej straszą te fastrygi kropek. Usuń je, a wróci spokój w domu i zagrodzie.

Dzwonię w sprawie osła... Pal sześć, że on jest taki banalnie "uparty". Osioł się nie czai ani nie skrada, bo obce mu są podniety polowań własnych, a będąc samemu w sytuacji zagrożenia zjedzeniem - ucieka zakosami wzbogaconymi o wierzganie zamiast zastygnąć, przycupnąć, udawać martwego czy podobnego do kory akacji. Może "medytuje", "czochra się", "udeptuje cień" albo chociaż "tkwi"? ;-)

To sobie w ramki obkuj: POZBAWIONE ZAPLECZA... ;-)