Rihtik Stempelek

Dziękuję żeś nie przeciwko mnie, więc...

Jeśli sięgnęłaś po księgę Daniela i przeczytałaś z niej chociaż ten jeden wskazany werset, to może naocznie dostrzegłaś iż Autor książeczek (takie jest znaczenie słowa biblia) przewidział i zapowiedział taki stan rzeczy jaki ostrzegasz w odniesieniu do tego, jak bywa z odbiorem zapisów biblijnych. Daniela 12:8-10: >>Ja wprawdzie słyszałem, lecz nie rozumiałem; rzekłem więc: „Panie mój, jaki będzie koniec tych rzeczy?” On zaś przemówił: „Idź, Danielu, gdyż słowa te okryto tajemnicą i zapieczętowano aż do czasu końca. Wielu się oczyści i wybieli, zostaną też uszlachetnieni. A niegodziwi działać będą niegodziwie i ż a d e n z n i e g o d z i w y c h nie zrozumie, ale wnikliwi zrozumieją." Proszę nie obrażaj się moimi rozstrzeleniami - to nie ja decyduję o tym kto jest niegodziwy i to nie ja zdolny jestem sprawić zrozumienie. Szkoda że nie jest to miejsce na wiedzenie poruszających kwestii związanych z tym, czego naprawdę uczy Biblia, ale mieć będziesz nie raz sposobność wybrać na to miejsce i czas...

Poddaję się. Jesteśmy ze światów równoległych, choć odległych o zerową wartość. Bywaj zdrów i twórz też zdrowo...

Staram się usilnie zachować wiarę biblijną - vide wstęp do Księgi Psalmów w przekładzie Czesława Miłosza, napisany przez ks. Józefa Sadzika. Nie jest to jednak religia powszechna, nie tylko na terenach podległych dawniej imperium rzymskiemu... Czy to coś zmieni w odbiorze tego co piszę? Myślisz że etykietka stanowi o zawartości? Chyba tak nie uważasz!?...

Twój odbiór wynika z awersji do religii katolickiej, która neoplatonicznie podchodzi do kwestii skądinąd bardzo ludzkich... Myślę że kształtujesz w sobie nadzieje i być może nie raz czułeś jak jakiś birbant w birecie (m.in. ksiądz w nim chodzi i birbantem bywa) starał się Cię okraść z nadziei. Ja tak miewam, stąd dałem upust...

Lepiej?

- a kończy się po przepiciu. Prowokujesz?!?

Od antycznych czasów bywają tacy dla których kalakagatia nie ma racji bytu, a pięknem jest wyłącznie to co się im kapryśnie spodoba... - najczęściej u samych siebie. Prowokacyjna ta strofa obnaża taki odwieczny stan rzeczy... I oto mi chodziło.

Lepiej?

Podoba mi się Krystyno to, jak ujęłaś uniki czynione z obu stron w sytuacjach gdy to lub owo zdaje się być przeszkodą w bezgranicznej wymianie myśli i uczuć pomiędzy tymi, którzy skądinąd niby chcą się do siebie zbliżać - nazbyt często bywa, że tylko fizycznie... W efekcie tego, wcześniej czy później tak lub siak staję się tak, jak w wierszu... lub jeszcze inaczej. Dobrze, że sobie i innym uświadamiasz... Dobrze...!

Skłoniłeś mnie krafcie do refleksji nad tym, jak rodzą przekonania... Może kiedyś o tym napiszę, jak lepiej to sobie przemyślę... Niewątpliwie ubieramy się w nie po swojemu - to najbardziej osobiste z osobistych atrybutów naszych jestestw... Dziękuję za inspirację i z wdzięczności plusuję. W końcu w tym co bywa tworzone najważniejsze jest oddziaływanie - słabe lub mocne (jak w fizyce), ale zawsze oddziaływanie...

W tym względzie podoba mi się biblijna rada: "niech każdy sprawdza, jakie jest jego dzieło, a wtedy będzie miał powód do radosnego uniesienia ze względu na samego siebie, a nie w porównaniu z drugim" - Galatów 6:4. Mając ją na uwadze słusznie stoi w Galatów 6:3: "Bo jeśli ktoś myśli, że jest czymś, a jest niczym". Zatem bywaj zdrowo - fizycznie i duchowo.

Jeśli o mnie chodzi, to wyzbyłem się poglądu iż Biblia to stare skrzypce na których można zagrać każda melodię(naukę). Jej autor wie co i dlaczego w niej zawarł i to od Niego zależy zrozumienie jej nauk. Poznanie prawd w Biblii zawartych zależy też od jej Autora. Żarliwe prośby do niego połączone z "przebieganiem" jej tekstu dają poznanie tym, co są z Boga - Daniela 12:10.

Merytorycznie jest to zgodne z tym, "Czego naprawdę uczy Biblia", a jest prawdziwa i głęboka - ew. wg Jana 17:17. Cieszę się Twoim komentarzem... Dziękuję.

Laleczka z saskiej porcelany... wzrusza mnie nie od dziś. Znasz? Zdaje się że Cię zainspirowała...? Miło mi było.

Zapis - Jestem go ciekaw... - niech będzie Tobie właściwy.