śnie różowy ciepły
pogodnego nieba odbicie
gdzieżeś uleciał
zostawiłeś po sobie realność
weszła w puste miejsce
jak w oczodół śmierci
w wieczne listopady
których nie lubi nikt
trzymają grawitacją
przy ziemi matce
trzeba kosmicznego pędu
by wyrwać się znów
ku gwiazdom
komfort spokoju? tak po burzy tak z reguły jest, choćby to była tylko burza uczuć , ale raczej z reguły do następnego razu, aby komfort nie przerodził się w konformizm
pozdrawiam kredens
odzierany dźwięk z dobra
kolor z soczystości
światło z blasku
z miłości życie
czasem kopnie taki dzień
i nikt nie zapuka
w strzępach dusza
zamknięta w mikrokosmosie ciała
mała
strwożona
samotna
taki dzień
a tu poezja nad polami
w dziupli dzięcioła
w krzyku narodzin w samo
południe
kolejny raz chcę kupić cały świat
chętka dziecka które ma bogatego tatę
kolorowe obrazki
migają szybko i podświadomie
nakręcają
tatko w grobie
nigdy groszem nie śmierdział
i nie miał pędu do niego
skąd więc we mnie te chęciny
ani już ładnej ani młodej dziewczyny
co tłumaczyć mogłoby wiele
czy rozważania nad starą zmolałą szafą
czy zmatowiałe lustra co duszę kosmatą
drapią pazurem przemijania
no nie wiem
nie wiem
tak trudno znaleźć początek i koniec
choć ten ostatni świeci już
bardzo jasno