Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

miet dlugolecki

Użytkownicy
  • Postów

    313
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez miet dlugolecki

  1. Przeczytałem jeszcze raz i rzeczywiście, warto było; wiersz który czytany na nowo maluje nowe wizje przed "oczami duszy mojej"
  2. Urodzeni i niewinni, przez moment bylismy kwitesencją dobra, az przyszedł ten podły czas kiedy zaczęliśmy uczyć sie zła od dorosłych. (Pośrodku stołu do krojenia mięsa krzyczymy nadzy zapalcie światło tak mało widać) nasza matka Ziemia, świadek niezwykłej brutalności rodzaju ludzkiego i my jej dzieci, obnazeni w środku rzeżniczego stoła i bezsilni na czyniący się gwałt dookoła , wolamy o trochę litości i przebaczenia, jako my im przebaczamy, i prosimy o trochę dobroci pozostajesz niepomny na przestrogi panie rough i wierny swoim przekonaniom, i dobrze ci tak tytuł i puenta mowi za siebie
  3. Mnie też chce się usmiechnąć do młodości, bo nasze przemijające ciała to tylko wytwór naszej świadomości. Mierniki terażniejszości to tylko ułuda naszych słabości, które mogą stac sie żródłem naszej nieprzemijalności gdy tylko powiemy sobie Tak. Zawstydzony rymowcem znikam w popołudniowej mgle, bo muza zgniewana przestrzeni chce
  4. Jolu, kazdy "glupek" ma swoj rozum. Ja nie wiedzialem kilka dni nazad o kim mowa, kiedy pojawialo sie na orgietce slowo Sted i podejrzewam ze byli tacy co pomysleli sobie o mnie "nieczytaty prostak". Dzisiaj wiem ze Sted to Stachura Edward. Spotkalem sie z nim 1-szy raz w 2007 kiedy przeczytalem motto na szyldzie biblioteki w Ilawie "dla wszystkich starczy ..." i te kilka linijek pociagnelo mnie za rekaw. Zapomnialem o tym "przezyciu" na dobre kilka lat ale od czterech dni plawie sie w Siekerezadzie i jego poezji (cokolwiek osiagalne na internecie, bo do biblioteki w Ilawie daleko). Kiedy czytam, ze jego poczatkowe proby publikacji byly mieszane z blotem przez pewnych ekspertow jezykoznawcow trace nadzieje w "czlowieczenstwo". Co mnie fascunuje u Stachury jest swiezosc spojrzenia na otaczajacy go swiat i nie przejmowanie Sie warsztatem literackim czy tym co ktos napisal przed nim, i trudno mi zrozumiec "ludzi piora" ktorzy okreslali jego pisanie jako bohomazy "chlopka roztropka". Co wiecej, podobno jego codzienny styl ubierania Sie powodowal konsternacje wsrod "szanownych cial literackich" decydujacych o przyjeciu do ZLP, jakoby szata byla miara jego wartosci jako pisarza ??? Kazdy mozg jest niepowtarzalny tak jak nasze zrenice czy linje papilarne, i dlatego dla mnie tzw warsztat literacki o d... potluc i kundlom wyrzucic na pozarcie, gdy piszacy staraja sie wzorowac sie na pracy naszych bliznich. Badzmy soba i ktoregos dnia ktos nas zrozumie bo wszyscy ludzie niezaleznie od wyksztalcenia czy pochodzenia mysla podobnie, i manieryzuja sie dopiero z wiekiem. Dlatego niepokoje sie kiedy blizni nam czytelnicy wysmiewaja sie z mysli pisanych przez poczatkujacych ale "szczerych" polyglotow. Niepokoje sie tez ze dzial dla "wprawnych w poslugiwaniu sie piorem" jest pelen jadu i czasami otwartej wrogosci , prawie ze otwartej nienawisci do tworczosci przyjaciol pisarzy. "Pocalujcie mnie wszyscy w moja tlusta d... " albo niema odpowiedz jest jedyna rada dla naszych przewrazliwionych przyjaciol z orgietki ktorzy przejmuja sie niezasluzona, zlosliwa krytyka. Zyczac sobie i moim bliznim wolnosci w wyrazaniu naszych najskrytszych mysli na kawalku papieru, wolnej od obelzywosci czytelnikow, lacze sie z Toba Jolu i pozdrawiam
  5. Niebieskosci i zielenosci postrzegam najlepiej, a nazwy lemoniady moga byc kwadratowe aby tylko na okraglych butelkach ponowny dowod ze zycie zaczyna sie po 60-ce, dlatego lubie taka filologie polszczyzny (taaki dzien od samego rana) Pozdrawiam
  6. Rzadko zagladam na prawice ale tym razem nie zaluje, bo (nieczęsto przechodzę na drugi brzeg znów brakuje tutaj uczucia falowania w połowie drogi zmienia mi się głos a może zaczynam słyszeć wyraźniej z miejsca przez które przeszedł ojciec) gdy zawieszony gdzies nad Himalajami mysle o ladowaniu w Warszawie do powrotu i zo
  7. Myslalem ze "Stary czlowiek i morze" to wszechmogaca wola czlowieka w zdazaniu do osiagniecia celu; bez wzgledu na trudnosci. Tak zrozumialem pape Ernesta. Brakuje mi wyobrazni aby tytul i puente ukryta w muszli zaliczyc do ,, To nic! dopoki sil bede szedl! bede biegl!" - Sted Wracam do kambuza aby sie doksztalcic i przetrawic ponownie "Starego Czlowieka i morze". Lacze pozdrowienia
  8. K... alem się nażarł, czy naczytal, czy naj... tytuł i puenta nie do powalenia, bo po takieeej nocy nic nic madrzejszego nie jestesmy w stanie wymyslic
  9. "Piekło to zaledwie niemozność miłości - CK Norwid" - most w madison county to możnośc i nadzieja przedostania się na drugą strone i nie widzę powodu do płaczu (chyba że z radości) kiedy czekamy na znajomy cień na moście, zwiastujący niebieskie niebo wzdłuż wschodniej linii brzegu; otwieram butelkę lemoniady i czekam z nadzieja ze zaoczę raz jeszcze ten cień ramion ; wtedy reszta i k będzie niepotrzebna.
  10. Janie Zbawicielu, modlę sie za Sie i Ciebie upokorzony i zawstydzony ludzkim plemiem, aby Twoje modły byly wysłuchane i banknotowa armia zbawienia skonczyła w najglębszych czelusciach hadesu gdzie "no more money, no more fancy dress this other Kingdom seems by far the best until its other jaw reveals incest and loose obedience to a vegetable law, amen - jm) wierzący jednoczcie się
  11. Chłopy z Zamłynia nie płaczą
  12. "Przekobiecony" i "wyróżowiony" jak na mój prostacki gust, ale miłosć funduje nam zarówno szklanki lemoniady jak i "wiele innych niepotrzebnych rzeczy" w stylu k, i to jest życie Zdrówka i słodyczy
  13. k i "zbyt duzo niepotrzebnych rzeczy" - zpamiętam sobie na przyszłość wyrywajac się z objec siekierozady , k objawił się pozorem mini-egzystencjonalizmu na który znalazłem czas oblizuję pyska i przekonujac sie o własnej niedoskonałosci, pryskam panie RRRaf
  14. Agato, tak to sobie wyobraziłem czy może wyśniłem; a póżniej dopiero wymysliłem, że niektóre marzenia nie są do spełnienia. A Steda czy Stachurę Eda spotkałem przypadkiem w Iławie, tuż po mojej wyprawie do Per Lachaise. Tamtejsza biblioteka jest pod wezwaniem Steda. Zapomniałem o nim na lat kilka, dziekuję za wspominki; odwiedzę go i poznam lepiej. Żałuje że go wtedy blizej nie poznałem. Czuję teraz, że chodzila za mna taka potrzeba ale nie wykumałem że chodzi o Steda. Na powroty nigdy nie za póżno. Pozdrowionas
  15. Az dziwo bierze że "rymowce" ostały się patynie czasu, ale prawdziwa sztuka czasów się nie ima i nawet wieki przetrzyma Dziękuję za przetrzymanie w pobliżu i szczerosć w dzieleniu się
  16. Matki nie boją się upewnione dojrzałością i samowystarczalnością swoich latorośli - (nie strach mi umrzeć będzie, bo wiem że sobie dajecie radę...) czytam ten wiersz na nowo i odkrywam stare prawdy z domowej izby Bardzo piękny listowiersz który powróci do nas w swoim czasie, jak bumerang Życząc matczynej ciepłości dla wszystkich forum gości
  17. Dziękuję Agato, łatwiej mi będzie przyswoic i zapamietać
  18. Pozwalam zawrócić sobie we łbie, czy to grzech? Jeżeli grzech, to cnotliwy i urokliwy bo strach ma krótkie oczy Pozdrowionaś
  19. Po wysłuchaniu Do prostego człowieka przez Akurat nie mogłem nie powrócić do Twojego wiersza Agatko, bo w końcu zrozumiałem swojego Ojca, jednego z ostatnich żołnierzy września / pażdziernika który spędził resztę wojny jako jeniec wojenny gdzieś pod Kielem. Pytania o bochaterach wojennych zbywal krótką uwaga " pijani, albo głupcy..." (subtelnia strachu, mącicielka wody) Serdeczności
  20. Agatko, ponowna interpretacja z antypodów (An equator This norwegian ship nothing special about her it was actually discordant & odd like a square box and yet such a water log would let me hitchhike across the equator to you my antipodes My sailors bag snooping up in my mind to begin with turned into the brine then into the seeweed took deep breath and went swimming butterfly style The ropes coiled like an octopus made a landfall at the youngest reef ) by Agata Lebek, translation by an old man
  21. Moje grodzie tez nie pyskują wystraszone słowem pisanym zresztą wiersz szumi morzem i wyobcowaniem kajuty starego (nie chodzę synku na ploty bo mam co czytać) myśli z kambuza Alicjo
  22. (nie może zakłócać swobody myślenia) chowam do worka i idę praktykować i dziękuje za drogowskaz Pozdrowienia
  23. A za oknem mewy dziobią grzywy fal - taka perspektywa z mojego okna; ponownie prostota zakraszona metaforami i wizjami przemijania ktore pomimo ze ciągną nas ku pólnocy to jednak nie nastrajaja mnie pesymistycznie, bo jeszcze potrafię miec frajde odkrywając "świat ośmiornic Kosińskiego" Bardzo na czasie bo własnie dostałem poczte z krasnym zalącznikiem o młodosci od kumpla który żyje od 35 lat bez lewej nogi i prawej ręki, ale dalej cieszy się "pól szkiełkiem i pól okiem" i znajduje czas na "czytanie Kosińskiego" Bywaj i do nastepnego czwartku
  24. Myślę że dla białych lokomotyw czas to pojęcie względne i nie musi grać roli zabójcy Pozdrawiam, miet
  25. Dzisiaj cieplutko, + 40 C w cieniu statkostopu a rocznica inwazji 26 stycznia podgrzewa pulsary krwi do stanu wrzenia, kontrowersji
×
×
  • Dodaj nową pozycję...