Anno, nie przez chemię, po prostu wczoraj przemknął mi przed oczami ten tytuł. I skojarzył mi się chyba z uroczymi powieściami A. Christie. Dobranoc :)
"ja przecież nie istnieję" - to jakieś szczególne, i szczególnie smutne, a przecież niemożliwe w każdym sensie, zwłaszcza jeśli chodzi o Parę.
A te strofki są piękne jak to: sewixx.wrzuta.pl/audio/4cpsF2RKzDF/tadeusz_wozniak_-_odcien_ciszy , lub piękniejsze.
Dzisiaj całą "noc" słyszałam w głowie "cykuta...! Cykuta. Cykuta!" Dlatego tu jestem. Miód i piołun :) I dodatkowa postać w wierszu, która rozumie tę pierwszą... I to wszystko straszne i piękne.
Nie, to z założenia. Przecież to przenośnia, wytwór poetów. Czujemy czymś, co nazywa się inaczej... tylko nie wiem czym. Już jasno. Polecam długi sen, najlepiej do 14.23. Dobranoc...
Daleko właśnie wtedy, kiedy powinno być blisko. I to może aż dwa daleko :( I to daleko, gdy blisko jest takie ważne...
Ten wiersz poza daleko ma w sobie jednak mnóstwo bliskiego. Pozdrawiam!
"lepiej na gorącym żużlu
usiąść i nie zauważyć,
lepiej kochać choćby w smutku
i w piekle się potem smażyć,
lepiej fiknąć w gołoledzi,
coś w gorączce głupio bredzić,
niż nie kochać, nie być kochanym,
nie pisać wierszy ...z rymami."
- ten wiersz i ten pierwszy też są eulhruisf! I jeszcze ofhnselrfhn. A także wdkojdeuifhnerfhneri :)
Wdzięczna jestem przebłyskowi
Który daje światło rzeczom
Który umie się wysłowić
Blaskiem swoim mnie pocieszyć
Przebłysk wdzięczny być nie może
Bo gdy tylko mnie nawiedzi
Westchnę myśli złe odłożę
Po to żeby dalej siedzieć
Westchnę myśli złe odłożę
Lecz nie wstanę mówiąc „Jestem”
Więc dlaczego wciąż przychodzi
Może żeby odpowiedzieć
Wdzięczna jestem przebłyskowi
Który przyszedł w noc bezdenną
Bo choć teraz siedzę sobie
On usiądzie razem ze mną
Poczekamy na dzień woli
Może przyjdzie i wyzwoli