Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marek Konarski

Użytkownicy
  • Postów

    1 110
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Marek Konarski

  1. "Nie będę pisał poezji…" To by się nawet zgadzało ;) Gniot.
  2. Zgodnie z tytułem, to męskie pogorzelisko i odrastanie... Nową sztachetę przybić trzeba, bo to męska rzecz wstać z kolan, ale gdy przyjdzie wieczór trzeba również zawyć z bólu do księżyca - aż wywietrzeje pogorzelisko, ucichnie bez... Znajomy wiersz, chociaż czytam go pierwszy raz. :)
  3. przenośnia - każdy kto poszukuje "włazi do pytajnika" chyba dwa lata temu w USA stwierdzono możliwość przepływu informacji na poziomie cząstek elementarnych typu mion z prędkością niemożliwą do zmierzenia (kilka c ) odrobina fantazji i mamy "byt meduzowaty" - można i tak dzięki pozdrawiam Jacek Ależ ja się zgadzam, co do sedna - ciekawość świata i zadawanie mu pytań, jest motorem naszej egzystencji. Uwiera mnie jedynie stwierdzenie, że pytajnik jest dobry na wszystko (gdy jesteś tu, to wszędzie jesteś). Są miejsca i sytuacje, w których jedyną godną postawą, jest kropka lub wykrzyknik...
  4. Dziś mnie zamknięto w pytajniku. Pokrętnie jest i niewygodnie --- gdy jesteś tu, to wszędzie jesteś --- Zwiedzam dwukropek i wykrzyknik, w przecinku wiodę spory długie, poza nawiasem widzę licznych, cudzysłów ich nie zdołał uwieść Można uznać wyższość pytajnika nad kropką i wykrzyknikiem, ale arbitralne "gdy jesteś tu, to wszędzie jesteś", jest przesadą. Charakterologiczny pytajnik, tworzy byty nieco meduzowate...
  5. Nie wiem, czy kierunek tworzenia uniwersalnego przesłania, poprzez mnożenie teistycznych bytów (sunny, Ewangelia, tora), jest właściwy. Przecież "język" błagania jest bez znaczenia, jeżeli błaganie wybrzmi prawdziwie, uniwersalizm stanie się jego oczywistą konsekwencją. Pozbyłbym się paru inkrustacyjnych wynalazków (nasycone nici rozkładanych wschodów, powierzchnia zdumionego ostrza, palce Ewangelii zbudzeń, okruchy wbiegających powiek w modlitwy zapisane pod torą kwiobiegu) i uwyraźnił puentę. Mogłoby to wyglądać tak : Do ciebie wołam łącząc wzrok z litanią alej przeplatam wargi wiatrem kiedy odpadają nasycone wschody do ciebie w dół podchodzę przechylając drzewa imiona odpadają pestką od owoców zostawiam je z resztkami w runach zimnych światów tam czaszki grają ogniem piszą alfabetem iskier jakby kryły tajemnicę że niebo jest huśtane gdy odchodzi ojciec zostaje dziecko w ziemi z kołyskami kręgów pamiętam przedzielałem oczy deską okna jak chleb na dwa okruchy w modlitwy zapisane w kołyskach kręgów słyszałem słońce na rozstajach palców przedzielałem ścieżki w niewidzialność :)
  6. z czasem powstaną we mnie szczeliny dla czułości Niech się stanie... :) Świetne.
  7. jest drzewo, na którym przewiesił huśtawkę, jak zawieszony na ścianie obraz Czas to twórca kapryśny i doskonały... To dobry wiersz. :)
  8. Narodziny, jak otwarcie oczu... Ładne. :)
  9. Niepokoi trochę cierpliwość Boga w przesypywaniu "samotnych obrazów". Chciałoby się, by były one jedynie wypadkiem przy pracy, ale cóż - Bóg to obraz piąty... Tekst..."wyraźny" :)
  10. Wkurza mnie ten wiersz, bo oprócz tego, że jest taki dzień bez końca, który zapomniał nigdy się nie zdarzyć itd... nic nie wnosi rzeczowego (a nie ma to jak wnikliwość rzeczy) mimo to dzieje się! Tłumaczę sobie, że czytelnikowi zdarzył się właśnie taki dzień i czytając ujawnia się to osobiste uczucie z nim związane, które robi, co robi ;). A robi! Pozdrawiam "Dzianie się", to warunek podstawowy tego, by nasze zmysły nie ucięły sobie drzemki :) Dziękuję.
  11. Wiem, a jak nie wiem, to wymyślam czyli ewoluuję :)
  12. Forma.... Jak pani myśli, czy głodny, zziębnięty Eskimos, w czasie długiej nocy polarnej, może składać bukoliki ? Może. I będzie to pieśń o świetle, cieple, pełnym brzuchu i pewnej dziewczynie z zasypanego śniegiem igloo, do której się dokopie... Czy ta forma bukolenia, jest mizerna ?! :))
  13. Nieco pan wybiegł przed wiersz ;) Zgadzam się z ogólnym przesłaniem komentarza ale trudno jeszcze mówić o kobiecie odzyskanej, wyzwolonej do końca. To proces, który trwa, tytułowa droga na wschód, pełna nadziei, ale też wątpliwości - trzykrotne "może", nie pojawia się bez powodu ;) Każda droga musi się kiedyś i od czegoś zacząć, w tym przypadku od zmiany imienia. Mirabelle, to imię nadane, takie, które można zabrać, złamać, kwitnienie tężejące w miejscu i złocie. Mirabelle staje się więc bezimienną trawą, trwaniem upartym i poszukującym. To jednak "może" być za mało. "Może" trzeba jeszcze potrząsnąć rzeczywistością, przykatrinić jej, by poczuła szacunek. Kto nie czuje respektu i szacunku do morza, ten nic o nim nie wie... Dobre. Eee...tam...zaraz wybiegł ;) Ja po prostu ufam peelce, wiem, że da radę :)
  14. Tekst uświadomił mi potęgę kiczu, można w nim utopić nawet ćpanie...
  15. Zdecydowanie tak :) To lekka, bezowa wersja, będąca werbalizacją błogiego leżenia pod gruszą, na dowolnie wybranym boku... Wersja oryginalna (z licytacją, latarnią, agentką, towarzyszką, maxem, zarażeniem), to oglądanie tych samych obłoczków, z perspektywy auta, muzyki kopiącej w uszy i piwa w ręce...
  16. Tak tak Ran, bez Ciebie to on sobie na pewno nie poradzi :))! Wracając do tematu: zastanawiam się wciąż nad tytułem, cech charakterystycznych dla bukoliki nie znajduję... Czy Szanowny Autor mógłby w mądrości swojej oświecić mnie choć odrobinkę w tej kwestii? Tak, to nieco dziwne bukoliki, mam nadzieję, że po zakończeniu cyklu, same wytłumaczą się za siebie :) Szanowna Pani szuka (słusznie) atrybutów - idyllicznej tonacji, pasterki, motylka, badylka, i one gdzieś tam prześwitują blado i z wahaniem w puentach, tam się bukolą z pąków. Bo w zamiarze, to rzeczy o tęsknocie i marzeniu (bukolicznym sednie), to arkadia na przekór, pod prąd i mimo wszystko... :)
  17. Cieszę się, że zrozumiałeś, Marku ;) Tego też nie rozumiem, Marku ;) Nic tak nie cieszy, jak zgodność poglądów, Stanisławie ;)
  18. Panie RanGisku, rzeczywiście są trzy wpisy (!) pod tym wierszem i całe ich mnóstwo pod innymi, z których wynika jedno - posiadł pan tajemną i cenną umiejętność mówienia w ten sposób, aby niczego nie powiedzieć. Na temat wiersza oczywiście, bo na każdy inny - z chęcią i o każdej porze... Jak chyba każdy autor, nie oczekuję od czytelnika fajnfinezyjnego poklepywania po plecach, czy pikaso - praweckiego bredzenia, tylko rozmowy o wierszu, jakiegokolwiek śladu myślowego, że został "przeczytany", a nie zaliczony... :)
  19. O jakich Ty normach mówisz, pewnie takich, jakimi współczesna krytyka odsądzała od czci i wiary (literackiej) np. Emily Dickinson, czy Norwida. Tylko nie mów mi, że się porównuję z kimś, bo tylko porównuję normy, zresztą wywołane przez Ciebie. No i poprawność, niech zostanie normą dla Ciebie i innych, dla których wychylanie się z szeregu jest przestępstwem (literackim). Pozdrawiam Panie Norwid -Dickinson, mówię o normie podstawowej - bełkot nie może zastępować sensu, a "wychylanie się z szeregu", to w tym przypadku, zwykłe niechlujstwo i nieporadność.
  20. Byłbym skłonny uznać, że prezentowane przez pana teksty, to nie efekt pułapki nieudolności, lecz oryginalna kreacja artystyczna, gdyby był pan w stanie zaprezentować na stronie, choćby jeden tekst "normalny", mogący się obejść bez "nowatorstwa". Nie musi być wybitny, niech będzie jedynie poprawny, to z pewnością wzmocni pana wiarygodność... Spróbuje pan ? :) Póki co, wygląda to na grafomanię w okopach...
  21. Rozumiem, że pan nie rozumie. Rozumiem, że pan bredzi. Nie rozumiem, skąd czerpie pan wiedzę na temat słuchu autora. Stanisław Prawecki - Naczelny Laryngolog Poezji Polskiej ? ;)
  22. Rzecz jest o kobiecie "odzyskanej" (teraz jestem), odnajdującej pierwotną istotę i siłę kobiecości (trawa, morze), wyzwolonej z presji męskiego odkrywania i definiowania (Kolumb, poeta), presji równie ozłacającej, jak podporządkowującej. Kobieta "teraz", to witalna siła natury, jej piękno pełne pokory i (kiedy trzeba) groźnie pomrukujące... Feminizm osobisty - fajne... :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...