Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marek Konarski

Użytkownicy
  • Postów

    1 110
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Marek Konarski

  1. Temat aż się prosi, aby się na nim przewrócić, jednak udało się panu utrzymać wiersz w pionie :)
  2. Urok nieco staroświecki... ale jest :)
  3. Językowa wyobraźnia rzadko na tej stronie spotykana... Bardzo mi się podoba. :)
  4. Urodzajne grunty...faktura życia, jego wiecznie odradzająca się "skóra"... Piękny wiersz. :)
  5. Usta, cisza, wiatr, świt, rosa, łza... Pan poezjuje, czyli układa w banalny wzór wszystko to, co się panu z poezją kojarzy.
  6. Anioł zaś wziął naczynie na żar, napełnił je ogniem z ołtarza i zrzucił na ziemię, a nastąpiły gromy, głosy, błyskawice, trzęsienie ziemi. Nie przypuszczałam, że dziś będę czytać Apokalipsę św. Jana; Tragedia zawsze dobrze się sprzedaje ; gdy trwoga to do Boga; Druga zwrotka bardziej do mnie przemawia, jest jakby bardziej autentyczna i przemyślana. Taki mój pierwszy odbiór i myśli surowe... Wrócę, pozdrawiam. Tym razem autor poszedł w jedną stronę, a czytelnik odwrócił się plecami i poszedł w drugą... :) Pani Agato, nie mam pojęcia gdzie pani dostrzega epatowanie, kramarzenie tragedią, tekst jest powściągliwy i zdystansowany, a tragedia ledwie zasygnalizowana. Peel nie zwraca się do Boga, to co ściska w dłoni, jest zdecydowanie ziemskością...Nie ma w wierszu apokaliptycznych fajerwerków, "kina akcji", rzecz dotyczy tego, co jest po...tego, czym jest apokalipsa, jedna z tych wielu "małych", codziennych, czym różni się od równie codziennych tragedii, jakie są możliwości i granice odradzania, powstawania z "nasion"...Chciałoby się, by były nieograniczone, czasami jednak bywa inaczej... Dziękuję i zapraszam. :)
  7. spuszczona ze smyczy siódma pieczęć znacząca wszystkie ziemskie kąty a gdy otworzył pieczęć siódmą, zapanowała w niebie cisza jakby na pół godziny jutro czasu bezwładność okruch domu w zaciśniętej dłoni milknąca pamięć nasion
  8. Szczygieł rzucił urok... ;) Dziękuję.
  9. Dlatego szczygieł, bo jest również oset, to połączenie naturalne i jednocześnie nieznośnie metaforyczne :) Dziękuję. Acha. Już wszystko jasne. :-) Dobrze, że jasne, bo szczygieł czuł się zagrożony eksmisją ;)
  10. ciało jebieskie Ciało je bies ;)
  11. Ech, te "końce" gimnazjalistek...infantylne, aż szczypie w oczy...
  12. czeka na falę wschodem słońca poczochraną rozstawione nogi napęczniałego brzegu To rzeczywiście najlepszy fragment -sugestywny i plastyczny. Reszta tak gęsta, że aż duszna, przydałoby się wpuścić nieco powietrza między wersy...
  13. Nie istnieje inna sztuka. :-) Podoba mi się. Ale dlaczego akurat ten szczygieł?... Dlatego szczygieł, bo jest również oset, to połączenie naturalne i jednocześnie nieznośnie metaforyczne :) Dziękuję.
  14. Prostota, bezpośredniość przekazu, zatrzymała się o krok przed łopatologią ale jakoś współgra z kondycją peela, szczytami "na dziś"... Może być. :)
  15. To jedyne prawdziwe uczucie Którego nikt pojąć nie może Choć każdy w nim trwa Jedyne, nikt, każdy... Doprawdy...? ;) Podziwiam kategoryczność poglądów...
  16. "Na tym uważam naszą dyskusję za wyczerpaną" To znaczy, na czym ?! :))) Rozdzieliła pani arbitralnie role i racje, wcisnęła mnie w jakieś zbiesienie, niedouczenie i emocje (?), a potem podkuliła ogon pod siebie i zamknęła dyskusję, nim się na dobre zaczęła... ?! :))) Można i tak, mało tracę...chociaż, jak powiedział pewien fizykopoeta, "porażki nie powinny zmieniać sensu bycia" ;)) Skąd pan wie, że mało traci? Po tym wierszyku? A, niech będzie. "Fizykopoeta" (to o mnie?! oba nietrafione) napisał sobie dla żartu i rozrywki parę słów, a pan się napiął jak kusza i strzela niby do grubego zwierza. Czuję za duże spięcie i emocje, aż za wyraźnie . I mogło to wyglądać na podkulony ogon, pewnie. Uciekam od prestiżowych gierek, bo nie po to sobie tu bywam. Przecież nie będę się biła z rozgrzanym powietrzem...Dyskusja się nie uda, bo inny zakres fal; nie dogadamy się. Wyjaśniam żart: w tym tekście zakpiłam sobie z mojej fascynacji fizyką i wciskania jej wszędzie, gdzie się da. Nawet do moich zabaw poezją. Ale - to tylko zabawa. Na porażkę jeszcze nie nadszedł czas. Miłego dnia :)
  17. Lepszy szczygieł w garści, niż wiersze na dachu... :))) Dziękuję.
  18. Wręcz przeciwnie, jest tak proste, że aż grzęźnie w uproszczeniach. Czucie, rozumienie "fizyką", sprowadza się tu do zwykłego gadżeciarstwa, co w połączeniu z pretensjami do definiowania czasu i sensu bycia, tworzy komiczną całość...ot, autorka sobie "pojeździła"... P.S. A zmysły, proszę pani, to nic innego, tylko czysta chemia ;) O, pan się zbiesił! A cóż to było przyczyną? Propozycja uproszczenia? Na argumenty racjonalne reaguje pan nasiloną emocją? To nieprofesjonalne. Nikt jeszcze czasu nie zdefiniował. Tym bardziej, nigdzie nie znajdzie pan próby definiowania przeze mnie sensu bycia. Nie podjęłam jej. Użył pan hulajnogi w dyskusji, gdzie poruszać się powinno inaczej. Na tym uważam naszą dyskusję za wyczerpaną. A zmysły, proszę pana, to jednak fizyka! Chemia to tylko nauka pomocnicza, pochodna niejako. Proszę zapoznać się z tematem głębiej. Polecam Schrodingera. "Na tym uważam naszą dyskusję za wyczerpaną" To znaczy, na czym ?! :))) Rozdzieliła pani arbitralnie role i racje, wcisnęła mnie w jakieś zbiesienie, niedouczenie i emocje (?), a potem podkuliła ogon pod siebie i zamknęła dyskusję, nim się na dobre zaczęła... ?! :))) Można i tak, mało tracę...chociaż, jak powiedział pewien fizykopoeta, "porażki nie powinny zmieniać sensu bycia" ;))
  19. Za skomplikowane??? Dobrze, następnym razem będzie prosto i jasno. A zmysły to nic innego tylko czysta fizyka. I lepiej za bardzo nie dowierzać. Zmysłom. Fizyce można trochę dać pojeździć. Wręcz przeciwnie, jest tak proste, że aż grzęźnie w uproszczeniach. Czucie, rozumienie "fizyką", sprowadza się tu do zwykłego gadżeciarstwa, co w połączeniu z pretensjami do definiowania czasu i sensu bycia, tworzy komiczną całość...ot, autorka sobie "pojeździła"... P.S. A zmysły, proszę pani, to nic innego, tylko czysta chemia ;)
  20. spłonęły wieże babel padły systemy zadrżało czarne nagie ciała rażą bólem w ciemności --- spragniona przysiadłam przy płonącej drodze z otępieniem patrząc w słońce Tekst emocjonalnie "przegrzany", gdzieś wśród tego horroru gubi się myśl.
  21. Egzystencja, esencja, eksploracja, materia, energia, prędkość i czas...ufff ! Jeżeli chodzi o to, co poniżej brzucha, bardziej dowierzałbym zmysłom, niż fizyce...
  22. dotknąłem Cię i zamarłem... Zadrżałaś I to już właściwie cały wiersz... W ten sposób dotykają i drżą miliony, dla czytelnika ciekawsze by było, przeczytać jak dotyka i drży Marek Guz :)
  23. Problem zaczyna się wtedy, kiedy ilość wspomnień zaczyna przewyższać ilość naszych planów :) Dziękuję.
  24. Zawsze można sobie samemu popieprzyć ;) ha ha ha :)) oto riposta godna mistrza: prężna, pikantna, lśni; niczym dyjament. ileż to trzeba się czasem natrudzić, aby ożywić drzemiące żywioły! od tego blasku pojaśniało w wierszach :) [quote] Zawsze można samemu popieprzyć ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^ To są właśnie skutki czytania po ciemku ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...