
Marek Konarski
Użytkownicy-
Postów
1 110 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Marek Konarski
-
wszak nie pisałem o wynalezieniu perpetum mobile, lecz wiersz o życiu Wszak nie pisałem "o czym", lecz "jak"...
-
predestynacja
Marek Konarski odpowiedział(a) na JacaM utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
urodzeni bez piętna źli czy dobrzy czekamy łaski by płonąć nieświadomie pewni zbawienia xxx urodzeni źle czy dobrze z piętnem łaski niepewnie płoniemy by zbawić świadomość xxx urodzeni by płonąć czekamy łaski niepewnie świadomi złego czy dobrego zbawienia Tak można pisać -mętlić w nieskończoność...skutek będzie podobny ;) -
po tamtej stronie rzeki mieszka swołocz --- jutrzejszy dzień będzie podobny – tylko nieco mniej ogrodzenia wokół które nie ma czego chronić a bez niego jest szybciej bo na skróty Tak naprawdę, to nie ma tej i tamtej strony rzeki, jest zamknięty krąg wspólnej (ogrodzenie znika w sposób niemal symboliczny), zdegradowanej i zapitej rzeczywistości, z której nie ma ucieczki, "jutrzejszy dzień będzie podobny"... Obyczajowy standard, bez rewelacji ale i bez potknięć.
-
sens pozostaje ten sam
Marek Konarski odpowiedział(a) na Jolanta_S. utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Banał w ilości wręcz nieprzyzwoitej... -
Lodowiec
Marek Konarski odpowiedział(a) na Leszek_Nord utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
nie da się w tym amfiteatrze niczego zamordować jak w tobie są rzeczy których nie można zabić do końca niepodległe woli Dostrzegam tu pewną (zamierzoną ?) niekonsekwencję. W amfiteatrze mamy spektakl właśnie z "mordowania" lodowca - "wypchniętego", poddanego działaniu destrukcyjnych sił, co z kolei kłóci się z "niepodległą wolą"... Podejrzewam, że autorowi chodzi o nieśmiertelność obrazu, pamięć doznania ale wychodzi z tego mały galimatias, bo gdyby się uprzeć, to można odnaleźć przesłanie egzystencjalne, a nawet erotyk... :) -
z cyklu wiersze dla dzieci(((-:
Marek Konarski odpowiedział(a) na Tali Maciej utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Pierwsza i ostatnia - pyszności... :) -
Z nad literatki
Marek Konarski odpowiedział(a) na Kristoforus utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Pocieszające jest tylko to, że gorzej być nie może... -
Niebo-piekło
Marek Konarski odpowiedział(a) na Krzysztof_Kurc utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nieco konfekcyjne :) -
Gdyby nie płyty CD, powiedziałbym, że to Obłomow z powieści Gonczarowa :))
-
Abakus (pantum)
Marek Konarski odpowiedział(a) na Robin Son utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Czytam trochę inaczej niż poprzednicy, bardziej egzystencjalnie. Kuleczki, to kolejne dane nam dni, liczydło życia, zapalona nam lamka, która źle użyta, może okazać się bardzo krótkim lontem, głupim marnotrastwem... -
Elegia, samobójcy
Marek Konarski odpowiedział(a) na adolf utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dopisuję się do sympatyków ostatniej strofy... :) -
czujność
Marek Konarski odpowiedział(a) na basia gowska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
ponad tą sytuacją życiową jest sufit Nooo...to jest prawdziwe "wejście smoka" :))) -
Wstrząsy nie drżące, to jakie ? :) Patrzenie w oczy, jako alternatywa dla rzeczywistości, jest dosyć naiwne, cytując autora, to "zbyt zwykła teoria", podana w zgrzebnej formie.
-
Jak to różnica
Marek Konarski odpowiedział(a) na WiJa utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Teatr jednego aktora...i widza ;) Bardzo niedobre. -
Wala Żeleznaja
Marek Konarski odpowiedział(a) na Dorota_Jabłońska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Rossiji nie arszynem ani rozumem nie obejmiesz Na szczęście nie próbowałaś :) Czytelnik, jest tu za "trzeciego" - chodzi, marznie i słucha... Mój niezmiennie ulubiony fragment - rocznica śmierci Sonieczki :) -
żaluzja
Marek Konarski odpowiedział(a) na Agata_Lebek utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Przez żaluzje wpada dzień, ulatuje noc...To jakby oddawanie energii przez zmysły pobudzone ciepłem i światłem, mikro i makrokosmos "podglądające" się wzajemnie przez deszczułki, jednocześnie intymność, tajemnica i fascynacja... Pani małe formy, przypominają w odbiorze sztukę parzenia herbaty, wymagają czasu, spokoju i dbałości... :) -
Mandala i masala
Marek Konarski odpowiedział(a) na Krzysztof_Kurc utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Mandala i masala Kolejność chyba odwrotna... Ziemno -żywiczna masala jest specyficzna, bo nie jest smakiem dodatkowym, wzbogacającym ale odczuciem podstawowym, gorzko codziennym... Budowanie mandali jest w tym układzie, próbą harmonii ułomnej i niemożliwej. Możemy tylko oszukiwać rzeczywistość lub pozwolić jej oszukiwać nas, nic nie jest takim, jakim się wydaje... Dotykamy formy, ignorując treść - to odwrotna, "nocna" mandala... -
Asertywność
Marek Konarski odpowiedział(a) na Antoni Slawbicki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nie jest to aż tak błyskotliwe, jak się autorowi wydaje... ;) -
Znowu trzy wiersze
Marek Konarski odpowiedział(a) na WiJa utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Wynurzenia peela, mają już charakter niemal obsceniczny - to zbiór słów bez żadnej wartości literackiej. -
Natallusowi
Marek Konarski odpowiedział(a) na Kristoforus utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ale ja widzę jak unoszą się skrzydła, jak lot twój - wysoki, podniebny. ... Czador skrywa - niebiańskie obłoki. Wygląda na to, że peelka lata wewnątrz czadoru, przypomina to nieco, szamotanie się muchy w słoiku ;) Zamiast klarownego obrazu, garść błyskotek. -
Powrót do początku
Marek Konarski odpowiedział(a) na Zoja utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Między CV a blogiem... Nieporadne. -
czyściec
Marek Konarski odpowiedział(a) na Dorota_Jabłońska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Pisane klimatyczną cyrylicą - smakowite :) -
Zielone ważki
Marek Konarski odpowiedział(a) na julia sara utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
pod wpływem ciepła z ust gdy bucha para namiastka domowego pieca którą wynoszą po części przechodnie to z tej z piekarni dobiega zapach tak proszę zapakować a w domu pakunek znowu okaże się pusty Niestety, kojarzy mi się z higieną jamy ustnej ;) Niezborne myślowo (światło i chmury, zimowe ważki, chleb z lukrem, język pod wpływem ciepła z ust, pakowanie zapachu-wynoszenie pary), okraszone nieskładnymi dialogami i (ni przypiął, ni przyłatał) krzykiem przydrożnego ptaka... -
Stedowa wędrówka, to po prostu życie, z przemierzaniem czasu, miejsc, zdarzeń i uczuć, wędrówka przez dni i noce, niezależna od nas, nawet nie zawsze uświadamiana. Z Dżoaną, jest inaczej, "swędzą" ją myśli i pięty :))) Może trochę inaczej, ale... ... kiedy wstaje nowy dzień: radość, ulga, świeżość nowa, rześkość, blask głaszcze mnie po rysach i szramach, w kościach mi się fosfor zapala, jeść mi się chce i pić to wszystko, co dookoła, stopy swędzą mnie do ruchu, żeby naprzód iść i tak dalej, i tak dalej... Sted :)) Wygląda na to, że "swędzenie", to przypadłość wszystkich "kolorowych skór świata" :))
-
Skoro autor nie miał zamiaru puentować, wysilać się i narażać zdrowia, a zerżnąć lub poomletować, każdy sam potrafi, to po jaką cholerę było jeść tą żabę ?! :) Autor również zapyta w ten sposób: Po jaką cholerę żyć, jeżeli życie okaże się tylko zbiorem jakiś historii, takim bełkotem, który ktoś żyjącemu czyta i do którego żyjący dopowiada swoją część, takim błełkotem, zaczynającym się nagle i niewyraźnie i kończącym równie nagle, bez wyraźnej puenty, kończącym się od tak. Po jaką cholerę? Abstrahując, wiersz posiada zakończenie - dwa ostatnie wersy. Pozdro! Bywa życie jak bełkot, bywa frazą czystą i piękną - każdy ma taką cholerę jaką dostał lub jaką sobie wziął :) Nie uwzględniłem możliwości, że zakończenie nie jest puentą ;))