hubertk
Użytkownicy-
Postów
301 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez hubertk
-
dzięki zatem.
-
a może nie obraz nas więzi- Anton my obraz- my my zegary z łupiny po pestkach na stole tyk tyk- Dalego i nic i nic już nie słyszę- Anton echo po tamtej stracie słyszę to miejsce na kilka sapnięć na tego który ci patrzy w oczy cierpliwość podłogi pod trudne krzesło szuranie podstawki spod szklanki tej do połowy pustej tak północ się miewa- Anton ciężar się miewa tak już się miewała północ bez drżenia rąk- ubytek uszczerbek udźwignięć łokci z kolan rozluźnień na kaftan na gardło na pętlę na szyję stoicki kij od szczotki czyk czyk- Anton na zdrową pijacką czkawkę
-
poema Matriokosma czyli podróż jedna w drugiej.."
hubertk odpowiedział(a) na Ran_Gis utwór w Wiersze gotowe
jak juz się znudzi fizyka kwantów, to zawsze można bryknąć do kosmologii kwantowej: ale broń Boże o tym nie pisać, nie dosłownie bynajmniej. -
wybieram kredą tropy znaczone śmiechem- coś tu kuleje, kreda jest obiektywna sama w sobie, podrzędna; a może to kreda zakraśla tropy znaczone śmiechem.
-
niezła kuźnia:)
-
jak to nic(?!), zupełne nic!? nie może być!!
-
ja lubię niedookreślenia w poezji, pozdrawiam
-
plaża szaleńców czyli pusto po weneckiej stronie
hubertk odpowiedział(a) na Ran_Gis utwór w Wiersze gotowe
tak bym to zapisał: płaża szaleńców, czyli jak pusto, po weneckiej stronie płynę jak wiatr w skarpetkach -
Bardzo ciekawie wyszło i rzecz dziwna na koniec pojawia mi się tylko jedno skojarzenie - placenta. faktycznie, gdzieś w te desenie zmierza. dzieki za poświęconą uwagę.
-
nie wiem co powiedzieć. zadawalający choć nieco kłopotliwy komentarz. pozdrawiam również, dzięki.
-
Dużo emocji przy czytaniu i po również.Mocny ,dobry utwór. daięki zatem.
-
Stara śliwa wiem że niedługo cię zetną a w miejscu gdzie rosłaś zbudują dwupasmową drogę są rzeczy które tylko ty pamiętasz czasy gdy dziadek był młody a babka była panną ponoć pisywała wiersze ty tylko uginasz gałęzie i karmisz
-
a taki człowiek: www.worldpressphoto.org/photo/2011guillemvallepo-3?gallery=890
-
miło się czyta.
-
to co wywaliłem mi się nie podoba. ładny szkielet na wiersz, teraz jest o czym myśleć;) oj, jakoś nie mam głowy nad nim siedzieć, wolałbym mieć go za sobą.
-
ach jakoś tak wyszło z tą wagą ciężką. mam nadzieję, że na potrzebę jednego wiersza: ta emocjonalność.
-
to wszystko jest proste kobieta szczęśliwa potrafi spać sama, ale wie z kim śpi się najlepiej ( i jest to w zasięgu jej ręki) dlaczego tak trudno dostrzec, że życie jest poezją samą w sobie, znaleźć chwilę bez szukania celu? świat został stworzony idealnie, a człowiek jest jak szpilka wbita w balon, która wciąż nie rozumie gdzie jest dziura jesteśmy jak iskra, która rozpala, albo zwyczajnie przygasa niezauważona zostaje wspomnienie ognia, zgliszcza lub coś czego nie potrafiliśmy dotknąć odpowiednio faktycznie, dobre.
-
bywało lepiej u Ciebie:)
-
rozkleja się w trakcie czytania; im bliżej końca, tym bardziej rozmywa; dosłowność ostatniej strofy zabiera mu przestrzeń, takie odczucie, serdeczności
-
można się w wierszu znaleźć, coś się ujmuje w tym całym akcie.
-
dzięki, cieszy odbiór:)
-
dzięki, chyba powinno :)
-
sześć stopni pod ganek- pętelek sześć płat skóry warkocze strugany flet- nuciła zwyrodniejesz- zobaczysz rozeschniesz się w tym piekielnym słońcu złym miejscu w rozgałęzieniu po sobie nie poczujesz nie zostawi po sobie śladu podejdzie jak biel klinicza po cichu obgryzie opuszki paznokcie wymoczy palce w mleku zdejmie cię z siebie - jak tę różową halkę
-
dziadek, czyli porwania, porzeczki i jabłonki
hubertk odpowiedział(a) na hubertk utwór w Wiersze gotowe
dziadek prowadził się hardo potrafił uścisnąć mocno dłoń i nie zdziecinnieć na starość nie miał zwyczaju dwa razy prosić o jedną rękę - dlatego porwał babkę do wszystkiego podchodził z dystansem nie tylko do kobiet kto by się teraz zastanawiał dlaczego - być może dlatego że miał do nich słabość nie było nic dziwnego w tamtym popołudniu zagranica ci nie służy - mówił sama skóra i kości porzeczki dojrzewały w słońcu sunia siedziała tu gdzie teraz my na kanapie pod jabłonką wspominaliśmy złowioną na środku jeziora choinkę ręce pełne supłów i lato nie takie przelotne jak teraz - jak jeszcze długo nie potrafiłem zrozumieć skąd się tam wzięła nie było nic dziwnego w tamtym popołudniu dziwne jest tylko to że umarł zdrowo