Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

hubertk

Użytkownicy
  • Postów

    301
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez hubertk

  1. hubertk

    lipa

    a ja pokazuję na drewniany kloc przed nim i pytam lipa? - właśnie stąd to zakładam. człowieku wytrzeźwiej, czytaj uważnie, później zadawaj pytania. - co do Herberta nie masz racji- znowu nie czytasz uważnie. - on lekki i jasny, - ona nieruchoma i ciężka jak krew przecież nie o wierność wiatru tu chodzi, tylko róży, już na początku wiersza to Herbert określa, i to jakimi przymiotami. - Mogłem obejść cały świat, mogłem nie wracać wiele lat, ale wiedziałem, że na zawsze czeka. - jeżeli z tego fragmentu Ci wynika, że wiatr niczego nie obiegał, nigdzie w tym czasie nie bywał, to niby skąd wiedział, że zawsze na niego czekała, wiatr wypowiada te słowa po fakcie dokonanym: tak sobie gdyba: i to, i owo- znowu nie czytasz uważnie. darujmy już sobie tą durną farsę, okej.
  2. hubertk

    lipa

    Pewnie zauważyłeś, że jest pewna różnica, między Herbertowym byciem wiernym, a Twoją wiarą w Tomasza; albo wiarą Tomasza, w to że lipa, już nie jest lipą- a dziełem jego rąk, bo tak wynika z wiersza. I nie można wykluczyć, że równie dobrze, może być jego wyobrażeniem, o swoim dziele- bo i taka możliwość istnieje; przy czym lipa, byłaby dalej lipą, a Twoja wiara, byłaby wiarą, w wyobrażenie Tomasza. więc chyba rozumiesz, że nie muszę Ci wierzyć, w chwiejną strukturę Twojego wiersza. Co do Herberta, posłużył się różą i wiatrem, co czyni rekwizytorium nieuchwytne. Nie można analizować róży, jak Tomka, dlatego nasze pole wątpliwości i manewru, się zawęża. Świat przedstawiony jest taki, jakim przedstawi go Herbert, bo innych odniesień nie znamy. Od samego początku wykłada kawę na ławę. Mówi- wiatr kocha różę, zakłada tym samym, istnienie jakiejś wyższej idei. Herbertowe cierpienie jest wynikiem wierności tej idei, a nie samą wiarą w ideę. U Ciebie w wierszu, tego nie ma. Sam chyba widzisz, że Twoje przedstawienie wiary, przy Herbertowym, wypada co najmniej śmiesznie.
  3. Pan chyba nie ma, złych wierszy- ja Panu wierzę:)
  4. hubertk

    lipa

    once upon a time there was a piece of wood:) - trochę gimnazjalnie wyszło (w gimnazjalnym tonie- ujmując ściślej); ku pokrzepieniu serc łatwowiernych, ale składa się w całość.
  5. potraktujmy sprawy biznesowo ty zdejmiesz otok z cierni ja dam się poprowadzić w światło na odchodne wrzucę kilka monet do parkometru z napisem szybka modlitwa za nas :)
  6. hubertk

    nierealni

    nic nie jest dobrze. ani on wprawny, ani współczesny. żałuję, ale jest- jak jest.
  7. zbyt ogólnikowo- to chyba największa wada tego tekstu. trudno wtedy liczyć na jakąś przyswajalność; i człowiek nie wie, gdzie ma się ułożyć. osobiście- to wolę, jakieś konkretne sytuacje liryczne.
  8. hubertk

    kara

    trochę zbyt oczywista, ta kara. - Sztukmistrz z Lublina się ładniej ukarał:)
  9. hubertk

    Odbicia

    słodziutkie:) - ale podoba się.
  10. stanisław prawecki, makarios, Malarz, andrzej barycz, M. Krzywak, inne ściany, Alicja Wysocka, maria barb, Mariusz Sukmanowski, Magdalena Blu, Anna Myszkin, Wawrzynek- nie wiem, co powiedzieć. miło mi- po prostu. serdeczności.
  11. moja sąsiadka ma piegowate smukłe palce - wczoraj przyszła z Martellem i wyszła leżałem paliłem trawę przyszedł Marek - Marek parzył w rondelku jakieś szamańskie świństwa znowu leżałem śniłem że wypadają mi z oczodołów oczy a uderzając o ziemię zmieniają się w emaliowo- miedziane kulki we wzory Tao z dzwoneczkami w środku patrzyłem jak toczą się po podłodze i wpadają pod szafę - pomyślałem sobie że to najlepsze miejsce dla moich oczu ale przyszedł Asperger i przyprowadził ze sobą nerwice natręctw próbowałem coś wtedy napisać ale leżałem w formalinie - chorowałem na zespół chronicznej refleksji albo dzwonił mi w uszach Bartok albo jakieś inne rodzaje Qi Gongów z dzwoneczkami w środku piegowate i smukłe palce przynosiły te moje biedne oczy i kładły przede mną na stole piłem Martella i wymyśliłem sobie że jeśli nie ma się na co patrzeć wtedy się widzi cokolwiek - przy czym bardziej chodziło mi o cokolwiek niż o moje oczy
  12. hubertk

    szczęście

    :-))) będzie od czego zaczynać przypominasz mi to zdanie: "Mamy szczęście. Żaden z naszych przodków nie umarł bezpotomnie" :-) droczysz się ze mną:) Różewicz mówi: mój szósty tomik napisał moją ręką anioł nostra Damusa (wiadomo: Różewicz, to sobie pozwala). Grudziński był bardziej krytyczny (urodzony dziennikarz). mówi: nic nie jest moje, wszystko jest wspólne. a jaden kamieniarz mi mówi: kiedy przybywa domów- ubywa krajobrazów.
  13. hubertk

    szczęście

    w czasie urojonym jeden robak na milion przeżyje - toć to szczęście w nieszczęściu:)
  14. hubertk

    dwa pochody

    zazdroszczę Ci tego wiersza. To bardzo ważny- wiersz jest.
  15. pomysłu zabrakło- przede wszystkim. wiersz bez pomysłu, może się co najwyżej silić. z takich wierszy nic nie wynika.
  16. hubertk

    krótka myśl

    ale co ja mam niby z tą myślą zrobić?
  17. hubertk

    Love story

    kocham- wysoki sądzie przelewam się dla niej razem z żółcią po szali wyglądam w tej durnej farsie jak groteska nikt mi nie wierzy że to pozew o staw pełen polnych maków
  18. jeszcze nie wyjdziemy czekamy aż nam urosną paznokcie i włosy - tak bym to zakończył, ale pewności nie mam. każdy ma swoje wybrażenie wyjścia. w Pańskim jest więcej nadziei i chemii.
  19. hubertk

    Grudzień

    ładnie się ujmuje, ten grudzień. ładnie.
  20. hubertk

    *****

    dobrze się czyta(?!)- myślę, że to ważna ewentualność- dla tekstu. cała reszta- da się odtajemniczyć ( mam takie osobliwe przeczucie)- w ramach indywidualnych potrzeb, oczywiście.
  21. hubertk

    Negatyw

    zawsze lubiłem trzymać w rękach Paryż - uliczki rozpuszczone we włosach gratuluję frazy- genijalnej metaforyki. tyle mi wystarczy. cała reszta, nie za bardzo mnie obchodzi.
  22. hubertk

    *****

    - dla mnie na pewno niebezpiecznie. pozdrawiam również.
  23. hubertk

    *****

    - później pomyślę z tymi spójnikami. cieszy, że się podoba- dzięki.
  24. hubertk

    *****

    - zmian dokonałem wcześniej. przed Twoim wpisem. pierwotny zapis był trochę inny. - racja:) choroba zdaje się być nierozłącznym aspektem egzystencji, dlatego śmiało można ją nazwać światem równoległym:) trochę bardziej mnie martwi jej płynność definicji w dziejach- ale to inna bajka, niech się historia medycyny tym martwi i nadstawia policzki.
  25. hubertk

    *****

    towarzyszy mi niepokojące wrażenie zbliżenia do twórczości playing.angel vel E. N. (choćby w utworach z podlirem o imieniu: Charlie) co zabrzmi pewnie egoistycznie w patencie podważonego egalitaryzmu - dlatego nie wiem: cieszyć się (uznać) czy się złościć z domniemanego małpowania - bez urazy oczywiście... ps.......................zapomniałem dodać: że podoba mi się pozorna wielowątkowość (psychoanalityczna przemiana akcji), utrzymany stan skupienia, konsekwencja i dobry finał - nie urażam się. miło mi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...