Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Joanna_Soroka

Użytkownicy
  • Postów

    811
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Joanna_Soroka

  1. Dariuszu Mimo najszczerszych chęci nie rozumiem Twojego komentarza. Wiersz Ci się nie podoba, Twoje prawo. Na szczęście nie wszystko wszystkim musi się podobać. Gusta mamy różne dzięki Bogu. Ale nazywanie mojego wiersza "poetyckim szpargałem" , nawet jeśli potraktować to jako pieszczotliwe określenie, uważam za nadużycie :) Napisałeś: "...Wiersz w pewien sposób narusza moje pojmowanie prywatności, duchowej intymności. Jeśli więc zabronimy czytelnikowi zaglądania sobie do majtek, a to zrobiłaś, to czym staje się wiersz jak nie jałowymi przedmiotami, które zgodnie z zamiarem autorskim mają urastać do rangi desygnatu głębi duchowej. Nie wystarcza wyobraźnia. To nie tędy droga. Nie ma się dostatecznego wyczucia i uczucia, gdy irytują rymy.." O rymach pisać nie będę, jeśli irytują - trudno, chociaż jest pytanie czy w moim wierszu czy w ogóle. Uważasz, że należy pisać tylko o tym co się NIE zdarzyło, lub zdarzyło się ale nie komuś z naszych bliskich? Czy może powinny tu być jakieś bardziej pikantne szczegóły aby wiersz nie był jałowy ? Mogłam jeszcze napisać o zgwałconej i porzuconej (bo już martwej) kobiecie, którą jak już wszyscy odeszli, rodzina ukrywająca się w kominie, pochowała na szkolnym podwórzu. Czy to byłoby dostatecznie działające na wyobraźnię? Dokładne relacje są w muzeum i to często bardziej wstrząsające. A mój wiersz jest także o ciągłości rodziny, szacunku dla pamięci i rodzinnych pamiątek, a nie tylko o kilku incydentach z Powstania Warszawskiego. Napisałeś: "a skoro wiemy sami, że to "obnażanie się", to czemu tak bronimy własnych tupetów" Nie masz racji. Ten mój wiersz jest migawką z rzeczywistości, wklejonym z okazji sierpnia. Wiersze nie muszą być rzeczywiste i najczęściej nie są. Nie mylić peela z autorem- czy to nie zasada nr 1 ? Pisanie wierszy można porównać do aktorstwa. Autor gra rolę w swoim wierszu, ale nie jest dobrze gdy za bardzo się z nią utożsamia i "ściąga majtki" - jak mówisz. Takie wiersze można najwyżej schować do szuflady a czytelnik najczęściej mówi - Co to mnie obchodzi, to twoje sprawy. Tak powstają raczej takie wiersze terapeutyczne. Jest jeden wyjątek - profesjonalnie wykonany striptiz :))) Pozdrawiam serdecznie.
  2. Ależ niepotrzebna ta wymiana zdań. Panu Sośnie dziękuję za obronę, ale także Panu Dariuszowi za komentarz. Nie bardzo zrozumiałam czy jest relacją z mojego wiersza, czy też jest krytyczny. Może tak specjalnie został napisany z powodu poważnego tematu :)) Piszesz Dariuszu : “(wiersz) ...wydaje mi się zlepkiem przypadkowych zabiegów, bezładnie porozrzucanych jak te stare fotografie, brakuje mi konsekwencji w ich realizacji... “ Właśnie miał być takimi bezładnymi migawkami przedstawionymi jakby od niechcenia. Miejsce na patos, szczegóły, dokładne relacje, według mnie są w muzeum, ale chyba mamy prawo opisać w wierszach coś co nas dotknęło, nawet nie bezpośrednio, a na przykład naszą rodzinę. To osobisty wiersz, jednak wydaje mi się, że są w nim rzeczy uniwersalne szczególnie w sierpniu, który się z tamtym okresem kojarzy. Czy jest źle napisany? Pewnie autor Dariusz Sokołowski opisał by to inaczej, jeśli chciałby się podjąć takiego tematu. Jeszcze jeden fragment z komentarza : “... z drugiej strony to chyba tupet: się albo cudze sprzedawać. a jeśli już to dlaczego tak tanio...” Tu przyznaję rację. Każdy kto chce pisać w jakiś sposób obnaża siebie, swoje spojrzenie na świat. W wierszach są nie tylko migawki z historii. Często bardzo osobiste relacje, niektóre wręcz zawstydzające czytelnika. Czy tanio sprzedawane - tu nie ma zgody. Sprzedawane - to złe słowo, użyłabym raczej słowa “dzielić się uczuciami” za cenę swoich własnych relacji ze światem. Jeśli ktoś chciałby za to płacić byłabym wielce zadowolona. Dziś płaci się za horrory piwniczne z drugiego komentarza Dariusza Sokołowskiego :))) Pozdrawiam serdecznie obu Panów.
  3. Panie Adamie, dziekuję za plusik Pozdrawiam serdecznie.
  4. Stanisławo, Beenie M Utrwalanie wspomnień o rodzinie, zapisanie czegoś w rodzaju pamiętników, opisywanie zasłyszanych historii rodzinnych (nie koniecznie nawet mojej rodziny) to jest coś co zaczęło mnie interesować jakiś czas temu. Załuję, że nie wcześniej, bo niektórych wspomnień już nie zapiszę, ale przecież powstają nowe :)) Bartoszu Dzięki , to miłe co piszesz :) Pewnie nie zamieściłabym tego wiersza gdyby nie Twój wiersz. Już raz Migawki... były w internecie, ale sierpień to może bardziej odpowiednia pora, no i jeszcze 17 stycznia. Anna Świderska Cieszę się, że pomimo niechęci do rymów mój wiersz się podobał. Może zmienisz zdanie, będę się starać :)) Bardzo wszystkim dziękuję za komentarze i serdecznie pozdrawiam
  5. Nato dziękuję za komentarz. Wiersz dotyczy może nie bezpośrednio Powstania Warszawskiego a czasu , który po nim nastąpił. Moja rodzina przetrwała w Warszawie do wyzwolenia. Ta dziewczynka tańcząca w piwnicy i komin gdzie się schowali, są autentyczne. Znam to z opowiadań i żałuję, że mało mnie one interesowały gdy sama byłam dzieckiem. Teraz już nie ma osób, które mogłyby opowiedzieć coś więcej. Zostało tylko to co zapamiętałam, kilka zdjęć i nazwiska w Encyklopedii Powstania Warszawskiego. To za mało aby powstał z tego pełen obraz, ot takie migawki. Michale Wiersz powstał jakiś czas temu. To racja, z tymi rymami mogłoby być lepiej, ale jakoś już nie mam serca nic w nim zmieniać. Bardziej mi zależało na treści niż na tym aby wiersz był doskonały. I pewnie nie jest, jak i niedoskonała, bo tylko migawkowa, jest sama ta historia. .
  6. rąbek nieba i słońce jak w studni zamknięte i kapliczka pośrodku, dla nich miejsce święte losy matek i ojców kiedy dziećmi byli nie spisywane nigdy, zatrzymane w chwili ten dom co jeszcze kryje losy już minione fotografie w albumie z piekła wyniesione były ważniejsze niźli wszystkie ich marzenia w momencie, który w popiół ludzkie losy zmieniał nie ma już tej dziewczynki, wraz z siostrą tańczącej w piwnicy, w szczurzym świecie, jak na kwietnej łące i ojca co z rodziną w kotłowni schowany patrzył jak zabierają sąsiadów nad ranem odeszli, a wraz z nimi tamte ich wspomnienia zostały skrawki zdarzeń jakby od niechcenia
  7. Wiersz bardzo interesujący. Pomysł z dedykacją bardzo dobry. Temat mi bliski, bo ten okres związany jest z historią i mojej rodziny, która zajmuje trochę miejsca w Encyklopedii Powstania Warszawskiego. Ośmielona, zamieszczę też swój wiersz, może nie związany z konkretną datą ale z tamtymi wydarzeniami. Bardzo serdecznie pozdrawiam.
  8. Piaście Dzięki wielkie. Ten wers już poprawiałam i jakoś to jakby mi uciekło, a pasuje jak ulał :) W pierwszej wersji był tu jeszcze zapach ale nie zmieściło się mnie i nie było wiadomo co ta smycz z jaśminowego zapachu trzyma. Bardzo serdecznie pozdrawiam i dziękuję.
  9. hewko dzięki, pozdrawiam Cie serdecznie, słonka zazdroszczę, u mnie leje :)) Kasiu Już samo nazwisko Barańczak, w jednym zdaniu obok mojego wiersza to pochwała :)) Bardzo dziękuję. Moje villanelle są różne. Te o kwiatach lubię i pewnie jeszcze kilka takich napiszę. Ale są i śmieszne, a także poważne. Które zostaną zapamiętane tego nie wiem. Na razie te kwiatowe podobały się najbardziej :) Bardzo dziekuję za komentarz.
  10. Jak fabryka pachnącej słodyczy, pod twym oknem zakwitły jaśminy. Kto szczęśliwy, ten godzin nie liczy. Lecz czy razem zdołamy wytyczyć tę granicę, gdy miną godziny, w jaśminowo pachnącej słodyczy? Nawet jeślibym trochę goryczy też znalazła, to będziesz bez winy. Kto szczęśliwy, ten godzin nie liczy. Jaśmin trzyma mnie jakby na smyczy, i rozbudza marzenia dziewczyny. Utoniemy w pachnącej słodyczy. Nie wiem jaszcze czy to nas dotyczy, a ty kusisz- co teraz zrobimy? Kto szczęśliwy, ten godzin nie liczy. Ciągle trzymam się kruchej granicy. Co się stanie gdy ją przekroczymy? Pośród kwiatów, w pachnącej słodyczy, kto szczęśliwy, ten godzin nie liczy.
  11. Wiersz, jak hołd dla rzeźbiarza, czy może bardziej jego dzieł. Podoba mi się taki sposób ogólnego spojrzenia. Nie bardzo mogę powiązać początkowego fragmentu, gdzie mowa jest o dźwiękach, z resztą wiersza. Ale być może jest związany z jakąś konkretną rzeźbą. Przeczytałam z przyjemnością.
  12. Dzięki Bartoszu Jeszcze wrócę do tych kwiatków, może jak się zrobi chłodniej, bo przez ten upał wszystko z wodą mi się kojarzy :)))
  13. Sam początek wiersza nie bardzo mi się podoba. Bo cóż fiolet sukienki (jeśli już, to raczej czerwień) ma do miłości? Te włosy rozrzucone po świecie (wypadają?) i dlaczego akurat proste (?) To też jakoś mi bardziej do rymu pasuje niż ma jakiś związek z treścią. Obydwa te wersy bym wymieniła. Trzy razy słowo miłość w wierszu o miłości też niedobrze. Zakończenie jednak ratuje wiersz i mówiąc prawdę przeczytałam go z przyjemnością. Plus za odwagę bo temat jest tak wymęczony w literaturze, że bardzo trudno coś napisać, aby się nie znaleźć na tym milion pierwszym miejscu, z czego autorka zdaje sobie sprawę . To też na plus, za dystans. Kto takiego wiersza nie napisał? Choćby dla siebie lub do pamiętnika. Pozdrawiam serdecznie.
  14. Patrycjo, Adamie Dzięki za komentarz, Przyznam w zaufaniu, że tak naprawdę boję się wody i pływam kiepsko, stąd pewnie takie sny :)))) Marku O górach z pewnością napiszę, jakby inaczej. O górach się pisze bo są :)) Oby mi się udało jeszcze w te wakacje tam wyjechać i je zobaczyć :)
  15. Dzieki, dzięki wszystkim. Ech te powtóki, jak się już wie dlaczego są, to przestają przeszkadzać :))) A wierszyk napisany jest po komentarzu zadziwionego villanellami czytelnika, który zaczął szukać w nich podobieństw do szant Tam też są powtórki. I taraz jest też taka villanella szantrowa :))) Lobo propozycja lepiej brzmi. To "jakby" łagodniejsze, a przecież płyniemy :)) Jeśli pozwolisz skorzystam z podpowiedzi, bardzo dziękuję.
  16. Jezioro, wieczór, gdzieś płynę z tobą w nieznane po fali. Hej, równo ciągnij tę linę! Horyzont jakby muślinem, mgła już zakryła w oddali. Ja razem z tobą gdzieś płynę. Ty wołasz: Płyń na głębinę! I nagle żagiel się wali. Trzymaj go, ciągnij tę linę! Kłoda na wodzie! Ominę, czy nic nas już nie ocali i w niebyt z tobą popłynę ? Co będzie z dziećmi gdy zginę a chłopcy jeszcze są mali. Hej, równo ciągnij tę linę! W mózg nagle wbija się klinem myśl, że jesteśmy wszak cali. Przyśniło mi się, że płynę i krzyczę: Ciągnij tę linę!
  17. Dziewuszko Też pozdrawiam i się uśmiecham :))
  18. Veronique Sijka, zak stanisława, Alicja Wysocka Dzięki za zajrzenie, Pozdrawiam serdecznie Miły Krzywaku Poprawię się, obiecuję :)
  19. Panie Adamie Będą nowe kwiatuszki już niedługo :) Bartoszu Bardzo się cieszę że mam takiego wiernego czytelnika :) Jeszcze się nie przyzwyczaiłam, że ktoś może czekać na mój wierszyk. Serdecznie za to dziękuję i obiecuję poprawę :) Na początku miały być same kwiatowe te moje villanelle ale jakoś nie mogę utrzymać jednego tematu. Już wystarczy, że tych reguł muszę pilnować :) To prawda, te kwiatowe najbardziej się wszystkim podobały. Wcześniej też napisałam kilka ale nikt nie zwrócił na nie uwagi. Były też mniej udane, takie próby tylko. Pozdrawiam i dziękuję za komentarz.
  20. sześcioskrzydła serafe Bardzo dziekuję za miły komentarz :)
  21. mary lavender Wersy powtarzają się jak chce forma :) Jest to villanella tzw. "słaba", gdzie wers nie powtarza się w całości. W villanelli "mocnej" powtórki są dokładne. Wolę nawet te pierwsze, te z dokładnymi powtórkami bywają monotonne. Czasem specjalnie coś zmieniam chociaż nie muszę. I tak najważniejszy jest sens Miło, że się podoba :))
  22. Tu muszę przyznać rację. Całość nieciekawa jak rzeczywistość, gdzie wszyscy oczekują sukcesów, a kończy się na dojazdach do pracy o świcie i śmiesznym wynagrodzeniu. Takie życie.
  23. Kiedy wstawać ci przyjdzie o świcie, a godzina dopiero jest czwarta, myślisz sobie, no cóż takie życie. W autobusie podmiejskim w niebycie drzemki krótkiej, ta myśl tak uparta, znów cię dręczy przychodząc o świcie. Żeby znaleźć się już gdzieś na szczycie tej drabiny społecznej, to czarta znać by trzeba, bo takie jest życie. Lecz na razie to bardziej kosmicie jest podobna twa gęba wytarta, gdy tak jedziesz do pracy o świcie. Ale sprężysz się znów należycie, bo kariera wszak tego jest warta, nie masz wyjścia, to daje ci życie. Kiedy jadąc do pracy wyśnicie wiarę w sukces i ten skok lamparta, w autobusie podmiejskim o świcie, czy marzenie się spełni? Ech życie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...