Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Joanna_Soroka

Użytkownicy
  • Postów

    811
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Joanna_Soroka

  1. Posypało jeziornymi wierszami :) Ten wiersz wkleiłam po rozmowie z amehobem, pod jego wierszem Wianek - też o jeziorze, a raczej kimś, kto w nim utonął. A napisałam go ponad rok temu. To taka miejscowa opowieść o nieszczęsnym uczestniku zabawy sylwestrowej, który w tym jeziorze znalazł ostatnie swoje miejsce. Pozdrawiam serdecznie.
  2. Woda w jeziorze kusi błękitem, a w tataraku dzikie łabędzie i tajemnice na dnie ukryte. Na nenufary patrzę z zachwytem, może je nawet kiedyś zdobędzie pływak skuszony wody błękitem. Dawno w pamięci wszystko rozmyte, jak noworoczne tamto orędzie i tajemnice na dnie ukryte. Czyś myślał wtedy idąc ze zgrzytem śniegu zmarzłego, że tak to będzie? Dziś woda nadal kusi błękitem. Wieczna samotność - słowo zużyte. Pomocy znikąd, zabawa wszędzie, a tajemnice na dnie ukryte. Wiosna skruszyła lody, ty mitem i duchem miejsca już tego będziesz. Woda w jeziorze kusi błękitem, i tajemnice na dnie ukryte.
  3. M. Krzywaku Dzięki i cieszę się, że jesteś :) Serdeczne pozdrówki.
  4. Bo to sonet spenseriański :))) Dzięki Amehobie za uwagi (bardzo cenne), postaram się odpowiedzieć, a i coś zmienię 1. Jeśli chodzi o pierwszą uwagę - "jakoś nie pasuje mi spójnik i między różnymi czasami" myślę, że tam jest w porządku, bo i te czasy są różne: ...we mnie wściekłe zwierzę/ obudzi się ZA CHWILĘ...( bo teraz coś zobaczyłam co mnie zdenerwowało) Ale na razie: Stoję w oknie ... (zastanawiam się co mam z tym fantem zrobić... ple, ple, ple) ... i śmieję się krzywo. 2. "zaimek Ty mógłby być domyślny, przecież jest oczywisty" może i jest oczywisty, chociaż nie wiem, bo na dole są przecież dwie osoby, w dodatku jest też "ja" to i "ty" nie powinno w tym wersie razić. Ale mogłoby być już, albo gdy. Jeszcze pomyślę. 3. pomagasz wysiąść, nawet przed nią drzwi otwierasz. => mam małe wątpliwości, co do średniówki po wysiąść, sylabki zachowane, ale jednak haczy z lekka Średniówka tutaj jest po nawet, gorzej z przecinkiem bo wymusza przerwę w innym miejscu Może być np tak: pomagasz nawet wysiąść, przed nią drzwi otwierasz i chyba tak lepiej 4.Rękę podasz, pierś prężysz, brzuch wciągasz. Sto pociech! => zachowania są wyliczane w różnych czasach, jakoś nie pasuje mi to w jednej myśli mnie to nie przeszkadzało, głównie ze względu na taki nie koniecznie logiczny ciąg myśli rozzłoszczonej kobiety, ale może być np : rękę dajesz- chociaż to jakoś niezgrabnie, bo jednak podajesz, a tu już głosek za dużo. więc może np tak: Wciąż się wdzięczysz, pierś prężysz, brzuch wciągasz. Sto pociech! 5. A ta żmija się śmieje. Koczkodan. Przechera. => śmieje się z niego? czy uśmiecha do niego? bo jeżeli z niego, to czemu koczkodan? i czemu przechera?, a jeżeli do niego, to czemu się śmieje, a nie uśmiecha? - tylko proszę nie argumentować ilością sylab ;-) A koniecznie się trzeba śmiać z kogoś? można się też przecież śmiać ot tak sobie. Pewnie zadowolona jest ta panienka z umizgów sąsiada, chociaż peelce wydaje się, że to z niej się tam na dole śmieją :) Koczkodanem i przecherą też jest ta panienka, wyłącznie dla peelki stojącej w oknie. Dla jej męża jest obiektem westchnień, skoro taki szarmancki się zrobił. Ale może to też tylko wyobraźnia żony-zazdrośnicy, która tę małpę jeszcze dosadniej by nazwała, lecz w sonecie nie wypada :)) Tylko z tymi stópkami nie bardzo wiem co zrobić, bo przy czytaniu mi to nie przeszkadza, a średniówka też na swoim miejscu. Pozdrawiam i dzięki za wnikliwe czytanie :) Za tydzień będzie sonecik dziewicy. Może go nawet powinnam wkleić jako pierwszy :))
  5. Dzięki Lilianno Mam nadzieję, że się także uśmiechnęłaś :) Pozdrawiam również
  6. Sonecik zazdrośnicy Stoję w oknie wieczorem i oczom nie wierzę! Na dole z samochodu wysiadasz, o dziwo nie sam, ale z tą małpą, we mnie wściekłe zwierzę obudzi się za chwilę i śmieję się krzywo. Ty idziesz z nią na górę, a ja, jako żywo, uwierzyć wprost nie mogę bezdennej głupocie i swojej naiwności, kiedyś mi fałszywą bajkę wciskał, że wcale nie obchodzi to cię. Coś ty taki usłużny? Tej wrednej miernocie pomagasz nawet wysiąść, przed nią drzwi otwierasz, rękę dajesz, pierś prężysz, brzuch wciągasz. Sto pociech! A ta żmija się śmieje. Koczkodan. Przechera. Nie tłumacz mi, że zazdrość to tyko choroba, bieda, gdy się sąsiadka mężowi podoba.
  7. Bo i co tu komentować, śmierć z warkoczami, która wiersze lubi czytać? Dzięki za zajrzenie.
  8. To "nigdy" prawdziwe do bólu. Życie to śmiertelna choroba :) Ala sama śmierć chyba jednak mniej przerażająca, niż takie utrwalone w świadomości wyobrażenie postaci kobiecej, w trakcie rozkładu i z prawdziwą kosą. Medycyna robi postępy. Dzięki za zajrzenie
  9. Przecinek dostawiony, dziękuję :) A tytuł już ustalony powyżej "Krycha z kosą" Niestety zmienić się nie da. A halloween, bo w taki dzień wiersz był wklejony. Ja wiem, że u nas nie bardzo się to święto podoba i nasza tradycja wymaga powagi w tych dniach. Poza tym jest jeszcze niechęć do amerykańskich naleciałości. Tylko, że Halloween to celtyckie święto, które mnie się z kolei podoba. Oczywiście nie w wydaniu komercyjnym, tak jak w Ameryce, ale jako oswajanie śmierci. Dzięki za zajrzenie i pozdrawiam :)
  10. Ale chodzi o to, że ona łagodna właśnie. Wiersze lubi i warkocze zaplata :)))
  11. Oczywiście masz rację, wystarczy Krycha z kosą. Halloween to tytuł okazjonalny i chciałam aby tak zabrzmiał trochę poważnie, trochę zabawnie. Ta pani z kosą przychodzi kiedy chce, kalendarz i różne wymyślne święta ma za nic. A i wiersz bez (po) halloween, też będzie bardziej uniwersalny :)) Dzięki i pozdrawiam listopadowo.
  12. Warkoczyk odpada, bo to ma się okazać na końcu, a Krycha też koniecznie bo podobna brzmieniowo do kostuchy i o to właśnie chodzi. Zdradzam, a myślałam, że widoczne :) Halloween, czyli Krycha z kosą - tak niech będzie :)
  13. Mówiąc szczerze też mam mieszane uczucia jeśli chodzi o świętowanie halloween. Trochę inne tradycje mamy, ale święto się przyjmuje jednak. Te maski, przebieranki, straszydła są dosyć zabawne, może dlatego. Ze śmierci się pośmiać nie zawadzi :))) Kosa to nazwa warkocza i wiersz miał na początku tytuł Krycha z kosą - może byłby lepszy. Dzięki Sylwestrze
  14. czyli Krycha z kosą Choróbsko na mnie się zawzięło i przyczepiło jak rzep jaki. Z nosa mi leci, w gardle melon, ale smak gorzki ma tabaki. Kicham co chwilę, kaszlę, prycham, gorączka skacze jak szalona, a w nogach łóżka siedzi Krycha- kostucha. Po co tutaj ona?! Przyszła już po mnie nieproszona, ta swawolnica nieżyczliwa? Patrzy i siedzi jak matrona. Ano, co robić, tak też bywa. Kosą zamachnie się i utnie, co trzeba uciąć w takich razach. A ja się śmieję bałamutnie: - Ech, Krycha, ty się nie obrażaj, że Cię do wiersza wierszokletka wsadziła, jakbyś żywa była. Wszystko się kończy, ziemia lekka niech będzie, jak już się zjawiłaś. Krycha ramieniem mnie otoczy: - Pisz, chcę poczytać, masz czas jeszcze. A kosę miała? Nie! Warkocze! Co nie wierzycie? To nie wierzcie. :)
  15. Pierwsza i ostatnia zwrotka mogłyby być osobnym wierszem. Środek smutny i przez to cały wiersz ma taki smutny odcień, jaka ta woda wodnista pod mostem. Ale i smutek czasem potrzebny. Pozdrawiam serdecznie
  16. Cudny ten Twój komentarz. Jak wiersz. Wyłupiaste gwiazdy, które księżyc liczy:) Bardzo fajne. Dziękuję.
  17. A co skrócić? Tę frazeologię o której mówił Bogdan Zdanowicz? Jakoś nie wiem czym można by ją zastąpić, ale pomyślę. To co proponował Piast już wycięłam Ps. U mnie piątkowy śnieg się stopił, dziś rano szron pomalował trawę na biało. ale słonecznie, tylko zimno, brr. :)
  18. Dzięki Stanko :) Przy poprzednim wierszu pisałam, że czasem piszę takie szkice do wierszy, a potem dopiero wiersz rymowany. Do tego wiersza miała też powstać wersja rymowana, może ją jeszcze napiszę. Chociaż teraz to już pewnie by powstał inny wiersz, bo od napisania tego trochę czasu minęło :) Pozdrawiam
  19. No popatrz amehobie, a ja właśnie wykasowałam tę uwagę, nie widząc Twojego wpisu :)))) To takie moje marudzenie tylko. Jasne, że coś napiszę. Bardzo Ci dziękuję. Takie wpisy jak Twój sprawiają, że chce się pisać :)))
  20. Dzięki Piaście. To bardzo słuszna uwaga, zastanawiałam się nad "jeszcze", ale chyba też niepotrzebne. Już poprawiłam. Pozdrawiam serdecznie, następny będzie z rymami :)
  21. Sylwestrze, Nagietku, Bogdanie, Dzięki za komentarz. Ano, może i racja, że moja peelka trochę się pogubiła . To przez tę jesień. Ale żadnego wymuszania na czytelniku wzruszenia, czy współczucia nie miało być. Jeśli tak to wygląda to mój błąd. To takie utracone złudzenia, wchodzenie w dorosłość, tęsknota za niewinnością (ale proszę nie mylić peelki z autorką). Panie Bogdanie odczucia maksymalisty, bardzo pożądane. To jedyne kryterium, które warto stosować, nawet jeśli surowe. I dziękuję za nie.
  22. marzenia złapane na wędkę gorzki grymas to wszystko twoje ręce twarz obce oczy absurdalnie kolorowe chmury spływają w strugach deszczu na pożądanie i samotność na dobre i złe na pamięć wiatr porwał bezradny uśmiech słowa przypomną o obojętności jesteś częścią tłumu tu nikt nie słucha może zaświeci zapomniany ognik pokaże co chcesz zobaczyć pamiętasz jak płonie ukradkiem w osłonie naiwności codzienność przypomina o czasie wciąż jeszcze kusi i kłamie powoli zmienia barwy jak drzewa jesienią
  23. Najczęściej piszę od razu w wersji rymowanej, ale czasem taki szkic, który jest białym wierszem i ciekawa byłam jak będą odebrane obydwie formy. Dzięki Stanisławo Dzięki Piaście Pozdrawiam jesiennie
  24. za oknem zmiana kolorów chłód spokój jesieni zamknięty w czerwieniach brązach i złoto-pomarańczowych blaskach kropel deszczu i rosy a ty rozpływasz się z goryczą w kostce cukru popitej ciepłym mlekiem na dobranoc cienie martwych liści przyklejonych do szyb przysiadły cicho na pościeli zaciekawione jak sobie radzisz w dzień o nich zapominasz przyjdą z wizytą wieczorem jak senne zjawy przyjaciół przynoszących wieści ze świata na parapecie zasnął ptak taka tu cisza że nic nie płoszy snu cieni i życia * * * Kolory za oknem, chłód, spokój jesieni, brązowe i złote odblaski czerwieni. Wśród ciszy wieczornej przed snem, krople rosy, gdy z drzew opadają, znów słyszysz odgłosy i deszczu, i wiatru, co liście na szybach przykleja, a cienie w pościeli jak gdyby przyjaciół, wspomnieniem postaci układa, by wieści ze świata do snu opowiadać. A ty się rozpływasz, gdy z mleka goryczą na kostce cukrowej, twe dni krople liczą, by jutro podziwiać znów jesień tak samo i ptakom i cieniom powiedzieć dobranoc.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...