Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dyziek_ka

Użytkownicy
  • Postów

    1 031
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Dyziek_ka

  1. Na rynku miasteczka fontanna stoi Pod fontanną zmieszana Panna Gnieciona potwornym smutkiem niedoli W oczach tęsknota nieustanna Targana rozterką, że życie boli… „Pragnę być silna i wytrwała” Wrzuca pieniążek i te życzenia śle Woda niektóre marzenia spełniała Może i tym razem uda się Pstryk…i kobiecie się spełniło Ktoś dodatkowy limit przyznał I nagle zrobiło się bardzo miło… W sekundę stała się mężczyzną „Na kanwie dowcipu” Który w uszy mi niedawno wpadł. Transpozycję przygotowałem , dla Pań które nie cierpią męskich wad.
  2. Dyziu, są sekundanci "w pojedynkach", (?), a więc, może nie ma błędu? Ale skoro tekst sam się nie broni, masz rację. Ale wiesz chyba - ja nie poprawiam. Robię następne! A może nie pojedynek jak cukrowa wata, tylko sam mur? Też ma sens. Chyba. Dzięki i serdeczności. E. Najdelikatniej, jak potrafię, staram się zaprzeczyć Sekundanci nie biorą udziału „w” pojedynku są jego sekundantami Bezstronność nie bierze udziału „W” Z sympatią pozdrawiam
  3. Padło blisko mojego poglądu i się podoba. A może pojedynek potraktować jak " cukrową watę " Sugestia:” -w pojedynkę „ lub „po pojedynku” Pozdrawiam do następnego czytania.
  4. Powie trze się w kroku sach erotyzuje Tlen na piersiach rozmasuje By ciśnie nie nie skakało zbytnio Na ten tydzień sterczy miłych zbytków Bo moszna całkiem się obna-żyć Gdy się o suksexsach marzy A Fe, zaliczyłem kolejną gafę W ty mocnym gderaniu Nocnym pozdrawianiu Zapomniałem w ferworze Przebacz niebożę Bo Cię teraz wielokroć , pozdrowię Pozdrawiam. Pozdrawiam. Jeszcze raz Pozdrawiam (starczy bo puścimy pawia) Nie , nie puścimy. Przyjmij przeprosiny Od nie cichego wielbiciela W którego Drwal się wciela Choć mimo, że się stawia Pragnie się poprawiać
  5. Normalnie ...."miałam ci jabłkonkę". Wyedytuj to dziełko jako parną grafikę :). Waldek Wal dek lem miesz kaj dany ci kraj zabawny Wal deklem, mieszkaj, dany Ci kraj zabawny Waldek , lemiesz, kajdany, ci kraj zabawny Jak połączysz , bo coś nas łączy ..Zabawy językiem…Śmich-eto dla jaj Satyr-yko-lacie Dziękuję Dobranoc
  6. Powie trze się w kroku sach erotyzuje Tlen na piersiach rozmasuje By ciśnie nie nie skakało zbytnio Na ten tydzień sterczy miłych zbytków Bo moszna całkiem się obna-żyć Gdy się o suksexsach marzy
  7. Choć tylko chwilę drwalem byłem Nieźle się nawaliłem Oczywiście siekierom Teraz wióry zbieram w przeciągu po całym pociągu i chorągiewki szukam wszędzie Pociąg porwał w tym szalonym pędzie. Szybko „bieży”, lecz go złapię Nie wierzysz ? Śledzę na mapie A diabli go pal ,Pozdrawiam, Drwal
  8. Wierszyk być może dodaje kolorytu. Nie wyczuwam zachwytu Ale cieszy, że zdawkowa uwaga, autora nie przeraża Dziękuję i pozdrawiam
  9. Biedny drwalu, czemuś tyle stał Wszak okazji do skoku tak wieleś miał. Możeś i za długo wsparty o siekierę Marzył o uciechach słodkich jak cukierek... Witaj Dyziu, serdeczne pozdrowienia od smętnego lotnika. I było by drwala rozwaliło Nie będzie właził na wierzbę pochyłą Gdybyś Gryfie nie zniżył lotu Pomogłeś uniknąć kłopotów Zmartwień mu znacznie ubyło Pozdrawiam Lotniarzu
  10. Oparty o siekierę drwal Na pniu siedząc w ostępach W zadumie nad życiem trwał Dlaczego przy licznych talentach Od życia wciąż cięgi brał Przecie sił z siebie tyle daje Że na sex mu ledwie staje Siły mu chyba zabiera Ta cholerna siekiera I nic że wiekowa w niej stal Nic że obuch przechodzony To bierz w łapy i wal Boś do tego stworzony Choć życiem zdarł już podeszwy Nadal budzi pociąg grzeszny Ten grzeszny pociąg do nie żony
  11. Wiersz bardzo mi się podoba i absolutnie nie przeszkadzają rymy gramatyczne (nie ma ich wiele), ba.Podoba mi się wiele typowo polskich syczących dźwięczności. Dlatego pozwolę się nie zgodzić z propozycją piosenki. Choć to pięknie w dykcji brzmi : „zatrzasnęłam drzwi za sobą”. „ jutrzejszy czeka dzień” „zasnąć i usunąć się gdzieś w cień” „w swym świecie zniknąć gdzieś.” Chyba nikt nie odważył bym się tego ani zaaranżować ani zaśpiewać Pozdrawiam
  12. Niezatapialna, o reformy nigdy nie prosi Stagnacją żyje Gdy po swych kieszeniach nosisz A tęsknota za nią wyje Wszystkich nas dawno wzięła w kleszcze Znów sobie strzeliłem w kolano Los jak zwykle rzucił przed wieprze Mnie za późno poinformowano Nigdy mnie nie ma jak rozdają Jestem jak dąć trzeba Przez ucho igielne wszedł bym do raju Ale na kartę wstępu nie mam Ubóstwo ta choroba przewlekła Brak wiedzy jest też chorobą Przedsionek nieba, czy może piekła Do którego szpitala z jaka z nich biorą
  13. Dziękuję za czytanie i miłe komentarze Zapraszamy ponownie !!!
  14. Mam wrażenie że czujemy inaczej. A jednak ten wiersz do mnie trafił. Jest po prostu emocjonalnie ciepły. Niektóre Twoje wiersze odbieram jak byś się w nie, nie angażowała, są poprawne ale bez Twojego uczucia, narracyjne. Ten jest taki naturalnie intymny. Brawo Pozdrawiam
  15. Choć kieszonki maleńkie i przy moich gabarytach marzyć… nie mogę. To wiersz na tyle ponad tęsknotowy, że rzewnie przypomniał inną (suk)(pan)*ienkę. Dla wzmocnienia odbioru pozwolę sobie powtórzyć mój wpis pod „niby nic” PS Osobne podziękowania za diagnozę i z uśmiechem jak Twój figlarnym, przyjmuję a jak ją odebrałem oto; Szczęsne perły Majsterkowicz jestem W swoim szczęściu wiecznie dłubię Może jeszcze coś ulepszę Ale los, w innym gra klubie I perły rzuca przed inne wieprze
  16. Dobrze, że w igloo - to tak dla ochłody pewnie ... ale mam nadzieję, że jakiś anoraczek (tak na wszelaki słuczaj) wziąłeś ze sobą ... w razie gdyby jednak nie - to fok ci tam dostatek i tłuszczykiem zawsze można się "okrasić". ;) Dajmy pokój dykteryjkom Bo audytorium połyka ślinkę za ślinką Nogi zaciskają i… Zaraz…(się…) nas … wyrzucą z raju
  17. Dyziu, pod tym wierszem nie wypada mi wstawiać żadnych "śmiesznych znaków" ale czy Ty nie chciałeś przypadkiem "tym gotowaniem" przypomnieć mi kawału o podróżniku i małpie? To tylko jedna z wersji - pewnie znasz inną z tą samą puentą ... a Pan sobie życzy coś wymyślnego? Sprostam, każdej kulinarnej zachciance -:)))))~ bzzz Serdeczności.Małgosia Co tam nie wypada … każda szpada wypada Do punktów za chwalbę dodaję za znajomość dykteryjek i uciekam do igloo spać
  18. Jak Ci napisze ze nie mam dwóch piw u lewej reki … to medal za dzierganie…co ? Ej- Geniuszu, siekierę mi oddaj U ciebie też tak pali słońce ? Życzę nocy w igloo.
  19. Nigdy nie ogląda góry Jak lekarz, co poniektóry Jak szewc nigdy nie trzeźwieje Przy butaprenie Tak wszyscy drwale Żywicą nawaleni stale Czubki sosen mierzą wzrokiem Sprawdzają, gdy one leżą pokotem Wierzchołki gdzieś wysoko niedosięgłe Na dole drwal i jego marzenie niezmienne Zanim zetnę Wlezę i tamtym powietrzem odetchnę Zanim pień w dół poleci Wejdę, zobaczę jak czysty promień świeci Co tam wysoko widać, że każdy ptak śpiewa? Jakie te promienie słońca bez cienia, silne? Jaki widnokrąg z najwyższego drzewa? I wspina się, włazi, podziwia, takie wszystko inne I od tej pory Przed każdym ścięciem,.. dla pokory Najniżej pnia mierzy, klęka Bo był i czubek lasu pamięta.
  20. A cisza brzmi ...fałszem. Świetny utworek. Gratuluje i pozdrawiam. W Pozdrawiam (jesteś cholernie skuteczny dziękuję w imieniu)
  21. Dziękuję, już „już” wywaliłem „A no” zostawiam celowo, myślę że ten kolokwializm sprawia, że można to odebrać jako afirmacyjną ciepłą podnosemmmarotkę. P.S Osobne podziękowania za diagnozę i z uśmiechem jak Twój figlarnym, przyjmuję Dobranoc Wracam do lasu
  22. Dziękuję za odwiedziny Hmm…żebyś ty jeszcze gotować umiała…hmm
  23. Najprościej było by dorobić jakąś teorię, ale jest tak ciepło że prawda i tak by wyciekła, dlatego z rozbrajającą szczerością przyznaję, nie zastanawiałem się. Nie traktuj tego jak tłumaczenie, przekażę tylko jaki był mój zamysł. Przyznanie się do miłości zwłaszcza do poezji może dla Drwala być żenujące (to subiektywne) dlatego tyle tu nonszalancji. Zależało mi aby dopiero po przeczytaniu całości, czytelnik wracając do fragmentów. Mógł je odpowiednio rozpoznać. Trzecia zwrotka (Cały czas- on) Tę miłość, jakąś dziwną czuje (e nie ę- on czuje) Jak on, uwielbia cisze (ona poezja) Cały jego umysł opanowuje W łożu się najlepiej pisze
  24. Minęła chwila Jak pies zdechnie I dzieci sobie pójdą Budzą się nieznane nastroje Spokój pachnie bujdą Odkrywają bruzd kilka Białe włosy Twoje Tak ciepło, to ta sukienka Wyglądałaś,… w ogrodzie Niby nic się nie stało Trawa zsycha w makaron A no co jej pozostało.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...