Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

JacaM

Użytkownicy
  • Postów

    430
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez JacaM

  1. barak lub pałac jeden chuj dach nad głową odmiana jaskini tyle wyprutych żył za kolumny lustra kandelabry najwięcej pod stopą póki w ruchu a ostatnie schronienie na metr szerokie
  2. rocznica uwikłana w kontestacje gwizdami i buczeniem wraca na wierzch pamięci słowa ojca co przeszedł wolę i starówkę nie ma takiego honoru synu takiej odwagi i etosu które udźwigną dwieście tysięcy ludzkich istnień
  3. można to zapisać tak jaka jest poezja ? jak ciepła fala na twarz czasami to wyprzedaż siebie najczęściej tylko wnętrza szafy albo resztek kredensu ciągle ktoś kupuje na twarzy ma ciepłą falę ta żółta struga jest gratis lub tak poezja bywa jak kurwa jak ciepła fala na twarz czasami to wyprzedaż siebie najczęściej tylko wnętrza szafy albo resztek kredensu ciągle ktoś kupuje na twarzy ma ciepłą falę ta żółta struga jest gratis pozdr:-)))
  4. poezja jest jak kurwa jak ciepła fala na twarz czasami to wyprzedaż siebie najczęściej tylko wnętrza szafy albo resztek kredensu ciągle ktoś kupuje nabywca na twarzy ma ciepłą falę ta żółta struga jest gratis
  5. brzmienie kroków wzrasta gasnąc w ciemnej katedrze zwiastuje objawienia tak samo dla grzeszników jak świętych jedną bramę do nieba i piekła
  6. trochę tak szowinistycznie i dla tego mi się podoba:-)
  7. deszcze jak pielgrzym wędrowne odtąd odkąd ciemność przeciąga granice zapałki gaszonej ziarnami wody gotyk pokłosie topoli wyostrza groty łuków w strugach kamienuje kształty przed deszczem poddasze oddzielone krokwiami zapałek idziemy odkąd kropli dokąd ognia drogą wspólną oddzielnie
  8. skalpel zawraca czas dieta wskazówki głodzimy mięśnie i sumienia dzieciaki się uśmieją zanim dorosną brzuchy jak garby z głodu czy nadmiaru quasimodo najbardziej strzelisty jakkolwiek by było równo nie będzie
  9. piszę kręgi ziarnami wody słowem szukam ciągłości miejsce refleksji oddaję plecom czas zmienić staw mętna woda usypia czujność jutro płynie we wczoraj rzęsy jak rzęsa tęskne światła wrastają bezruchem
  10. szesnastolatek leży pod brzozowym krzyżem jego dzieci nie budowały socjalizmu wnuki nie powalczą o katolickie jutro został symbolem którym machają skurwysyny a on gra w piłkę na niebieskim boisku
  11. ok, ale dla mnie za tytuł wystarczyła by sama "pora" bez umierania pozdr
  12. Romeo i Julia milion lat później bez sztyletu i trucizny w odwróconej rzece za jednoimienne dłonie nie pójdą po parku nieobecność usprawiedliwi krople gdy kłódki scalą bramę dzielnica wiedźm nie takie widziała warkocze Werona otwarta przez Londyn może być wszędzie
  13. stare cudzołóstwo jak eunuchy w haremie mnoży się w lustrach ziarnami wody sieje powtarzalność protez plastikiem kolan na ścianie jaskini kreśli znaki zapytania o małpie choroby
  14. ślepe lwy w jaskini kamiennymi runami tną porzucone prośby śladami krwi czernią powietrze
  15. bez dobranoc od moich synów nie mam dobrych nocy to jedno słowo rozgarnia ból pozwala zasnąć dotrwać do świtu gdy czas kropką nad i śladem igły
  16. w ciemności siwe włosy odzyskują barwę wykręcone palce nie czują wiotkości skóry Romeo i Julia o milion lat później następnego popołudnia bez sztyletu i trucizny w odwróconej rzece
  17. hm...ciężar jak wszystko jedno pajęczyna jak ścięgna zewnętrzna strona jak ciało Pozdrawiam:-))
  18. ciężar któremu wszystko jedno jak pajęczyna rozpięty między mięśnie a kości jest kruchy równowagą tego co otaczamy z zewnętrznej strony wnętrza
  19. język w przestrzeń ucieka przemilczeniem gdy nie ma nie mania przewód pokarmowy jak androny warkoczy osią wszechświata
  20. droga palcami drzew przypomina o kruchości piszczeli jak przedsionek bramy zwiastuje skrzypienie zawiasów
  21. są ptaki niebywałe tak niezwykłe w locie jak zwykłe w chodzeniu ślady po nich gorące w stygnącym powietrzu /Krzysztofowi Komedzie/
  22. źródło przetarte patyną gra na pękniętej szybie do rzeki spływa światłem w którym nie ma już dzieci
  23. uciekam w gotyk topoli do strzelistości imion gdzie kości dają świadectwa rzeźb pełnych skąpstwem kształtu dłuto języka upojone trzeźwością tnie obracaną w czasie kamienność kamienia
  24. kundel poeta w skołtunionych wersach odbija miałkość trotuaru wywyższa go śmietnik przed deszczem chronią powieki mądrości w zajebanym internecie od dna dzielą podeszwy macie rację mądrale sława jak rozsypane patyki płynąc z prądem nie przeciwstawią się nurtom bo nic ich nie wiąże
×
×
  • Dodaj nową pozycję...