Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

JacaM

Użytkownicy
  • Postów

    430
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez JacaM

  1. dziś tracimy dla jutra młodość dla katedry teraźniejszość do przyszłości ma się tak jak upojenie do kaca osią obrotu awers z rewersem po jednej stronie czasu wiedzą o tym ci z dworca oni i jutro żyją we wczoraj
  2. słonie morskie i miotły cięte kreską Braquea rozdają mielony zębami cukier kto się w kim przegląda w zeszklonych oczach kreski stają się obłe jak struna mandoliny hm...może i racja:-)
  3. potokiem dźwięków kształty kaleczą słowa słonie morskie i miotły cięte kreską Braquea rozdają mielony zębami cukier kto się w kim przegląda w zeszklonych oczach kreski stają się obłe jak struna mandoliny
  4. twarze przetarte ostrością jak spod palców dziecka z gazet laptopów książek niosą zaczytania turkot pędem powietrza układa wersy których nikt nie dojdzie wysiądą niedoszli poeci na kamiennych peronach wystukując butami pożegnanie
  5. światło odbite w piątym lustrze anoreksja rzeczy bulimia pryzmatów nic to z boskiej gliny lepieni piekła nieba zliczamy
  6. lustro podkreśla półprawdy spragnionym woda życia na marmurowym nagrobku zmartwychwstanie kominem głodzi robaki
  7. żeby siebie odnaleźć modlitwą za innych siebie porzucam dopiero dzieci nauczyły mnie kochać jesteśmy najlepsi poprzez nasze słabości
  8. na odwrocie słów język wraca krtani zatrzymany dźwięk plemienny rytuał sylab oczy zwierząt przypływem ognisk wbiły w nas przed słowem rewers człowieczeństwa
  9. dwie modlitwy warkoczem pełzną nieśmiało ku niebu dziecko i starzec krańce liny proszą sprzecznie o początek i koniec wieczności
  10. korzenne symbole brną w afisze wyświechtane wiatr strzępi czarne jak opony jaśniejsze od krzyża nawet łzy uwikłane smakują jak wata cukrowa piłkę żeber wypełnia wczorajsze powietrze jak proch co ciała zarzewiem i pokłosiem zapomniany poprzez syte lata nadmiar miłosierdzia wraca do nieba stopy mierzą bezkres najstarszych lasów toniemy powiekami
  11. na dnie łzy odbijają się dzieci dla nich ciasne uliczki jawnie skręcają ku słońcu zwiedzione ciepłem idą ku rozdrożom na skraju pustyni gdzie piach wszystkich klepsydr zamyka dzieciństwa pijąc sól na policzku starca
  12. pytanie zaszyte przy urodzeniu nie daje się wydłubać widelcem jak esperal prując szwy pępka potrafię znaleźć tylko nic bez początku miliony lat dinozaurów małpa z brzytwą i nieśmiertelność duszy nijak się nie chce poskładać do kupy
  13. śmieć w beciku czeka na zbawcę i tak miał szczęście pękła foliowa torebka może ktoś usłyszy wysypując obierki matka wybrała śmietnik zamiast kołyski pojedzie do piekła w damskim pierdlu założą jej na głowę foliową torebkę bez obawy nie pęknie
  14. w kobiecie jak w butelce zostawiłem wiadomość tyle po mnie zostanie ile w niej zapisane
  15. ostatnim skokiem dalekie miasta rozlały na bruku czarną czerwienią przeżycia i przeżycie tunele krawędziami dachów do piwnic spychają tętno pod jego ciśnieniem pęka skóra ulic rozwijając mistrzostwo przetrwania strumienie rynsztoków zderzają się ze sobą i konia z rzędem temu kto gówno plebejskie oddzieli od pańskiego w tym korcu płonąca żyrafa zaplotła szyję jeleniowi oddając siebie na rykowisku lub targu nic to cienie zgiełk rynsztoki i żyrafy zawężają przestrzeń przez żyły lub nos do nieskończoności opakowanej w drewno
  16. śmieję się przez ramię krawędź kusi swobodą jutro tak daleko jak nadmiar przestrzeni od życia
  17. Przepraszam, ze się czepiam, ale w co się skrapla ogień?.. Niezły materiał na haiku. Niestey, na razie tylko materiał. pzdr., j. para się skrapla, taka czy inna para;-)
  18. para ognia i wody uniesiona obłokiem stygnąc rozplata uścisk skraplając się osobno
  19. mścisz się na mnie ustami odbierając życie życiu brniemy w siebie i pewnie nie kłamiesz pytając dobrze ci było kochanie odpowiadam półgębkiem cudownie od cudu oddzielony jak woda od wina
  20. ubieranie cebuli warstwa po warstwie mundur garnitur było nie jest prawda fałsz i wszystkie półcienie najwięcej szyku zadaje cienka brązowa skóra oddzielająca powietrze od płaczu
  21. Jaca, jak udało ci się przeżyć... ? Drzwi były obrotowe ? ; )) stałem na progu;-)
  22. 5 i 10 poprawione;-) pewnie traci, ale brzozowa i makówki to wspomnienia:-)
  23. drzwi kuszą może Jimi miał rację ale z percepcją u mnie niekoniecznie opowieści nie ma choć klamry zamknięte brzozowa z Kazikiem Ratoniem i makówki na Nowym Świecie dopełnione ręką na klamce bez pożegnania byle jak otwarte i zamknięte wąż zrzucił skórę pod stopami trzeszczy jak memento
  24. od lat w tej samej rzece choć wszystko się zmieniło zatrzymani w teraz między ścianami zdziwieni sobą w sobie milczeniem zacieramy kłamstwa wspinając się windą pończoch z antraktem pośrodku drogi do oboli na powiekach skradzionych spod języka
×
×
  • Dodaj nową pozycję...