JacaM

o jedno przez drugie:-)))) albo jakoś tak

ciernie i gwoździe redystrybucja wietrzność nikogo nie minie relikwiarze grosz po groszu bazylika bazylik lub arka sięgam po portfel tanio się wykupiłem

sprzedajna anty selekcja sierot więcej bo umierają wolniej medycyna

do wszystkich dorobkiewiczów ja już nie muszę powiększać dorobku uszczuplać też po prostu jest niezauważalnie ogromny pozdr;-)

wolne miejsce naprzeciwko i zajęte lewo skos prawo skos turkocze jadę do nie nikąd nos jak nos krzywy jej wszystko inne ok ona poza mną albo jeszcze inaczej

poeta na nieboskłonie ubrany w miłość własną wściekle toczy pianę trzeźwo pijany bilonem cierpi za miliony lub drwi najczęściej z innych wierszokletów czemu mnie Panie Boże skaziłeś przymusem mieszania słów Andrzejowie Bursie

codzienna mantra oświecenie przez zalanie żółcią słucham szemrzącego czajnika kołyszę filiżanką lew z pogrzebaczem nie przeciąga się w mojej kuchni ogień zaciemnia przestrzeń upartym milczeniem

bez silikonu fotoshopu od nieba do piekła lub jakkolwiek inaczej sprejem przez pere lachaise pod jaszczurczym językiem skrzydła żeby bywać trzeba być

tyłek zdecydowanie mniej niemy od krzesła, co słychać przez tyłek to już sprawa czytelnika;-)

L Art poetique taki jest tytuł;-))

ścigamy błahostki ubieramy je w asonanse rozbieramy z rymów głębią piszemy płaskie obrazy a cmokacze cmokają nad formą zawiłością frazy i tym podobnymi pierdołami krzesło jakie jest tyłek wie najlepiej pod nogami wisielca jako świadek tragedii cokolwiek nieme a przez to niewysłowienie poetyckie mimo że trupowi puściły zwieracze

nadstaw drugi policzek nie zabijaj gwałciciela jedenastolatki język łatwo feruje wyroki gdy dłonie w kieszeniach kamień bezgrzesznych wciskamy katu entliczek pentliczek na kogo bach na tego bęc piąte przykazanie wypadło zmienić nie zabijaj cudzymi rękami

serce dzwonu bije najciszej gdy pełne drży za żebrami z nadmiaru przestrzeni tym łatwiej im trudniej

nad progiem stary sztafaż spadnie jak maska spod maski zmieniając sobą siebie z kokonu motyl czy ćma jedna szansa błysnąć w świecy

Jej czarno-białe zdjęcia są fantastyczne.Zastanawiam się zafascynowała cię Edie czy raczej Edie -Warhola - jeśli wiesz co mam na myśli.I jeszcze jedno pytanko : czy "bledość" na zdjęciach ( w wierszu) to efekt jej narkotycznego końca?pozdr Nie byłoby Sedgwick bez Worhola :-) a ona blednie razem z pamięcią

blednie na zdjęciach jak ślad pary na szybie jest młodsza ode mnie umarła zanim się urodziłem

jestem jak uśmiechnięta tajemnica heretyka rozwiązłość bezpańska iskra całopalenie fałszywych proroków dusza w strumieniu porcelanowa umywalka doskonałości istnienia wycieram mokre twarze grzeszników uwikłany kapłan bez roszczeń podaje mi hostię jakoś tak może?? pozdr:-)

krtań przestrzeń milczeń wraca słowa niedosłyszalne jak najgłębsza zapowiedź zapadła po krzyku

zaplatam palce na karku masz rację kochanie widząc z góry twoją głowę jestem parszywie leniwy rozpinaj dalej złudzenia

w zapomnianym przedsionku dzieci czują oddech Boga wiatr wiedzie odkupienie nie dzieląc światła może tam znajdzie się kąt dla chrzczonych podwójnie dzieci księży

pozory nas tworzą jesteś kimś kogo udajesz nie ważne co ważne ale która rola jak zgrana święty Piotr wpuści do raju najlepszych kuglarzy reszta zostanie na kolejny pobyt a piekło jak to piekło czyta rewersy masek zaplecza kolorów

między zsypem a skupem doktor filozofii gniecie puszki zmienił się w apoteozę życia częściej głodny czy pijany na własność ma własność i kawałek powietrza nad schodami najbiedniejsze są śmietniki bogatych płotem pozbawione miłosierdzia

jasna strona jest czasami, odwrotna zawsze, starość jako odwrotność dzieciństwa:-)

stare kobiety dopowiadają jutra dziecięcych teraźniejszości prywatne terytoria grodzą oknami w których odbija się odwrotna strona można i tak zapisać :-)

stare kobiety dopowiadają jutra dziecięcej teraźniejszości nieznane terytoria grodzą oknami w których odbija się jasna strona