Całkiem poprawiłam wiersz, ale dziękuję za otuchę;)
Wyjątkowość
staję się kwitnącym kwiatem polnym
kiedy wiruję w objęciach
dotykamy się najniewinniej
rąbek spódnicy muska
a ty trzymasz za dłonie
później czujesz wilgoć
ozdabiam płatkami
czerwonymi różowymi lawendowymi
nasz ogród
staję się kwitnącym kwiatem polnym
kiedy wiruję w objęciach
dotykamy się najniewinniej
ozdabiam płatkami
czerwonymi różowymi lawendowymi
balsam dla oczu wypatrzony
w innej wersji, bardzo mi się podoba. przepraszam za moją skromność;)
Dobry czas
usta ponętne
kiedy ślicznie się uśmiecham
mam ochotę być blisko
pocałunki delikatne jak biały puszek
na drzewach
wpijam się również z pasją
mówisz
w końcu bardzo ładna
patrzę przez chwilę
i wydaję się śliczna
w koronkowej spódnicy
przywołujesz ciepło
głaszcząc po rękach
jak kolorowy deszcz
pachnę bzem
chcę być łabędziem
poruszać statecznie skrzydłami
odsłaniając trochę siebie i biel
nasze uczucie delikatne
jak lilie
przybrudziłam lekko strój
w umywalce czeka na nowe życie
odpływam w muślinowej sukni
bardziej obecny trzymasz moje dłonie
oddycham głęboko
ciągniesz w opanowaną ciszę
rozwiewam się niczym nasiona
przydając lekkości ruchom
Przy równo zaścielonym łóżeczku,
mama uczyła mnie pacierza.
Z jej rąk,
drżących niczym liście osiki
spływały kwiaty.
Podawała najdojrzalsze owoce
i pokazywała jak się tworzy ciepło.
Rozdmuchiwałam, będąc pewna,
że zawsze zdejmie mnie z pokrzyw.