doskwiera Ci samotność bądź starość:) dzisiaj przetaczał się przeze mnie tabun koni, na przemian z deszczem, to się przykrywałam to się odkrywałam, pół na pół, ale mój mózg był wyłączony.
pieszczotliwym dotykiem splątani w swoich objęciach
tulimy się bez końca
z bledniejącej mgiełki w wyzwanie błękitu
chłodem schodzisz
przez moją szyję pod bluzkę
w głąb rękawów i wracasz wzdłuż ramion do palców
kiedy razem najlepiej
masz dużo serca, aż za dużo:) ja bym nawet tego nie dała:) pewnie, tacy ludzie powinni być umieszczani w domach dla obłąkanych, żeby się ktoś o nich troszczył i odwiedzała ich rodzina. takich osób nie wprowadza się do domu, mogą mieć jakąś zakaźną, bakteryjną chorobę.
wigilie się je przy stole. człowiek chory, to co może mieć w głowie. nikt się o niego nie troszczy, a sam nie wie, że ma się troszczyć i się tuła. przy najmniej tak to wygląda.
to jesteś bierny jakiś tam swoich przekonaniam, nie wiem, nie wnikam, nie obchodzi mnie to, ale tak można rozpoznać prawdziwego chrześcijanina, który nie mówi śmiało o Bogu, nie nosi w sobie tego świadectwa, że go kocha.