Tym raze miło mnie zaskoczyłeś, ponieważ to co publikowałeś ostatnio było raczej delikatnie mówiąc "średnie" ;))
Ale tu już znalazłam sporo dla siebie. Nareszcie !:)
Pozdrawiam :))
Dzięki Agato, trzeba napisać 50 złych, 15 średnich żeby udał się jeden trochę lepszy;). Pozdrawiam. Leszek.
doskonały, drapieżny wiersz. Ostry ale bez przegięcia, wyczulenie na język, zmysł obserwacji, wszystko razem skompilowane bardzo udanie. Z niecierpliwością czekam na następne. Jeden z najlepszych Twoich, jakie czytałem. Gratuluję. Leszek.
wielki wóz rozkraczył się
na mlecznej drodze
kudłaty książę tych okolic
odłożył dłuto
właśnie skończył w kamieniu
historię swoich wypraw
na morze
kładę palce w tępe zagłębienia
omszałe po tysiącleciach ryty
słyszę plusk wioseł w wodzie
śmiech towarzyszy
czuję zapach rybich ławic
obok miarowo przesuwają się łodzie
nad nimi ptaki
nogi mam jakby w płetwach
u ramion niby żagle
płynę z nimi
serce skowycze do wiatru
mnie tu zostawili
miękki wiersz.
jak dla mnie widać nadużycie słowa :)
Mimo że obrazy tworzą się same, po prostu nie mój gust.
Pozdrawiam
Dzięki za uwagę, rzeczywiście miękki, może nadużycie nastroju. Pozdrawiam. Leszek.
Lecterze, coś w tym jest, w tym świecie,który obrazuję,odległość między ludźmi jest kosmiczna, świadkami egzystencji są "zwierzątka". Skraj cywilizacji jest tutaj jej centrum. Może przeliryzowane, przyznaję...
zimny policzek szyny
lśni w światłach wieczoru
można by przytulić ucho
wsłuchać się
jak daleko w lesie
lokomotywa ciągnie wagony
zmrożone wrzosy
pękają pod stopą
wiatr turla dzwonki kwiatów
w zagłębienia śniegu
na skraju pola sarna
unosi głowę
ktoś woła pomocy
jezioro w dolinie śni
przykryte lodem
mrok zapada
narasta dudnienie pociągu