Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tumus Eulusys

Użytkownicy
  • Postów

    245
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Tumus Eulusys

  1. topię ciała twego lody ucząc dłonie po omacku centymetrów twojej skóry tak jak żmija przed konsumcją wpinam zęby w twoją szyję plując jadem w mózg i trzewia gaszę zmysłów twych rozsądek omdlewając mięśnie które lekko mimowolnie opadają na mnie niczym komar tracę zmysły w amoku pragnienia wbijam w ciało twoje członki spijam łapczywie twe soki dziki nieład słów uniesień artystyczna egzaltacja w sinusoidzie rytmu ciał upust rozkudlonych myśli
  2. znam Twoją poezję, cenię Twój warsztat... Dlatego teraz jasno chciałbym powiedzieć - nie podoba mi się! Wiersz jest wymowny, ale nie pasuje do Twojego warsztatu. Staje się pretensjonalnym monologiem, pogwałceniem godności osobistej. Kłuci się z innymi Twoimi utworami. Ale pomysł trafiiony. Pozdrawiam, TE.
  3. kochałem tak że aż do znudzenia tysięcy innych twarzy na ulicy szukam tak że aż cię nie ma to jedyny dowód na to że istniejesz
  4. wieczne saksy parcie szkła i strzelanie fleszy celebryta do zrzygania jeży póra włosów suszy porcelanę zębów wzrusza oczy masom celebruje masonerię metek znany z tego że jest znany z egzaltacją pyta: jestem jeszcze trendy czy już trędowaty?
  5. A może, jak to Marcin Katuski zasugerował, jest największą gnidą w rodzinie! Heh!
  6. Gorzej, jak zachwieje zaufaniem... ech! To dopiero będzie z niego gnida ;-)
  7. O, tak... dysonans z dystansem... :-)
  8. Tumus Eulusys

    Znowu

    :)))) jeśli jest tak wielbiony przez...peelkę(?) cóż mu pozostaje? ;D Spijać słowa z jej ust! :-)
  9. Tumus Eulusys

    Samowicie

    Ładne, bo krótkie! ;-) Treściwe, więc łatwe do łyknięcia ze smakiem... TE.
  10. Tumus Eulusys

    Znowu

    Ech... ten Twój partner to z każdym wierszem urasta do rangi bóstwa! ;-) Pozdrawiam, TE.
  11. A dziękuję. Cóż, żywe spojrzenie! ;-)
  12. rodzić się uczyć się umieć być stawać się zostać kalejdoskop paradoksu żyjąc wiedzieć że głupim będąc umrę
  13. wstaję rano wlepiam wzrok w sufit topię jeszcze zmazy snu w odartej z lotu gęstej skórze struga protonów wlewa się przez okno przebija przez małpi gaj w pigułce w doniczkach na parapecie w kuchni dąb na czterech nogach lateksowa cerata na niego naciągnięta matka przy nim rozbija pokrajaną w plastry świnię uśmiecha się do mnie oblizując palec na śniadanie jem kanapkę kurzy embrion na gorąco pieprz i sól do smaku w szklance śliwka pestką puszcza do mnie oko z kompotu zegar na ścianie celebruje sekundy do końca świata póki co na obiad przyjdą goście bliźniaczka mojej matki fatamorgana samego szatana
  14. moja matka jest tłusta pachnie śledziem w Wigilię i lawendą w niedziele ma rozstępy po trzech ciążach i żylaki na brzuchu od zaciskania pasa mój ojciec był siwy miał ręce bruzdami zorane i rękawy w strzępach od zakasywania brat jest prawie łysy włosy mu zeżarł paradoks kija głupi ciągle duma jak połączyć koniec z końcem siostra za to jest niska matka mówi że stała nie w tej kolejce ale jaka matka taka córka a ja jestem poetą
  15. Tumus Eulusys

    In vitro

    A jednak zrozumiałem sens wiersza... nawet sam tytuł - in vitro. Pozdrawiam Aniu! TE.
  16. Tumus Eulusys

    Wierszem

    zmień, proszę, "wrzesień" na - "września". :-) A wiersz mi się podoba. Subtelny, wymowny, lekko namalowany, ale pewną ręką obraz, który przemawia. Pozdrawiam, TE.
  17. brązowe skórzane już trochę schodzone po równinach codziennej drogi do pracy wygładzone piachem wydmy w Łebie buty mam na nogach czapka biała z daszkiem jeszcze bez historii na serdecznym palcu lewej dłoni od dwunastu lat wciąż pożyczony drogi nam się nie krzyżują to i nie oddany srebrny sygnet szorty szare dobrej marki kupione w promocji pod koniec zeszłego lata granatowa koszulka ze śmiesznym małym banerem reklamowym taka jeszcze moja kilka miesięcy temu dziś już na bezrobociu ciepły lipcowy wieczór siedzę z nogami skrzyżowanymi oparty o przęsło Mostu Świętokrzyskiego w jednym ręku notes w drugim długopis piszę wiersz zapisuję tytuł Byłem skreślam Jestem skreślam Będę pozostawiam i myślę nad treścią 20 lipca 2009r.
  18. mój świat zamyka się tworem liter wypływających spod pióra tu wieczny czas przystaje zdumiony w ogródkach wspomnień czerwienią się wstydem maki zielenieją złością wstydliwe pomidory tu drogi się z innymi nie krzyżują zakręty zrozumienia prostują się pod nogami kromki chleba zawsze spadają właściwą w dół stroną otwiera się szelestem kartek zamyka kurzem półki klucz do niego w popiole semantyki zagrzebany to mój świat mój byt spod pióra świat mojego Hymeona
  19. Tumus Eulusys

    ****

    Podoba mi się ten zamysł. Niby nic odkrywczego, a jakże egzystencjonalne. :-) Pozdrawiam serdecznie.
  20. Ja podpisany imieniem i nazwiskiem zamieszkały tu urodzony wtedy z ojca i matki z dziada pradziada Oznajmiam swą znajomość pisowni i kultury kraju tego motywując to ukończeniem stosownych szkół i uczelni świadom tego co wiem i niedouczony tego co mi nie powiedzieli Oświadczam być i pozostać kochać co kochane skinąć głową na tak tupać gdy odmawiam i pluć na to co opluwane Tak mi dopomóż Bóg!
  21. Dzięki Michał, wiersz ten powstał po kilku latach od czasu, jak miałem pewne przesłuchanie w sądzie. Taką miałem pracę. Wtedy to adwokat zadała mi pytanie - czy jest pan obiektywny? Niesamowicie mnie zdenerwowało to pytanie. Myślałem nad jego sensem kilka dobrych tygodni. Wtedy doszedłem do wniosku, że bytanie o obiektywność jest samo w sobie subiektywne. Może nawet szukaniem subiektywności w obiektywnym nawet przekazie... Zagmatwałem zapewne. :-)
  22. niepodzielny jest mój język niepodzielne słowa i uwaga niepodzielna wysublimowana z pomieszanych form ulicy para oczu chociaż dwoje jeden obraz widzi para uszu dwa bieguny monofonia w jednym tonie tylko głos jest mój podzielny podzielone słowa do podzielnej twej uwagi w podzielonych kwestiach dotrą spojrzysz na nie subiektywnie obiektywnie mówiąc
  23. Dziękuję Wam za te komentarze. Macie rację, dwie zwrotki (ostatnie) są oderwane od całości, jednak nie chciałem, by wiersz miał logiczny ciąg. Zwyczajnie - tak jak popkulturę - nie da się smacznie ugryść w jednym, zdrowym gryzem :-)
  24. Chciałbym zauważyć, że taki piekarz to rano dopiero idzie spać, zapewne dlatego ziewa. Chciałem, by zrozumiane było przesłanie wiersza - fakt, że nocą niby nic się nie dzieje, a jednak toczy się pewna historia, którą wszyscy przegapią śpiąc. Gdy wstaną, ulotne szczekanie psa, meteory przeminą. Pozostanie tylko gwar na ulicy, tumult ludzi spieszących za kasą, pracą... masowym życiem... To jest obserwacja poety, który może cierpi na bezsenność, może po prostu nie chce stracić tych wyjątkochych chwil zapętlonych nocą... Pozdrawiam Was wszystkich i do przeczytania! Jeśli mogę się wtrącić to piekarz ziewa rano bo mam jednego w domu i jak wraca rano to rzeczywiście ziewa, ale piekarz nie rozwozi pieczywa. Jeśli już mówicie o tym kiedy wschód słońca i kiedy świt to dodałam swoje trzy grosze, a wiersz mi się podoba sama czasami tak siedzę, a rano bułki przynosi mój kochany piekarz pozdrawiam i papatki zostawiam. dobrze masz z nim ;-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...