Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Joanna_Janina

Użytkownicy
  • Postów

    942
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Joanna_Janina

  1. Dziękuję Agnieszko za miłe słowa i poprawki. Skorzystam z nich. Pozdrawiam cieplutko :) Janina
  2. Ładnie, lekko, obrazowo. Nic dodać, nic ująć. Obudziłeś moją wyobraźnię. Dawno nie czytałam tak dobrego wiersza. Pozdrawiam :) Janina
  3. Dziękuję Bazylu i Zdzisławie... Troszkę o coś innego mi chodziło i o prawdziwe prosektorium, ale każdy czyta jak mu wygodnie. Pozdrawiam wiosennie :) Janina
  4. zasady moralne łamią się wpół zahaczając o prosektorium trafiają do ogromnego kosza wypełnionego kwasem formaliny by w tak prymitywny sposób zaszła całkowicie gorzka reakcja zobojętniania
  5. Rzeczywiście zrobiłam błąd, ale już poprawiłam. Dziękuję Agnieszko :) Miło mi, że nastrój sie podoba. A co do spełnienia to szanse wszelkie znikły, ale to może i lepiej, bo wiele przemyślałam. Życie sie zmienia a słowo napisane pozostaje. I za to kocham wiersze :) Pozdrawiam wiosennie :) Janina
  6. tam akurat jest 8 sylab heh.. ale dziękuję za czytanie i komentarz :) Pozdrawiam Janina
  7. skoro ciągle ktoś nadchodzi budzi myśli plącze słowa potem zawsze wraca w ciemność i rozjaśnia cząstkę Ciebie bym ujrzała każdy szczegół ciepłej twarzy uśmiechniętej mowę oczu zamyślonych proszę skończmy z maskaradą z tym męczącym głosem ciszy dajmy poznać własne myśli niech od dzisiaj życie biegnie już na zawsze wspólną drogą skoro Bóg nas tu umieścił w jednym mieście wspólnym trudzie skoro życie moje spełniania Twe marzenia utracone nie marnujmy więcej czasu i zatańczmy taniec szczęścia po raz pierwszy tak prawdziwie
  8. ciekawe :) Dziękuję bazylu za czytanie pozdrawiam cieplutko zza prosektoryjnej bramy (dosłownie)
  9. Dziękuję Miguelu :) Pozdrawiam cieplutko Janina
  10. jesienny deszczyk pokropił ziemię a silny wietrzyk zerwał złote listki które przykryły koliste kapelusiki grzybów ustawionych na grubych nóżkach śmieszne parasolki rosną w górę gdy kropelki wody spadają im na łebki za białą brzózką w zielonych kaloszach zaszył się grzybiarz łapie spryciarzy hop do koszyka zawsze dostrzega swym bystrym okiem smaczne maślaki kurki i rydze omija tylko służących pana muchomora który kusi białymi kropkami PS. Wiersz, żeby nie było wątpliwości pisany głównie dla dzieci w wieku przedszkolnym.
  11. Nie no wcale nie uważam, że pan się czepia. Każdy widzi tekst inaczej i dobrze, bo sam autor może dowiedzieć się więcej o tym co napisał. Czasami interpretacje czytelników są bardzo ciekawe ;) Janina
  12. Bo ta igła ma kłuć.. to takie powracające wspomnienia, marzenia, które teraz mogą się spełnić... też nie mam 16-tu lat tylko ciut więcej, ale tekst odbieram całkiem inaczej niż wszyscy czytelnicy... wena dotknęła rękę... coś się napisało i niech tak będzie... Z pozdrowieniami ;) Janina
  13. Oj widzę że tutaj nadzieja zgasła... a dla peela: Nie pytaj! Uwierz! Gdybym ja nie wierzyła na pewno nie doszłabym do tego momentu w życiu w którym właśnie jestem... Nadziei życzę i pozdrawiam :) Janina
  14. Dziękuję MIGUELU że się wiersz spodobał, za czytanie i komentarz również. Pozdrawiam serdecznie :) Janina
  15. Miło mi że chociaż tobie się podoba :) Dziękuję i pozdrawiam Janina
  16. Oj tak Krysiu :) święta racja Cieplutko Janina
  17. Dziękuję za miłe słowa Emm :) Pozdrawiam cieplutko Janina
  18. Dziękuję panie Tomaszu. Następnym razem wezmę do serca pana podpowiedzi. Pozdrawiam Janina
  19. O dziękuję Judyt za twój warsztat. Na pewno skorzystam z twoich rad już lecę edytować. Pozdrawiam cieplutko :) Janina
  20. wyszedłeś po cichutku najmniejszymi drzwiami mojego serca zerwał się wiatr nadziei i wicher nieugiętej klęski gdy ten pierwszy drzwi uchyla pragnę biec w ciepłe ramiona chcę znów z tobą dzielić smutki moje krew napływa a ja z rwącym potokiem płynę ku otwartym drzwiom wkrótce klęski wicher wionie i przymyka drzwiczki marzeń pragnień łza odpływa nie chcę kochać nic nie czuję jest mi dobrze pośród ciszy tak na przemian dwa żywioły poruszają bramą życia kruszą każdy szczęścia kamyk proszę wróć i zamknij szczelnie weź ze sobą klucz nadziei by już więcej nie męczyła chorych myśli zgubna wojna trzaskających drzwi zrób coś błagam otul ciszą i spokojem duszę moją
  21. Pięknie :) Twój wiersz jak lokomotywa: rusza powoli z rutyną aż osiągnie rozpaloną prędkość. Tak to widzę. Pointa zaskakuje ;) Pozdrawiam ciepło Janina
  22. A może miało być naiwnie i niewinnie... ;) Dziękuję panie Tomaszu za podpowiedź, przemyślę Pozdrawiam Janina
  23. Dziękuję za czytanie i komentarze, a tobie "złamane skrzydło" za "świetne" :) Pozdrawiam ciepło :) Janina
  24. chciałabym znowu zobaczyć szmaragdy oczu zamyślonych spoglądające w moją stronę chciałabym dotknąć ciepłej dłoni powiedzieć jak bardzo jak bardzo igła tęsknoty pokłuła myśli wiem że dorosłe już twarze ukażą nawzajem oblicza nowych bardziej obcych ludzi chciałabym abyś ujrzał mnie taką jaką wykreowała mnie teraźniejszość abyś uwierzył że dorosłam
  25. Oj nie wiedziałam że aż tak ;) Dzięki za ostrzeżenie bazylu Pozdrawiam :) Janina
×
×
  • Dodaj nową pozycję...