Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Joanna_Janina

Użytkownicy
  • Postów

    942
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Joanna_Janina

  1. zakochałam się w promyku słońca choć jak zwykle załamany wpadł przez szybę ustawiłam przed nim mały pryzmat marzeń by wyłuskał z nich kolory życia przyjaźni prostą myślą pokochałam świetlistej wiązki magiczny dualizm która tak często się rozdrabnia w miliony lekarstw leczących wszystkie problemy a czasem stanowczą falą zatroskania wybija z głowy fotony smutku
  2. Całość wiersza grzecznie poukładana w pewną sekwencję. Najpierw konkret a potem wyjaśnienie ;) tak to widzę... uprasowane dzieci mnie rozbawiły :) Pozdrawiam :) Janina
  3. Następnym razem postaram się ciebie przekonać :) Do poczytania :) Janina
  4. Miło mi Paulo, że wiersz ci przypadł. Dziękuję bardzo bardzo :) Pozdrawiam wiosennie Janina
  5. Wiersz był napisany ponad rok temu. Znalazłam go przypadkiem i pomyślałam, że może coś z niego będzie ;) Ale masz rację... słowa też mają prawo do wolności :) Pozdrawiam Janina
  6. Dziękuję Kolosie za miłe słowa :) Pozdrawiam Janina
  7. nic nie zdarza się po prostu tak dla żartu każda chwila zwykły uśmiech znaczą wiele i spotkanie przypadkowe też jest po coś Bóg ustawia nas jak pionki pośród świata a przez milion sytuacji chce powiedzieć że cię kocha tak gorąco nawet wtedy kiedy wieje wiatr porażki antarktycznej robi co dzień egzaminy z doświadczenia my studenci bardzo słabi zagubieni wciąż prosimy o poprawki dawnych zdarzeń i stawiamy w niepewności przyszły dyplom który będzie nam jedynym niezbędnikiem by rozpocząć nieskończoną pracę w niebie
  8. Odrodzenie Za oknem narodziła się wiosna, promień słońca oświetlił policzki suche. Uściśnij dłoń stęsknioną ostatni raz jeszcze, póki sił wystarcza, wychudłymi do cna palcami. Twarz niczym papieru kartka, z uśmiechem wyrysowanym przez łzy. Cicho, jestem blisko. Pamiętaj.. nawet wtedy, gdy mnie nie widzisz. Zdejmę ciążącą obrączkę. Nie potrafię patrzeć na rozpaczliwą wędrówkę pieczęci, między zgrubieniami stawów. Zamknij oczy.. Pamiętasz tamten poranek? Mocne ramiona tętniły boskim ciepłem, tak bardzo cię kochałam. Nie bój się.. Pamiętasz? Marzyliśmy o małych stópkach biegających boso po zielonym dywaniku, ale było tyle spraw, pogubiliśmy wartości. I chociaż natura rodzi się znowu, tobie nie umieją dać kolejnej szansy. Proszę, zaczekaj jeszcze chwilę. Nie zmywaj z ust szminki nadziei, bo przecież, z przeogromną ufnością modlę się o drugie życie.
  9. Dziękuję za twoje mądre sugestie. Jak zawsze bezcenne :) Pozdrawiam ciepło Janina
  10. Haha... no to lećmy! na co jeszcze czekamy ;) łapmy doświadczenia i w górę! Miłego dnia :) Janina
  11. Pozbyłam się tego zbędnego słowa. Dziękuję za poświęcenie chwili czasu mojemu wierszowi :) A biochemia jest w każdym z nas.... Przekonuję się o tym coraz bardziej każdego dnia ucząc się jej na medycynie ;) I oby nam ona nie spłatała figla i nie zaburzyła procesów prowadzących do syntezy wiersza :) Raz jeszcze pozdrawiam :)
  12. Dziękuję Sylwestrze za twoje uwagi. Pozmieniałam trochę kilka wersów. Mam nadzieję, że teraz jest lepiej. Heh.. i dziękuję również za przepis na doświadczenie ;) chyba najprostszy jaki kiedykolwiek czytałam (w porównaniu z tymi na biochemii) Pozdrawiam ciepło Janina
  13. "Część z nich spada i rozbijają się" ----> ten wers najbardziej odstrasza... to jeszcze nie to... pomysł był ale wykonanie nie bardzo... wkradł się nawet niepotrzebny rym... początek trochę naiwny i bez sensu... metafora z wiórem i puchem jakoś mi tu nie pasuje... może dlatego, że użyłeś dwóch podobnych obok siebie... ale nie zniechęcaj się i próbuj dalej bo sztuka czyni mistrza... widzę, że jesteś tu nowy... na tym forum nie brakuje prawdziwych poetów... polecam dużo czytać i uczyć się od nich :) Życzę owocnych przygód z piórem Janina
  14. jestem dziś podobna do szklanki wystygłej herbaty krzemowe naczynie beztrosko rysuje względnie ciepły uśmiech z różowymi policzkami tylko wnętrze inne pełne mroźnych wątpliwości mówisz podgrzej szybko zimny napój zamarzniętych odpowiedzi trzyma mnie lęk przed zanikiem smaku twierdzisz że żałować łatwiej chwil na które przyzwolimy niż się smucić z ominięcia tego co się nie powtórzy szepcesz że doświadczeń lekkość tak na przekór jak balonik zmyślnie napełniony helem chce prowadzić nas przez życie wciąż unosząc hen pod niebo gdy na drodze dół problemów czeka by ktoś w nim zatonął
  15. Joanna_Janina

    Unicus

    Dziękuję Roklinie za tak wiele komplementów, które posłałeś mojemu wierszowi :) Twoja piosenka również pachnie tęsknotą za domowym kątem :) Pozdrawiam :) Janina
  16. Joanna_Janina

    selavi

    Mocny fragment. Widzę w nim pewne wyładowanie niecierpliwości. Pozdrawiam :) Janina
  17. Joanna_Janina

    Unicus

    Cieszę się, że udało ci się dobrnąć do końca i że nawet nie jest tak źle ;) Pozdrawiam Janina
  18. Joanna_Janina

    Dom

    Oj tak... taki dom to nie dom... brak miłości piszczy w kątach... a jeden człowiek nie jest w stanie rozdrobnić się na "wystarczającą ilość cząstek", na tyle dużych, by zaspokoić ten głód uczuć. Smutny wiersz, ale prawdziwy. Pozdrawiam Janina
  19. Joanna_Janina

    Unicus

    Dziękuję Nato za trafne sugestie. Poprawiłam troszkę ;) Miło mi, że podróż była przyjemna :) Pozdrawiam cieplutko Janina
  20. Joanna_Janina

    Unicus

    lat dziecięcych prosty zapach wciąż przenika ulic dusze które nadal tajemnicze chociaż znasz je od podszewki wszędzie kwitnie zaskoczenie wonią fiołków przepojone milion wspomnień tysiąc twarzy krąży w rozbudzonych myślach i cichutko bez pośpiechu szepce w ucho swą historię miejsce gdzie pogarda znika a przyjaźni brzeg tak bliski myśl tu każda się przemienia w lek bezpieczny sen niosący swym działaniem niwelując gorzki posmak łzy problemów tu odrodzisz się na nowo tutaj się przed smutkiem skryjesz by przegonić czas samotny który niesie wątpliwości dzięki niemagicznej magii pojmiesz miejsca tego siłę za nim serce tęsknić będzie dusza błądzić pocznie nocą jeśli tylko sens zrozumiesz myśli mocno duszę ścisną jęczeć będą byś odwiedził raz tysięczny miasto marzeń
  21. I wyszło wspaniale Grażynko :) Możesz mieszać ile chcesz! Pozdrawiam serdecznie :) Janina
  22. Pozbyłam się kilku zbędnych słów. Mam nadzieję Magdaleno, że wiersz nabrał chociaż odrobinkę lekkości :) Pozdrawiam serdecznie Janina
  23. Hmmm... cenne uwagi.. czasami w moich wierszach jest za dużo zbędnych słów... pomyślę™ nad tym pisząc kolejny wiersz. Dziękuję™ bardzo i pozdrawiam Janina
  24. Ładna mowa zmysłów :) Pozdrawiam Janina
  25. Podoba mi się :) Wiersz to rzeczywiście granica między zwyczajnością dnia codziennego a światem wyobraźni, piękna i niezwykłości. Czasami warto przekroczyć tą granicę i dać się ponieść fantazji. Czasem to pomaga, gdy zaczynają się problemy i gdy wydaje nam się, że to dla nas zbyt wiele. Pozdrawiam serdecznie autorkę :) Janina
×
×
  • Dodaj nową pozycję...