Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

macia miszka

Użytkownicy
  • Postów

    485
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez macia miszka

  1. Będzie to robił delikatnie tak aby oddzielić mięso od kości. - Takie jest moje przeznaczenie. Ty będziesz królem ja zaś ofiarą - rzekła siostra do swego brata. Dziewczynka oddaliła się płacząc a jej łzy utworzyły ścieżkę dzięki, której możnabyło ją odnaleźć. Wsiadła więc okrakiem na sępa. On zaś cwałował w przestworzach. Płakała dziewczynka na wieść o swoim cierpieniu tak jak płakała po śmierci swej babki. Staruszeczka miała już swe lata i przeczuwała własną śmierć. Odeszła więc pochowana w ruchomych piaskach. Zamknęły ją w sobie. Nie chciały puścić. Zasnęły oczy zmęczone podróżą. Obudził ją rano krzyk młodych sępów. Chciwe i głodne spijały dźwięk powietrza. Nawet tego nie chciały zostawić. Przybył ich ojciec na skrzydłach wiatru. - Będę delikatny - oznajmił skromnie. Zaczął od twarzy. Powoli pozbawiał ją policzków jak jabłka, ściągniętego podbródka - mlecznego kożuszka. Po posiłku bawiły się katy ze swoją ofiarą. Wyrabiając sobie mięśnie krtani malutkimi dziobkami plotły dziewczynce warkoczyki. Plotły i plotły jednocześnie łagodząc ranki na skórze puchem swych skrzydeł. Twarz dziewczynki wyglądała jak poparzona. Rodzice jak i lud cały obserwowali ten pokaz przemocy. Skóra dziewczynki nigdy nie miała odrosnąć. Sępy w myśl znanego przysłowia pragnęły więcej. Tym razem mięso. Rodzice błagali Boga na klęczkach. Błagał też lud. Kolejna ofiara - prosta i pewna jak w dobrych thrillerach. Syn wodza - dzieciak nieznośny, pyskaty i gadatliwy miał przestać mówić. - To jeszcze nie koniec - rzekł wódz do swej żony. Chłopiec odciął więc własny język . Pochował go razem z sercem swej babki. Wyrzucił część mowy tak niepotrzebną. Zamilkł na wieki. Stał się dojrzalszy, spokojny, mądry jak drzewo. Lud czekał . Dziewczynka wyglądała jak oskalpowana przez indianina. Już chciał ją sęp- ojciec zabrać do domu los chciał jednak inaczej. Jego maleństwa nie bacząc z kim walczą zaczęły wyrywać swoją ofiarę. Bez żadnej narkozy zleciała dziewczynka ze skały. Jej kruche ciałko osiadło cierpliwie na ziemi. Wyrwał się krzyk bezimienny z ust jej brata. Nie tłumił gniewu. Krew splamiła piasku ziarnka. Dało się słyszeć jedno, jednyne słowo, które kiedyś tak często powtarzał : dlaczego ?! Z ciała dziewczynki równie kruchego co przeznaczenie został proch. Proch ten zmieszano razem z piaskiem. Osiadł tuż obok języka jej brata oraz serca czcigodnej babki. Matce w niedalekim czasie po śmierci jedynej córki pękło - ....serce. Ojciec zmęczony i schorowany. Syn niemy dojrzały jak drzewo dobiegał już trzydziestu wiosen. Już wkrótce zapanuje nad ludem. Lud ten nazwie go faraonem. Państwo- potęga będzie zwać się Egipt. Tylko za jaką cenę ?
  2. jest to nie tylko opis pokuju, który jak wiadomo odzwierciedla ludzką duszę lecz także ćwiczenie literackie zadane przez Pana Leszka Szarugę.
  3. W moim pokoju figurki indianek podtrzymują wydatnymi tyłkami stos książek w kierunku alfabetu, łóżko obrasta w brak pocałunków i spermę ilości, naprzeciw niego owczarki z Australii z miesiąca październik podtrzymują drzewko szczęścia rosnące chyba tylko dla siebie, wielbłąd z innego kalendarza podąża w głąb piramidy ujeżdżam go jak swego chłopaka, cisza jak rozwieszone chińskie dzwoneczki, lampka przykuwa ćmy - dziwki nocy, pod lustrem ukrywa się serce Afryki w moim pokoju gdzie pragnę umrzeć prawie godnie.
  4. prolog dziecko uśpione budzi źrenice świat jak z obrazów Picassa dojrzewanie to rozwinięcie ciała fałszywi wrogowie i brak perspektyw nadchodzi epilog przystanek : śmierć otwarty tunel zamknij już oczy.
  5. rozchwytywany Jezusem krzyż zrzuca cień sławy, ptak śmierci rozwija skrzydła, słońce chowa macki oddając mu pokłon.
  6. dwunastu mężczyzn pochłania w zadumie ostatnią wieczerzę Pan Jezus czuje na sobie ciężar ich pożądania Judasz zrzuca swe usta Maria zwana Magdaleną jawna grzesznica ; współczesna dziwka zazdrosna ( o grzech ostatni ).
  7. napromieniowane jędrnymi pośladkami siedzenie aż wzdycha do czerwoności.
  8. policzek kładzie na dłoń cień sumienia cios zadany w rozpaczy.
  9. chciałbym mieć psa sprzątałbym kupli, którymi ubarwił nazbyt zieloną trawę, byłby wabikiem na dziewczyny albo chłopaków, budziłby mnie co rano, uprawiał jogging a w przerwach zlizywał świeżutki zapach suczek sąsiadów mnie mógłby później ale to już zupełnie inna historia.
  10. chciałbym mieć kota zawsze miałbym pod ręką swoje przeznaczenie, ścierałby kurze seksownym ogonem, czesał wąsy moim grzebieniem, po walce z psem "niechcący" by wpadał w przedział między moimi nogami więc po co mi chłopak ?!
  11. oddzielę przestrzeń od ciała, mięso od kości, odbicie w lustrze od własnej twarzy czy starczy miejsca na zapomnienie ?!
  12. Założę królestwo o, którym usłyszą miliony. Na zakończenie dał siostrze porządnego kuksańca. - Nie rób drugiemu co tobie nie miłe - powiedziała jego siostra a blask słońca utworzył nad jej głową świetlistą aureolę. - Ja ci dam. Nie będziesz mi mówić co mam robić. Ty mała ....W tym momencie ziemia zaczęła się zapadać pod ich stopami. Początkowo sądzili, że to ruchome piaski. Wzięli się więc za ręce bo tak naprawdę bardzo się kochali. Ziarenka piasku stopniowo otwierały się przed nimi ukazaując gromadę przedziwnych stworzeń zwanych skarabeuszami. Jeden z nich całkiem ludzkim głosem oznajmił : Bóg Re ściągnął was tutaj. Tu też spełni się wasze przeznaczenie. Rodzeństwo powiadomiło o zaistniałym fakcie rodziców. Ci zaś przybyli razem z pozostałą zaledwie już 250- osobową resztą ludu. - Gdzie będziemy mieszkać ? - zapytał strapiony absurdalnością rozmowy z skarabeuszem wódz.- Jedyna możliwość to nasze odchody. Zmieszane z piachem oraz wodą z deszczu, który wkrótce nastanie stworzy budulec idealny - glinę. Skarabeusze rozpoczęły więc budowę. Z ich odwłoków wydobywały się kulki z gnoju. Nastał też deszcz. Wszyscy nie bacząc na różnice płci obnażyli swoją intymność delektując się kroplami wody. Byli bowiem siostrami i braćmi. Byli też ludźmi i nie mieli przed sobą tajemnic. Zaciążone deszczem chmury nie skąpiły go. W ten oto sposób powstało malutkie źródełko z, którego lud czerpał wodę do jedzenie i mycia. Po zastygnięciu trójkątne domy trzymały się znakomicie. Glina pod wpływem promieni słonecznych zmieniła się w skałę. Ta zaś była niezniszczalna. Dlaczego trójkąty zapytacie. Trójkąt był symbolem Boga Re. To wnim mieściło się wielkie oko. Oko, które patrzy obj ęte jedynie przez dwa punkty : ziemię, która stanowiła podstawę oraz punkt najwyższy : wierzchołek świata czyli słońce. Owady w sprawie pozywienia także miały rozwiązanie. Niebagatelne i dość kontrowersyjne. Ponieważ było ich tak wiele mogły służyć ludzom jako pokarm. Matki oddawały więc swoje dzieci, które wiedziały, że cel jest szlachetny : służyć ludziom z rozkazu Boga Re. Bogate w wapń okazały się lekkostrawnym posiłkiem zaspokajającym potrzeby konsumpcyjne ludności. Owady bawiły się także z dziećmi a to udawając piłkę do nogi a to skakankę. Czasami nawet paralotnię. Przyszedł jednak czas aby lud wodza zapłacił Bogowi słońca. - W życiu nic nie ma za darmo - rzeczowym tonem filozofa stwierdził skarabeusz. Jutro dokładnie w samo południe - swoje słowa skierował do wodza przyprowadzisz swoją córkę na brzeg jeziora. Tam będzie czekać . Na górze zwanej przeznaczeniem sęp jej skórą będzie karmić własne dzieci .
  13. chciałbym mieć ojca jedlibyśmy razem niedzielne śniadania w zastępstwie księdza słuchałbym jego grzechów nie musi się winić matka odeszła jesteśmy razem zawsze zostają męskie rozmowy i oglądanie playboya chciałbym mieć brata kogoś na stałe zamiast dziewczyny mój ojciec mógłby się bardziej postarać ale dwóch mężczyzn w domu ( w tym jeden gej ) zupełnie wystarczy.
  14. chciałbym mieć matkę nie będzie siostrą nie mógłbym targać jej za włosy ani też szukać dojrzałej kobiety pod sukienką matki się kocha nie sypia z nimi jak to robił Edyp matki szanuje i broni przed ojcem który, okazał się pomyłką matka jest matką tak jak ziemia pełna miłości wypełnia cię nią dojrzewasz jak drzewo odchodzi mając nadzieję, że kiedyś pokochasz kogoś równie mocno jak ona ciebie.
  15. pokój dziecka usta wyschnięte po piersiach jędrnych, sutkach jak owoc jedyny pokarm nie grymaś i nie płacz bierz co ci dają masz wybór spać w sercu nocy powoli dojrzewać skóra jest jeszcze świeża nietknięta przez życie chronią cię uwieszone u stóp sufitu magiczne zabawki : dzwoneczki jak cisza i papierowe ptaki te właśnie ostatnie wzniosą cię w niebo lecz lepiej uważaj papier jest kruchy.
  16. spacer ulicami opustoszałego miasta wrogowie odeszli nie chcieli zostać na herbatkę poczęstujmy się suchym powietrzem zostało go trochę zostało też ofiar coś jakby wspomnienie matek zjadających własne dzieci wolą mieć pełne brzuchy niż oddać powstańcom ojcowie nie wiedzą raczej nie wrócą zdradzili je z wojną wolą pozostać prawdziwi mężczyźni chcą umrzeć godnie a krzyż walecznych stoi jak stał chwała przystoi tylko bohaterom kto nigdy nie żył ten nie ma imienia nie walczył sercem duszę też stracił.
  17. mężczyzna jest jak kontener piwa potrzebuje tylko przyjaciela, który by wypił nabrzmiałą piankę.
  18. moja babcia ma Alzheimera nie wie kim jestem w jej oczach wyglądam niczym playboy dawny kochanek z czasów młodości pamiętam za nią : szanowną pralkę zwaną Franią i tego psa, którego pochowaliśmy razem biedak - jamniczek był za długi nie zmieścił się do trumny nieskromnie wołała : Bingo ! w czasie pogrzebu życie to też gra przyznaję jej rację tylko nie lubi chodzić pod prysznic wciąż jeszcze pamięta niemieckie dni.
  19. drzewo zostanie ostatnie obrane z kory i łyka w stanie rozpadu przemilczy szum wiatru, ciszę kochanków co pozostanie gdy ono odejdzie ? samotność - grzech bezimienny.
  20. część pierwsza z trzech zapomniałem dodać.
  21. Najtrudniej jest zacząć. Historia, którą opowiem miała miejsce w czasach zmamierzłych. Lud tysięczny uciekający przed huraganem bezlitośnie niszczącym ich domy z woli Boga przemierzał siedem dni i siedem nocy w poszukiwaniu schronienia. W owych czasach ziemia nie była tak duża o tak zamieszkała jak teraz. Dotarli więc zmęczeni bez kropli wody oraz jakichkolwiek szczątków pożywienia. Wyczerpany lud trafił na pustynię. Miejsce suche i puste zarówno w przenośni jak i dosłownie. Przeklęta gorącem wabiła podróżnych ziarnkami piasku. Ten kto jednak dał się ponieść obsesji, zgubnej fascynacji ponosił klęskę. Każda próba wydostania śmiałka kończyła się porażka. Im bardziej on sam niczym topielec machał nogami, rękami siląc się na ostatni łyk powietrza tym bardziej pogłębiał swoją i tak tragiczną sytuację. Bóg słońca - Re był bezlitosny. Ruchome piaski okazały się wyjątkowo niebezpieczne dla ciekawskich, którzy brnęli coraz dalej i dalej aż do granic nieskończoności. Wódz jednak zadecydował. Wydał decyzję o pozostaniu. - Tu osiądziemy. Tu też będzie nasze królestwo. Lud jednak słabnął. Dzieci na próżno szukały jedzenia w niezmierzonej ludzkimi oczami ilości ziarenek. Ze strachu przed głodem zaczęły je zjadać. Każde ziarenko miało ostre krawędzie. Piekło więc podniebienie. Wrzynało się w język. Ziemi był urodzaj. Każdy mógł więc jeść do woli. - Co teraz zrobimy ?!. Nie możemy w nieskończoność jeść piasku - martwiła się żona wodza. On tylko stał z martwymi oczami. Niosły go te oczy w dal ale jedyne co widziały to właśnie nieskończoność. Słońce swymi ramionami wbijało się w ludzką skórę. Spośród tysiąca została zaledwie połowa. Żar lał się z nieba. Pot z ludzkich ciał. Chmury przegrały batalię z żółtym kołem. Mała dziewczynka - córka wodza niemalże dławiła się połykanym piaskiem. Jej podniebienie chciało w gniewie wyrzucić żołądek. Skóra stawała się sucha i pomarszczona jak u staruszki. Dziewuszka była śliczna jak anioł o włosach blondynki świecących blaskiem a także oczach niebieskich jak dwa jeziora. Usta tworzyły dwa księżyce. Z nich zaś wydobywał się głos przypominający śpiew skowronków. Dobra była i miła dla wszystkich. Pomocna i szczodra dla każdego. Miała też brata - straszny to łobuz ciągnął ją za warkocze, szturchał, łaskotał, obrzucał piaskiem. Matka nie mogła dłużej wytrzymać. Ojcowskie baty na nic się zdały. Pytek był postrachem całego ludu. Pytek bo pytał każdego o wszystko. O to dlaczego ziemia tak mała a to dlaczego ma pięć palców u każdej ręki. - Dlaczego ?, dlaczego ?, dlaczego ? - w twoim wieku nie zadawałam tylu pytań. Babcia chłopca była zmęczona ciągłymi pytaniami. Nie bez powodu to ją pytał najczęściej. Była bowiem najstarszą seniorką rodu a jednocześnie najbardziej zasobną w wiedzę znaną mu istotą. - Po co chcesz tyle wiedzieć ? - zapytała tym razem siostra, która swoją inteligencją dorównywała własnej babci. - Kiedy skończę trzydzieści wiosen będę tu królem a wszyscy będą mi służyć.
  22. czas zerżnąć karpia, marnować czas na czekanie na pierwszą gwiazdkę, podzielić tym Chrystusowym ciałem spokojnie : rąk starczy dla wszystkich, sprzedać grzechy nie pierwszej świeżości w przydrożnym kościele droga otwarta róbcie zakłady : kto da więcej ?, czyje są lepsze ?, odwiedzić cmentarz - muzeum zmarłych bilet to kilka zdrowasiek na koniec amen czyli naprawdę, babcia już czeka na prezent : śmierć własną, ojciec zamawia sms-em młódkę kochankę obrobi ją póżniej, matula pali suknię poślubną nie chce już męża przyprawił jej różki, jest puste miejce jak zwykle co roku, które wciąż czeka na mnie.
  23. mężczyzna jest jak piwo zbierz z niegio piankę zanim opadnie.
  24. raczej miszko albo miszka marcin miksza nie do końca poprawne gramatycznie napewno nie "przemytnictwo marzeń własnych" raczej stereotyp męsko-żeński albo na odwrót wolę facetów ich piersi mogę spijać z powagą.
  25. mężczyzna jest jak dziecko przytul go do piersi niech je wypije jak napój z pianką.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...