
macia miszka
Użytkownicy-
Postów
485 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez macia miszka
-
Podróż intymna - część 4
macia miszka odpowiedział(a) na macia miszka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Ryba młot, ryba piła zadziwiają bogactwem wyobraźni chrześcijańskiego boga. Mogłyby się przydać jako wykwintne narzędzia jadalne. Skalary oraz mieczyki roztaczały wokół siebie niebiańską poświatę niczym aereolę nad głową anioła. Ośmiornica zaś czule się uśmiechała wyposażona w ogrom macek z, którymi nie mogła sobie poradzić. Rafy koralowe mieniły się wszystkimi kolorami tęczy gotowe jak atom wybuchnąć wylewając z siebie całą zawartość. Ostatecznie udaliśmy się na grzbiet wieloryba, który pozwolił nam zachłysnąć się nieokiełznaną magią woloności. Oboje wpatrywaliśmy się na latające ryby zanurzające się raz po raz w południowym słońcu. Następny przystanek czekał nas w mieście Romusa i Remulusa - mitycznych braci wiecznie ssących pierś swojej matki. Na Placu Świętego Marka nasze ciała przyzwyczajone do pozycji siedzącej pokrył tłum gołębi. Niczym "Ptaki" z filmu Hitchcocka przygniatały nas swoim ciężarem. Gołębie symbolizują niezależnie od swojej barwy : czułość, ciepło i ochronę czyli to co dla człowieka najważniejsze. Udaliśmy się do włoskiej gondoli przepływającej przez tlące się strumieniami błękitu jezioro Garda. Przypominało ono swoim widokiem źrenicę mojego przyjaciela - teraz po tak długim przebywaniu w jednym czasie mam odwagę użyć tego słowa. Zjedliśmy klasyczne sphagetti podane z sosem ze świeżutkich pomidorów. Makaron wijący się na naszych talerzach swoim wyglądem przypominał węże morskie penetrujące śliskość swoich ciał. Wszystko to było posypane szczyptą żółtego proszku zwanego po prostu parmezanem. Na koniec podano nam wodę - bo tylko ją piją włosi. Życie we Włoszech snuło się po poranku aby następnie otworzyć swoją paszczę na fascynujące oblicze nocy. Wtedy tak naprawdę zaczynała się prawdziwa zabawa : przyśpiewki, wino tańczące strumieniami, swawole. Przeznaczenie było nieuchronne. Pociąg pędził z niespotykaną wręcz prędkością lat świetlnych. Czekał nas tylko pełen zadumy nad siłą natury marsz pingwinów królewskich. Wcześniej jeszcze będziemy bujać się na wskazówkach londyńskiego Big Bena wchłaniając każdy dowcip elokwentnych i wyrafinowanych anglików. - Każda godzina jest ostatnia - odrzekł towarzysz mojej podróży po chwili wahania. - Czas jest niczym piasek, który zbierasz godzinami. Wieże World Trade Center wiedziały co je czeka. Jednakże biegu czasu nie można zatrzymać tak jak i siły napawającego wolnością mknącego przez zielone połacie mustanga. Również miłości sliniejszej niż huragany, powodzie oraz ogień. Zbliża się kres naszej wyprawy. Już wkrótce odkryjesz to co niezbadane. Później w twoim sercu zaiskrzy pustka. Co będzie kiedy będziesz wiedział już wszystko ?! Czy odkryłeś już niezapomniany smak pierwszego pocałunku ?! Jeśli nie - tego tam nie znajdziesz. Dzień zamieniał się w noc . Ciepło powoli odchodziło przywołując chłód. - Wszystko będzie dobrze , przytul się do mnie . Przybliżył swoją twarz niemalże muskając mój policzek nosem. Być może chciał mnie pocałować. To jednak by wszystko zepsuło. Zatopieni w aksamitne szale siedzieliśmy obok siebie niczym istoty nie z tego świata pobierając ciepło własnych ciał. Światło zamieniało się w mrok obnażając widok ostateczny - taki jaki widzi dopiero co narodzone nurzające się jeszcze w ciepłych jak serdeczny palec wodach łożyska swojej rodzicielki dziecko. Cierpliwość zawsze popłaca. Warto było tyle czekać aby ujrzeć mrożący krew w w żyłach zadziwiający pokaz ambicji i niecodziennie spotykanej solidarności.Tysiące wyglądem przypominających zakonice na śniegu pingwinów królewskich rozpoczęły ponad dwustukilometrowy marsz aż do miejsca swoich godów. Jak co rok bez reszty. Po raz kolejny nie zahaczając czubkami swoich palców pomogłem swojemu przyjacielowi w ujęciu bagażu życiowych doświadczeń. Nasze twarze odbiły się o siebie niczym lustra wody. Wyciągnął swoją dłoń szczupaka ściskając moją mocno a jednocześnie niezwykle ciepło. Przyciągnął mnie do siebie oraz poklepał po ramieniu jakbym był starym , dobrym znajomym. Wciąż nie puszczająć wpatrywał się w pustą zakrytą mgłą przestrzeń za oknem. Ostatecznie uwolnił moją dłoń każąc mi jednak delektować się opuszkami jego palców. Jego twarz zniknęła z pola mojego widzenia. Przez chwilę - mam tę niemal stuprocentową pewność odwrócił się raz jeszcze aby z obrazem mojej twarzy wyruszyć na stację przed krańcem świata. Przez cały czas drogi, która mnie gnała ku niezwłocznemu celowi poznania zastanawiałem się czemu nie zapytałem jak ma na imię, nie poprosiłem o numer telefonu ? Może dlatego,że dobrze wiedziałem, że wkrótce się zobaczymy. Przecież tak właśnie miało być. -
9 miesięcy
macia miszka odpowiedział(a) na macia miszka utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
zaciążona przez kijanki białej maści chciwie ją między nogami łaskotały tak powstałem. -
i piętno jej ust na moich pośladkach i kalka mych rąk na twoich udach co będzie dalej ?!
-
prosty człowiek zwany Jezusem leży na krzyżu powstałym z sumienia krew pana Piłata zwilża mu skromne ciało płaskie i chude jak ryba bez ości na język bierze wszystkie grzechy tej naszej ludzkości a ty masujesz podniebienie z bieli opłatkiem nie patrzysz bo wolisz milczeć trzymając w dłoniach prezent : nóż dla swego baranka.
-
nagi mężczyzna dotyka korpusu Jezusa Chrystusa następnie opiera swe czoło o dłonie złożone w kościele.
-
Resztki
macia miszka odpowiedział(a) na macia miszka utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
dzisiaj masz urodziny wszystkiego najlepszego ja czekam na 11 listopad i 12 grudzień grudzień wogóle a doła mam od 23 lat z przerwami. -
Lament kury
macia miszka odpowiedział(a) na maszruum utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
onegdaj zamieniłbym na kiedyś no i końcówka w układzie całości nie pasuje bo nie rymowana ale z punktu widzenia kury taki sobie tyci coś spodoba się moim dzieciom, których nie będzie. -
Pielęgniarki w akcji
macia miszka odpowiedział(a) na macia miszka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
śrut metalowy wbija się w narkotyczną żyłę, wzrok źrenicy ląduje gdzieś w okolicy serca siostry Bożenki, mierzę jej puls, który wciąż rośnie a ona wampir nie pielęgniarka krew tłoczy do butli, winko smaczne i całkiem wyborne kolarz-poeta chciał robić jedno i drugie trudno jest wciąż trzymać nogę na gazie i cały rower bawić się rączką. -
Gdyby nie Ty...
macia miszka odpowiedział(a) na Milena Mitczuk utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
To może ja nie ja też nie nie te preferencje raczej dość przewidywalne i ładne ile tego było ile jeszcze będzie gdyby w inny sposób o tematyce trącącej myszką ( bez skojarzeń ). -
Resztki
macia miszka odpowiedział(a) na macia miszka utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
do końca roku zostały mi wskazówki ciążące w zamkniętym przez życie czasie, lista grzechów do spłacenia mojemu nocnemu stróżowi, za karę dostanę plik dezodorantów wytartych z zapachu przykrytych zielenią będą tak leżeć zmęczone czekaniem na nowy styczeń. -
Nie chodź tam gdzie ja
macia miszka odpowiedział(a) na macia miszka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
przez 0-700 jest tylko gra wstępna : kilka słów niezbyt znanych przez literatów, intersieć : rozmówki o wadze grama : czy lubisz różowy, zakładać spodnie a może po prostu nosisz sukienki ?, do klubu to raczej na spacerek na wabik przynieś psa z kulą u łapy a ja mam ciebie i tylko ciebie tylko od czasu kiedy się wstydzę wpadam w powyższe, intymne miejsca. -
Sekss...
macia miszka odpowiedział(a) na macia miszka utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
pięć minut w ciągu, których można spalić herbatę a ona dolnymi ustami robi nożyczki jego głowa znika wepchnięta do środka nic nie poradzisz na nocne rozmowy, brzęczenie much rozkwita po zmierzchu tak właśnie powstałem -
na kozetce u psychoanalityka anioł spowiada się z słabości do grzechów, człowieczej miłości, stosunków z szatanem.
-
Noc i dzień
macia miszka odpowiedział(a) na macia miszka utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
słońce swoim blaskiem uderzyło prosto twarz nie został nawet żaden mrok. -
Dwoista natura
macia miszka odpowiedział(a) na macia miszka utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
słońce swoim blaskiem przepołowiło moją twarz po jednej stronie upadł mrok druga wrzeszczy ciepłem jak oparzona. -
katalizator (u)życia
macia miszka odpowiedział(a) na Mało Istotne utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
teraz jest Pan Tu to ja - po prostu marcin zdrada ! -
zapach samców zwilżonych potem, rozgrzane ciała chłodzą się pod wodą, mydło upada, zawodnik łapie jak piłkę w locie pragnie uniknąć kolejnej przegranej choć za plecami ............................
-
nieprzespane sny leżą zachnięte tuż pod kołderką a ty tak zimna i nieprzystępna zamieniłaś cieplutką budę na soczystą trumienkę wciąż nie wiem dlaczego wpadłaś pod czerwone czy sił zawsze musi dodawać nieposkromiony ogień ?!
-
Podróż intymna - część 3
macia miszka odpowiedział(a) na macia miszka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Sahara - królowa piasku odmierza czas przy pomocy kolejnych ziarenek. Karawana tli się w oddali czekając na wyznaczoną przez Boga fatamorganę. Mój znajomy opiera swe czoło o blat stolika. Jego kształt upiornie się zlewa z błykiem drewna wyciosanym przez wprawionego drwala z serca obumarłego drzewa. Zawsze lubiłem śpiących. Wyglądali tak jakby powracali do brzucha swojej matki. Do tlącej się magią poranka krainy dzieciństwa : soczystej i słodkiej jak bożonarodzeniowy cukierek a jednocześnie kryjącej niepowtarzalny mrok jak kubek kawy po północy. Błędy, które wówczas popełnimy na zawsze będą szargać naszą dorosłość. Nagle głowa mojego towarzysza zaczęła dygotać w katatonicznym szale. - Zostaw mnie, zostaw ! - zaczął krzyczeć rozrywając zaspane powieki snu. Zbliżyłem się do niego pragnąc go uspokoić. Gwałtownie otworzył oczy - nie, nie dotykaj mnie !, moja skóra parzy. Istotnie. Jego dłonie płonęły żywym ogniem na czole zaś odbił się mars. Śniła mi się moja matka. Pragnęła zabrać mnie do siebie. Palcem wskazującym ukazał niebiosa widoczne przez otwarte w górze okno. Cały wysiłek jaki nagromadziła aby mnie urodzić ; objawić światu... Potem zniknęła niczym kamfora zostawiając uśmiech anioła na pożegnanie. To było najwyższe poświęcenie. Jedyne co mogę dla niej zrobić to być dobrym człowiekiem , lepszym. Bez wątpienia jeszcze wiele muszę się nauczyć. Ojciec nigdy mi tego nie wybaczył. Byłem tak chciwy i zachłanny. Lepiej bybyło gdybym urodził się martwy. Włóczyłem się po świecie w poszukiwania miejsca dla siebie. Byłem zbieraczem bawełny, poganiaczem bydła, poszukiwaczem własnego oddechu. W końcu odnalazłem powołanie w tańcu. To on był odwiecznym pragnieniem mojej duszy. Muzyka koiła lęki. Cierpliwie uczyłem się chodzić na palcach. Musiałem utrzymać całą wagę skromnego ciała na dwóch dużych przypominającyh bochenek chleba palcach. Wciąż wpatrując się w niego i uważnie słuchając jego niezwykłej opowieści postanowiłem co nieco się zbliżyć nie naruszając jednocześnie jego pola energii. Myślałem , że jednoznacznie się odchyli próbując zachłysnąć się powietrzem jednakże pozostał w tym samym miejscu zbliżając się lekko do mnie. Oparł głowę na moim ramieniu. Była lekka jak śniegowy puch. Wolna od kłopotów tego świata. Mars zniknął odlatując w kosmos. Zastąpił go sopel lodu, który swoim ostrzem wygładzał bruzdy na czole mojego towarzysza. - Następna stacja : Paryż - rozległ się głos tenora konduktora, który jakby chciał poskromić ciszę, która stanęła między nami. Jak przystało na tych, którzy żywią się żabkami zjedliśmy utuleni w słońcu poranka przepełnione nutką niezbędnej dekadencji francuskie śniadanie. Gorąca kawa równie czarna jak smoła albo może skóra diabła, chrupiący rogalik z dżemem brzoskwiniowym pragnący zanurkować w niezbadane dotąd otchłanie naszego podniebienia. Katedra Marii Panny pozostała tak jak ją opisał w swojej powieści autor " Nędzników "Wiktor Hugo : dostojna, napawająca klasycyzmem, staroświecka. Dzwonnik wciąż szukał swojej Esmeraldy i niczym King-Kong zaczął triumfalnie spadać licząc na to, że znajdzie swoją Jane tuż u bram śmierci. Gdzieś w oddali tlił się Plac Pigal . Prostytutki w spódniczkach krótszych niż czubek mojego nosa przechadzały się po ogromnej dzielnicy rozpusty próbując znaleźć jakąś grubą rybę. Po niskokalorycznym zaspokajającym poczucie bezpieczeństwa żołądka posiłku delektowaliśmy się ciszą, którą niosły głębokie fale oceanu spokojnego. W oddali jawiła się nieznana wyspa piratów z zaginionym skarbem połyskującym kośćmi tych, którzy próbowali go zdobyć. - Kiedyś tam nurkowałem - zagadnął po chwili milczenia przekrzykując ciężkawe jak ołów powietrze. - Ja też - odrzekłem zadowolony. Dziwne, że się nie spotakliśmy. Nie jest przecież taki mały tak jak ziemia. - To i tak niezwykły przypadek, że poznaliśmy się tu w drodze na kraniec świata. - Może to Jego sprawka - uniosłem dłonie do góry. Chmury przybrały postać dobrodusznego starszego pana z bujną jak mleczny kożuch brodą. - Może . W końcu to On pociąga za sznurki... w tym teatrze - odpowiedział po chwili niezbędnego wahania bojąc się czy aby nie dotknął zbyt wrażliwego miejsca. - Wszyscy jesteśmy aktorami - odpowiedziałem w zadumie. Oboje zatapialiśmy się w sen przenikając wzajemnie marzyliśmy o nieskalanych promieniem słonecznego światła barwnych muszlach przypominających swoim wyglądem rozwiniętą różę albo może kobiecy organ ułożony w sam raz do dziękczynnego pocałunku. Morskie dziwadła czaiły się w zakamarkach. Może uda im się przeżyć tę noc. -
Miastomania
macia miszka odpowiedział(a) na macia miszka utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Tak słuchałem płyty Marii Peszek stąd ten tytuł, rymy i treść pełna wersja (ta jest nieco skrócona ) w nieszufladzie jestem facetem jakby co macia miszka = marcin miksza. -
Miastomania
macia miszka odpowiedział(a) na macia miszka utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
miastomania kusi mnie i zamyka w sobie mania miasta i podwórka niczym oczy kota szare, który zwilża moją szparę, miastomania i ci chłopcy co tak pragną zostać piłkarzami i dziewczyny z kucykami tak wesoło jeszcze nie rozdziewiczone, mania miasta i ten kiosk do, którego chodzi starszy pan nie pornola z cycuszkami lecz po fajki dla żony żeby miała raka i ten chłopiec z mego miasta co z komiksem pełnym superbohaterów chciał przeskoczyć wnet czerwone, matka czeka, ojciec tonie w klopie a pies chrapie i co jeszcze ?! i sąsiadka miejski orgazm ma i kolega, który nie wie, że jest gejem i te światła przez noc przypalone ćmy niczym jakieś prostytutki przybywają na zarobek, krążą wokół ulic równie szarych i zmęczonych niczym ten kot, którego nie mam wolałbym psa lecz nie mogę kończę o mieście Warszawa poemat. -
- więźniów, których uwierają niemodne już ze stali kajdanki, -za starsze panie, które przejebały pierwszą, drugą a nawet trzecią jakby chciały wojnę rzecz jasna światową, za autobus do, którego wsiadają jak zając żeby je zawiózł do nieba całe i zdrowe, za dziewczynki o smaku gumy różowe, chłopców, którzy grają w trzech królów czyli w piwo, penisa i w nogę, za ludzi maciupkich jak męskie fiutki żeby zobaczyli świat ponad sobą, bardzo wysokich żeby zmądrzeli i w kinie siadali zawsze ostatni i swoimi głowami pustych ekranów nie zasłaniali, za ludzi po kraksach jak u Jamesa Balarda żeby wybaczyli swojemum Bogu nieporadność kruchej nici przeznaczenia także za Boga, który ma za dużo w wielkiej głowie i nie zawsze wie co robić i za Jezusa żeby utył o te grzechy za, które niby zmarł a potem się odrodził, w końcu i za mnie żebym odzszedł pierwszy o ciężar życia mądrzejszy a za was żebyście po mnie nie płakali nie warto na próżno wylewać żali ( na nic ).
-
Uważajcie szybciej
macia miszka odpowiedział(a) na macia miszka utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
zastrzelił ?! nie mam pozwolenia na broń chłop gejowski nie dziewczyna prawie to samo. -
Uważajcie szybciej
macia miszka odpowiedział(a) na macia miszka utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
nie ja uśmierciłem tylko pewien film dokładniej rzecz biorąc Walt Disney Walt a tak naprawdę będąc w Łebie na wakacjacjach szedłem sobie szosą ( mniejsza o to dlaczego ) i zauważyłem zatrważający ludzkie oczy widok : martwą kunę, którą potrącił jeszcze raz jakiś samochód nieważne, że martwa potem zobaczyłem martwego jelonka już nie na środku drogi jak kuna ale przy poboczu jego martwe ciałko obwąchiwały muchy okropne prawda ?! wykorzystałem to w opowiadaniu o czerwonym kapturku ciąg dalszy historii w lesie zobaczyłem jelonka na szczęście swoje i jego prawdziwego próbował przejść na drugą stronę jezdni ale się rozmyślił najgorsze jest to, że kierowcy lekceważą znak jelonka w trókąciku proszący ich o to żeby troszeczkę zwolnili cieszę się, że ciebie zaskoczyłem nieważne jak zaskakiwanie innych to moje hobby a tak naprawdę macia miszka = marcin miksza moje imię i nazwisko prawda, że proste www.nieszuflada.pl - jestem również tam jak i niejaka dziewuszka Joanna, która się tego domyśliła i publicznie mnie o tym poinformowała. -
Uważajcie szybciej
macia miszka odpowiedział(a) na macia miszka utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
jelonek Bambi delektuje pyszczek asfaltem wyjałowionym z szybkosiecznych opon w tle mruga do mnie znak stopu : nie przy jedzeniu.