Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

macia miszka

Użytkownicy
  • Postów

    485
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez macia miszka

  1. Czerwony Kapturek to nastoletni wamp w starannie pomiętolonej czerwonej sukience takiej jak krew władcy wampirów. Dziewczę po dwudziestce, któremu nic się nie chce próbowało sobie zarobić na studia na dziale psychologii prowadzonym przez profesora żabę. W ten oto prosty sposób została miejscową prostytutką stojącą zazwyczaj pod latarnią w miejscowym lesie. Chłopcy chętnie wykorzystywali jej bujną jak kożuszek od mleka piczkę. Kapturek nie omieszkała dawać im także w ramach soczystego bonusa niczym matka spragnionemu dziecku cycusia do possania. Wszystko to odbywało się w krzakach w towarzystwie much obwąchujących martwe ciało jelonka o disneyowskim wręcz imieniu - Bambi. Głuptasek niepotrzebnie wałęsał się z krańca jednej drogi na drugi. Traf chciał, że spotkał opiekującą się wielgachnym jak dupa ( z góry przepraszam za wyrażenie ) słonia kołem od samochodu miejcową tirówkę. Czerwony Kapturek lubiła prezesy - w szczególności koloru świeżych truskawek, które nader chętnie swoimi sprawnymi paluszkami nakładała na sflaczałe penisy. W drodze do ukochanej babci często spotykała młodziaków, którzy nader chętnie cwałowali na obrzeżach jej piczki od czasu do czasu zanurzając palec w innej dziurce - np. od nosa. Kapturek otworzył drewniane drzwiczki pomalowane na kolor jakiego zazwyczaj używa się w filmach porno czyli różowy. Wcześniej bardzo dokładnie starł jeszcze świeże ślady odchodów galopujących jeleni. - Babciu przyniosłam ci pół kilo ciasta oraz golonkę - zawołał niemalże jogurtowym głosem Kapturek. - O !, tu jesteś ! Babcia leżała w łóżku smacznie chrapiąc. - Niby babcia a jednak nie babcia, nos jest za duży i za bardzo owłosiony ( chociaż w tym wieku to naturalne ) , uszy sterczące jakby u kozła no i do tego ten odór. - No i to coś co się unosi między nogami - czegoś podobnego w życiu nie widziałam. - Babciu - zawołał Kapturek przysuwając się bliżej ram łóżka i dotykając wybrzużenia między nogami. - Hmmm...skąd ja to znam - unosi się niczym drabina przeciwpożarowa a wyglądem przypomina konstrukcję cepa ( a tak właściwie co to jest ten cały cep ?! ). Kapturtek ścisnął mocniej coś co przypominało gumową rurkę. Następnie owinął ją wokół palca i zrobił supełek - po prostu. - Ach ! - babcia wydała jęk rozkoszy pomieszany z bólem w jednym garnku jej spróchniałego już gardełka. - Spuściłam się - rzekła tubalnym głosem tenora Pavarottiego. - Tak szybko - jesteś stanowczo zbyt nerwowy Koziołku Matołku. - Gdzie jest babcia ?! - W schowku - bezpiecznie schowana - odrzekł Koziołek rodem z Pacanowa jedną racicą obciągając sobie bródkę, drugą łaskocząc prącie. W tym momencie z szafy wyskoczyła babcia padając jak trup na podłogę. Następne wydarzenia rozegrały się w tempie rzucającego niedbale w powietrze leniwe jak polityczna zarośl naszego kraju krowy huraganu. Drzwi zostały rozniesione na strzępy za sprawą inspektora wilka mającego u boku dziadka czerwonego kapturka ubranego w kajdanki rodem z sexchopu ( innych nie było - przypomina autor ). - Dzidek - krzyknął kapturek - co się stało ?! - To pedofil - odpowiedział z dumą inspektor wilk tak jakby dokonał jakiegoś ważnego odkrycia. - To za jego sprawą ginęły młode dziewczęta. Zwabiał je swoim lizakiem ( bez głupich aluzji bardzo proszę )do domku nad rzeką w której, łowił ryby. - Dziadku jak mogłeś ?! Z oczu kapturka zaczęły płynąć łzy, które w niedługim czasie utworzyły kałużę sporej wielkości w której, możnabyło się przejrzeć i poprawić makijaż. - Chyba każdy z nas prowadzi podwójne życie - odrzekł wilk zakładając okulary - jestem bardzo inteligentny - prawda ?! a Koziołek został zwabiony zapachem - no - tego - cóż - zaczął się jąkać wilk. - Tego co mam między nogami - dokończył kapturek uśmiechając się a w uśmiechu obnażając sklejone białą, lepką substancją zęby. - Dziadku dlaczego ?! - czyżby jakieś traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa - zamrugał długimi jak Pałac Kultury rzęsami. - Moja matka przebierała mnie w damskie ciuszki. - To wszystko wyjaśnia - odrzekł kjaptuek wyraźnie uradowany - to będzie temat mojej pracy magisterskiej. W tym momencie wciąż starannie zakneblowana ( a może zaknedlowana ?! ) babcia wyszczerzyła oczy w niemałym szoku. - No to serwusik - pożegnał się inspeltor wilk zabierając ze sobą koziołka matołka oraz dziadka. Czerwony Kapturek oraz wciąż ( ile można drogi autorze ?! ) zekneblowana babcia nie mająca z pozoru ( ale tylko z pozoru ) nic do powiedzenia w tej przedziwnej bajce babcia wpatrywały się w oddalającą się trójkę muszkieterów z wilkiem wesoło merdającym za długim ogonem. Kapturek rozwiązał zniecierpliwioną babcię,która udała się do klopa. Tam zastał zastraszający damskie oczy widok - różowy paier zwisał nierówno no niecałe półcentymetra nad podłogą, deska była nie zamknięta,woda nie spuszczona, kurek nie dokręcony . - Typowe - pomyślała - koziołek - cali mężczyźni. Później posprzątam - muszę jeszcze upudrować nosek przed spotkaniem z wilkiem oraz upiec kokainowe ciasteczka.
  2. W moich wierszach za dużo ciebie, jeszcze mnie oskarżysz o słowo, które mi wypadło, nie wiem jakie, nie pamiętam, może więc trochę odjąć, stracę kilogramy, jeszcze jest czas aby dojrzały.
  3. Księżyc się wpatruje w moją śnieżną pierś, w twoich ustach na mój znak przepołowioną.
  4. moje sutki dojrzeją do ciebie ulice siegną nieba, nie kryją szarości, w moich dłoniach tak dojrzałe tylko pocałunki pewnie twoje.
  5. wałęsam się niczym szkielet odarty, tylko śmierć niezbyt jasna, może ty zrozumiały, ja nie chcę być pokój niczego, uspokój niech stanę się więcej niż tylko trochę pomilczmy.
  6. pamiętam chłopca, który szył sobie ciało z damskich ubranek, między nogami dziewcząt szukał powietrza dla siebie, pamiętam chłopca, który bawił się lalkami Barbie, pamiętam chłopca, którego już nie ma, matka go żywcem połknęła z nadmiaru pragnienia.
  7. Zacisnęła zęby na śliskiej, wężowej skórce. Kawałek jabłka utknął w przełyku. Śnieżka opadła na ziemię niczym szmaciana lalka zgniatakąc przy okazji przydrożne motyle. Królowa szczerze się uśmiechając oblizała wargi z dzikiej rozkoszy. - Śpij słodko kochana - na wieki ! Złowrogi śmiech królowej rozniósł się w powietrzu przekrzykując bzykające się ptaki oraz galopujące jelenie. Śiedmiu mężczyzn śpiewając wesoło - "majteczki w kropeczki - ho, ho - to moja kochana odświętnie ubrana" zobaczyli na swojej drodze niepokojący widok. Maciek zaczął potrząsać Śnieżką niczym starym truchłem, Tomek zaczął walić ją po twarzy, Janek próbował zrobić sztuczne oddychanie, Radzio zaś stał z bezradnie założonymi rękami i tylko szlochał. Stwierdzając rychły zgon Śnieżki wynikający prawdopodobnie z zatrucia pokarmowego bracia przygotowali wybitą z sosny sędziwej trumnę z ręcznie wygrawerowanymi wspomnieniami. Już zamierzali ją wyrzucić by mogła utonąć w rzece wiecznego zapomnienia gdy przez zbieraną latami woslkowinę przebił się dźwięk przypominający swoim charakterem tętent koni. Oto nadjechała królewska świta. Z karety wysiadł piękny jak model syn złej królowej, który powrócił do swego kraju aby odwiedzić rodzicielkę. - Kim jest ta kobieta i co z nią robicie ?! Bracia wyjaśnili księciu obszernie i z wszelkimi pikantnymi nie zawsze zgodnymi z prawdą szczegółami całą historię. Z pomocą rentgenu ku uciesze wszystkich mężczyzn Śnieżka została prześwietlona od góry do dołu. Kawałeczek jabłka utknął w przełyku. W dodatku jest ono nasączone cyjankiem. Ktoś próbował otruć Śnieżkę. Ten okruszek był schowany dostatecznie blisko aby blond- włosy książe z pomocą swych kolagenowych ust oraz wystającego z nich długiego jak ogon salamandry plamistej języka wypchnął go na wierzch. Śnieżka odkalsznęła wypluwając złowrogi podarunek. Oczy jej się otworzyły po długiej śpiączce. Źrenice spotkały na swojej drodze wzrok księcia. Królowa- matka rozbiła lustro. Kawałeczki szkła posypały się na podłodze. Dłonie na przegubach wyraźnie krwawiły. Czerwona jak jogurt truskawkowy od Jgobelli maź sączyła się po marmurowej posadzce. Kawałek po kawałku w myśl przeznaczenia królowa jak i jej lustrzaneodbicie zaczęła powoli się rozkładać. Został z niej tylko malutki okruszek szkła wyjęty wręcz z butelki piwa o wdzięcznej nazwie - Żywiec. Śnieżka została królową w pałacu należącym do jej niedoszłej zabójczyni jak się okazało złejsiostry od strony matki. Matka Śnieżki była pomywaczką na dworze króla Artura. Razem ze swoim mężem - świniopasem chcąc uchronić swoją latorośl przed złowrogim losem wysłali ją jak biblijne dziecię w dół rzeki. Oboje przeczuwali dzięki przenikającym ich rozwinięte nadzwyczaj umysły zbliżające się niebezpieczeństwo. Niestety jak to zwykle w takich przypadkach bywa coś poszło nie tak. Wiatr śmierci skierował koszyk z malutkim zawiniątkiem prosto na zielone szuwary a stamtąd już do krainy rządzonej przez złą królową. Siedmiu braci znalazło schronienie również w owym zameczku. Radzio zakochał się w parobku. Oboje darzyli się uczuciem. Tylko prawdziwa miłość jest w stanie zniszczyć siłę pędzących lawin. Królewna Śnieżka okazała się prawdziwą królową. Po pierwszym razie w noc bardzo poślubną kiedy to penis księcia przebił dziewiczą błonę a jego wampirze ząbki zaczęły się wgryzać w twarde jak ćwieki sutki Śnieżka poczuła jak w jej pośladki wwierca się coś małego niczym żołądź na skórze męskiego członka. Było to nic innego jak tylko ziarnko grochu, które według przepowiedni tylko prawdziwa królowa mogłaby wykryć pod czterema pierzynami oraz pięćdzięsięcioma prześcieradłami. Jej rodzice konsumowali z radością powrót swej córki, Radzio zaś leżał na żółtej jak słońce w niedzielne popołudnie klatce młodszego od siebie parobka. Wszyscy żyli więc długo i bardzo namiętnie.
  8. Bóg jest poetą, który namalował świat pędzlem swego istnienia, tenże Sam Bóg gromadzi nas w Sobie, czcimy więc wolność najczystszą, wierzymy w dobroć choć upadamy, otwieramy usta choć wolimy karmić się prostotą milczenia, jesteśmy ludźmi, jesteśmy dziećmi, bądźmy z Nim zawsze, bądźmy więc prawdą.
  9. dogania mnie morze dalekich słów powiedz Władco czterech żywiołów dzięki, któremu świat niesie mnie po swoich brzegach czemu nie słyszę ich nie zahaczają fale o bramę za, którą tkwią ukryte moje ciemności czyż nie pielęgnuję swego serca w ciszy wiatrów , nie dbam by być mniej zachłanny, liczyć na siebie, wymagać więcej, o Panie czy dzięki nim będę bliżej dobroci nieskalanej, czy jednak warto porzucić milczenie, by zamknąć siebie wśród innych, aby odkrywać niezmierzone, zmieniać to co jest warte by czuć, kochać odkrywać prawdę, która jest złotem najczystszym, aby w ostatku nie stracić wiary w Ciebie o Panie.
  10. (nie) obrzezany fiutek małego chłopca chuśta się na wietrze, córka, synek ,pies ,kanarek razem ze swoimi rodzicami idą bawić się falami, pani swoim biustem koło ratunkowe topi, pan ratownik wypatruje wczorajszego już partnera a ja - sknera nie chcę dać chlopczykowi forsy w majtki za soczyste od Algidy lody.
  11. jebane fale a w nich promienie zachodzącego słońca, nasze usta się iskrzące, twoje męskie dłonie i paznokcie nie obcięte, śnieżnopierdolonymi ząbkami wbijasz mi się w szyji welon, ja nogami rzucam się na wiatr, szczypię piasku ziarnka, moja krew wypełnia twoje podniebienie jesteś syty a ja w niebie.
  12. wstyd za rodziców,że ciągle kłamali ,że świat jest piękny ;jak świnka różowy za to, że udawali , że ciągle są razem za neonazistów i stronę - redwatch.com a może pl sam już nie wiem wstyd mi za mydło bo przecież wie z czego było kiedyś zrobione i za obozy koncentracyjne I Titanica, który się utopił wstyd mi za siatki z supermarketu i czekoladę - podróbkę za grosze, wstyd jest mi patrzeć jak ktoś mnie prosi a on mi tylko w pisaniu głupich wierszy ciągle przeszkadza, wstyd jest mi za sny, że takie przewrotne zobaczę prawdę przeglądając się w oknie, za totolotka i inne szczęśliwe numerki z ulicy Żurawiej oraz Poznańskiej obnażające swoje wdzięki, za czcicieli pana z rogami - czyli Szatana, wstyd mi za Boga, że taki mądry, więc wstyd mi za siebie, że kiedy jestem wcale mnie nie ma a kiedy nie jestem to na mnie jest dzika potrzeba tak wstyd mi być lepiej odnaleźć szczęście w ciemności.
  13. jedni kolelcjonują żółwie, kanarki a także okna, pety ,kokę i inne zwierzaki, mam przyjaciela, który posiada cały stos filmów : Lola obrabia Dallas, Lola na Dzikim Zachodzie, ( bawi się lassem w swym dzikim wozie), przyjaciel mojego przyjaciela posiada całą kolekcję kochanków w serca krużganku, ja w swoim małym domku zbieram szklane butelki bądź puszki plastikowe z życia sensem miejscowi dobrze mnie znają bo lubię latać z łysymi stopami, bawić się w berka z panami policjantami, oni mnie straszą swymi pałami ja zaś fałszuję do księżyca on się przegląda w moich źrenicach dziwi się światu i mówi : spać trzeba bo zaraz będzie skromna ulewa.
  14. szklanka pęka w mych ustach krtań nie dostąpiła twego pragnienia, usta suche;zszarzałe szukają cienia, słońce tak parzy odbicie wody w,którym mnie nie ma jest tylko zakamarek twojego istnienia.
  15. pozdrawiam Wszystkich z serwisu obecnie znajduję się w Łebie stąd ta inspiracja.
  16. Słońce już zaszło w zakamarkach zszarzałej po wyrytych w piasku ciałach wodzie, bukiet wieczornych ptaków poklepuje skrzydłami niebo a ty mi składasz swoją dłoń w podarunku na pożegnanie dnia, który przeżyliśmy razem.
  17. Wukułem kiedyś chłopca ze skały, piersi miał potężne i jędrne, nogi niczym pnie drzew młodych, ramiona rozłożyste jak konary baobabu, lecz twarz nadal nie miała pełni wyrazu, ciosałem więc policzki by były bardziej ostre oczy jak śmierć puste tkwiły w nim nadal, szeptałem więc do ucha dźwięki uczucia co karmi me serce może to zbudzi chłopca ze skały, na nic to, na nic pocałunek na ustach, którym tchu brakło, chłopiec twarde miał ciało i twarde miał serce, wabił mnie wzrokiem ten jego dystans, wciąż powracałem do swojej oazy by zbudzić chłopca, który swoim milczeniem moją duszę obnażył.
  18. Ćma ciemnością zaślepiona ląduje w karafce mojej prababki budzę się z lekka z łóżka przez jutrzenkę zepchnięty patrzę - o dziwo , na moje rany ! karafka pusta a w niej śpi motyl liliowo pijany.
  19. Lustro omal nie rozpadło się na kawałki ze strachu. Królowa stopniowa zamieniała się w worek na kartofle. Jej skóra robiła się szara jak oczy ulubionego kota zagnieżdżającego się często między jej nogami. Twarz wypełniały liczne wypustki. Wyglądem zła ale to bardzo zła królowa przypominała monstrualnych rozmiarów chodowany na pestycydach rodzynek. Cipka wyglądała jak skwarek wyrwany prosto ze świeżej jeszcze patelni. Cycki zwisały do dołu, brodawki wyglądem przypominały dziurę do, której próbuje wejść mysz gwałcona przez kotka. To z niej wyglądały w poszukiwaniu choć odrobiny światła dziennego sutki - gwoździe chromowane. - Więć Śnieżka żyje ! - Ponoć mieszka z siedmioma mężczyznami wyjętymi wprost z toalety dla gejów - oznajmiło lękliwie lustro. Ponieważ Królowa wyglądem już przypominała zużyty przez mrówki papier toaletowy postanowiła pójść do lasu, znaleźć Śnieżkę, następnie podać jej jabłko zatrute cyjankiem. Znów będzie wyglądać świeżo i młodo jak kozie mleko. Póki Śnieżka żyje ona będzie obumierać śmiercią starości. Śnieżka robiła na drutach bokserki dla chłopców. Zbliżał się wieczór. Wszyscy grali w nogę popijając ją piwem imbirowym. Śnieżka zastanawiała się nad orientacją seksualną swoich siedmiu mężczyzn. Z przerażeniem doszła do wniosku, że Radzio woli swoją płeć. W jego pokoju tuż pod samym łóżkiem znalazła egzemplarz świeżutkiego "Mena". Pozostali zapewne wiedzieli. Większość była zajęta. Tylko Maciek i Tomek byli zbyt nieśmiali aby kogoś poznać ale i na takich znajdzie się jakiś sposób. Pora rozwiesić pranie - w tym jej bawełniane majtki i biustonosze. Mogłyby przydać się w miejscowej parafii. Stanowiłyby idealny materiał na obrus lub serwetki. Nazajutrz Śnieżka udała się do lasu trzymając pod podwiązkami pistolet Magnum, który dostała od przystojnego Toma Sellecka. Czas nazbierać trochę ziół na herbatkę oraz deser. Śnieżka wracała powoli do domu ścieżką wyznaczoną przez okruszki z chleba ( ptaszki były zbyt spasione po, ostatnim żeby znowu zacząć skubać ). Na swojej drodze spotakała staruszkę z balkonikiem oraz dwoma podtrzymującymi ją zębami. - Biedactwo - pomyślała ze zgrozą - pewnie w przeszłości nie chodziła rewgularnie do dentysty i nie myła zębów szczoteczką Oral B dodatkowo posmarowaną pastą Colgate. - Dziewczynko poczęstuj się jabłuszkiem, doda rumieńcy twoim białym jak mleko łaciate policzkom. Nie chcąc urazić staruszki Śnieżka wyciągnęła dłoń przyjmując zabójczy podarek.
  20. Człowiek w przebraniu schrecka zastanawia się co tu robi, pani schreckowa zaciążona pokazuje palec zakopanemu przez babcię dzieciakowi, osiołek - mądra głowa jest bratem koziołka rodem z Pacanowa, pan i pani (z)a parawanem pragną się zabawić, ratowni robi seks(-) facetowi rybie usta, ja tak patrzę w zanurzone w słońcu - przejrzyste niczym "Przekrój" fale wody marzą mi się - ( stuprocentowemu gejowi ) gorące jak piasek lody ( oczywiście dla ochłody ).
  21. babka z piasku wyjść nie chciała, dzieci dla ochłody zrobiły sobie lody, dziadek poszedł się utopić i to już jest koniec rodzinnych wakacji moi drodzy.
  22. Zawsze w drogę zabieraj ze sobą kota on ci wskaże gdzie i kiiedy masz umrzeć prawie godnie.
  23. Rozległ się niepokojący ludzką membranę przyprawiający o ból głowy dźwięk. Śnieżka nie miała ani świecy ani zapałek ani tymbardziej latarki. Z ciemności wypłynęło dwoje czerwonych jak morze oczu. Stworzenie o monstrualnych rozmiarach powoli sunęło po ziemi niczym odkurzacz w letnie popołudnie. - Mam go !, to ja go mam !, nie ja !, a właśnie ja !, nie bo ja !, ja, ja, ja , ja !, mi się uda, mi . Siedmiu rosłych mężczyzn o wyglądzie ratowników ze słonecznego patrolu rzuciło się na pokryte szczeciną stworzenie. Po upartej i bardzo zażartej godzinie walki udało im się w końcu obezwładnić monstrum. Dziewczyna zemdlała z wrażenia. Postanowili więc zanieść ją do swojego domku. Położyli w pokoju gościnnym wypełnionym aromatycznymi olejkami oraz chińskimi dzwoneczkami uwieszonymi na pajęczych nitkach. Kiedy otworzyła oczy zobaczyła przez okno skowronka, który wesoło kupulował ze swoim współtowarzyszem. Zeszła na dół uważając by się ne wywalić. Schody były strasznie ale to strasznie pokręcone. - Dobry dzień ! - przywitał ją chór Aleksandrowa. Siedmiu mężczyznom z wąsami jak wujek Runcajs odzianymi jedynie w przygodne non-stop rozrywające się obcisłe podkoszulki Śnieżka opowiedziała w gigatycznym skrócie swoją historię. Okazuje się, że miała do czynienia z siedmioma braćmi ( nie była taka głupia żeby nie zauważyć tego na początku ; czytelnik chyba też nie ). Każdy z nich pracował w miejscowym tartaku. Do tego trzeba mieć krzepę a im tego nie brakowało. Za ich namową Śnieżka postanowiła zostać w lesie i służyć im wiernie. Jako gosposia domowa każdego ranka wstawała zaparzając herbatę, która bulgotała jak zarzynane kurczę, robiła kanapki z najlepszej wędliny - "Morliny"- rzecz jasna, następnie życzyła powodzenia w pracy i dawała słodkiego jak dziecięcy lizak buziaka. Przez cały dzień robiła porządki - zbierała cuchnące odorem męskich stóp skarpetki, gówniane majtki, wytarte z seksu podkoszulki. Robiła pranie w pralce Zanussi. Ścierała kurze specjalną miotełką wykonaną z pawich piór. Przyrządzała najwspanialszy obiad - ziemniaczki pure z młodą kapustką a także pierś z kurczaka panierowaną z płatkami owsianymi . Na deser podawała niczym wytrawny cukiernik jabłecznika z soczystych jak wilgoć pochwy jabłek. - Przydałaby się zmywarka no i trzeba kupić nowe baterie do lodówki -jeszcze jedzenie się zepsuje -jest tak cieplutko. Śnieżka zanurzała pod wodę pełną kłębiącej się piany a także sterty brudnych talerzy swoje umęczone pracą dłonie. Tymczasem w królestwie położonym za siedmioma zielonymi jak wnętrze kiwi wzgórzami ( przypominającymi wyglądem piersi Pameli Anderson ), siedmioma lasami ( w jednym z nich mieszkała Śnieżka z siedmioma facetami ), błękitnymi jak pleśń lazurowego serka rzekami itd, itd rozległ się przeraźliwy wrzask.
  24. W okolicach swojej posiadłości znalazłem niesforne znaki w zbożu, niebawem przybyli faceci w czerni następnie pan E.T. sympatyczny i zabrał mnie do siebie do domu.
  25. Z ciasta na pierogi zrobiłem cud - człowieka spytałem - czy kochasz ? skłamał wnet wyrosły mu rogi zjadłem więc z tęsknoty za dobrem nie diabła lecz kuszonego złem już upadłego człowieka
×
×
  • Dodaj nową pozycję...