Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Nata_Kruk

Użytkownicy
  • Postów

    12 603
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    81

Treść opublikowana przez Nata_Kruk

  1. Taki wiersz jest dobry dla każdego, komu wydaje się, że już nic, tylko na koniec czekać, bo wszystko, albo prawie wszystko "polazło" gdzieś bokiem, a tu proszę, jakie miłe "zaproszenie do tańca". Ważne, żeby na właściwy szlak wejść.. ;) Pozdrawiam.
  2. "w odwiecznej czasu podróży spraw byś dzisiaj dobrze przeżył"... zgadzam się z tymi słowami. Wszystkiego najlepszego na "18" urodziny.!!! Pozdrawiam.
  3. Poczatek średnio mi przypadł, za to puenta jest b.dobra, jak dla mnie. Czy to o gejszy.? Pozdrawiam.
  4. Tytuł dobrze "gra" z treścią, to rzeczywiście, "taka chwila". Jest nieco smutku, by na koniec poczuć bliskość, drugiej osoby.. partnera, ojca, a więc jest jeszcze coś pomiędzy. Tak poczułam słowa wiersza, który spodobał się. Pozdrawiam.
  5. Tomaszu, ta "niedziela" jest bardzo rodzinna, ale ma też dno, po którym stąpa peel, jakby szukał "rogrzeszenia" dla samego siebie, że czegoś niedopatrzył. Dobrze się czyta całość. Z drobiazgów, któych mogłoby dla mnie nie być, wytłuszczone jw... poza tym, powinno być, w korze rozpala.. itd. "otworzyło", to słowo dałabym w 1 os.l.poj.. otwieram... to tylko luźne sugestie, wiersz jest Twój. Wstępu i zakończenia nie ruszam, bardzo mi się podobają te części. Oczywiście środek także, zbudowałeś ciekawy nastrój, tylko powtórzeń przy dużo. Pozdrawiam.
  6. Rok w tytule, w postaci cyfr. Treść trochę samobójcza, przeraża nieco. Niezły początek, choć wypróżnianie, lub nie, kojarzę z czymś innym, może... w zatrzymaną łzę. ? "Otóż" i "odgłos", w II- giej, wydają mi się niepotrzebne, ale jak ma być, ok. Skąd wiadomo, że jutro.. jest.. "skamieniałe", wiem, peel tak zakłada, a jakby dać.. kamienieje. Określenie.. "zastawione na się wnyki".. nie pasuje mi tutaj. Puenta troszkę rozczarowuje. Ogólnie, jest myśl. Pozdrawiam.
  7. Oxyvia.... "Niekoniecznie. Są też na przykład tygodniowe przedszkola, skąd rodzice zabierają dzieci tylko na weekend, a przez pozostałe noce maluchy mieszkają w internacie. Są szkoły podstawowe z internatami dla dzieci, które mieszkają gdzieś w zabitych wsiach i nie mają żadnej możliwości codziennego dojazdu do szkół. Są zespoły szkół prowadzonych przez zakony, gdzie dzieci od podstawówki po koniec gimnazjum mieszkają w zakonnych internatach, chyba też nawet jeszcze w szkole średniej. Ale z Twojej odpowiedzi wynika, że chodzi o dom dziecka. Znam mnóstwo dzieci z różnych domów dziecka, uczyłam je w dwóch szkołach, jeździłam z nimi na kolonie (jako kolonistka, nie jako wychowawczyni). Od wychowawców i psychologa wiem, że jedną z zasad wychowawczych w takiej placówce jest nieprzywiązywanie do siebie wychowanków - brak zaangażowania osobistego, zarówno z jednej strony, jak i z drugiej. Bo wychowawcy czasem zmieniają pracę, mają poza tym własne rodziny i nie mogą łudzić wychowanków, że są zastępczymi mamami-ciociami-wujkami itd. W ten sposób mogliby bardzo skrzywdzić te dzieci. Kiedyś jedna z wychowawczyń powiedziała do mnie: "Więcej tam jest niedorozwiniętych jak normalnych dzieci." Opowiadała też, jak kiedyś jeden z chłopców nie chciał iść do szkoły, więc jesienią wyszedł w nocy na taras w piżamie, a ona udając, że go nie zauważyła, zamknęła drzwi tarasu na klucz i trzymała go tam kilka godzin; powiedziała mi potem: "Wkurzył mnie! Jak taki głupi, to niech se choruje, niech nawet się i przekręci na zaplenie płuc, na własne życzenie!" Nie wiem, co się dalej stało z tym dzieckiem, mam nadzieję, że przeżyło tę noc i ten "dom". Bardzo trudno jest wyśrodkować uczucia tak, żeby nie przywiązywać do siebie dzieci i nie sprawiać wrażenia, że się jest ich przyszywaną rodziną, a jednocześnie lubić dzieci i rozumieć je, i być opiekuńczymi wychowawcami dla nich. Ale taką samą umiejętność muszą posiąść wszyscy psychiatrzy i psychoterapeuci. Jest to niezmiernie trudne." Oxyvio, o tygodniowych przedszkolach czytam teraz, nie słyszłam nigdy, podobnie o szkołach podstawowych z internatem. Wiem, że na wsiach organizują przejazy dzieci i są one odwożone do miejsc zamieszkania. Co do zakonnych internatów, nie neguję, na pewno gdzieś istnieją. Wiem od małego, że były, są i pewnie zawsze będą domy dziecka i taki właśnie chciałam do kompletu. Wychowawcy, którzy mają własne rodziny, mają tym samym większe doświadczenie, postrzegam to jako plus w ich pracy. Dobre, zdrowe relcje wychowawca/wychowanek, mogą zaowocować "przyjaźnią", chęcią utrzymania kontaktu w przyszłości, nawet po opuszczeniu domu dziecka. Samo zaangażowanie w pracy jest różne, tak jak różne są chartery ludzkie, ogólnie. Dzieci, to także paleta "osobowości", są te, z patologicznych rodzin, niektóre z nich na pewno lgną do "nowego domu", ale są i takie, które przenoszą toksyczne zachowania, ect. Dodam jeszcze, że na dobry klimat w każdym domu, ma wpływ szereg czynników. To dłuuugi temat.! Pomijam wychowawców, którzy są "wypaczeni"... bo tacy też się trafiają. Roklin... "A w DD pracuję od 5 lat, przyznam, że dystans wobec - niewątpliwie bardzo zdolnych - dzieci jest dla mnie pewnym problemem, za bardzo w to wsiąkłem, a ja zawsze angażuję się całym sercem. Nie ukrywam przy tym, że pracuję z dziećmi z tzw. filii (dawny rodzinny DD), które - generalnie - są "łatwiejszymi" przypadkami. Zdecydowanie nie zgadzam się z poglądem, że dzieci te są gorsze czy niedorozwinięte. Ich głównym problemem są niezaspokojone potrzeby uczuciowe, co za tym idzie, obniżona samoocena, mniejsza siła przebicia... Ech, dużo trzeba włożyć, a efekty są co najmniej różne... Ale zawsze starałem się ich traktować jako tzw. "normalnych". Oni bardzo nie lubią, kiedy robi się inaczej, są zbyt wrażliwi, by to znieść (jedną osobę w ten sposób pożegnaliśmy, było ostro jak po zjedzeniu kilku papryczek chili). (..)" No proszę, dowiadujemy się czegos o Tobie. Cieszą słowa, że angazujesz się całym sercem. Dla mnie to także całkiem normalne dzieci, które potrzebują dużo ciepła. Efekty pracy są różne, bo nie każde z nich, pozwala do siebie dotrzeć, są zamknięte w sobie, często przez złośliwości rónieśników. To i tak bardzo powierzchowna refleksja. Oxyvio, Roklinie, dziękuję Wam za ponowny wgląd i wymianę myśli... :) Serdecznie pozdrawiam.
  8. Sokratesie, ciesze się, że taki odbiór. Miło było gościć. Pozdrawiam.
  9. No to fajnie, że zachowana jest.. perystaltyka (tego) domu.. Dziękuję Rafał.
  10. To przyjazne słowa dla treści, miło mi. Ania Myszkin też pominęła "dnia"... ciągle myślę. Uwagi zapisuję, wracam do nich w wolniejszej chwili i czasami wprowadzam korektę. Zgadzam się z Tobą, że ziewanie i dobranoc.. są dopełnieniem, pomyslę, cięcia nie obiecuję.. :) Duksie, dziękuję za wizytę. Pozdrawiam.
  11. Nie da się urkyć, to tylko namiastka domu. Miłęgo i Tobie.. :)
  12. Alicjo, wierzę, że są i takie, do których dzieci chętnie wracają po szkole, bo czują się w nich lepiej, niż we własnym rodzinnym.. ale to już inny temat. Tak, życie to nie koncert zyczeń.! Dziekuję za wizytę, pozdrawiam serdecznie.
  13. Sylwek, co mi po jednym domu, mam teraz trzy.. ;) Miło mi, że z zainteresowaniem czytałeś, dzięki.! Pozdrawiam.
  14. No, nie spodziewałam się, że taki żebrzący obrazek sposoba Ci się, tym bardziej, dzięki.!. Czarek... :)
  15. Piszesz swoje bajki "nie"bajki, które zmykasz zazwyczaj mądrością, dotyczącą nie tylko sennego światka, ale także realności... i to jest fajne.. :) Pozdrawiam.
  16. Samo zakończenie zostawia myśl.. to "coś" dla jednych, dla niketórych "nic", ale zapis wersów, "w podskokach pędzi pogotowie" "ija ija ija toruje drogę" "kogut... już bada cierpiących" "zawał mózgu co robić"... nie przypadło mi. Pozdrawiam Alino.
  17. Kimacik wyczuwalny, no i tytuł.! ciary idą po ciele, prawie... Ostatni wers bije po łbie, tym straszeniem, a ja, boję się bać. Pozdrawiam.
  18. Roklinie, przeczytałam, dłuugie jak licho, sorry za określenie. "Powiem" tak, masz wyobraźnię do pisania i rób to, baw się słowem, jeżeli czerpiesz z tego wewnetrzną radość. Dla mnie, tego typu wiersze, są do przeczytania na tzw. jeden raz... nie zostają w pamięci na dłużej. Mam nadzieję, że nie obrażam żadnej cząstki Twojego "ja". Serdecznie pozdrawiam.. :)
  19. Haniu, wybacz, ale dla mnie, trudno nazwać "to" nawet miniatruką. Wierzę, że zmobilizujesz się.. :) Pozdrawiam.
  20. A ja odebrałam, że ze wszystkim "podpinasz się" do wypowiedzi Ani. No, z ziewaniem już tak jest, jak jeden zacznie, "zaraża" innych, dlatego zapisałam, "niemal chóralne", wydało mi sie "ładniejsze" od.. prawie... choć to prawie to samo. .. :) widzisz resztę.? ufff, super.
  21. Sprawy pomiędzy.. nimi.. coś nie gra, bo... i tu "selavi".. ogólnie, zawód.. Fajne.! spodobało się... zapisłabym wersy "o nieco" inaczej... nie bierz sobie tego do głowy.. :) Pozdrawiam. powiedziałeś mi zejdź na ziemię zeszłam proza proszę idź już jesteś nieznośnie inny zapomniałeś nawet moje imię gwiazdy mówiły co innego co one mogą wiedzieć są jak moneta pokarze orła zagra reszką selavi
  22. Alicjo, dla mnie, bez zarzutu.! Pozdrawiam.
  23. Anno, nigdy nie mam za złe Czytelnikowi, gdy podaje mi swoje uwagi... :) Nieraz zmieniam coś po czasie, lub "bronię" jakichś słów i odpowiadam, dlaczego tak. Dziękuję za propozycję zapisu, wyjaśniam co nieco... "starsze gniewne", dzieci, wiem, ale tak jakoś... czyta mi się odruchowo, starsi gniewni, a w tym domu, są młodzi... W I- szej.. młodzi gniewni śledzą wychodzących.. wydaje mi się za bardzo urwane, kto tak naprawdę wychodzi.? chciałam to zaznaczyć. Proponowane.. "niepotrzebnie".. szczerze, wolę opiekunów, bo dla młodych gniewnych może potrzebnie, chcą mieć pewność, że wyszli. "w pracy".. raczej zbędne, słowa.. zostaje nocna zmiana.. mówią same za siebie, że w pracy, czyli, w tytułowym domu. II- ga, na koniec dnia wszyscy ziewają.. niemal chóralne, zaprasza do odpoczynku wszystkich (w domyśle), ale myślnikiem odzieliłam tych najmłodszych, żeby dopisać puentę. Stosuję nieraz skróty myślowe, żeby nie rozwklekać treści i w wersie... .. niechętnie kładą głowy na poduszkach bez słyszalnego dobranoc wszystkim.. to tyle, co .. niechętnie kładą głowy na poduszkach /jeżeli nie usłyszą/ dobranoc wszystkim.. bez słyszalnego (na mój rozum), nie jest równoznaczne z.. niesłyszalnym.. Trudno mi to teraz wyważyć tak na gorąco, muszę to na spokojnie przemyśleć. Anno, w puencie pominęłaś słowo.. pomiędzy.. nie zrezygnuję z niego, ono powinno sporo dopowiedzieć Czytelnikowi, zależnie od wyobraźni. Rozgadałam się trochę, ale nie potrafię potraktować takiego postu powierzchownie. Mam nadzieję, że w miarę logicznie wyszło. Dziękuję Ci za wizytę i wątpliwości. Pozdrawiam.
  24. Czarku, te słowa ucieszyły mnie najbardziej.. :) Odpowiedź na "podpinkę" doczytasz w odpowiedzi dla Ani. Dziekuję za obecność. Pozdrawiam.
  25. Nic nie szkodzi, że wypowiedź długawa.. :) to "taki liścik" do treści. Może nie aż brutalne, "znam" dom dziecka z opowieści koleżanki, która tam pracuje. Gliwic nie znam, w ogóle. Roklinie, cieszę się, że zatrzymałeś się w moim "domu". Dziekuję za refleksję. Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...