Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Grażyna_Kudła

Użytkownicy
  • Postów

    3 602
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Grażyna_Kudła

  1. w istocie, przydałoby się opanować drżenie rąk, bo adam bubak zawitał pod mój wiersz i jaki koment pozostawił- właściwie to drżę cała :) dygam z podziękowaniem za cenne uwagi- oczywiście podumam
  2. Dziękuję Dawidzie za dobre słowo pod wierszem. Pozdrawiam. :)
  3. Aniu, bywam na orgu, gdy pozwala czas. A, że często go brakuje, to mam na pewno duże zaległości w czytaniu Twoich wierszy. Wybieram z całego cyklu- "szare"- po części dlatego, że dałabym sobie głowę uciąć, że już go tu czytałam, a trochę dlatego, że szarość jest taka bezbarwna i mało kto ją lubi. Ale to ona daje największe możliwości w sferze zmian i ubarwiania jej na swój sposób, pokazuje ile jest jeszcze do zrobienia, a to zachęca do działania. I ta zachęta jest w Twojej szarości, Twoja szarość z "postawionym masztem kręgosłupa" to tło dla wszystkich barw. Wspaniały cykl Droga Poetko. Pozdrawiam serdecznie, Grażyna. :)
  4. Aniu przecudna, dziękuję za harce po moim- coś mnie tam też bolało i uleczyłaś! Zostawiłam jednak w pierwszej robaczki, żeby uwydatnić, jak noc sprzyja lepieniu wielkiego z małego do rozmiarów potwora :) Nic dziwnego w tym, mówimy przecież "ranek mądrzejszy od nocy" i jaśniejszy- w świetle łatwiej odnaleźć rozwiązanie, albo... :))) Dzięki ogromne za poświęcenie czasu, Twoje rady cenne! Pozdrawiam serdecznie, Grażyna. :)
  5. wieczorami wychodzą ze mnie gnomy rozkruszam w jaskółki kołują pętlą myśli zbieram w wielką chmurę małe robaczki do rozdeptania biegną dziarsko wiedząc że nastąpi zgon przetaczam furie w bezsensowny wysiłek pamięci o umarłych we mnie robali nad ranem jestem nikim zwijam się w kłębek bezpieczeństwa embrionalnie się obkurczam nigdy nie byłam tak blisko siebie
  6. analiza samobója: równo ułożone ciało pod lewą piersią jakiś kształt w rytm werbli głucho wali opanowanie akcji serca wylewanie cichej formy na brzuchu nowa linia życia wiwisekcja: jeszcze tylko opanować drżenie rąk następnym razem ułożę się inaczej między brakiem dopełnienia a rachunkami za telefon obce ciało dłoń gładka mała zapamiętana każdy paluszek do kochania oplata mnie szczelnie
  7. a ja będę śniadać, parówki już gorące; chętnie podzielę się posiłkiem... ;) To bardzo sprężysta opcja śniadaniowa ;) Dziękuję. :) :)
  8. a ja będę śniadać, parówki już gorące; chętnie podzielę się posiłkiem... ;)
  9. o kurka, a mnie coś tam kipi na gazówce! dziękuję, Elizo i lecęę.. pozdrawiam ciepło, Grażyna :)))
  10. Łoj, Aniu! Licho, czy nie licho, napisałaś tak, że poczułam głód... :) Dygam za dobre słowo pod wierszem. Pozdrawiam ciepło, Grażyna. :)
  11. nie wiem, gdzieżeś pobłądziła, ale wracaj szybko ;) co tam, znajdę Cię sama... aaa, już wróciłaś, to ze mnie gapa! dzięki, Madziu :) :***
  12. Krysiu, Ty jesteś dla mnie takim lampionem z ciepłym ogniem w środku pięknie, lirycznie pozdrawiam ciepło, Grażyna :)
  13. z zaciekawieniem poczytałam komentarze; dziwi mnie trochę odbiór wiersza- że była listopad? no chyba, był, jest i będzie; w poezji było już wszystko i nie znaczy to, że już nikt o tym "wszystkim ma nie pisać, wręcz przeciwnie- czy malarze też już nie powinni malować słoneczników??? wg mnie, czar poezji zależy od tego, jak zostały zapodane nawet całkiem już przebrzmiałe tematy; aj tam, aj tam... zjedzmy Polaka :)))) Julio, Twoje "słoneczniki" mnie zachwyciły; wręcz absurdalne w swej prostocie metafory, to walory wiersza, nadające wieloznaczności, bo można w nim wyczytać różne tropy, albo jak kto woli- również i dosłownie; wiersz na duży plus pozdrawiam serdecznie :)
  14. czyżby chodziło o czwartą drogę, bo tak mi zapachniało ezoteryką... pozdrawiam :)
  15. dochodził w nas sen połamany ciszą namiętności ledwie upokorzona krztusiła się bezsennością wtykając do ust słowa bezimiennymi znakami dodawała palcom sprężystej opcji w kreśleniu korytarzy na plecach przewodziła elektryczność bez oporu brodząc zuchwale w stronę samozapłonu dochodziło w nas przebudzenie
  16. piękna dedykacja; podoba mi się ta nie uspana miłość pozdrawiam serdecznie, Grażyna :)
  17. racja Judyt po Twojej stronie, nie mamy wpływu, jesteśmy chyba tylko przepływem... oby na koniec nie zabrakło balonów... i nie musi to być koniecznie 2012, każda data jest dobra, na dobry koniec ;) pozdrawiam serdecznie, Grażyna :) może nie tak drastycznie- że tylko jest to kwestia wielu wyborów poszczególnego człowieka, J. serdecznie Grażynko(: wszystkiego dobrego nie chciałam, żeby było drastycznie... :) dzięki za ponowną wizytę, pozdrawiam ciepło Grażyna :)
  18. puenta pełna żalu, ale bardzo ciekawie ujęta; na pocieszenie- ludzie pomagają sobie w trudnych chwilach, dobitnym przykładem była powódź; chociaż podejście władz, to już druga strona medalu ;) pozdrawiam :)
  19. wiem, o czym jest ten wiersz... dlatego biorę w całości; za pięknie budowany nastrój i narastającą ciekawość czytania i za... dżin z tonikiem! pozdrawiam serdecznie, Grażyna :)
  20. Czasem bieg jest długi, ale jeśli celem jest życiowa rola, warto. Bo w życiu jak w filmie. Albo odwrotnie. :) Aniu, pełna podziwu dla wiersza i mojej ulubionej w Tobie metaforyki, pozdrawiam. Grażyna. :)
  21. niekiedy tak trzeba, choć czasem się nie da... dziękuję, Elizo pozdrawiam serdecznie, Grażyna :)
  22. a może najpierw ten klucz trzeba znaleźć? mimo drżenia rąk... a potem już tylko przekręcić ;) dzięki za ciekawie :) pozdrawiam
  23. i łamiąc tęsknotę na drobne kawałeczki, żeby szybciej skruszyć i rozdmuchać do nieskończoności. bardzo piękny wiersz, Grażo o nadziei :) ...do nieskończoności- racja Madziu! buziak, za piękny :* :)
  24. tak ładnie napisałaś, Aniu, o mojej peelce :) szkoda, że ja tak nie potrafię jak ona... pozdrawiam ciepło, Grażyna :)
  25. Co za radość, Aniu, z Twojego komentarza- taki trafiony w odniesieniu do wiersza i taki budujący, w odniesieniu do autorki. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie, Grażyna. :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...