Nie pytaj czemu wyrosłem
na brukowym chodniku,
okadzany przez oprysk
ze świeżych spalin.
Nie wybierałem tego miejsca,
by zostać tylko ozdobą
miejscowego kosza na śmieci
i drogi do sztucznego Edenu.
Gdy obok przechodzisz
nie zasłaniaj słońca.
Nawet na planecie Małego Księcia
byśmy się pomieścili.