Jakże zapomnieć mam
poczciwe drogi polne,
które wiodły myśli moje
w pachnący wierszem kraj.
Jakże zapomnieć mam
znajomy dąb przy lesie,
wyryty w sercu, jak w reliefie,
co strzeże łączniący łan.
Jakże zapomnieć mam
zapach wiejskiego chleba,
co jak pies, na stole czeka.
Jak? - Skoro ciągle są w snach.