
6 kilo
Użytkownicy-
Postów
754 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez 6 kilo
-
Judytko, mistycyzm rany, ufam - żyję, żyję - mam to szczęście wielkie, szczęście - uśmiech nawet, a może przede wszystkim, w chwili ukochanej śmierci, jacek.
-
studium postaci z autokrytyki
6 kilo odpowiedział(a) na Fly Elika utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Fly, dotarł do mnie Twój wiersz, rozmarzył,skosztowałem ze smakiem, z pozdrowieniami - jacek. -
Judytko, umieć dziękować, że ktoś jest, to wielki dar, to prawda, a być - jest szczęściem równie pięknym, a trwać w byciu - to już szczęście niezwykłe, smakowity, pozdrawiam Cię, jacek.
-
Babo, cholera jasna zajrzałaś, bardzo mi miło i przyjemnie, nie spodziewałem się ciepłych słów, bardzo za nie dziękuje i za trafne wnioski o mnie również, pozdrawiam, jacek.
-
lubię rozsiewać wiosnę
6 kilo odpowiedział(a) na teresa943 utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
chcę bardzo, uroczy niezwykle, pozdrawiam Krysiu, jacek. -
fantastyczny pomysł i super wykonanie, pozdrawiam, jacek.
-
Judytko, kiedyś mój ukochany Rimbaud napisał słowa które zapamiętałem na całe życie, "nie będę myślał ani mówił wiele lecz nieskończona miłość w serce me spłynie i będę szedł jak Cygan, w coraz dalsze dale w przyrodzie, jak z kobietą, szczęsny w tej godzinie" i mimo ciężkiego urazu "serca", żyję jednak dalej, wiem, że nie tylko ja, bo to słynna myśląca trzcina, my, jacek.
-
Judytko, oczywiście, że się nie mylisz! ja czasami aby oszukać swoją podświadomość wmawiam sobie, że wszystko jest super, ale nie jest przecież, i życie bardziej jałowe niż dawniej, jeszcze tylko ten maj jaśminowy, akacjowy, wiosenny, a później? jakoś musi przecież być, ale czy......... jacek.
-
Judytko, więc jest mi miło, i współczuję usterkowości, Stachura - teatry dwa i opowiadania, to z Annopolem, ale nie wiedziałem, że był trubadurem, ale znam oczywiście i milutko pamiętam, jacek
-
kuba, "życia"- potrzebne, ostatni wers - jakaś sugestia? chcę akcentować słowo ciebie, bo jest ważne niezwykle, dorzuć coś jeszcze do tego "niezłe", żebym chociaż raz czuł Twoje ciepło, och kuba, kuba - dziękuje, jacek.
-
Fanaberka, zlikwidować ciebie? to znaczy nie Ciebie tylko ciebie z wiersza? ale bez ciebie ten wiersz straci sens, bo on powstał właśnie dla tego ciebie, ciebie jest jego fundamentem chociaż powstało na końcu, więc chyba skonfliktowałem się z zasadą przyczynowości, a w ogóle sam się już w tym wszystkim pogubiłem, niech zostanie jak jest, trudno, jacek.
-
HAYQ, Twój komentarz jest dla mnie cennym nabytkiem, bardzo wielkie dzięki! pozdrawiam, jacek.
-
Judytko, powietrze do mnie wchodzi i wychodzi, krew kręci się gdzieś we mnie w kółko, nie mam żadnych usterek, umiem parzyć herbatę o uroczej nazwie zielona małpa, a więc jestem człowiekiem, niestety ciężkim smutasem bo romantykiem niepoprawnym i łatwo mnie zdołować, to sobie tym wierszykiem popłakałem, nad sobą zresztą, bardzo dziękuje, jacek.
-
cezary dacyszyn, cezary, czarku, chyba Ci to specjalnie nie przeszkadza? dziękuje, jacek
-
Krysiu, urzekł mnie Twój wiersz, bardzo, bardzo, bardzo, tyle ciepła w czekaniu, przepiękny, jacek.
-
Wandziu, powiem najkrócej jak potrafię, zakochałem się i dostałem kosza, i już, nie mogę do siebie dojść, "gram" na wsi na bębenku /ostatnio chciał się dołączyć do bębnienia mój kaukaz Lenin ale go przegoniłem/, i nucę jakieś smutne melodyjki które sam wymyślam, nie daje mi to jednak dostatecznego ukojenia, dziękuje, jacek.
-
Krysiu, bo ja mam w sobie tyle smutku, że bym się za Nietzschem rzucił koniowi dorożkarskiemu na szyję, chociaż dzisiaj to już mniej romantycznie, a więc pod pociąg chociaż, nawet jakby to był towarowy do Kluczborka, no tak już Krysiu mam, uśmiecham się do Ciebie, dziękuje, jacek.
-
"zapach i powiew człowieka" - ślicznie, ten wiersz jest słowem malowany, podoba mi się bardzo, pozdrawiam uśmiechem - jacek.
-
Fly Elika, pozdrówki? samo to, że jesteś wystarczy do radości, serdecznie dziękuje Fly, jacek.
-
Dorotko, obskurny jak stara kanapa na melinie, sprężyna uwiera w pośladek, skóra wytarta skrzypi i ja ze łzami w oczach śnie na niej nieprzytomnie, dziękuje, jacek.
-
pościel snem zażółcona i na wargach zaschnięta ślina brud kolejowej poczekalni a we mnie rachunki życia do zapłacenia nie wiem gdzie najpierw iść ci z psychiatryka wyrwali coś więcej niż czas byłaś
-
Rafale Gadomski, jesteś widać ogarnięty "pasją" natręctw, więc pomyślałeś pod moim wierszem urządzić sobie swoisty performance, a nie zaznałbyś większej przyjemności w otworzeniu nowego, swojego już wątku i powtarzaniu tam w kółko tej samej frazy, myśli, słów, zdań? zachęcam serdecznie, bez zwykłych serdeczności tym razem, jacek.
-
Dorotko, teraz poczułem spokojne i miłe jego bicie, dziękuje za serce i za dobre słowa, wybacz, jacek.
-
Dorota Jabłońska, dziękuje za te trochę uroku, jacek.
-
Rafał Gadomski, rozumiem, masz właściwości butaprenowe - kleisz się bo musisz, zamieściłeś tutaj, pod moim tekstem jakieś wynurzenia mądre inaczej i czegoś ode mnie oczekujesz, nie zgaduje czego i nawet nie chce mi się zgadywać, mam świadomość potęgi Twoich natręctw w powrotach na miejsca gdzie już byłeś i zostawiłeś swój osobliwy ślad, ale mam do Ciebie prośbę, wyrażę ją delikatnie żeby nie wzniecać w Tobie zbędnej agresji, otóż, potraktuj ten mój post jako rozpuszczalnik dla Twoich skłonności butaprenowych, innymi słowy - odklej się i zniknij, jacek.