Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Eugen De

Użytkownicy
  • Postów

    1 348
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Eugen De

  1. I tak bez powodu?
  2. Jasiu, gratuluję! Zamieniłbym tylko wersy: oddechem zmęczonym leciutko cię muskam jak bryza żagiel. Pozdrawiam. Nie przejmuj sie, dzisaij wszystkim uderzył do głowy Dzień Kobiet i przez ten pryzmat próbują oceniać.
  3. Nie, to nie jest obligujace! Mozna skomentować jak chcesz, ale często pisze się swoje haiku, które zainspirowane jest Twoim. ale Twój krótki wiersz ma mało wspólnego z haiku. Klasycznie haiku ma sylaby:5 7 5 i notuje sytuację jak migawka aparatu: tu i teraz, porę dnia, roku, i jak najmniej czasowników, albo wcale. Pozdrawiam.
  4. Słodka i naiwna rymowanka dla popisywania się dzieci na imieninach cioci allbo własnie dnia Kobiet.
  5. pod na cześć nie mówiłeś łamałeś kąty zapatrzenia w jednej chwili świat się wypełnił bezruchem spadł na mnie gorący uwielbiam perzmakać w życie ......... i tyle... Pozdrawiam
  6. Troszkę nie pasuje mi ten wers z oczami co nie mokną - ale może to jakieś "expresis verbis"?
  7. wałki na głowie ciało drży pod poetą to inspiracja
  8. jesteśmy obok siebie - w jednym jak noc i dzień, jak cień i słońce szukamy czegoś, co jest jeszcze świeże i może pomóc. została nam próżnia w przestrzeni. granice misternie ułożyliśmy z siermiężnych obiecanek i nawet złości nie chcemy używać do rozpakowania fałszywego uśmiechu. coraz częściej luki w pamięci otaczają owal naszych twarzy - słowa prostują się nabierając dziwacznych znaczeń. oczy o byle co nie mokną - płaczu od środka nie widać. sił trochę mniej i mniej boli. minął czas wielkich wyrzeczeń zobowiązania są już nieistotne. dawne komplementy jak dym z kadzidła rozwiały się, tylko zapach trochę dłużej został. Pani Ewo, a ja znowu na swojską nutkę....... Pozdrawiam i gratuluję.
  9. Są dni, że mam już dość wszystkich, którzy w łasce czy niełasce odeszli z tamtego świata.-----jak już wszystko odwracać, to i tutaj czyli: przyszli z tamtego świata, chociaż odejść stamtąd czy przyjść tutaj , na jedno wychodzi I są dni, że wolałbym wmartwychtrwanie----- ładne to "wmartwychtrwanie" niż życie wieczne ciała, i dosyć mam obcowania świętych. Są dni, że wolałbym zmieniać krew w wino i zapomnieć o chodzeniu po wodzie, by móc nauczyć się pływać. Są dni, że wolałbym nie pamiętać, co znaczy "amen". Są dni teraz i zawsze. No i dobrze, bez amen! Ale tytuł jest wprost: Modlitwa? a może jakis neologizm w stylu "wmartwychtrwanie" , jakaś antymodlitwa raczej....
  10. Michał, ni do rymu ni do taktu, i na końcu jeszcze ta Sodoma? Co do czego? Pismo, z którego niewiele wynika - nawet gramatycznie..... Pozdrawiam.
  11. wydeptałam myśli zamiarem codziennym w alejki zamurowanych słońc-------wdeptać w (kogo? co?) alejki z dala od zielonych witraży w światła ulicy wlałam rozpuszczone ---jak w światła ulicy, też (kogo? co?) gwiazdy moich oczu chociaż wiem że śmiech na sali nic mnie to nie obchodzi czy tyłem czy przodem do awersu ustawią się głupcy - nie wymagam zatem wiecej niż możesz z siebie wycisnąć - mówisz że sole mineralne regulują przemianę materii w niematerialność - będzie mniej bolało gdy zamknę oczy Gratuluje i pozdrawiam.
  12. jedna kobieta- wyraz tak mały a uzbierałam bukiet okazały mam ja kwiatów naręcze ogromne pełne panien pięknych panienek-------wszystko na "P" świeżych dziewuszek pęk cały i białogłowych eteryczny zestaw są wytworne damy strojne w kapelusze przy nich z gracją trwające w zapachu niewiasty dostojne i ulotne dziewczynki z rytmiem tulące się do matek różaną czerwienią mienią się dziewice nad nimi delikatne dzierlatki jedrne dziewoje - krew z mlekiem------"ę" w jędrne miękkie cizie i przyczepne dewotki są też w bukiecie kocice i kotki i ziółka przeróżne i baby jak rzepa krzepkie figlarne zalotnice i zalotne babki i dziwy i kokietki i maleńkie kobietki dziewczyny powabne i młode i tajemnicze wampy i kurtyzany i przeróżnej urody panny - kto dołoży wiecej? Trochę poprzestwaiałem. Szczególni epoczątek . Gratuluję pomysłu. Pozdrawiam.
  13. I ja "żem" nie zobaczył, "ażebym" coś tego owego?
  14. Wiersza nie trzeba rysować w kształcie klepsydry, trzeba go po prostu dobrze napisać, a tutaj nie ma się czym zachwycac!Rysowac można na kółku plastycznym!
  15. w topografii krzywych podłóg pełzające szczypce wierszy - przenikliwe sople rytmu z trzewi garbu pod sufitem (noc rymuje - karzeł płaci) zatem w żyłkach skrzydła lepko zakurzone i puentują - byle patyk w poetykę stukot stopek trzepot trenów (ćma wpół ronda - karzeł każe) wyczołgani z kątów chyżo - niby tuwim pałąk totem - to z wilgoci nie wychodzi za pancerzyk peryfrazie (lira w drzazgach - do nóg karlich) z ód wypławek w ód chrobotek - cięgiem -----ód od ODY?, czy ud?(kobiecych?) klejąc tropy larwy piec tetrastych bo za piecem sonet abba baba w sadzach (śpiewka dziada - karzeł złodziej) Trudny tekst i do końca nie wiem o czym i z jaką pointą?
  16. Sceptic - niepokalana rewolta? Wpadnę jutro, bo dzisiaj nie mogę znaleźć prawd wiary.....
  17. odkąd wyszedłeś z łona matki spostrzegłeś za jakiś czas obawę parcia od strony samorozwoju Wstęp jest oniryczny i zupełnie niepotrzebny!!!! teraz skleroza nie boli, więc przedstawiasz nie kojarząc imienia Strach w twoich inicjałach też tam skąd odchodzisz bez obaw a jeśli nawet, to bezimiennie się boisz i znowu przedstawiasz mnie znajomym i dalej nic - nie wiesz, że tylko On zapełniony powodem drugiego człowieka, autografem pod przykrywką co najmniej Po raz pierwszy odważyłem sie Panu namieszać! Sorry. Pozdrawiam.
  18. ręką w kimonie gejsza o świcie macha słońce przesłania
  19. a ja do Pani haiku tez zaglądam. Też są inspirujące! Pozdrawiam.
  20. z omszałej góry turlają się we dwoje trawa we włosach
  21. poszli w kimono czerwień w pościeli młodych wianek skradziony
  22. Sceptic, zdaje mi się, że z powodu tego wiersza Pani Wisława nie chciałaby, abyś jej ognia do papierosa podał! Straszna wzzzelinaaaaaaa...... Pozdrawiam. (czy to mają być znowu jakieś werbalne jaja?)
  23. wiosna w oczach. słońce powoli zlizuje śnieg, zaskoczony intensywnością pieszczot - nigdy zbyt wiele. przeźrocza w starym rzutniku nostalgicznie przypominają zapomniane karty. sufit już się nie załamuje, odnalazł punkt podparcia. w ścianie wszystko jest zaplanowane. zimne. zbyt równo ułożona ------------- bez "takie" i nie wiem czy potrzebne "zbyt" rzeczywistość. nadchodzi era czwartych bogów. rozmowę zamieniasz na łóżko. to przecież konwersacja, tylko innymi częściami ciała próbuję znaleźć antidotum. kapcie otwierają pyski przed kolejnym krokiem. Pozdrawiam Espeno i gratuluję!
  24. znad horyzontu, niespodziewanie ------ znad piszemy razem przybywa - zaczyna hamować nad ziemią pełną złocistych ździebeł -----nie ma słowa źdźbeł !!! przenicy, pomału spływa w dół, by móc ją szczelnie otulić - a ona staje po środku ze swym wiecznym atrybutem, cierpliwie czeka - syta szarańcza się wznosi i zaczyna żniwa------ muzyczniej jest z "i" ''wrażliwość'' spogląda na trupy niczym łany zbóż - jednym cięciem kładzione, odwraca się - odchodząc jednym przemawia ''chórem''--------- nie wiem po co cudzysłów tutaj? ,,współczucia u mnie deficyt'' Pozdrawiam
  25. na dniach wiosna. słońce powoli zlizuje śnieg zaskoczony intensywnością ---dałbym: w oczach wiosna pieszczot. nigdy zbyt wiele obrazów. przeźrocza w starym rzutniku----bo tu mówisz o pieszczotach, wczesniej o zlizywaniu...czyli oczy, język, dotyk nostalgicznie przypominają zapomniane karty. sufit już się nie załamuje - odnalazł punkt podparcia. w ścianie wszystko jest zaplanowane - zimne, równo ułożona rzeczywistość. nadchodzi era czwartych bogów. rozmowę zamieniasz na łóżko. to przecież konwersacja innymi częściami ciała próbuję znaleźć antidotum. kapcie otwierają pyski przed krokiem, w nieznane wartości kolejnego. Espena- only soft cosmetic- Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...