Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Eugen De

Użytkownicy
  • Postów

    1 348
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Eugen De

  1. Zgoda mogła zostać, ale w połączeniu "o zgodę". Podanie o coś, o przyjęcie do pracy, o pożyczkę, o stypendium...Pozdrawiam.
  2. Ja już pozytywnie go zbadałem, pozdrawiam.
  3. pod oknem wielokwiatem wdzięczysz się malwo nadobna wielosłowiem wdzięczona kiedyś o wschodzie rozmowna zachodem z okna wysyłasz aksamity pisane złotym pyłkiem listy wierszowane w okno zapatrzona już nie zauważasz jak nad nami pociemniało niebo na nim błyskawice litery natury - miało być tak lirycznie bo co innego obiecuje spotkanie z malwą mogło być tak lirycznie Panie Jacku, jeżeli jeste zbyt okrutny, proszę nie reagować jak poprzednio. Pozdrawiam.
  4. Sprawny. Pozdrawiam.
  5. po wypróżnieniu się jest lżej fakt niezbity......."się jest lżej fakt "- -- aż tyle na raz jednosylabowych( akcentowanych) słów, niedobrze! ale by pieśni o tym pisać od razu...............zdejmuję panu czasowniki z końca wersów, bo one też nie robią dobrze dla rytmu tak samo panienki z piersiami na wierzchu czy chłopaki co buty ci czyszczą a wysmiewali kiedyś.............i tu po jakiego mi tym dupę zawracasz ranisz eter.................. i tu przecież twarzą na płycie nie załatwisz sobie wieczności......... i tu na złoty łańcuch nawet jakbym chciał to nie nazbieram........ "chiał to nie"...znowu konednsacja sylab i nie ma jak przestwić czasownika, bo akcent na końcu wersu też nieodbry jestem niszowym brudasem frajerem w okularach piszę o szramach na duszy konflikcie z Bogiem a czemu papier marnuję twoja szanowną niepokoję..... tu nie rozumiem składni?! dla własnego świętego spokoju że zrobiłem wszystko by pokazać głupkom jak trafić do nieba Pozdrawiam Panie Marianie.
  6. załóż ciepły sweter, nie potrzeba więcej słów połamane okna i zakurzony dywan a ty wciąż swoje wydłubujesz pamiątki zapatrzona w szare ściany jakbyś bardzo chciała wymienić mnie na światełka parafinowych lampek, zanim odpłyną senne kutry spadnie ciepły deszcz - wybiegniemy boso na trawnik pachnie maciejka, kot kaleczy pazurami korę jabłoni kasztanowce zwijają liście zdziwione nową porą roku mam więcej czasu, z każdym łykiem herbaty wspominam pana mo z twoich opowieści, cienie drzew i że miałaś chłodne dłonie - wtedy jeszcze nam się chciało taki mały mix, od zaprzyjaźnionej Poetki KYO - dla porównania wkleiłem moją wersyfikację, ale widzę, że ta znajoma napisała Ci nowy wiersz, całe nowe fragmenty wersów (nie potrzeba więcej słów; zapatrzona w szare ściany; jakbyś bardzo chciała wymienić mnie; itd. itd.) Nie miałbym odwagi na takie zmiany, to zbyt daleka ingerencja w autorskie przemyślenia. Pozdrawiam. załóż ciepły sweter od dziś będzie twój nie potrzebujemy słów pozostały tylko połamane okna i zakurzony dywan a ty wciąż pośród szarych ścian wydłubujesz śliskie pamiątki nocy potem wymienisz mnie na kruche światełka parafinowych lampek gdy odpłyną kutry popatrz zbliża się ciepły deszcz wyjdziemy boso na trawnik w ogrodzie pachnie maciejka kot kaleczy jabłoń a wiatr wymienia pory roku kasztanowce zwijają liście zapamiętam chłodne dłonie i pana mo z twoich opowieści wtedy jeszcze nam się chciało
  7. No moje weszły pierwsze, nie wiedziałem, że będą jeszcze dwa. Pozdrawiam.
  8. jesienne słońce na blankach zamku grupa śmiech przewodnika Orston pozdrawiam.
  9. załóż ciepły sweter od dziś będzie twój nie potrzebujemy słów pozostały tylko połamane okna i zakurzony dywan a ty wciąż pośród szarych ścian wydłubujesz śliskie pamiątki nocy potem wymienisz mnie na kruche światełka parafinowych lampek gdy odpłyną kutry popatrz zbliża się ciepły deszcz wyjdziemy boso na trawnik w ogrodzie pachnie maciejka kot kaleczy jabłoń a wiatr wymienia pory roku kasztanowce zwijają liście zapamiętam chłodne dłonie i pana mo z twoich opowieści wtedy jeszcze nam się chciało To tylko podszepy zmian z przerzutniami. Pozdrawiam.
  10. Ten środkowy wers jest tylko dokreśleniem, a nie obrazem, stąd proponowałbym wprowadzenie jakiegoś obrazu tych drzew w jesiennej mgle. Pozdrawiam.
  11. Michale, napisałem,to co napisałem, a to już Twoja sprawa czy skorzystasz?! Ja pozwalam, bo na Twoim poletku wszystko się rozgrywa, pod Twoim wierszem i Ty masz do tego prawo bardziej teraz niż ja. Zgadzam się z kyo, że bez "ale" i kropek. Pozdrawiam.
  12. Wiesz kochana, co oni teraz mówią, że dzwonią dzwony, a od jutra już mnie tutaj nie będzie zostawiłbym ci te kilka kartek, ale… i tak nas nie ma dawniej łamali nas pałkami, a kości odrastały wybijali zęby, a one nowsze i bielsze były piękne asystentki widziały w nas bohaterów wiesz, że nie mam sił się bronić tych kilku chłopaków w mamrze i staruszków z butelkami czasem kiwają głową na znak że poznają, by zasnąć i tak ogłosili pokój, a wszystko podrożało. Michale, moje sugestie, a tytuł może:ONI. Pozdrawiam.
  13. wieczór spłynął chłodną strugą mgła nad ziemią się wznosi i opada nie wytrzymały dłużej - obsypują się kłosy zakłopotane brzuchata jabłoń się toczy owocem sierpień pod krzakiem pojękuje miłością A tutaj tak krótko, ale uroczo. Pozdrawiam.
  14. Nie zwróciłem na to uwagi, ale w tych trzech wersach odwróciłbym jeszcze końcówki jednosylabowe( czyli akcentowane) i napisał tak: *z ukosa batem w deszcz strzelił *wykochany wieczór kruczą wstęgą w twarz zdzielił *w gryzącym dymie kartoflisk przez progi się chylące Pani Ewo, gdyby mi się nie podobał, to nie zatrzymałbym na nim oka. Pozdrawiam.
  15. pochylił się aż po szept przyduszony smutkiem zapytał czy budziły mnie trawy grzechot strąków światło słoneczników nie czekał na odpowiedź swój kij ODrzucił ----może te spółgłoski lekko rozdzielic? ruszył gdzie sen podarty strzępi sie koszulą na grzbiecie zatrzymał w locie czarną furmankę z ukosa batem strzelił w deszcz cisnął źrenicą rozplusła się nade mną kałuża--------zdjąłbym "ostatni raz" wykochany wieczór kruczą wstęgą zdzielił w twarz przez rzęsy napływały noce w żywicznym tempie kapały nawisłe godziny przyszły poranki pozabijałam drzwi i okiennice od chałupy do chałupy w gryzącym dymie kartoflisk przez progi chylące się mimo ulew ciskanych kamieni podszytej wiatrem koszuli mimo szarych twarzy pod strzechami wędrowałam za wozami w iskrach słomek plątały się włosy z wróblami co o zagonach śpiewały strącona z nóg wsparłam się na granicznym słupie na głowę ptaki zrzuciły kapelusz w kieszeniach kapoty uwiły gniazda w oku pszennego morza dni podeszły czerwienią a brzozowy kołek zaczęłam ściskać jak własnego męża Z podszeptami pozdrawiam. Wydaje się jakbym go skrócił ? A on cały.
  16. Jednak peel nie wyjawia co ma w dupie! Mówi, że coś ma z jej powodu, ale nie JĄ!!! A to jest zasadnicza różnica. Ale pointa i tak za słaba. Pozdrawiam.
  17. haiku 5 rozciąganie się powolne śliskie ciało daleko meta
  18. w dobrym stanie z małym przebiegiem sprzedam Melancholię za przysłowiową złotówkę w ramach promocji dołożę: dwa w jednym - Nostalgię i Starą Dobrą Deprechę możliwość wymiany na DS* ewentualnie ZDH* na miejscu cena do uzgodnienia adres do zapamiętania: w czwartej stronie świata mały domek pod wiekową lipą ociosany własnoręcznie z przypadłości * Dobre Samopoczucie * Zawsze Dobry Humor Można zaryzykowac! Pozdrawiam.
  19. haiku 4 ślimak pod liściem dom do góry nogami w wilgoci rosy
  20. on po nieudanej roli ona po przejściach przypadkiem na jednej drodze teatr zbudowali słowa czyny i po różnili się w jednym on- skrupulatny ona - wylewna nie tylko w wannie dziś osobno stawiają drogowskazy na drogach do nikąd Czyli separacja? Pozdrawiam.
  21. haiku 3 żar południowy opuszczona skorupa ślad przeprowadzki
  22. Naprzeciwko DACHY/ w ścisku CHMUR małomównych, 6/7 WŚRÓD jasnYCH PÓL wiklin. /Płyniemy nadbrzeżami 6/7 strzelistCH RAM mostów. /Pytam – nie odpowiadasz; 6/7 płynne maile gładzą /NASZE skupienia skroni. 6/7 Pomiędzy książkami /papeterie; pamiętasz? 6/7 Kożuchy NA mlekU / i ciepłe pory; RANKIEM 6/7 splatałaś intymnE rozmowY./ (bywałaś) – TO zapomnę. 6/7 Odpoczywam – głuche /ptaki przybyły, JESIEŃ 6/7 nadchodzi. Skończyłem /raport z oblężonego 6/7 pokoju; czekam W moich podszeptach próbowałem Twój tekst (przy zmianach dużą literą) włożyć do "foremki " (13 sylab ze średniówką 6/7). Niezobowiązująco. Pozdrawiam.
  23. Kobieta nad dzieżą pochylona ugniata rozpulchnione ciasto spoconym ramieniem zagarnia pieści rękoma i formuje do połysku potem pośpiesznym ruchem chwyta bochen wyrosły wsuwa do wnętrza rozgrzanego do czerwoności jak piekło – piekarnika rozdygotana, oddycha nierównomiernie w oczekiwaniu, szczeliną wypływa zapach łechcąc podniebienie, samego diabła by skusił - odprężona syci swój głód powszednim wypiekiem bułeczek drożdżowych Oj, Staszko , Staszko - to wcale nie jest o wypieku chleba, ale o "szczelinach.... hm, i głodzie powszednim". No popatrz:"pochylona ugniata, pieści rękoma do połysku, chwyta, wsuwa do wnetrza rozgrzanego, szczeliną wypływa, łechcąc, odprężona syci..., a pan Freud za piecem? Pozdrawiam.
  24. Pokuta, zapłata - co to za komercja?
  25. Tekst rodem z kruchty!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...