Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

M._Krzywak

Użytkownicy
  • Postów

    11 587
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez M._Krzywak

  1. Premierze - dzięki, miałeś rację :) Leno - no tekst poszedł w ogień już, nawet sobie radzi. Pozdrawiam.
  2. Michale miły, nie rozumiem nic z tych zdań poza tym, że nie lubisz piosenek. Ale jakich piosenek? Co to znaczy: "pisanych"? A jakie jeszcze mogą być piosenki? No tak: improwizowane - wolisz takie? A co to znaczy: nagrywać śpiew i dołączać do tekstu? Czy można śpiewać tekstową piosenkę bez tekstu? Bądź tak miły i wytłumacz mi to wszystko łopatologicznie, dobrze? Nie no, figluje sobie - nigdzie nie napisałem, że nie lubie piosenek, tylko muszę zaznaczyc, że piosenka to utwór muzyczno-wokalny. Dlatego piosenkę trzeba napisac i zaspiewac, a w dodatku napisac do niej muzykę. A że wychodzi to różnie I-wskazałem na konkretny przykład akurat z branzy muzycznej - oczywiście o ile ktoś ten zespół zna, co też podkreśliłem. A dwa - abstrachowałem, czyli tak włączyłem się w te koncepty piosenek,a szczególnie w to zdanie: "- może i taki eksperyment by się powiódł?..." czyli: "nagrywac śpiew i dołączac do tekstu?" mieści się w definicji eksperymentu. Dobra, chciałem sobie pogadac mieszając się w dyskusje - czego już czynic nie będe... Skruszony - pozdrawiam.
  3. Ostatnio rozwiązałem problem piosenki. Jak ktoś zna zespół "Partia" i go lubi na tyle, żeby kupic sobie "Tribute to Partia" (czyli piosenki Partii spiewane przez innych wykonawców) - będzie rozczarowany - bo te piosenki z innymi wokalami są straszne i nudne :) Ale tak abstrachuje, przekonując siebie to pisanych piosenek. A może np. nagrywac śpiew i dołączac do tekstu?
  4. Ja tam sie staram rewanżowac - zawsze to namiastka wdźięczności za poświęcony czas. Oczywiście nie piszę o tym, że opinia musi byc pozytywna w zamian za pozytywną (bo to jest kurewstwo) - ale ten wiersz jest już bardziej dojrzały - a czytam pana Waldemara już trochę - i myślę, że plus się należy. Tradycyjnie tylko chce zwrócic uwagę na zaimki - mam wrażenie, że zbyt ich wiele, jak na taki krótki tekst. Pozdrawiam.
  5. Oczywiście, że można, zresztą ludkowie pisali, piszą i najprawdopodobniej będą pisali - no coś w tym jest. A temat - w tym wypadku treśc jest zdominowana przez tytuł, do której należało ową podstawic. Dzięki za poczytanie i pozdrawiam.
  6. "Sto pierwszy wiersz o umieraniu, Saro" - strasznie mi się to z czymś kojarzy,ale nie mam pojęcia - z czym i gdzie. Odcedziłby zaimki - 2 i 3 strofa. Reszta - do czytania. Pozdrawiam.
  7. Marlett - dzięki, tak własnie zrobiłem. Premierze - dobrze ze wpadłeś, Twój głos przechyla szale. A co do pogrubionych, napisze szczerze - z "korowodów zmarszczek: nie zrezygnuje, za to nad drugum zaznacznikiem - nie mam pojęcia, jak to zmienic. Dzieki za wgląd.
  8. Ja zaprzeczam. Nie należę do ugrupowań policyjnych :)
  9. Nie Michała, a Tomasza :)
  10. Kajdanki też są (czasami) fajne. Ale sam wiersz jest faktycznie superzasty - z tygodnia na tydzień coraz ładniej to wygląda. Pozdrawiam.
  11. Świat zwariował, panie Donie, już dawno :) "Wysuwasz wnioski na podstawie jakichś irracjonalnych pierdół, zamiast na podstawie odkrytych mechanizmów. " A oto tego dowód. Dzięki za poczytanie i pozdrawiam.
  12. jesteś wycinkiem rzeczywistości wzorem utrzymującym istnienie w określony sposób w nieskończonym polu działania tworzysz iluzję własnej woli mogąc robić co chcesz na swoim miejscu nie popełniasz złego wyboru nigdy nie wybierasz cokolwiek zrobisz zostawisz ślad Marlett - ta wersja jest niezła, naprawdę. Ale jak zdecydujesz się na pierwowzór - trzeba trochę odcedzic "eszy" (czyli końcóweczki na "sz") - gęsto. Acha - i dobre :) Pozdrawiam.
  13. Marlett - zastanawiam się nad zmianą puenty, na: teraz wreszcie są pewni że światem rządzi szatan P. Leno - folklor, folklor :) Co do stylizacji - staram się omijac typowy uliczny slang, czy gwaryzm, chociaż nie zawsze to się udaję, chociaż tutaj "sypali" sprawuje się całkiem fajnie jako hononim. A czy autor się smieje? Zawsze. Dziękuje za rady i porady.
  14. No już ocenia.
  15. No nie - o fasolce po bretońsku tom jeszcze jie czytał :) (a lubie, lubie) Stasiu: - "nagim" bym wykosił (fakt, może byc ubrane w chmury, ale to już inny rodzaj połezji) - i tyla uwag, więcej nie znalazłem. Pozdrawiam.
  16. No niech będzie, niech będzie, chociaż pomarudziłbym zwyczajowo (kilka wersów ciachnął i wykosił, np. - "Zawieje goryczy i snu niepokoje", "że świat zmieniam"), ale - niech będzie. Jednak osobiście wole mocniejsze tony - żle czuję się wśród skowronków :) Pozdrawiam.
  17. To ja dziękuje - jeżeli tak, to do wydania jak znalazł :) I pozdrawiam.
  18. Po co te "..." ??? Łzy, tęsknoty, pragnienia, szczęście, srece - to jest to, co było 10. 000 tysięcy razy - tutaj nie widzę nic nowego, oprócz maniakalnego uporu... Ech... Ach... wiersz... trach...
  19. zaczęło się od twarzy dobrotliwych samic wpychane do przedziałków grzebienie ruchome sploty zmarszczek które należało całować w pysk w te obślinione wargi potem wmawiano że narkotyki i wódka są złe kiedyś przycięło się kanara i wyszło na to że płacić nie trzeba i wzdychać do kratek opowiadać chłopcu w sukience o własnych wzwodach nie trzeba się tłumaczyć z niczego co robi się gdy nikt nie widzi są tacy wścibscy potem ci najfajniejsi biegali na pały i sypali jak leci kto kiedy z kim było niedobrze z czasem sypali się jak te mury ich żony stękały z bólem zresztą nie pierwszy i pewnie nie ostatni z nich do tej pory przynosi ukradkiem pisemka z kiosku teraz są pewni że światem rządzi szatan
  20. Tytuł pochodzi z I tury konkursu - tekst zresztą też.
  21. „ – Może coś słodkiego? – zaproponowała Helena – Tort czy ptifurki? Obawiam się, że mój list wydał się panu trochę dziwaczny, ale wszystko panu wyjaśnimy… wcale nie jesteśmy takie postrzelone, jak pan myśli, naprawdę. Ani pretensjonalne… naprawdę. Tylko wyrażamy się trochę przesadnie.” E. M. Forster „Domostwo pani Wilcox”. Kto rano wstaje i udaje się do kuchni w celu zaparzenia sobie kawy – jest już trupem. I właśnie o tym będzie to opowiadanko. Przecież każdy z nas wreszcie kogoś poznaje i sypia z nim, a znając realia – chciałby się przespać. I tak dziewczyna potrafi odejść i zasrać – można powiedzieć, że życie, ale kto teraz czyta o takich głupotach. W sumie najgorsze jest jednak to, ze wszystko i tak zaczyna się podobnie – o popatrz, jak gotuje się woda. Woda zamienia się w parę, ta w metafizycznego Anioła, a potem powstaje kiepska literatura, zresztą ku uciesze co inteligentniejszych czytelników. Ale nie zanudzać –chyba każdy bohater powinien mieć prawo do własnego zdania? A opowiadanie bez potencjalnego trupa jest nic nie warte. Kto rano się budzi (nie chce powtarzać już wstaje i tak chodzi o to samo), zauważa, że wszystko nie jest tak, jak zawsze. Wejście do lśniącej kuchni, nastawienie czajnika, podpalenie zapałki i potem spokojne czekanie. Można się wieszać, ale organizm tego nie wytrzymuje i wykręca się dość paskudnie, co jest zbyt komiczne dla ofiary tragedii. Organizm potrzebuje i kofeiny i ciszy. Wyobraźcie sobie, ile samobójców nie wyłącza gazu. Popija sobie kawę i czeka. Albo ile to dziewcząt zamawia tą swoją małą czarną (kawę rzecz jasna) w jakiejś kawiarni i mówi tym biednym chłopcom, ze jednak nic z tego nie będzie. Zostaje im albo marna kariera poety, który zostanie w rezultacie podtatusiałym i skretyniałym wzorem dla nastolatek, albo ta ostatnia kawa, na pewno słodka, bo raczej nikt sobie wtedy nie żałuje. A tak przy okazji nieszczęść – bycie w jakiś sposób artystą to tez nieszczęście, ponieważ mnóstwo ludzi, których się nie zna, ma takiego artystę za idiotę. To już chyba lepiej z honorem zainwestować w ten cukier i w deko cierpliwości. Albo po prostu się nie umawiać, lub na wzór Szymona Słupnika wejść na jakiś słup i siedzieć tam sobie spokojnie. Tylko, że znowu mogą być nieszczęścia – to gwałtowne opady, to srające ptaki, to znów chuliganeria rzucająca kamieniami. Starsi powiedzą, że kiedyś tego nie było i bycie takim Szymonem to pestka. Ale przecież starsi to kolejna zaraza, ponieważ zawsze myślą, że kiedyś było lepiej, a w dodatku byli zdrowi. No tak – była wojna, był komunizm, kto wtedy miał czas na kawę? Dlatego jednak ze zgrozą przyznaje, że bycie tu i teraz, to jedno wielkie nieszczęście. Ale żeby być bardziej konsekwentnym w udawaniu tego, kim się nie jest, co też do przyjemności nie należy – na pewno pamiętają ciebie z lat szczenięcych, gdzie niejedno głupstwo się popełniało – to jednak należy bardziej się skupić. Zatem skupcie się tatusiowie i matusie – i zanim wasza pociecha dojdzie do tej ostatniej w swym życiu kawy, uważajcie. Na pewno nie pozwalajcie zbierać pociechom znaczków. Tak durne hobby prowadzi do frustracji, a w rezultacie każda panienka w przyszłości obedrze go ze skóry. Nie kupujcie także chomików, rybek, psów, kotów i tym podobnych gadzin. Nie dość, że śmierdzi, to jeszcze doprowadza do stanów euforii, a w najgorszych przypadkach do stanu podniecenia. No to już wiecie, jakie to zboczeństwa. Zatem jakie antidotum na te nieszczęścia ? Na pewno nie Słowacki. To, że chciał odstrzelić głowę Ropelewskiemu nie czyni z niego bohatera. Adam też nie, nudny po prostu. Czyli wychodzi na to, że nic zrobić nie możecie. Jedynie tak zwana czystość cielesna, ale tego to ja znowu nie polecam – napiliby się kawy szybciej niż myślicie. Ale będzie na tyle, trzeba w końcu dojść do jakiegoś nawiązania akcji. Jak zaznaczono w pierwszym akapicie, bohater przyjemnego poranka nie miał. Udał się do kuchni, bo przecież każdy przeciętny człowiek to robi. Kibel pomijam, bo chyba tylko najmarniejsi grafomani piszą o kiblu, a przecież to i tak wstyd – niewiadomo, kto to będzie czytał. Zatem – i tutaj nie ma co ukrywać – rzuciła go. Działo się to w Rabce, roku x, w lipcu. Dlatego postanowił nie zważając na rachunki sumienia i elektrowni zrobić sobie kawę i nie wyłączając gazu pić sobie spokojnie aż do zgonu. Starsi znowu pokręcą nosami, że kiedyś tego nie było i tutaj się zgodzę. Wtedy nie było w sklepach cukru, a kawa z octem ma wyjątkowo podły smak. I to tez jest dowód, bo starsi przecież żyją. A przez ten dzisiejszy dobrobyt i pokój za dwadzieścia lat nie zostanie nikt, bo teraz każdego stać, a jak nie stać, to dadzą mu zasiłek. Pusty glob – to już katastroficzne nieszczęście – ale patrzcie państwo – jednak zaczynające się od kawy. I dalej – przez głoszenia tolerancji dla nierówności seksualnych wyginą także Ci inaczej to robiący. To proste – kiedyś by się wstydzili społeczeństwa, ale teraz, kiedy każdy może, to czemu i nie oni ? Tolerancja to jedno wielkie nieszczęście prowadzące do zagłady świata. Impotencji w ogóle się nie liczą, zresztą żadne społeczeństwo się na nich nie opiera. A zresztą żaden się nie przyzna i zrobią to tylko dlatego, żeby pokazać, jacy to oni nie jurni. Ci to już na pewno przesłodzą, sześć łyżeczek jak nic.
  22. I super - gorzej, jak Iza będzie miała sławę, miliardy dolarów, wywiady, modeli itp... i odejdzie z tego "ogr padoła"... :(
  23. Wygląda to na kolaż wszystkiego, co najbardziej mdłe w poezji. "a później w Twych oczach me oczy zanurzę" - to zasługuje na szczególne wyróżnienie.
  24. Debiut na ogrze - ale nie sądze, by pisał to debiutant. A miasto i picie to jak Adam i Ewa. Plus. Pozdrawiam.
  25. Trzeba będzie kiedyś otworzyc salon osobliwości, i np.: "pijane bólem dłonie" wstawic. :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...