A mnie się podoba.
Wiersz rządzi się swoimi prawami, szczęście jest niewymierne, niczym nie da się zmierzyć, ale poeta widzi inaczej. W nocy zobaczy słońce, a w dzień gwiazdy, więc czemu nie procenty?
Już samo patrzenie na szczęśliwych ludzi budzi w nas uśmiech, radość i jest darmowe jak zauważa autorka.
Szczęściem jest też oglądanie wschodów i zachodów słońca, rozgwieżdżonego nieba, kolorów kwiatów czy śpiewu ptaków (choć może się wydawać czymś normalnym, powszechnym czy należnym) i o tym traktuje wiersz.
No i puenta, która równa się stwierdzeniu, że nikt nie jest aż tak szczęśliwym, żeby nie chciał być bardziej.
Kupuję :)
Pozdrawiam serdecznie