Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

dzie_wuszka

Użytkownicy
  • Postów

    1 245
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez dzie_wuszka

  1. o, wiesz? ładnieś to rzekł. nigdy nie myślałam o tym w ten sposób, choć niby takie proste. olala, a tom się ucieszyła, jak rzadko! :))) cmok!
  2. a, i nie ciągnęłabym tej myśli, ze skoro się nie mówi, to się nie czyta ;) sporo rzeczy, o których ludzie czytają i wiedzą, przemyka się również między wierszami., bez szyldu - kąt czytelniczy ale oczywiście stworzenie kąta czytelniczego popieram, bo będzie to fajne miejsce dla ludzi, którzy lubią pisać o tym, co przeczytali, rozważać na piśmie, to taki zaczyn do essejów o literaturze też może być, czyż nie? :) wyznaję zasadę, że im więcej możliwości dla różnego typu umysłów, tym lepiej, bo pozwala to większej ilości osób, znaleźć miejsce i formułę dla siebie najodpowiedniejszą :) pozdrawiam i idę wieszać pranie :]
  3. "reszta podnieca sie jakimś tomikiem" ? jestem w grupie która się podnieca 'jakimś tomikiem', konkretnie właśnie tym, który był nagrodą w konkursie. dlaczego? zależy mi na tym tomiku i wypełnianiu zobowiązań, bo to, czy jesteśmy w stanie dotrzymać umów, stanąć na wysokości zadania, wypełnić słowo, by miało wartość, bez względu na to, czy jest to obietnica pomocy, wydania mojego własnego, czy Twojego tomiku Pancolku, czy jest to konkurs lokalny, czy ogólnopolski, czy światowej rangi, to dotyczy obrazu naszej elegancji i solidności ludzkiej. to buduje szacunek, kiedy wypełniamy to, cośmy zaczęli i co obiecaliśmy. szanować nalezy nie tylko ludzi- wielkich poetów, ale też ludzi- małych poetów, żółtych poetów, krzywych poetów, niepoetów itd. uważam za niewłaściwą drogę, stawianie sprawy w pozycji "zamiast", uważam, że dobrze jest ubolewać nad niepodejmowaniem dyskusji o 'poezji współczesnej', zachęcać i walczyć o rozmowy na jej temat ale nie stawiałabym tego jednocześnie na szali, na której być może kiedyś znajdzie się i Twoja własna walka o Twój własny tomik (a moze to nie będzie tomik, ale cokolwiek innego), niekoniecznie tu, niekoniecznie tak, niekoniecznie na portalu jakimkolwiek, a wtedy to już będzie to powiedzenie o wole i "bułce" ;)) jeśli zaś chodzi o moje własne podejmowanie rozmów o poezji współczesnej, niewspółczesnej, prozie, malarstwie, muzyce itd, to za siebie odpowiem Ci już z marszu - mało dyskutuję o tym na portalach i to z pełną świadomością, bo w tematach wymagających szerszej rozmowy, dobrej i jasnej komunikacji, potrzebuję szerszego medium, czyli wolę robić to na żywo, o ile w ogóle mam ochotę dzielić się swoimi myślami, bo najczęściej mi sie nie chce. dlaczego? nie ma na to odpowiedzi, taka konstrukcja wewnętrzna pozdrawiam :) :)
  4. przypomniał mi się wiersz Andrzeja Lenartowskiego "nasze żony kochają nas najbardziej", bardzo polecam :)
  5. właśnie tego się obawiałam ale i taka właśnie ta moja baba bywa :) co innego baba z wiersza czułostkowa, a co innego wiersz. w moim poczuciu ta czułostkowość wiersza, przekreśla go. :)
  6. ach prosiłam, by się Czarna Wstążeczka nie przypasowywała do spekulacji, specjalnie objaśniłam, żeby się nie porównywać, no, ale cóż, prapało i przypasowała się jednak Wstążeczka. Grochowiak czerpie z baroku garściami, angielscy metafizycy złapali swoimi umysłami mnóstwo świetnych 'konceptów'. czerpał też sporo, kiedy się przyjrzeć poezji fhącuskiej, dla przykładu idąc od Rimbauda k nam. Zahaczę o 'jest coś pociągającego' - no widzi Wstążeczka, tu jest to, o czem mówiłam, nie trzeba zakładać, że wszystkie mózgi działają tak samo, ja np nie przepadam za malarstwem Dalego, a uwielbiam go jako człowieka, oszalałam kiedy przeczytałam dziennik geniusza i za geniusza go uważam, ale za geniusza w umyśle, natomiast mój argument estetyczny stroni od jego obrazów, bo nie znajduję w nich zaczepienia dla tego, czego szukam w malarstwie, jakkolwiek uznaję obiektywną wagę jego twórczości ach, pogadałabym z Czarną wstążeczką o tym i owym, ale fizycznie, usty swemi materialnemi, bo straśnie nie lubię takich obszernych rozmów pisemnych :) i oczywiscie, ze chciałoby sie czegoś absolutnie wystrzałowo genijalnie nowego, dyjamentów, i że tak powiem 'dług zaciągnięty perłami spłacać w rubinach', ale nie oznacza to, ze należy negować poezję, która nie zawiera sztuczki magicznej, tylko dlatego, ze jej nie ma. dobroć niektórych rzeczy tkwi w ich błysku i migotaniu, co nie umniejsza wcale wagi chlebowi jak dowiedziała sie pewna maria antonina, ale to juz inna histeria ;) na tem kończę, dziękuję za rozmowę i pozdrawiam serdecznie z sobotniego lenistwa (a może i lenina, kto tam wie) :))
  7. dziękuję za uznanie. Pani argumenty m,nie po prostu nie przekonały i nie przekonują, bo w znacznej mierze opierają się na poczuciach, czy należałoby rzec uczuciach, które szanuję, ale nie podejmuję z nimi dysputy, bo ma Pani do nich prawo, jako i ja do swoich ale to nie znaczy, że mają "mojszą rację" ;) i Pani Wstążeczko - wykorzystywanym na świecie to jest niemal każdy element i to na różne sposoby, a w kwestii pisaczej, możliwe jest (to tylko czysta spekulacja, więc proszę się nie urażać ani nie dopasowywać), ze jeszcze za mało lektur, bo im więcej się czyta, tym bardziej okazuje się, że świat jest obracany z zachodu na wschód i de novo et de novo ;) na Ps: bardzo niedobrze i raczej w niezgodzie z rozmowami o wierszach, jest czuć wrogość do autorki, ale moze dobre i to, zawsze to jakieś poruszenie przecież, kóre może być w przyszłości zaczynem do zgłębiania literatury, szukania odpowiedzi, choćby po to, by rację postawić na swoim albo i na Kancie ;)) pozdo :)
  8. dzie_wuszka

    Podanie

    h ttp://w728.wrzuta.pl/audio/84QS9lgsfpd/andrzej_poniedzielski_-_podanie_o_... Podanie o (Andrzej Poniedzielski) Pociemniał blask i moc truchleje, radio nadaje o pokoju, znak to, że musi - idą święta - kiermasz dobroci i nastroju. Niebieski Panie, Dyrektorze nim się pojawi pierwsze danie na wigilijnym, białym stole, znajdziesz coroczne moje podanie. Zamień mój żal na bal, na bal, a sny pozamieniaj na dni. Dla Ciebie to kwestia zmiany liter, dla mnie to życie. Być może po mnie pozostanie tak popularne dziś niewiele, nie jest tak trudno trafić z życiem między UNESCO a skup butelek. Więc nie ma sensu ni powodu, abym cię prosił o ratunek, to tylko moje małe sprawy, ty masz na głowie ten gatunek. Zamień mój żal na bal, na bal, a sny pozamieniaj na dni. Dla Ciebie to kwestia zmiany liter, dla mnie to życie. Niebieski Panie, Dyrektorze, gdzieś między karp, a śledź w śmietanie składam co roku, mimo wszystko, to podniszczone już podanie. Zamień mój żal na bal, na bal, a sny pozamieniaj na dni. Dla Ciebie to kwestia zmiany liter, dla mnie to życie. * jest to jeden z moich ukochanych utworów Andrzeja Poniedzielskiego. Łączy w sobie jego specyficzne poczucie ironii, czułość i takie piękno, które bierze się z uzyskanego na jakąś chwilę poczucia spokoju i szczerości.
  9. marny wiersz, przeozdobiony różami i złotem. ale wierzę w potrzebę :) pozdro :)
  10. od powietrza, głodu ognia i miłości, zachowaj nas liosie... z jednym się zgadzam, wyrazić się trudno w słowach, dość łatwo zrobić krzywdę ;) frazesowy wiersz w moim odczuciu pozdro :)
  11. :) aś się nagadał! uch! ;D Bo ja wiem, czy aż tak dużo, raptem moment, czuje niedosyt, burczenie w brzuchu... ;) ;)
  12. wolę słowo 'dociekliwa' ;) To ja nie wiedziałem że takie słowo wolisz, a dobrze że takie wolisz, bo to jest słowo bardziej odpowiednie, jeśli ktoś faktycznie docieka; bo ja nie dociekałem - przepraszam - wcale nie dociekałem, tylko w związku z tym, iż nie było czego dociekać, pomyślałem sobie, że nie ma się co pytać, skoro wiadomo "po co?". Dla fanaberii ;) :) aś się nagadał! uch! ;D
  13. na szczęście to już problem autorski ;P proszę sobie dawać radę, jakoś ;)
  14. A ja pozwolę sobie odnieść się 1. Proszę pokazać mi pisaka, który nie wykorzystuje sytuacji (swojej, cudzej, przyrodniczej, politycznej, artystycznej) 2. wiele osób używało kota, począwszy od Baby Jagi z domku na kurzej stopce, a na aaa kotki dwa skończywszy (nie mówiąc już o kotkach w sensie samic) ;) A tak porzucajac żart, rozumie zapewne Czarna wstążeczka - symbol, jako narzędzie poetyckie? a także istnienie swoistych artefaktów poetyckich? 3. - (nie odnoszę się bo dotyczy Pani poczucia 4. Zbiór prac codziennych i przedmiotów osobistych, nacechowanych różnymi uczuciami codziennymi boh lir. pokazują i rysują psychologię np to złożeni jakieś rajstopy i ukochany stanik. To sprawia, ze napięcie wiersza rośnie pomiędzy tymi fatałaszkami, codziennymi sprawkami, pozostawionymi samym sobie za drzwiami, moze na godzinę, moze na tydzień a może na zawsze 5. sądzę, ze poezja nie polega na wymyślaniu ozdoby, dzięki której czytacz A, B, czy C zapamiętają wiersz, jak po naznaczeniu markerem albo fiszce, bo zwyczajnie technicznie to niemozliwe, zważywszy na to, ze nasze skojarzenia i przedziały wrażliwości są bardzo różne i to co ktoś zobaczył po raz pierwszy i sie zachwycił, albo co mu zatrybiiło z jego własnym światem, nie oznacza, ze ktoś inny weźmie w taki sam sposób ;) przypomina mi się piękna kwestia z 'łowcy androidów' - widziałem rzeczy o których wam ludziom się nie śniło pzdr :)
  15. udało się pani zrobić wiersz. zwykle używanie kanwy 'zdarzeń' morduje wiersze już na wejściu, bo bez kontekstowej wiedzy, stają się nijakie i o niczym, natomiast tutaj, spokojnie nie znając 'zdarzenia' można wiersz przeczytać i rozumieć, a nawet uzyskać większą swobodę odczytu- bo jeśli stewardessa, i to wychodzenie z domu, i ten zwykły dzień, to mamy możliwość, że coś się wydarzy, ale też taką, że nic się nie wydarzy i bohaterka wróci do domu, jak zawsze rośnie energia wiersza, rośnie niepokój, buduje się napięcie pomiędzy tymi obiektami codzienności, rzeczywistość rozłamuje się schroedingerowsko bardzo fajny wiersz, prosty w słowie, nieprzegadany, przykładalny do świata. Pozdrawiam :))
  16. ciekawie Pan pisze, cieszę się z tego i będę się przyglądać :)
  17. aha, to "lat jeszcze nie było", przypomniało mi akadyjskie enuma elisz... :)
  18. pierwsza strofa jest absolutnie ekstra :] Pierwsza strofa to życie a dalej to już tylko takie poetyckie pieprzenie :) Dziękuję. wg mnie ten wiersz rozłamuje się na dwie przestrzenie poczuciowe pierwsza strofa jest 'zaistniałą w czasie teraz[ii]' obserwacją ze sprzecznością w międzyludzkim współbyciu, to daje takie pokazanie pewnej mieszanki czułości, niepokoju, niechęci i lubienia - szarpaniny wewnętrznej pozostałe chwytają tę samą myśl, ale w zupełnie inny sposób - opowiadają o niej z dystansu lupy, wyraźniej używają opisu 'opowiadania o', jako narzędzia. rozumiem j potrzebę istnienia jednej i drugiej przestrzeni, acz uważam, że lepiej sprawdził się (technicznie) w pierwszej formule, niż w tej drugiej - fajniej działa i jest błyskotliwszy chociaż: 'zbieleją mi tyranowłosy' jest piękne :) pozdro :)
  19. Ps: i wie Pan co? sprawił mi Pan dużo przyjemności tym wierszem, że mogłam w nim pobuszować, pomyśleć nad nim, poza tym ma coś takiego, co lubię w słowie. nie wiem, moze to duch? dziękuję :) Ps2 - Co nie oznacza, zę uważam wiersz za bardzo dobry i bez poprawek. uważam go za taki do poprawek, ale szanuję go i czerpię przyjemność z tego co mówi,z jego obrazów i z odwróceń ogromną :))
  20. ach wiem już skąd to wrażenie. takie zawirowanie kierunków z wodą niebem i ziemią (można by rzec z żywiołami)jestw deszczu Vaughana i jest jeszcze taki moment w "człowieku" Georga Herberta, kiedy pojawia się prośba Skoroś więc pobudować raczył Pałac tak okazały, zamieszkaj w nim Panie, By i on wreszcie z bliska cię zobaczył" gdzie zachodzi odwrócenie kierunków działania, przy jednoczesnym scaleniu Pański wiersz z czasem może i bym, będąc na autorskim miejscu, nieco poukładała w większą przejrzystość, sądzę zresztą, że to się z czasem stanie, uprości. ślicznie zrobił Pan te odwrócenia Pozdrawiam serdecznie wusz :)
  21. jedna rzecz, to Andrew Marwella 'definicja miłości', tam jest ładnie zrobiony motyw z liniami, kojarzy mi sie to właśnie z tym konceptem bram u Pana, ale psiakość, no za skarby świata nie moge spodzie przypomnieć wiersza, który ma w sobie to odwrócenie zanurzenia :|
  22. wróciłam. :) sonet ma trudną konstrukcję, jednak uzyłam sobie takiej mojej czytaczej sztuczki, która pozwala czasem przeczytać wiersz niejako tyłem głowy :) (kiedy sobie przypomnę pewien koncept z wiersza któregoś angielskiego poety metafizyka, to podrzucę, ale w tej chwili nie mogę przywołać z pamięci) opowiem Panu, jaki widze tu obraz i jaki motyw. Widzę Geb i Nut. Nut wygina się w łuk opierając się o ciało Geb, to sprawia, że czasem odwracają się kierunki i zamiast łowić w wodzie, czy sięgać w niebo, łowimy w niebie, a jednoczesnie to 'zanurzenie rąk w twarz' jest jak sięgnięcie w jaźń, poza oblicze, poza jego zewnętrzny obraz. nosi to w sobie znamiona drapieżnictwa, obrazobórstwa i najczystszej chęci zrozumienia. W pierwszej strofie pojawia się ciało boga, które (pozyczę sobie trochę wschodu) jest lustrem. Moje odczucie bierze się z tego, ze po błękicie (znamy wizerunki bóstw o niebieskiej skórze) skóry, płyną obłoki, a więc jednocześnie się odbijają. Jeśli zaś się odbijają i jeśli ręce zanurzane są w twarzy, to bohater(ka) lir. może być jednocześnie wodą i swoim własnym w tej wodzie odbiciem. Podobnie odbija się brama (jak sklepienie, ów łuk Nut), dając dwie bramy złączone podstawami, z których żadna nie daje możliwości przejścia przez obie, jednocześnie w odbiciu przechodząc przez jedną z nich przechodzimy również przez drugą. Pl zanurzając ręce w 'niej' (wodzie, ale też odbiciu), zanurza jednocześnie ręce w świecie i dotyka realności i nierealności świata, który 'sam sobą nie odsłoni', ponieważ jest 'tym', a nie kurtyną. Motyw bramy staje się też jednocześnie portalem opartym o mózg, a właściwie przypartym, bramy stają się złudne, bo dają wrażenie wejścia, choć jednocześnie nie są wchodzącym, zatem niosąc je wszędzie ze sobą, nie stajemy się podróżnikiem, jak byśmy staliw tym samym ciągle miejscu. Wracam teraz do otwarcia wiersza - 'ile chmur ręką i drżąc wyciskałem', co jest rozpaczliwą próbą, obawą i ekscytacją poznania i jego fiaskiem za każdym razem poprzedzonym nadzieją. Jest też odzieranie, odrzucanie nazwy rzeczy przez Wyższy Porządek, tu upostaciowany, jako 'bóstwo' (ale wydaje mi się, ze tylko na potrzeby obrazu) drugą warstwą wiersza ,moze być sama miłość, która na podobieństwo świata jest i możliwa i niemożliwa. jest złudna i realna. jest, a może chciałaby być portalem, ale opiera się o glebę, jest przywiązana do miejsca, moze do wygody, co dość często spotykam, jest strachem przed porzuceniem takiego wygodnego oparcia (bardzo przyziemnego, wręcz materialnego) a jednocześnie próbuje wyciskac chmury, czy może chciałaby a szlak usłany jest kośćmi, które w wierszu kroczą (znów odwrócenie) Pozdrawiam :)
  23. Słowa Jerzy Liebert muzyka Leszek Długosz h ttp://zygmuntbury.wrzuta.pl/audio/48qNhkqlruS/leszek_dlugosz_jurgowska_karczma Jurgowska karczma Raczej zawróć, raczej nadłóż parę staj, Choćby ziąb cię spalił, wiatr oślepił - Przed tą karczmą nie zatrzymuj sań: Nie pij, moja miła, nie pij... Tam z kieliszków wyskakuje siny bies, Czuły tenor, bies rozanielony, Stuknie w szkło - już w kieliszku pełno łez, A on płacze, coraz wyższe bierze tony. Stuknie w szkło, weźmie cis, wstrzyma czas I z wieczności - sama wiesz najlepiej - Będzie kpił: jeszcze jeden do mnie raz Przepij, moja luba, przepij. Brzękną szkła... patrzysz w krąg - tenor sczezł, Ton ostatni jeszcze słania się po stole, A z kieliszka drugi bies, rudy bies, Wyjrzał tępy - czarną bruzdę ma na czole. Wlepił wzrok: w mózgu myśl, ostra kra Tęskny gzygzak tnie ci czoło między brwiami... Stuknął w szkło - już w kieliszku jestem - JA! Nie pij czasem, nie daj się omamić! - Ty żeś to, mój miły? - Brzękną szkła - Pękną ściany, dach dwupoły się rozłamie, Miast posadzki - czarny lej bez dna. I zakracze z wszystkich stron niepamięć... Tylko walczyk czarci będzie łkał Słodki walczyk - ach, niezapomniany! Pierwsze pas, drugie pas, trzecie pas I wypłyniesz lekka poprzez ściany... Raczej zawróć, raczej nadłóż parę staj, Choćby ziąb cię spalił, wiatr oślepił - Przed tą karczmą nie zatrzymuj sań: Nie pij, moja miła, nie pij...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...