Źdźbła zapamiętania
W ziemi rozkołysanej moich dłoni siłą,
szukałam tego ziarna, co jesiennie
porą dymistą w bruzdach pogubiłam.
I chociaż mi się oczu blaskiem nie rozprysło,
złoto pamięci wschodzące na niwę,
to nadal pieśni nutą grało czystą.
Pozłoty ułudzonej ziarna nie zatęskniam.
Ważne mi pędy co przez dłonie wiercą
myśl, choć zakrytą, przecież serce pęka.
I tak Cię widzę nazajutrznie w kłosach,
choć na mnie oczu swych nie przypominasz,
choć między moje dłonie jesteś jeszcze nijak,
lecz już w mych nieuchronnie zaplątany włosach.