
H.Lecter
Użytkownicy-
Postów
5 303 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez H.Lecter
-
dwudziesta godzina listopada
H.Lecter odpowiedział(a) na H.Lecter utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Jesteś przeciw a nawet za... ; ) Aleks pisze o ryzykownej prostocie, ty o mętnej pytyjskości - prawda pewnie gdzieś pośrodku... Dzięki, Stefan. P.S. No nie, muszę to powiedzieć... Stefan, to jest prosty wierszyk. : ) -
dwudziesta godzina listopada
H.Lecter odpowiedział(a) na H.Lecter utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Gdybym musiał tłumaczyć zamysł, uznałbym to za swoją porażkę... Dzięki, cammo. -
W łomocie łzy upadłej na ziemię W krzyku róży w zaciśniętej pięści W nagłej chwili niespodzianej, niemej Spadłe serce pod butami chrzęści Poleciałeś... ; ) Słabo.
-
moje światło
H.Lecter odpowiedział(a) na janusz_pyzinski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
światła które rozumie kocha i nie żąda To chyba miłość z wzajemnością... : ) Ładny wiersz. -
dwudziesta godzina listopada
H.Lecter odpowiedział(a) na H.Lecter utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nie wiem czy wiersz jest mądry ale na pewno mędrkuje... : ) Dzięki, Michale. -
dwudziesta godzina listopada
H.Lecter odpowiedział(a) na H.Lecter utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Czuję satysfakcję z wyróżnionego fragmentu : ) Dzięki, Aleks. -
dwudziesta godzina listopada
H.Lecter odpowiedział(a) na H.Lecter utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Można powiedzieć, że wiersz pozostał niezaczęty i niedokończony... : ) Dzięki, Kasiu. -
dwudziesta godzina listopada
H.Lecter odpowiedział(a) na H.Lecter utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
słońce już lekko łysiejące prowadzi w drogi zaokienne październikowych gorzkich cieni rój stoimy znowu w drzwiach otwartych jak nad kamieniem woda i umawiamy się na było nie będzie nigdy ostatniego wiersza nie chcę wiedzieć jaki by był jakim smakiem słowa by zamilkł nie chcę niczego kłaść na szali dopowiadać w biegu pospiesznie można przecież pozostać niedokończonym odrzucam kamień na jego miejsce ani jednej zmarszczki na wodzie marnotrawnym ogród Luizy wracamy jak w jasne przedstłuczenie czarne szkło w drzwiach już tylko listopad -
Marcin, rozmawiamy o poezji, czy o " Tańcu z gwiazdami " ? ; ) Kolejność jest taka : utwór, odbiorca, wartościowanie - dlatego z lepszości wynika większy odbiór, nie na odwrót ( nawet marketing nie zawsze pomaga i z szumnych zapowiedzi wychodzi klapa ). Widzisz różnice między odbiorcami poezji, a odbiorcami załóżmy talk showów? Oprócz tego, że kieruje nimi chęć odmienności(błędnie interpretowana jako lepszość)? Jeżeli nie dostrzegasz takiej różnicy, nasze pogaduchy stają się bezprzedmiotowe.
-
Zakładając, że obydwie są pełne, możemy stwierdzić, że dyrektorzy teatrów dbają o " lepszość " repertuaru... ; ) Myślałem, że pytasz o wartości a ciebie interesuje infrastruktura... : ) Pytam jak to się ma do tego. Czy większy odbiór ma wpływ na tą 'lepszość' I gdy wyliczałeś tam poezje, teatr, opere itp.. czemu nie dodałeś kina, czy telewizji? Przecież publika tylko 'chce być lepsza' tak jak to sam nazwałeś. Marcin, rozmawiamy o poezji, czy o " Tańcu z gwiazdami " ? ; ) Kolejność jest taka : utwór, odbiorca, wartościowanie - dlatego z lepszości wynika większy odbiór, nie na odwrót ( nawet marketing nie zawsze pomaga i z szumnych zapowiedzi wychodzi klapa ).
-
: )) Równie dobrze mógłbyś spytać, na przykład o to, jakie znaczenie dla wartości przedstawienia ma ilość widzów w krawatach w prążki, czy jakość asfaltu na drogach dojazdowych... ; ) Nie ma żadnej różnicy, są wielkie sale świecące pustkami i małe klitki pękające w szwach - z czegoś to wynika, może z potrzeby " lepszości " ? : ) Zakładając, że obydwa są pełne. ;) Zakładając, że obydwie są pełne, możemy stwierdzić, że dyrektorzy teatrów dbają o " lepszość " repertuaru... ; ) Myślałem, że pytasz o wartości a ciebie interesuje infrastruktura... : )
-
Poezja ( tak jak opera, teatr, muzyka poważna, sztuki plastyczne itd. ) z założenia nie jest adresowana do " publiki " ( ta ma inne rozrywki )... ; ) Jeżeli pytasz o mniejszość czytającą, to tak - im ona większa, tym lepiej dla autora, tym jego dzieła " lepsze ". A jaka różnica jest dla przedstawienia(mam na myśli jej wartość), jeżeli będzie ono wystawione na deskach wielkiego teatru, albo na deskach teatru gdzie jest na przykład 50 miejsc? : )) Równie dobrze mógłbyś spytać, na przykład o to, jakie znaczenie dla wartości przedstawienia ma ilość widzów w krawatach w prążki, czy jakość asfaltu na drogach dojazdowych... ; ) Nie ma żadnej różnicy, są wielkie sale świecące pustkami i małe klitki pękające w szwach - z czegoś to wynika, może z potrzeby " lepszości " ? : )
-
Marcinie zgubiłeś kontekst naszej " lepszości " ; ) Przypomnę : " każdy ma prawo napisać lepszy/ gorszy wiersz ". Mickiewicz i Słowacki również, co też czynili. Chyba, że bierzesz " poetę " w pakiecie, hurtem, bezkrytycznie, za nazwisko ale to już jest estetyczny i intelektualny totalitaryzm ( sięgając do twojej metaforyki ) : ) " Mickiewicz ", to suma pojedyńczych wyborów twórczych o różnej wartości - lepszej/ gorszej... Nieczytany pisarz, poeta ( nietrafiający w gust ), jest pisarzem, poetą nieistniejącym. To, że trafienie w gust jest często funkcją czasu, to już zupełnie inna bajka... Czyli uważasz, że jeżeli coś trafia do większej publiki jest 'lepsze', tak? Poezja ( tak jak opera, teatr, muzyka poważna, sztuki plastyczne itd. ) z założenia nie jest adresowana do " publiki " ( ta ma inne rozrywki )... ; ) Jeżeli pytasz o mniejszość czytającą, to tak - im ona większa, tym lepiej dla autora, tym jego dzieła " lepsze ".
-
Czy mógłbym prosić o rozwinięcie myśli lub o tezę alternatywną ? Kiedy piszesz : to jest dobry wiersz (lepszy ), czy nie oznacza to, że przypadł ci do gustu ? Dwa terminy: sztuka i gust. Na początku chciałbym powiedzieć, że mówimy o poetach(nie o jakiś tam kiełkujących talentach) Chodzi mi o to, że nie powinno używać się terminów gorszy i lepszy w sztuce. Przykładem jest Mickiewicz i Słowacki. Jeden żył na wersalu( bo bardziej przypadł do gustów),a drugi umarł w mogile( bo nie przypadł 'aż' tak bardzo). Lecz nie można powiedzieć, że jeden jest gorszy od drugiego. Tak samo z wierszami. Komercja, demokracja jest odpowiedzialna za to, że nazywamy coś lepsze, albo gorsze. W sztuce nie powinno tak być. Tak mi się wydaje. :) Przemyśl to na spokojnie, dobrze? Marcinie zgubiłeś kontekst naszej " lepszości " ; ) Przypomnę : " każdy ma prawo napisać lepszy/ gorszy wiersz ". Mickiewicz i Słowacki również, co też czynili. Chyba, że bierzesz " poetę " w pakiecie, hurtem, bezkrytycznie, za nazwisko ale to już jest estetyczny i intelektualny totalitaryzm ( sięgając do twojej metaforyki ) : ) " Mickiewicz ", to suma pojedyńczych wyborów twórczych o różnej wartości - lepszej/ gorszej... Nieczytany pisarz, poeta ( nietrafiający w gust ), jest pisarzem, poetą nieistniejącym. To, że trafienie w gust jest często funkcją czasu, to już zupełnie inna bajka...
-
Lepszy wiersz, to właśnie taki, który bardziej przypada do gustu czytelnikom... Nie ma innej miary. Oj, to jest stromy temat. Łatwo możesz się zjebać z tą pańską tezą. ;) Czy mógłbym prosić o rozwinięcie myśli lub o tezę alternatywną ? Kiedy piszesz : to jest dobry wiersz (lepszy ), czy nie oznacza to, że przypadł ci do gustu ?
-
Bardzo podoba mi się ta klamra. Cały wiersz urokliwie "płynie":) Osobiście chyba zrezygnowałbym z 'zasnąć' (jak ktoś już wcześniej proponował) ale to tylko moje subiektywne odczucie. Szkoda, że nie wolno mi jeszcze dawać plusików:) pozdrawiam Zasnąć, jest w tym " wodnym " świecie, chyba jedyną " wartością " stałą - prawie jak podatki... : ). Zostanie. Dzięki.
-
Mars marzł... i Bóg stworzył kobietę ; )
-
Jaki tam żart...melancholijna przypowieść... ; ) Ładne i niegłupie.
-
Igraszka
H.Lecter odpowiedział(a) na Katarzyna Leoniewska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ciekawie... : ) -
Bea, poeta nie pisze 'lepszych/gorszych' wierszy. Tylko takie, które mniej, lub bardziej przypadają do gustu czytelnikom. Nie mówię o 'poecikach' ;) Lepszy wiersz, to właśnie taki, który bardziej przypada do gustu czytelnikom... Nie ma innej miary.
-
o boszsz:);)...liczba komentarzy zabija:)...wrecz powala.Wiersz jest dobry i zasługuje na plusa- ludzie nie kłóccie sie pliiisss:)pozdrawiam Leckterze:)a co do komentarzy...miła lektura do poduszki czasem;) Co do komentarzy : naucz mnie wodo wody skroplonej ciszy z gorączki dnia i nocy : )) Dzięki, B. : )
-
Dziękuję za ten komentarz, bo Twoja interpretacja podkreśla zamysł kursywy. Z jednej strony utwór Tuwima koncentruje się na młodzieńczym zakochaniu, ale także zawarty tu jest dojrzały dystans do młodości, określenie czy dopowiedzenie miłości dojrzałej poprzez nią; z innej strony "jesień" może oznaczać jesień życia, czyli "późną" miłość. Okazuje się, że mój wiersz zachowuje spójność na każdej z tych trzech dróg, odnajduje więc wspólny mianownik pomiędzy nimi. Są to dwie poprzednie strofki. Coś, z czym musi poradzić sobie każda miłość, może też coś, co stanowi o miłości. Młoda obejmuje "mimozami" przyszłość, z kolei stara - pamięć, ale jesień i tak nadchodzi. Stąd też kursywa jest na końcu, bo wieloznaczność powinna wyrosnąć z jednoznaczności, nie na odwrót. Zwłaszcza, że wiersz może mówić na przykład o spadających liściach ; Chciałbym zwrócić uwagę na to, że miłość jest tutaj (i powinna być zawsze) rozważana w najszerszym kontekście życia człowieka jako takiego. Stąd nawiązanie do Księgi Rodzaju, która w metaforyczny sposób pokazuje, że cokolwiek "być człowiekiem" oznacza, może się spełnić tylko przy Drugim, w relacji, rozmowie i obcowaniu z Nim. Dopiero wtedy odkryta czy może raczej stworzona lub wyśniona, "przewidziana" przez zjedzenie owocu z wiadomego drzewa fizyczność - nie tylko cielesna, ale fizykalność, przestrzenność w ogóle, trwanie poza człowiekiem, poza Bogiem wręcz (zrzucamy [u]światło[/u] i przychodzimy do rzeczy) nabiera znamion grzechu (pierworodnego), bo umożliwia grzech. Innymi słowy wiara czy pewność "w" przestrzenność rozpina wybór i umieszcza człowieka pomiędzy dobrem a złem. Okazuje się, że mimo tego "nikt nie gasi słońca", czyli grzech pierworodny ma znaczenie fundamentalne. Zapewne oszpeciłem wiersz tymi wywodami, przyciąłem włosie wieloznaczności ;PP ale to przesłanie wydaje mi się na tyle potężne, ważne i "nie-skończone", że musiałem je wydobyć, a niech tam, w końcu po to piszę wiersze ; Grzechem pierworodnym, to jest wieloznaczność w poezji... ; )) Możesz protestować ale widoczny, również w przypadku twojego wiersza, brak dialogu myślowego z większością czytelników ( tzw. klimat i nieokreślone podobaśki, to tylko namiastka ), jednak to potwierdza. Wieloznaczność wolę zastępować dygresyjnością, refleksyjnymi wycieczkami z głównej, czytelnej drogi. Otwarcie naraz paru bram do wiersza, skutkuje wyborem przypadkowym, wzruszeniem ramion lub rejteradą. Mój wybór/ interpretacja, również jest w tym sensie przypadkowy.
-
Wspomnienie Jana Lechonia
H.Lecter odpowiedział(a) na adolf utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Choć wzrok porozwiewał firankę wersową Białe światło przeszło przez okienka kartek Pachnąc chrzanem, mąką. Lecz ja majerankiem Dopisuję kropkę nad polewką nocną. Nie mogę się zgodzić, jako kropla wiatru Wrócić w dawne strony, zawiać w Polskę starą O nie, ta się przyda, jak olej zegarom Szarych Miast trybikom i kukułce z parku. To jest pyszne... : ) -
piosenka o nowym dniu
H.Lecter odpowiedział(a) na Marcin Gałkowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
piosenka o nowym dniu Paskudny początek dnia - nucić nie będę... -
Piękny wiersz o późnej miłości, tak późnej, że wstydzącej się światła/ nagości/ fizyczności ulegającej erozji. Wstydzącej się w sposób nienaturalny, wbrew codziennemu doświadczaniu rzeczywistości, harmonii ze " starzejącą " się potocznością i " sędziwymi " wartościami " - zmawianiu przestrzeni. Błędem ( jedynym ) było umieszczenie kursywy na końcu a nie na początku wiersza.