
H.Lecter
Użytkownicy-
Postów
5 303 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez H.Lecter
-
Pytanie, zaprawdę hamletowskie... ; )
-
Jeżeli powściągliwie i chłodno stwierdzę, że Jan Bos jest boski, to chyba nie podpadnie pod " rozprawkę, ech prawie pean "... : )
-
Daję na to uroczyste słowo honoru. Lady, bądź dzielna, przyjmij to jako apokaliptyczną katastrofę, która spada na człowieka w najmniej oczekiwanym momencie, i na którą nie ma wpływu... O tempora! O mores!
-
" Dawno,dawno temu przestały mnie trapić i zajmować podobne opinie.może,to po prostu kompleksy,a może zgnojenie w pracy,szkole,domu sprawia,że niektórzy piszą takie jak wyżej,i podobne rzeczy-o czym przekonuje mnie to całe jarmarczne forum i biorący w nim udział 'eksperci' od poezji, podnoszący opiniowaniem innych, swoje-odnoszę wrażenie-puste ja. Ps. Aby oceniać wiersz trzeba go najpierw zrozumieć " ; ) Wojtuś, zaparz se rumianku... ;)
-
Wierzę, że Galatea " ubrana w kamień ", nie pozwoli siłom pływowym uczynić z siebie jakiś " pozostałości "... ; ) Lubię czytać wiersze Twoimi oczami... : ) I znowu ta bezsenność ;) czeka na mnie (sen) ten którego nie ma :)))) Jest, jest - a jak już przyjdzie, to będzie siedział do południa... ; )
-
chcesz mnie do szuflady, a ja się tak starałam, tyle czasu poświęciłam, wiem, wiem namieszałam na maximum, ale nie panikuj, to nie moja wina, to wina pella, przez tę ślepą jego miłość no uśmiech, plisssss :)) :(..... :[ ..... :/ ..... :] .... :).................. :( uff!
-
Twoje wizyty u mnie, to jedyne momenty, kiedy wzbudzasz we mnie sympatię. Wiem wtedy, że mam do czynienia z żywym, szczerym, targanym emocjami człowiekiem a nie, nakręconą lalką terkoczącą swoje : podoba się, szacuneczek... : ) bardzo mi miło jednak możemy się zrozumieć. Jest Pan jednym z nielicznych znających rzemiosło liryki, ja to wiem, gdyż śledzę Pana schedę i wiem , że jest Pan godnym nie rywalem, gdyż nie o to chodzi, ale własnie osobą , która ceni piękno liryki nad wszystko, ta zaleta w Panu to dla mnie szacunek, gdyż jest godna podziwu, jak stanowczość w ocenach innych wierszy. Zdaję sobie sprawę iż pisarstwo jest ciężkim chlebem i zazwyczaj przez współczesność niedoceniane. Zyczę Panu sukcesów na literackiej niwie i zdobycia Olimpu, a dobrze wiem iż Pana wiersze są tego godne. szacuneczek bestia Kurde, zdecyduj się - jesteś bessstia, czy pluszak... ? ; )
-
Bo i nie ma takiej potrzeby. Wystarczy, że tylko to, co potem będziesz chciał publikować pod swoim nickiem bądź nazwiskiem ;-) Z tą myślą zasypiam, z tą myślą się budzę... ; )
-
To dobrze o Tobie świadczy... Mnie to uczy, że nawet nieźli poeci powinni dać się wierszowi wyleżeć jakiś czas w szufladzie przed publikacją... Eee tam...bez przesady. Nienawidzę wszystkiego, przecież nie zamknę całego świata w szufladzie... ; )
-
Masz rację. : ) Dzięki. P.S. To zależy od gatunku piwa... ; ) rozmyśliłam się, nie będę się znęcać, odbiję to sobie na Agacie :) a teraz poważnie (prawie) - po obśmianiu morskiego morza i pozbyciu się czkawki rzeknę, że widzę fajną ekwilibrystykę przyczynowo-skutkową, która obrazuje fizjologię marzenia ;) Fizjologia marzenia... Zostałem złapany na gorącym uczynku ekwilibrystyki przyczynowo - skutkowej :)
-
Twoje wizyty u mnie, to jedyne momenty, kiedy wzbudzasz we mnie sympatię. Wiem wtedy, że mam do czynienia z żywym, szczerym, targanym emocjami człowiekiem a nie, nakręconą lalką terkoczącą swoje : podoba się, szacuneczek... : )
-
Galatea, też człowiek/ kobieta, okładką nie pogardzi... ; )
-
Takie przyzwyczajenia są bardzo stresujące, zmuszają autora do przezwyciężania lenistwa i obciążają głowę. To już sobie nie można powierszorobić, wylirycznić, zabanalnić... ?! Wrrr... nie ma mowy;)lenistwo na bok drogi autorze:) To ja idę na zwolnienie lekarskie... ; )
-
nie jest tak źle, jak ludzie mówią;). Podoba mi się połączenie potencjalności, oczekiwania, że wszystko zdarzyć się jeszcze może, choć się zaczęło od banalnego wiersza o miłości, czy papierowej Galetei. Drażni bezradność peela, bo jakże oczekiwać tej, której nie ma, że ubierze w kamień, a sam to już nic? tak samo sądze, nie jest to zły wiersz;)bywały u Ciebie juz duzo lepsze Leckterku...to fakt.Trochę mi ten oddech morza nie pasuje, ale moze to moje odczucie.Troszkę mniej fajnie niz zawsze;)juz sie przyzwyczaiłam, ze u Ciebie musi byc poprawnie nooo:):)pozdr. Takie przyzwyczajenia są bardzo stresujące, zmuszają autora do przezwyciężania lenistwa i obciążają głowę. To już sobie nie można powierszorobić, wylirycznić, zabanalnić... ?! Wrrr...
-
Ojej! Prawdziwe tylk dwie pierwsze strofki, pozostałe widać odkrycie Ameryki. Po oddechach mamy morze a w niej morską pianę (fakt - można nie wykoncypować, że jeżeli morze to piana raczej morska :))). Lecter, sam się plączesz we własne sieci. Pozdro i cmok :) Podejrzewam, że peel spotykał na swojej drodze panny, równie " szybko " myślące i o podobnym eksploracyjnym zacięciu - stąd jego frustracje ; )
-
To peel urodził się wierszem o miłości, czego skutkiem bezsenność... ; ) Nienawidzę banału, nienawidzę tego wiersza... biedny peel urodził się głupim, banalnym wierszem o miłości i teraz cierpi na bezsenność? zero zdziwienia, a tam dajmy mu spokój. i nie mów "nienawidzę" trzeba kochać wszystkie "dzieci", szczególnie swoje :) Skąd pomysł, że peel jest " biedny " ? Dziwne... Dzieci też nienawidzę ; )
-
nie jest tak źle, jak ludzie mówią;). Podoba mi się połączenie potencjalności, oczekiwania, że wszystko zdarzyć się jeszcze może, choć się zaczęło od banalnego wiersza o miłości, czy papierowej Galetei. Drażni bezradność peela, bo jakże oczekiwać tej, której nie ma, że ubierze w kamień, a sam to już nic? Czego to ludzie nie wygadują... ; ) Bezradność ? Peel przede wszystkim chce " odespać wiersz "... ; )
-
Wierzę, że Galatea " ubrana w kamień ", nie pozwoli siłom pływowym uczynić z siebie jakiś " pozostałości "... ; ) Lubię czytać wiersze Twoimi oczami... : )
-
Tak - wierszem. Nie - oddechu morza, morskiej piany. Pomyłek nie ma, banał - być może. bezsenność urodziła się wierszem o miłości... i nie głupim... ach Lecterku lubię banały ;) To peel urodził się wierszem o miłości, czego skutkiem bezsenność... ; ) Nienawidzę banału, nienawidzę tego wiersza...
-
"urodziłem się WIERSZEM----------------------wierszem? głupim banalnym WIERSZEM o miłości"---------wierszem "morza morskiej piany"-----------morza piany lub morskiej piany cóż bywają pomyłki i rodzą się banały... :))) serdecznie pozdrawiam-Jola Tak - wierszem. Nie - oddechu morza, morskiej piany. Pomyłek nie ma, banał - być może.
-
Proszę o przetłumaczenie tego bełkotu, na język polski... Wydaje się ,że w sposób logiczny wyjaśniłem Panu mój stosunek do ,, wiersza", gdyż mam takie prawo. Pan nie może zrozumieć komentarza i stosuje tani chwyt,, na język polski", to zbędne pisanie. Może by pomógł inny język, ale szkoda mi czasu na przekład, gdyż mój stosunek został ,, po polskiemu" napisany. Proszę nie czuć urazy, gdyż recenzja dotyczy ,,wiersza" nie Pana serdecznie bestia Stosunek do wiersza ( uprawniony ! ), daje się jakoś wyłowić. Wyjaśnienia, zwłaszcza logicznego, nie odnalazłem we wspomnianym bełkocie.
-
Przepraszam panią Beatę Podsiadły, za upublicznianie przemyśleń, które powinny pozostać moją prywatną sprawą.
-
H.Lecter, może wszystko co mówisz się zgadza, ale jury to nic osobistego. To jak praca zawodowa. Wejdziesz w to ze swoimi uprzedzeniami i emocjami, przestajesz być zawodowcem. Czemu Ty sie tak szybko poddajesz? Nie wystarczy, że ja ... Nie jestem zawodowcem, dlatego zrezygnowałem... Przepraszam, Ewo.
-
Ja zazwyczaj walczę z sennością... : )
-
Pigmalion to chociaż wyrzeźbił swoją Galateę, czyli w jakimś sensie dostał od Afrodyty to na co zasłużył. A pewnie zrobił to dobrze, bo Afrodyta pod bublem nie zechciałaby się "podpisać". A tu akt twórczy ogranicza się do "wycięcia z gazety". No i co ja zrobię, że mi się to wszystko kojarzy z fascynacją nastolatka Dodą Robaczewską. Mało przekonywujące to przeciwstawienie dla [u]banalności[/u] "wiersza o miłości Twoich własnych urodzin". Możesz mieć rację. Dzięki. : )