Czyżby ten pan nie oglądał wcali
Z Dżejmsem Bondem wspaniałych seriali
Tam był ze straszną szczęką ladaco
Co gryzł gazrurki jak sam nie wiem co
I potem zęby mu odrdzewiali
Najlepsze jest wino wytrawne czerwone
W Libanie Australii najlepiej robione
Pachnie pełnym słońcem i kusi kolorem
Ech! Trzeba butelczynę osuszyć wieczorem!
Był taki malarz co wśród lasów w bezpiecznym schronie
Kazał wprowadzać w życie swe plany szalone
Dopadały go często komary i paskudne lęki
Tu cudem się wywinął ze Stauffenberga ręki
Z rozrywek nie tylko zostało palenie
Dobrze się bawił w klientów golenie
Lecz dowiedziała się mafia
Już piszą mu epitafia
Bo Alfons wkrótce wyciągnie golenie
Raz muzyk mieszkający pod Lenino
Zamówił u rzemieślnika pianino
Ten dodał usprawnień pare
Wszystkie klawisze są szare
I teraz pianista gra z głupią miną
Lecz cóż po płaszczu choćby i jasnym
Jeśli w obuwiu przyszedł za ciasnym
Widać we wszystkich jego ruchach
Że ma odciski na paluchach
W humorze jest jak cytryna kwaśnym
Gdy Kmicic zrozumiał Oleńki słowa
Jąkać się zaczął i bolała go głowa
Lecz pot starł z czoła
I raźno zawołał:
Aż dwie rurki powiadasz? Toż to dziw nad dziwy!
Więc żeniąc się z tobą będę naprawdę szczęśliwy.
Oj ta droga mocno kręta
Już mu się skręciła pięta
Bo odpowiem nim kto spyta:
Że on stopy miał a nie kopyta
I napiszę jeszcze krótko:
Szczycił się swą kozią bródką
Tancerz zrobił się za to jak kreda blady
Bo to taniec z gatunku płaszcza i szpady
Lecz był bohaterem
Piątym muszkieterem
Stąd żadna tancerka nie daje mu rady