Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

natalia

Użytkownicy
  • Postów

    2 503
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez natalia

  1. ujmujący wiersz Patryku, właściwie nie ma nic do zarzucenia, bardzo ładne prowadzenie czytelnika przez treść :)
  2. bo ja proszę pana jestem centkowana miedziana grzywa zachodzi na oko stąpam z zabójczą gracją po dywanach potrafię rozmruczeć się całkiem głęboko do oswajania cięty bat próżny gdyż w razie potrzeby umiem się odgryźć lecz nim przyzwolę na dotyk zauszny zdobyć mnie musisz na wzór kotom godny
  3. oczywiście, że masz numerek - pesel, nr dowodu, paszportu, itd. jak rozliczają?! a zus? hmm, rozumiem problem, ale tak dość skromnie się po nim prześlizgnęłaś. Napomknęłaś o czymś i to zostawiłaś.
  4. Może i dobrze, że się upierasz, ja tylko powiedziałam, że mi nie pasuje, ale chyba dlatego, iż kojarzy mi się, a to narzuca już jakąś inptepretację i to ona nie bardzo mi pasowała. Co mi umyka? A żebym to ja wiedziała :) Wcielanie się całkiem pojęte, więc to chyba co innego. Przeczytałam jeszcze raz, widocznie za wiele chciałam się dopatrzyć :) już przekonana.
  5. Debile. = zupełnie mi się nie podoba, bardziej w tonie tej wypowiedzi pasujące by było słowo "Głupcy", ale to moje zdanie :) i parę przecinków czasem reszta bez zastrzeżeń, choć... coś mi chyba umyka, i dlatego jeszcze nie przekonałam się do tego tekstu.
  6. Czytałam dzisiaj plakat w bibliotece, zapowiada się interesująco :) do zobaczenia!
  7. dziwne wrażenie.
  8. nie ma sprawy :)
  9. Drogi Kubo :) płótna, jeśli takowe było, nie pozostało ani śladu = po płótnie, jeśli takowe było, nie pozostało ani śladu/ ew. nie pozostał żaden ślad - jak dla mnie, tak jest bardziej przystępnie. w piątym zdaniu "nie" osobno i łącznie wystepuje pięciokrotnie, nie za dużo? :) Złamana piszczel opalizowała = to jakby przed momentem się złamała, może połamana? melanchlijne błyski nawrócenia są chyba osią główną, ale jeśli wymieniasz je konsekwetnie to i niech w formie będą spójne: tą małą o bystrych oczach i brązowych sutkach, tym Żydem, zakatowanym na drodze i tym czasem nawiedzenia, rozpoznanym jedynie na moment,tą zgniecioną w zębach monetą i tym okrwawionym kamieniem, nożem – a to "i" między "drogą" a "czasem" wydaje mi się za szybko, zbędne, bo później i tak wymieniasz dalej, drugie "i", przed monetą, wystaczy, moim zdaniem :) Szpiku brak. Szatan wyjadł łyżką ze zgryzoty. = świetne! jejku chyba pierwsze Twoje słowa, które mi się podobają :) i to bardzo, coż za ewenemet... a może Tobie za to najsłabsze się wydają? Interesująca miniaturra, z pewnością do zapamiętania :)
  10. Michale, wieloocznie miało sugerować oczka na wyrzucanych kostkach :) Fei, bardzo mi miło, że rozwalił :) Agnes, zastanawia mnie Twoje zastanowienie, bo nie wiem, czy ono jest bardziej refleksyjne, czy niejasne i niepokojące formą :) cieszę się, że reszta dobra.
  11. nie musi być zaraz świetny :) ale jeśli faktycznie wydaje Ci się dobry, to się cieszę:)
  12. Izo, mamy zatem podobne upodobania, bo i mnie sie wydaje, że ten fragment mógłby być lepszy, ale kombinowałam z nim sporo, zostało na tym, ale to nie musi być wersja ostateczna :) dziękuję za opinię. Julio, tytuł mówisz... a może spróbuj go przeczytać inaczej? dzięki za opinię :) Vero, heh, te dwuznaczności, no same wlazły! :) Marku, oczywiście, że kochanie nie musi boleć, ale kochanie peelki jest szczególnie trudne. Nie chciałam tu rozbierać miłości, zostawiłam ją w domyśle jako tło, tak przynajmniej zamierzałam... Tak, najważniejsze ją przeżywać, gdy jest... Dziękuję za opinię :) ach, bez pani proszę! Cieszę się Arku, że i tym razem przyciagnęłam Twą uwagę :)
  13. ale ja się zakończenia obawiałam, stąd to podkreślenie, bardzo mi miło, że reszta nie odstaje :)
  14. dzięki Pansy, bardzo się cieszę, że zakończenie wg Ciebie udane :) Irmo, dzięki za opinię :) szkoda, że nie chwyciłaś konsekwencji w kolejnych wersach.
  15. osobiste wymagania powoli sięgają chmur doskocz przeleć dojdź wtedy zagramy nie dziękuję za ofiary odrzucam je na przyjęcie trzeba zasług a to stan depresyjny opieram się o zaminowany mur piekących śmiechów kości mrugają wieloocznie czujesz miętę koi mdłości
  16. Wydaje mi się, że autorka chciała właśnie pokazać, że niekoniecznie oczywista, bo można czuć się szcześliwym mając to, co bohater opowiadania. Nie jest to jedynie przerysowanie by wszyscy potępili, wyczuwam tu coś głębszego, może się mylę, ale dzięki temu tekst jest bardziej interesujący.
  17. nie... ojciec oczywiście dla dramatyzmu musiał być pijakiem, a matka szalona, żeby pas głębsze ślady zostawiał? nudne, niczym mnie nie wzruszyłaś, ani o nic nie wzbogaciłaś - a czytanie powinno wzbogacać! nawet jeśli miałaś na myśli konkretną osobę to wykładanie swoich myśli względem Michasia z przytaczaniem historii jego życia jest zbyt dosłowne i nic konkretnego nie wnosi dla czytelnika - podkreślam, moim zdaniem.
  18. interpunkcja do retuszu i błąkająca się literówka "życie" (bo jest żucie) A odnośnie tekstu... zastanawiający pogląd kochanego synka, nie bardzo to wszystko spójne i to mi najbardziej przeszkadza, początek niby o czymś, potem skok w filozofię życiową bohatera, na koniec jakiś dialog niewiadomo z kim. Gdyby nie ta szarpana forma to nawet nieźle. Słownictwo, jak rozumiem, specjalnie pod "synka" wybierane i użyte? Bo jeśli nie, to i nad tym trzeba by posiedzieć, by było lepiej. Kilka zdań zbudowanych dość topornie. Przyznam, że np. "lancz" mnie lekko ukłuł w oko :) Intryguje mnie jedno (tzn nie tylko to, ale o to spytam :)) masz na imię Kasia? Bo przyznam, że inaczej czyta się taki test pisany reką kobiecą a inaczej męską. Albo nie tyle czyta ile odbiera.
  19. Dzięki Arku za opinię :)
  20. ojej... musiałam to najpierw odcedzić od niepotrzebnych słów, zostało mi tyle: w moim milczeniu jesteś trwaniem kłamstwem żartem prawdą samotnością mistrzem wiarą światłem pustynią miłością jesteś milczeniem .......... i to mi się w zupełności nie podoba, bo to jakaś wyliczanka, wymieniane słowa nawet się nie kleją, są wyrzucone od tak, by zapełniać wiersz, przekładany powtarzalnym do mdłości wersem; no dla mnie Sylwku to niestrawne, pobawiłbyś się trochę słowami, a nie takie rzeczy robił... powodzenia :)
  21. Łezka?! To Ty Kochana? zabieram sobie z wiersza (i ciut siebie dodaję): trzepotem skrzydeł oznajmiły się gdy ja wtulona ufnie w chłodne okno cichuteńko szeptałam magiczne zaklęcie sznur myśli otulony smutkiem na niebie pełnym gwiazd świadkował gasnącej iskierce księżycowej poświaty
  22. chyba kiedyś będę musiała ich posłuchać :)
  23. zasypiam na palcach by nie przywołać koszmarności tną dogłębnie mogą infekować a bandaże rozbiegły się po dywanach rozwleczona na supłowe sznurki szperam przy skrzyżowaniach i przegubach bezpośrednie odkładam w segregator nie- nie spacerujące godziny po ścianach mierżą skręciłam ogrzewanie wnętrza z trzydzieści sześć sześć do zera wymiętoszone zwoje rozwiesiłam po parapetach stygną
  24. już byłam skłonna napisać, że nie bardzo, ale doczytałam i jednak się podoba :) nie wiem dlaczego z początku wywarło takie wrażenie, może z obawy przed wtórnością, schematycznością zakończenia? właściwie znów tak daleko nie zboczyłeś z toru myśli, no ale da się polubić to maleństwo :)
  25. no i pięknie, że od dziś empatycznie :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...