Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Maciej_Satkiewicz

Użytkownicy
  • Postów

    797
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Maciej_Satkiewicz

  1. dziś rano zastałem pamięć chciałaby mnie przekonać, że byłem już wcześniej ale ja wiem, że mam tylko ten dzień to nic złego to przecież prezent dostałem w spadku zestaw obowiązków ramowy plan kilka możliwości - podarunek na tyle skromny by utrzymał swój sens w rozsądnych granicach muszę dbać o tę pamięć odświeżać ją jak dobry kustosz namaszczać rutynę została mi darowana na jeden dzień więc przyjrzę się kilku pomysłom oszlifuję marzenia krok po kroku dzień po dniu dojrzeją to ciekawe, cokolwiek zrobię może stać się częścią każdego następnego, a więc nic ważnego nie ginie jest raczej pokusa przekazania jak najwięcej on powiedziałby, że "definiujemy się przez indukcję można zaryzykować - pozaskończoną" owszem można ale i tak najżywsze z martwych jest wczoraj kilka wyznań za które czuję głęboką odpowiedzialność choć teoretycznie nie były moje są moje niektóre zamierzam urzeczywistnić i dziś dlatego chowam klucze i odwracam się od drzwi jestem wdzięczny za piosenki autostrady między dniami i żadnych gwałtownych ruchów chyba że właśnie dzisiaj przyszedł na to czas
  2. dziś rano zastałem pamięć chciałaby mnie przekonać, że byłem już wcześniej ale ja wiem, że mam tylko ten dzień to nic złego to przecież prezent dostałem w spadku zestaw obowiązków ramowy plan kilka możliwości - podarunek na tyle skromny by utrzymał swój sens w rozsądnych granicach muszę dbać o tę pamięć odświeżać ją jak dobry kustosz namaszczać rutynę naprawić kilka pomysłów oszlifować marzenia krok po kroku dzień po dniu dojrzeją to ciekawe, cokolwiek zrobię może stać się częścią każdego następnego, a więc nic ważnego nie ginie jest raczej pokusa przekazania jak najwięcej on powiedziałby, że "definiujemy się przez indukcję można zaryzykować - pozaskończoną" owszem można ale i tak najżywsze z martwych jest wczoraj kilka wyznań za które czuję głęboką odpowiedzialność choć teoretycznie nie były moje są moje niektóre zamierzam urzeczywistnić i dziś dlatego chowam klucze i odwracam się od drzwi jestem wdzięczny za piosenki autostrady między dniami i żadnych gwałtownych ruchów chyba, że właśnie dzisiaj przyszedł na to czas
  3. nie ma rzeczy ważnych jest tylko wzruszenie ramionami
  4. Implikacja działa w przeciwną stronę: pewność to złudzenie ;
  5. prawda to brak złudzeń brak złudzeń to brak pewności a więc esencją prawdy jest niepewność... - nie bądź taki pewien
  6. Chodzi o spór z pierwszej strofki ; stare wierszydło, ale mi się spodobało, więc jest, wiji wtedy jeszcze tu nie było ;
  7. czy milczenie jest cnotą dlatego że Bóg milczy czy Bóg milczy dlatego że milczenie jest cnotą ten spór pomiędzy drugim przykazaniem i ateizmem wydaje się jednak bezcelowy - i tak nikt nie znosi gadulstwa
  8. ucieknijmy do wyśnionego Agrabahu tam została zagubiona pewność lub wejdźmy do bazyliki po znikających torach może pocieszać tylko liryka nastrój nic uchwytnego będziemy więc częściej nasłuchiwać strun bezstronnie wczuwać się w strony
  9. Przyjmij życie do serca Niech nie krąży wokół Przez życie prowadzą wszystkie drogi
  10. Gdy odejdzie pies pomyślisz o życiu spotkasz filozofa w prze-widzeniu człowiek zawsze znajdzie powód smutku choćby nawet w samym niestrudzeniu Kolejna treść już nawet bez treści kolejna baśń dobija się do drzwi to czarny kot skóra i ości to martwy świat znowu z Ciebie drwi I cóż zostaje tylko kwiaty jedyna prawda w nich zanurz się w lotnym złudzeniu i zapomnij, zapomnij że to blichtr.
  11. skończyło się co nigdy nie było moje śmierci nie zliczone teraz - gdzie zabrnąłem? czy to ważne? tak nieważkość snuje się nie-ważko
  12. Maciej_Satkiewicz

    xxxx

    Spróbuję rozwinąć myśl Lectera - jesteś szczęśliwym człowiekiem, że piszesz takie wiersze ;
  13. weź złudzenia do rąk jak konwalie proszę może jeszcze kilka róż widzisz umieramy tak trochę bez sensu ale mamy przecież te kwiaty im bardziej realnie tym bardziej bezlitośnie ale i tak prawda jest emocją za prawdę ludzie umierają
  14. Dyskusja z Panami jest nadzwyczaj interesująca, dostarczają bowiem Panowie szerokiego pola do interpretacji własnych wypowiedzi. Nie zaskoczę chyba nikogo mówiąc, że "czas trójwymiarowy" nie jest pojęciem fizycznym, tylko neologizmem stworzonym na potrzeby wiersza i nie ma czego tu wyjaśniać, jeśli wyrażenie nie mówi samo przez się. Można przyjąć, że autor poniósł tu porażkę. Zakończenie jest przemyślane i wyraża to, co autor chciał wyrazić. Nadzwyczaj zabawna jest sugestia zmiany puenty wysuwana przez czytelnika, który - jak sam przyznaje - zastanej puenty nie rozumie. Nie rozumiem też, dlaczego akurat dystych elegijny miałby pomóc temu tekstowi, skoro, powtarzam, zakończenie moje jest takie, jakie sobie założyłem; sugestia jest niesłychanie nieprecyzyjna; poza tym lepsze jest wrogiem dobrego. Nie uważam, aby była to naiwność, raczej mówienie wprost. To nie jest teoria, tylko riposta, dość sensowna, jakby się zastanowić - i właśnie do wyobraźni się odwołuje.
  15. Kalka? Proszę wybaczyć, nie rozumiem. A ścieśnienie semantyczne wzmaga ekspresję obrazu ; Pogrubione nie świadczy o zbyt dobrym nastawieniu do wiersza, pański komentarz robi się niepoważny. Rozumiem, że anielski dystych elegijny byłby mniej patetyczny i uratowałby wiersz? Dzięki
  16. Tym razem to Preisner ; - może z tą podpowiedzią wariantowość całości przemieni się w wieloaspektowość jednego wątku ; coś, co wówczas nazwałem współ-wieloznacznością. Dzięki
  17. anioł ma związane ręce i ugięte skrzydła rzuć kamieniem pod nogi ptakom przyfruną pejzaże powieki śnią na jawie szklane kule przyzywanie zaklinanie niech przyjdzie nadzieja w ten czas trójwymiarowy
  18. anioł ma związane ręce i ugięte skrzydła rzuć kamieniem pod nogi ptakom przyfruną pejzaże powieki śnią na jawie szklane kule przyzywanie zaklinanie niech przyjdzie nadzieja w ten czas trójwymiarowy
  19. Pan jest niemożliwy, najpierw zapowiada niepodejmowanie tematu, a w dalszej części posta ten temat podejmuje ; Poza tym to chyba jasne, że nie chciałem napisać, że kobieta jest czystą, wykrystalizowaną i wcieloną apodyktycznością w najgorszej i najdobitniejszej postaci - ale że apodyktyczność zawsze gdzieś przemyka, a zatem należy traktować ją właśnie raczej jako apodyktyczność w pewnym cudzysłowie.
  20. Nurtuje mnie pewna koncepcja - a jeśli cała ta niedookreślona "kobiecość" wyrasta z apodyktyczności? Byłoby tak - im bardziej człowiek jest apodyktyczny, tym bardziej jest "kobiecy" ;P Mam wrażenie, że coś w tym jest, więc puszczam myśl w eter.. EDIT. Ale to chyba spojrzenie behawiorysty, bo pewno jest tak, jak już wcześniej tu mówiono, że apodyktyczność jest raczej sposobem przejawiania się kobiecości aniżeli jej substancją. EDIT2. Jednak znając efekt, można dociekać jego przyczyny; a więc dlaczego kobiety są (jeśli są) apodyktyczne? Co każe kobiecie pokładać tak dużą pewność we własnym przekonaniu? A może dojdziemy jednocześnie istoty (/przyczyn) apodyktyczności?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...