Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Maciej_Satkiewicz

Użytkownicy
  • Postów

    797
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Maciej_Satkiewicz

  1. I skąd te nerwy? Nie zarzucam plagiatu, tylko pytam. W moim osobistym czasie Baczyński pierwszy stosował tego rodzaju lirykę, z czego wcale nie wynika, że Pani wiersz jest przyzwoity.
  2. Dla mnie zbyt duża zbieżność z tekstem w linku i zbyt mało treści własnej, żeby się wobec tego wybronić. Czy Baczyński był inspiracją? A jeśli tak, to chyba przekroczona została granica między natchnieniem a kalką. www.wpk.p.lodz.pl/~sebekmez/b/text0001.html
  3. Jak to dziecku w przesileniu ; zdrówko )
  4. Wiersz nosił pierwotny tytuł "Przesłanie", który usprawiedliwiał ostatnią aluzję, niestety jego zmiana okazała się niefortunna...
  5. I tak tego nie zrozumiesz więc po co ja piszę tak mało odkrywczo ale tobie trzeba jak dziecku bo sam nie znajdziesz nic nowego dla siebie w głowie bębnią ci karykatury cytatów resztki wielkich myśli ledwo nadgryzione przez ciemnego szczura twoich własnych zmielonych liter język prosię czasu mógłbym pokazać ci wszechświat nowe warstwy gdybyś potrafił patrzeć co zobaczyłeś układ kartezjański ciemną przestrzeń gwiazdy płat czołowy biedaku zamknij świat nauki skup się kurczaku między zamkniętymi drzwiami skrobiesz swoje wiersze piór niewarte układanki chodzisz gdaczesz czytasz i jesteś większy sypią ci chmielu i stwierdzasz kres literatury zarozumiała piłko mały algorytmie papuzia sieci neuronowa chcesz oceniać mój bezmiar a zbierasz tylko pył z dróg wracaj do pozornych buntów niskich kontekstów tępej równowagi bądź wymierny idź
  6. A zastanów się nad tym - tylko spokojnie: czyste czytanie nie rodzi niechęci do tekstu.
  7. Przez miliony "chwil" - leżeć w bezruchu? ; Właściwie nie pisałem o kobiecie, tylko o mgle, w której można odnaleźć pierwiastek kobiecy. To w niej bezpośrednio dostrzegam stwarzanie świata albo odtwarzanie formy utraconej przez zemglenie. Ale z racji porównania wszystko nam się upłynniło. I dobrze. Więc wymieszam mocniej: Nie chce mi się wierzyć, że coś "jest", jasne i określone, lecz wyrachowane, wolę myśleć, że się staje, za dotykiem przybiera na krótko wyraźną formę. I pamięta własne kształty, co nie przeszkadza stawać się od nowa na nowo. Zgoda, we mgle wszystko już "jest" - ale w sensie możliwości, nie realnie, nie ma świata zakrytego mgłą, jest co najwyżej "zakryty" w przenośni - bo z mgły ten świat powstaje, z mgły jest zbudowany. On cały jest mgłą. A przynajmniej ten jeden. W przeciwnym wypadku jesteśmy raczej byczkami, które biegają za zwodniczą, czerwoną płachtą... ;) PS. Oj stwarza świat, stwarza... ;
  8. :) W zasadzie to kierunki są oba, rozumiem, że dotknięcie, zaburzenie kształtu doskonałego wyzwala w nim stwórczość, rozplatający się warkocz możliwości, a zatem to kobieta kojarzy się z mgłą, to ona mgielnieje. Ale czy dotknięcie mgły nie zescala jej, nie rozwiewa w kształt - doskonały, bezpieczny - więc może dotyk, czułe niedowierzanie podróżnika/odkrywcy, dopełnia to niezwykłe macierzyństwo lub w ogóle je umożliwia; i na kilka, kilkadziesiąt chwil powstaje świat; kubek, świeca... Kłębek się zwija, kłębek się rozwija... ;
  9. Oj, ale ta bajka może nawiązuje do tytułu, swoistego jądra ciemności? ; Pozdrawiam ale to trochę banalne jądro ciemności, nie uważasz? :) Banalne-niebanalne, nie boję się banału, bo nie każdy banał jest banalny? :) Zastanawiam się tylko co i w jaki sposób jest banalne, w jakim kontekście, bo przecież kontekst dopełnia rzecz, w tym i jej banalność-niebanalność..? :)
  10. Myślę, że labirynt jednak wiąże się w kłębek... ; Autor czy peel nie pomaga przezwyciężyć bezradności, bo sam ją odczuwa - rzecz w tym, że chce zobrazować to kłębienie się, oddać istotę mgły, ciemności, nieświadomości, granicy pomiędzy "teraz" a "nigdy", między "tu" i "nigdzie", między "jestem" a " ". Odnosi się do modelu, w którym nasze wartości, ale także rzeczy i cała codzienność, że powtórzę metaforę, "ludzka potoczność", to "tanie łachmany", opisuje ten punkt widzenia - przedstawiając ciemność, dzikość, przetapianie się, które wydaje się być podszewką świadomości jako takiej. Bezradność jest tu naturalna i mogę tylko pogratulować celności (intuicyjnego?) odbioru ; Zastanawiająca jest swoją drogą zbieżność obu kłębków, przecież ta mglista glina, ciemne elan vital czy czysta (brudna?) stwórczość (taki koncept) silnie kojarzy się z kłębiącymi się, zmiennymi, irracjonalnymi labiryntami kobiecości... ;
  11. O żesz. Co za brak precyzji. Powyższe zdanie jest fałszywe, bo wykluczanie jednak następuje. Przyznaję, posłużyłem się utartym "tonem", ale miałem na myśli "protekcjonalną wypowiedź", sens wypowiedzi, a to jest różnica. Ale ale, protekcjonalna wypowiedź nie jest subiektywna, ale rości sobie prawo do pewnej uniwersalności... mmch (Tak sobie hołduję precyzji, chociaż mówią mi tu, że wygląda to na zgrywanie się jakieś, nie...)
  12. etam, protekcjonalny ton, czytacz we mnie mówi, że to słabe, nie muszę mieć racji, mało - nie upieram się, że mam. Po prostu - obok naprawdę dobrego miejsca w wierszu widzę słowa, które - według mojej/subiektywnej/prywatnej opinii - są o niebo słabsze. i tyle. pozdrawiam. Subiektywizm oceny nie wyklucza protekcjonalnego tonu, który jest ewidentny. Nie sprzeczajmy się o to. Nie mam pani tego za złe.
  13. Usprawiedliwiają jednak kłębienie się znaczeń tych słów - wobec tego kłębienie się samych znaków jest koniecznością, a więc przerzutnie. Nie rozumiem zarzutu. ;
  14. To może raczej Pamięć? www.youtube.com/watch?v=VtXK1aJlEPU - wyborna ;
  15. Myślę sobie, że wrażenie egzaltowania często wynika z chwilowego nastawienia do wiersza. Ja sam mogę go przeczytać w ten sposób, włożyć go w taki kontekst i takie domniemanie, żeby wydał się egzaltowany, więc przyjmuję zarzut. Może takich sposobów jest więcej. Mogę powiedzieć o genezie wiersza, inspiracji, która jak mniemam może uchylić ten zarzut - jest to scena (po której nota bene przerwałem oglądanie Czasu Apokalipsy na kilka miesięcy, czując swoiste spełnienie czy nasycenie filmem) w posiadłości rodziny Francuzów tuż po kolacji, na balkonie i po słowach "Pan żyje, taka jest prawda", a z resztą: www.youtube.com/watch?v=JOdAHZW_w2o&feature=related - swoją drogą jest to świetna egzemplifikacja mojego zarzutu wobec kasiballou, bo widzę przecież, że ta świetna scena rozpatrywana sama w sobie traci mnóstwo magii i "mglistej ciemności", może się wydać wręcz banalna, a wzmiankowe nawiązanie do Heraklita i wykorzystanie motywu płynącej rzeki zaraz ktoś wytknie Coppoli stwierdzając, że kiedyś sam będzie wykreślał takie słowa ze scenariusza... a przecież przed sceną jest cały film i choćby nawet słowa mało odkrywcze - to jednak usprawiedliwione.
  16. Podobna odpowiedź ;)
  17. podpisuję się obiema rękami, ten fragment jest bardzo nośny, ładny, dobry - itd. natomiast frazy typu "przewraca się w nas nicość" będzie pan kiedyś sam wywalał, mam nadzieję i życzę tego;) pozdr. Dziękuję za protekcjonalny ton. "Przewraca się w nas nicość" zapewne samo w sobie rzeczywiście naiwne i efekciarskie, zarzucić wiersz nicością, słowem-poezją czyli de facto nie napisać wiersza - rozumiem ten zarzut. Myślę jednak, że kontekst usprawiedliwia tę nicość, ona bierze się z niego i w nim umiera. A w całości wiadomo - są części słabsze i silniejsze. Kiedyś będę podróżnikiem. Pozdrawiam.
  18. Zawiodłem się ;P Myślę, że obraz jest widoczny i zrozumiały. Ale też to ciekawe, bo utkany jest z innej niż zazwyczaj substancji - bardziej mrocznej, zawikłanej, kobiecej. To ta druga bariera, opozycja do czystej, boskiej potoczności - kłębiące się irracjonalne światła.
  19. Oj, ale ta bajka może nawiązuje do tytułu, swoistego jądra ciemności? ; Pozdrawiam
  20. Rozumiem, że dla ciebie dobry wiersz to zbiór z b.ładnych fragmentów.
  21. próbujemy coś powiedzieć jak mgła o zmierzchu przewraca się w nas nicość a jednak wyciągamy ręce przez pierwsze irracjonalne nagłe kolory mówią byłem jesteś w strumieniu ciszy musimy się opowiadać jak krótka bajka jak dom jak rekwizyt nie znajdziesz obiecanej ziemi nie istnieje wieczność ani szczęście krótkie związki blaszane pudełko po cukierkach kubek świeca jasność
  22. Nie potrafię oddać zjawiskowości kiedy idziesz w deszczu z parasolką wiem tylko o fiolecie i reszcie w kolorze dżinsu wraca mi nicość jeśli jest metoda to tylko tutaj po co ja dowodzę istnienia nie staram się uchwycić drogę na której jeszcze jesteś która cię pamięta czas klęczy wieczność spowiada się z chwili lecz nie będzie jej zapomniane *** mówię o wielkich kościołach czy brzmią jeszcze kiedyś a przecież cały czas obija się o granice człowieka gdzie ja podziałem kwiaty gdzie mnie kwiaty podziały zacznij wreszcie o rzeczach z Twojego świata
  23. "Zamyka nas boska potoczność" - naszą ludzką otacza boska, to ten powrót, jego istota, słowa osoby, która doświadczyła boskiej potoczności, "nagości" bytu i widzi, że sama jest "naga", ale/więc powraca albo raczej stara się utrzymać dokładnie na granicy obu potoczności, między znudzonymi i nagłymi ścieżkami. - Racja, nie można przekroczyć granicy między "widzę", a "wiem", między wierszem a teorią. Ale to tylko *peryfraza*, mój skromny odczyt, nic więcej. Pozdrawiam ;
  24. ;) "Moment zawracania" tkwi w kroku w stronę dawnej/wcześniejszej perspektywy, jest "odemknięciem" czasowego zamknięcia, a może raczej ponownym określeniem siebie w tym zamknięciu? Jest próbą pogodzenia daremnych sztuczek z akceptacją czasu jako takiego, dialektyką formy i treści, balansem pomiędzy tym, co skończone a nieskończonością. Powracając jesteśmy bogatsi i co najważniejsze, ciągle dokądś idziemy: zamyka nas boska potoczność przemienność znudzonych ścieżek i tych nagłych kiedy burza kroczy dobrze naostrzonym ogniem - ten obrazek maluje się za plecami powracającego peela. Moment zawracania to właściwie cały wiersz ;
×
×
  • Dodaj nową pozycję...