Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Leszek

Użytkownicy
  • Postów

    1 933
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Leszek

  1. Fala przypływu obmywając kamień, snuje przedziwne opowieści z głębin, niosąc do brzegu marynarską szantę, o tym jak Neptun potępieńców więzi. W cichym szemraniu skrywają się widma oraz tajemnic niedostępnych piękno. Opowieściami nie przestaje tryskać, melodią toni, nutki w uszach dźwięczą. Wiatr ją rozsiewa ponad łąki, pola, ptaki świergotem roznoszą po lasach. Z niej to powstała często pełna obaw, dusza zrodzona z tęsknoty tułacza.
  2. Dziękuję trzem gracjom za miłe słowa, które są piękną przeciwwagą tych, które miały zamiar wdeptać mnie w bruk. :)
  3. Leszek

    Nieerotycznie

    Nie są mi straszne nicki z złem w tytule. "Banał i patos" mnie nie zdeprymują. Nie dam w szufladzie poobrastać kurzem, temu co tworzę, werset w sztampę ugiąć. Jednakże słucham każdych słów krytyki, czerpię z nich wiedzę, natchniony nią będę. Dziś obiecuję oponentom wszystkim, kolejną porcję lirycznych udręczeń. Z Zetki do piasku nie uciekłem wcale, w ziarenka wplotłem z przymrużeniem oka, stworzone strofy z maleńkim morałem. Czy może Jacku wiersz w tym dziale zostać?
  4. Leszek

    Nieerotycznie

    W ciasnym oplocie dwojga ciał zmoczonych, w strumieniach wody płynącej obficie, budzi się rozkosz, pożądania promyk otula łona, wstydliwości liściem. Uradowane ręce szczęścia pełne, sięgają perły, błogość spływa licem. Usta szemrzące tysiącami westchnień, rozdają słodkich pocałunków kiście. Otula głębia co dla niej stworzone, nurt wodospadu opływa soczyście. Szybko nadchodzi najpiękniejszy moment, ekstazy zmysłów, niezwyczajnej, mglistej. Jednakże mąci wyuzdany niebyt lekki dysonans i igraszki pyszne burzy chwilami, skrycie wyznam, kiedy wbija się w obłość, kranu mały występ.
  5. Zastanawiałem się często dlaczego w dziale Z poeci publikują tak mało wierszy, ale po tak merytorycznej opini już wiem. Pozdrawiam . :) PS Kiedyś przed wielu laty czytałem pewne opowiadanie fantastyczno-naukowe. Opisano w nim super komputer, który w swojej bazie miał wszystko to co ludzie napisali. Każdy pisarz, poeta aby opublikować swój nowy utwór musiał uzyskać certyfikat innowacyjności. Ponieważ prawie wszystko już było, to coraz mniej utworów komputer dopuszczał do druku. Ostatnio opublikowanym utworem była metafizyczna opowieść o życiu erotycznym bezkształtnej masy z Alfa Centauri wśród gąbczastomyślących skał. W bardzo nowatorski lecz niezrozumiały sposób opisano w niej to czego ludzie nigdy nie zrozumieją i co tak na prawdę nie jest dla nich przeznaczone. Niebanalne ujęcie tematu, w niepatetyczny sposób, zachwyciło superkomputer i czytał je sobie miliony razy każdego dnia.
  6. Z najodleglejszych zakątków pamięci, beztroskich wspomnień wróciły obrazy. Uśmiech na twarzy bywał gościem częstym, los wspólnie z nami snuł plany i marzył. Wszystko zdawało się być osiągalne, świat powolutku głębie barw otwierał. Nie słuchaliśmy słów maksymy ważnej, że nie przynosi radości bohema. Chwile tracone w pogoni do nikąd, grubym pancerzem pokrywały serce. Bezsenne noce rozkrzyczaną ciszą, ciągnęły pasma samotnych udręczeń. Nie widzącymi niczego ślepcami, jesteśmy w życiu, zatracając siebie. Nie depczmy szczęścia, tęskniąc stale za nim, znajdźmy oparcie, wsuńmy nogi w strzemię.
  7. Długie godziny spędzone w samotnej, nocnej podróży skłaniają do refleksji. Czy jest ona naiwna? Wydawało mi sie że nie. Nastrój i myśl jak stwierdził Roman Bezet w wierszu jest, co więc w nim brakuje? A co do puenty, czy zawsze musi być nieskończenie doskonała? Czy nie może być przekazana prostotą słowa? Podobno człowiek tak długo istnieje dopóki ma marzenia, więc dlaczego o tym nie można napisać? Piotrze skłoniłem sie do Twojej poprawki, dziękuję. :) Seweryno czasami samotna podróż przewartościowuje poglądy, gdy nie jest jeszcze za późno. :)
  8. roje świetlików niczym karawana barwią wstęgami nocne krajobrazy spajam się z nimi w głębię nurtu wpadam patrząc przed siebie co może się zdarzyć na cienkim włosku wiszą czyjeś losy pragnienia w chwili stają się mirażem ktoś znów odchodzi a przecież mógł pożyć gaśnie istnienie rwą się nici marzeń
  9. Jadwigo, Kasiu, Mirku dziękuję za przychylne słowa. :) Witku nie wiem co powiedzieć na tak piękną opinię i Tobie powiem tylko najszczerzej wypowiedziane - dziękuję. :)
  10. Izo dziękuję z analizę wiersza ale pozwolę nie zgodzić się z Tobą. Czasy w wierszu choć troszkę karkołomnie przeplatane są jednak według mnie prwidłowe. Wczytaj się w wiersz jeszcze raz proszę. Wczuj się w tą historię i może jednak doszukasz się w ich następstwach logiczności. Pozdrawiam Leszek
  11. Dziękuję Wam wszystkim, miłe mi są Wasze słowa. SAO i Aniu, jednak zostanę przy ledwo zmoczonych jesiennie wierszach, a nie przemokłych do cna. Pozdrawiam Leszek
  12. za oknem jesień w żółcieniach zamglonych budzi się ze snu drżącymi listkami chciałbym nie umiem wdzięki warte ody w liryczne strofy radośnie oprawić minęło lato zakochania pora przeszło w nostalgią barwione wieczory zmoczone wiersze w coraz częstszych słotach suszy na wietrze słabiuteńki promyk gdyby nie było miesięcy zadumy uśpienia zmysłów pod pierzyną w zimie czas by się przeląkł we wskazówki wtulił serce zegara nie biłoby żywiej
  13. Moje piękne Panie czuję się zaszczycony Waszymi odwiedzinami i uszczęśliwiony życzliwymi słowami. :)
  14. w zalewającej falami bieli promykiem słońca jest rymowanie wiem to od dawna że się nie zmienisz niech nas czytają wprowadźmy zamęt Alu ślicznie, lekko i przyjemnie. :)
  15. nić fantazji w szatę życia wplatam barwiąc marzeniami w codzienności bajki czytam o edenie tęskniąc za nim gdy na chwilę przymknę oczy w elfim świecie piję wino czar krainy piękna dotyk chcę by nigdy nie przeminął nierealność wizji nęci wciąga mami narkotycznie w ścieżkach życia bardzo krętych bez niej już nie mogę istnieć
  16. Stanisławo i SAO dziękuję, wiem że wiersz jest nie taki jak w zamierzeniach, stąd poszedł do warsztatów. Spróbuję coś z nim zrobić, jeśli się da. Pozdrawiam Leszek
  17. Leszek

    afirmacja

    jakże lubię z brzuchem w górze pooddawać się lenistwu nic nie robiąc chwilę dłużej będę wielki pośród mistrzów jednak nowe bytowanie tu przyznaję wielce znojne wydobywa z wnętrza lament kiedy tonę w złości spojrzeń gdy wałkonia dola ciężka nie różami słana droga trzeba znaleźć szczyptę męstwa w sobie by móc nie pracować
  18. Espeno Twoje wiersze przybliżają mi biel. Dziękuję i pozdrawiam Leszek
  19. W czwartym wersie po średniówce masz o jedną sylabę za dużo i stąd w niej lekka nierytmiczność. Trzykrotnie taplasz wiersz w pianie, chyba za dużo. Męczy też duża ilość zaimków osobowych. Ogólnie jednak na plus. :) Pozdrawiam, również rymujący Leszek
  20. Twoje rymy ściągaja na siebie uwagę, a to nie jest już dobrze, bo odciągają od treści wiersza. Zastosowany układ aa bb przy rymach dokładnych szczególnie drażni, bo bliskość siebie tych samych końcówek kłuje czytającego. W pierwszym wersie "tak" to typowy wypełniacz, użyty nieptrzebnie. Inwersja "dni szarych" brzmi sztucznie. Wielokrotnie powtarzane "sam" czy powtórzenia smotny-samotności także nie podobają mi się. Dobry choć już mocno wyeksploatowany temat ubrałeś niestety w naprędce nieprzemyślanie dobrane szaty. Pozdrawiam Leszek
  21. Bez wstydliwości, z kolczykiem błyszczącym, w poodsłanianym, w przykrótkiej bluzeczce, liźniętym słońcem, odkrytym niechcący, brzuszku podniecie, myśli moich dziegciem, młode dziewczyny jak zwiewne motyle, zafrapowują mnie najnowszym stylem. Barwny tatuaż, z paseczkami stringów, jak ogon pawia obnoszony dumnie, słodkie rozkosze, w ruchliwości swingu, w emanowanej kobiecości jurnej, ściągają oczu niekłamany zachwyt, dociera do nich nimb postaci jasny. A mi się marzą kokardki we włosach, i pod spojrzeniem ślad pąsowej róży. Nie na koturnach, lecz zupełnie bosa, która mi szczęścia nie potrafi zburzyć, prosta dziewczyna, we mnie zakochana, którą wysławię w lirycznych peanach.
  22. Pośród bezdroży, tułaczego życia, wichrów, zawieruch, nie tracę rezonu. Nawet gdy smutek niepotrzebnie przysiadł, emocji swoich nie zdradzam nikomu. Nieokiełznany tydzień bez tchu pędzi, w szalonym tempie bezpowrotnie mija. Próbuję wygiąć klatki bytu pręty, jakby do światła pnąca się roślina. Gdzieś w zagubieniu zabłysła nadzieja, a może miraż podstępnie omamił, za wizję mógłbym nawet duszę sprzedać. Po czasie został blichtr jedynie tani.
  23. Espeno, jakże trudno opisać piękno latania. Nawet najliryczniejsze słowa z trudem oddają magię zmagania się z powietrznym żywiołem. Dziękuję, że wczytując się w moje strofy, chociaż w ten sposób mogłaś wczuć się w zaklęty w nich zew przestworzy. Pozdrawiam Leszek.
  24. Ostatnie białe ptaki, kreseczki na chmurach, z mgielnym cirrostratusem, pożegnały lato. Lekko, majestatycznie, z przynależną krasą, skłoniły się jastrzębiom, w cieniu cumulusa. Poszukam ich nad granią, w niedostępnych wzgórzach, gdzie wysmagane halnym, nad wzorzystą szatą zboczy utkanych pędzlem, krajobrazy znacząc sfruną, nim je dopadnie jesienna szaruga. Co gna tych śmiałków w nieba rozszalałe tonie, w wichry łamiące świerki? Na kruchej łupince stawia czoła przyrodzie, pan przestworzy – człowiek. Zwierając się z naturą coraz mocniej klinczem, czy wydrze tajemnice, triumfalnie powie: rozpoznałem dziś twoje, głębie bytu wszystkie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...