-
Postów
1 933 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Treść opublikowana przez Leszek
-
Ewo i ja się posłużę przykładem podając link http://monika.univ.gda.pl/~literat/lesman/lesmana.htm Tzw współcześni poeci, którzy wszystko co niezgodne z prawdami wpojonymi im przez samozwańczego króla-szczura portali typu fabrica, nieszuflada i wielu innych może przeczytają ten artykuł, jakże pasujący do współczesności i do tysięcy kalek wierszy wolnych z milionem przerzutni, które stają się nieuzasadnioną manierą tych "wyzwolonych" z klasyki poetów. Nazywanie epigonizmem tego, czego się nie dotknęło, czego często się nie rozumie, jest wydaje mi się nadużyciem. Można postawić kropkę na płótnie i wmawiać, że to dzieło sztuki, skrzętnie skrywając braki w rzemiośle. Takimi właśnie jest wielu współczesnych poetów - marnych wyznawców króla-szczura. Bezwolnych wyznawców niezdających sobie sprawy z tego, że zostali zaprogramowani, tracąc osobowość. Pozdrawiam Niepoeta :)
-
Co prawda malarstwo w wierszu jest zaledwie tłem, to jednak dziękuję za plusik i odwiedziny. Leszek :)
-
Lidziu nie urwałaś się z choinki, napisałaś wiele słów prawdy, za które najserdeczniej dziękuję. Pozdrawiam Leszek :)
-
Podobnie jak nie odniosłeś się merytorycznie do wiersza, tak samo do mojej odpowiedzi. No cóż takie to już Jasiowe bajanie, czy raczej puste klepanie siejesz. Pozdrawiam Leszek
-
A ja myślę, że to dojrzała kobieta i dobrze wie co robić z pędzlem, o czym zresztą dalej jest umetaforyzowane. Szkoda tylko, że tak na siłę, szkoda że tak mało środków, szkoda że tak topornie się to czyta. Może pora pomyśleć o rytmice? Ten wiersz podobałby mi się, gdyby był toniczny. Pozdrawiam P.S. No jeśli czytelnik odczuwa że jest na siłę, to trzeba się liczyć z tym, że tak może być. Nie ma co się wyżywać na krytyku. To tak apropo odpowiedzi do Pana Stefana. Ja nie namawia do czołobitności, tylko do tolerowania zdania innych. Jeszcze raz pozdrawiam. Oskarze jeśli rytmikę kojarzysz z sylabotoniczną katarynką, to akurat świadomie ją łamię. Znam zasady wiersza sylabicznego, sylabotonicznego, w którym rytm jest wymuszony przez średniówkę, równe rozłożenie akcentów. Nie zastanawiając sie nad treścią czytelnik wystuka sobie rytm. W wierszu nieregularnym rytm podporządkowany jest treści. Zwalnia i przyśpiesza w zależności od zmieniającej się fabuły. Należy przeczytać wiersz na głos aby usłyszeć subtelny rym asonansowy. Piszesz, że mało środków. Zawsze ich może być więcej, ale mamy metafory, elipsy, no ale brakuje tu przerzutni których w wierszu wolnym potrafi być 14 na 16 wersów i to współczesnym poetom podoba się, choć kompletnie rozwala rytm i powoduje nieczytelność tekstu. Co do PS-u to odpowiem anegdotą sprzed ponad dwóch tysięcy lat temu, z okresu Epoki Walczących Królestw w Chinach jaką opowiedział Synowi króla Wei towarzyszący nu w podróży minister Pang Cong: “Panie, czy uwierzysz jeśli ktoś powie ci, że po ulicy biega tygrys?” -“Oczywiście, że nie” - odpowiedział król. Minister pytał dalej: -“Panie, czy uwierzysz jeśli dwie osoby powiedzą ci to samo.” -“Nie, ale już będę miał wątpliwości.”- odparł król. Minister spytał raz jeszcze: -“Panie, a jeśli trzy osoby powiedzą, że po ulicy biega tygrys, czy uwierzysz wówczas?” -“Oczywiście wtedy już uwierzę” - powiedział król. Wtedy minister Pang Cong stwierdził: -“Panie, czy nie jest dziwne, że choć na ulicy nie ma żadnego tygrysa, będziesz wierzył w to, ponieważ tak stwierdzą trzy osoby.
-
Stasiu jestem tylko ułomnym człowiekiem, który tak a nie inaczej czuje. Pozdrawiam Leszek :) Leszku, a ja mam cię za idola bez ułomności, i nie "sorkam" już, :)))) Bardzo cenię sobie Stasiu, że zaglądasz do mnie, że znajdujesz w mojej poezji coś dla siebie. Jestem chyba rzeczywiście nie z tego współczesnego świata, bo innych wartości oczekuję od poezji niż naznaczone, obce mi trendy. Pozdrawiam cieplutko. Leszek. :)
-
Jeśli macie Państwo Orgowicze ochotę to zapraszam do przeróbki wiersza, tak aby był coś wnoszący, z efektowną puentą, w którym nie byłoby strof pisanych na siłę. Chętnie pouczę się od Mistrzów pióra. Za najlepszą przeróbkę na POPie stawiam szlachetną butelczynę. Pozdrawiam Leszek :)
-
Kolejna merytoryczna opinia. :(
-
Witaj dawno rzeczywiście u mnie nie byłeś, a ja odzwyczaiłem się od nijakiej krytyki. No bo popatrzmy na Twoje słowa; Jak dla mnie to ten wiersz jest kompletnie nijaki. Ciężko mi się tutaj doszukać czegoś więcej niż tylko historyjki. Każdy wiersz jest jakąś tam historyjką, chyba, że przyjmiemy, że miarą geniuszu współczesnej poezji jest, jak powiedział pewien juror na konkursie poetyckim - poetycki bełkot. Piszesz: Może rzeczywiście, gdyby pointa całej opowieści była inna (np jakiś trup - już by było jak u Poego), to wiersz zapadałby w pamięć, robił jakieś konkretne wrażenie. Czyli jak sądzę zadowoliłby Ciebie wiersz , w którym jak u mistrza kryminałów, zaczynałby się od trzęsienia ziemi, a potem nastrój by sukcesywnie wzrastał. Dalej czytamy: A niestety nawet po przeczytaniu kilka razy, zostaje tylko takie mgliste uczucie, że coś się czytało, ale o czym? Coś o jakimś malarzu chyba było... Tu jak sądzę mamy wyjaśnienie Twojego stanowiska, ale czy słusznie piszesz, że to wiersz o malarzu? W następnych zdaniach już mamy pełen rozkwit mentorsko, moralizatorskich Jasiowych zdolności oceny wiersza. Co prawda nie jest to już ten pazur jaki pozostanie mi do końca życia w pamięci, którym Jasio wybijał poezję z głowy pewnej białogłowej słowami: jakim prawem zamieszczasz tu takie gówno, ale bardziej wysublimowane niby pochwalenie poprzedniej twórczości, aby potem kompletnie niemerytoryczną opinią o wierszu zdyskredytować utwór, jak i autora. Ktoś powie, że to ja walnąłem z grubej rury na komara, ale moim zdanie chyba nie, gdyż wg mnie merytoryka a nie niesprecyzowane odczucia powinny próbować zdezawuować utwór. Niemniej pozdrawiam serdecznie Leszek :)
-
Stasiu jestem tylko ułomnym człowiekiem, który tak a nie inaczej czuje. Pozdrawiam Leszek :)
-
Dzięki choć nie do końca podzielam Twoje zdanie. Potrafię jednak Ciebie zrozumieć, bo jeśli szukamy w puencie trzęsienia ziemi lub pewnych wymyślonych sytuacji, zmierzających do zadziwienia nierealnością, to można rzeczywiście mieć niedosyt. Pozdrawiam Leszek :)
-
pokochała malarza zwariowanego artystę ze sztalugami często obnażoną na fotelu sadzał szkicując opowieścią bawił pożądaniem kobietę w niej zachował nawet szczególnie nie zachęcając do fantazji pozbawiał kompleksów i obaw pozwalając upływającym się nie martwić kiedyś przy świecach i winie wręczył jej pędzel rozkładając paletę wyobraźnia mogła zaistnieć połaskotała zamaszystym esem perkaty upstrzyły krople farby szaleńczo więzi przerwał na doskonałość zamglonymi patrzył obrazem wypełniając blejtram
-
Miło mi w takim razie gościć ponownie. Pozdrawiam Leszek :)
-
Nic nieznacząca inspiracja była tchnieniem na bulwarze. Czuła zazdrość w ukwieconych rabatach, przepływając minionego śladem. Progi łamiące nurt czasu zatrzymywały pędzące chwile. Wymową spełnionych toastów pozwalały istnieć. Splot zagubionych w przestrzeni zaprzeczał rozsądkowi. Pomimo nikłej szansy przebił więzi złączonych mogił.
-
A może jednak. :) raczej nie :) wykonanie dobre, ale z apatią to nie bardzo się wiąże. widzę mocno ironią zanosi i wielkim dystansem do samej apatii, więc nie wpada w klimat, a raczej moralizuje pozdrawiam i powodzenia :) apatia 1. «stan całkowitego zobojętnienia, niewrażliwości na bodźce» :)
-
A może jednak. :)
-
Słyszał pan, panie Leszku? Cóż za wyróżnienie. No, aż mnie zatkało z wrażenia. :)
-
W taki upał i taki elaborat. No, no, no jestem pełen uznania. :)
-
Hm! czy wiersz jest naprawdę o tym? Pozdrawiam Leszek :)
-
Ze zmęczeniem piłem wódkę, przy słabości rosło w siłę. Duch z wieczorem z ciała uszedł, targnął mną niemocy impet. Z drinka, bardziej z towarzystwa, oglądałem świat podwójnie. Ktoś coś mówił, może krzyczał, nie dociera, nie rozumiem nic, zaporę kładąc w głowie zatraciłem miano człowiek.
-
No cóz muszę się lepiej starać w patrzeniu na niebo i przedstawianiu nagości. Pozdrawiam cieplutko. :)
-
Wygrać można w dyskusji: była uwaga wobec wiersza (z którą się całkowicie mimo googlowej argumentacji zgadzam), była rzeczowa kontra Autora wiersza, ktoś z tej wymiany zdań wychodzi tzw. górą. Moje 'nie' nie ma nic wspólnego z moim stosunkiem wobec opisanej sytuacji - to 'nie' jest wobec szeroko pojętej formy tego tekstu, tzw. ujęcia tematu, obecności wspomnianych 'grymasu westchnień', 'źródła rozkoszy' itd. itp., wymieniać nie będę. Leszku - w Twojej uwadze o dziecku szczęścia więcej zgryźliwości niż w moim całym poście, rzecz jasna - zgryźliwości inaczej opakowanej, ale to już inny temat, zostawmy, jeśli uraziłam: przepraszam. /iza Pozdrawiam dziękując za rzeczową odpowiedź. :)
-
ROZUMIEEEEEEEEEEEEM i buziaczka ślę. :)
-
Dzięki Stasiu za to samo. :) Co do ino, to google mówią: Podana fraza - "grymas westchnień" - nie została odnaleziona. Wyniki 1 - 10 spośród około 4,880 dla zapytania "źródło rozkoszy". No i wygrałeś, masz rację. Zapytam jednak nieśmiało: naprawdę "nie czujesz", o co chodzi w tym, co napisała Stasia? Dla mnie nic tu, ale innym się podoba, więc pewnie śliczne, pozdrawiam/iza Hm! ciekawe jak można wygrać nie grając? Przedstawiłem tylko swój punkt widzenia. Zastanowiło mnie Twoje: "Dla mnie nic tu" i pewna zgryźliwość w kontynuacji zdania, ale widocznie przypadek peelki niewiele może interesować np dziecko szczęścia. Pozdrawiam Leszek :)
-
tak i ja mam to samo, ino: grymas westchnień, źródło rozkoszy -za bardzo spopularyzowane, nie pasuje do innych metafor.(tak myslę) POZDR,es Dzięki Stasiu za to samo. :) Co do ino, to google mówią: Podana fraza - "grymas westchnień" - nie została odnaleziona. Wyniki 1 - 10 spośród około 4,880 dla zapytania "źródło rozkoszy". Dla porównania: Jacka Sojana "dupie maryni" - 21 800, "wiało jak cholera" - 2 440 (Jacku wybacz, że posłużyłem się Twoim przykładem). Pewne zbitki słowne weszły na stałe do języka polskiego i nie uważamy ich już za metafory, lecz raczej za synonimy słów. Pozdrawiam cieplutko Leszek :)