Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sebastian_Pietrzak

Użytkownicy
  • Postów

    785
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Sebastian_Pietrzak

  1. Dopóki poranek będzie się wlewał w te ciasne ściany umysłu po kilku remontach bez konsultacji tak długo Felka będzie pokazywać ogon gruby wielki i dany od niechcenia nieszczęście jest dźwiękiem taniej gorzały w jej gardle kiedy wracasz spłukany każde zwierzę potrafi wtedy mówić i wskazywać na ciebie buty ważą tonę nieważne że dobiłeś drugiego dna w tle śpiący człowiek z katarynką wyłania się z mgły oskarżyciel sędzia czy kat
  2. Ewelina wchodzi po schodach przekręca mój zamek w pozycje wolności zapala papierosem aby dać żółte światło i zniknąć w kłębach domysłów czasami kiedy mijamy się w przejściu jej powieki wargi biodra tańczą mini tango robię obrót zostawiając na progu nocne zjawy tudzież butelkę po mleku czy twoje myśli też są płynne? -senna rynna jest napełniona po brzegi aż skrapla już dawno mokrą uliczkę po retrospekcji nie pamiętam tego miejsca z miejsc ukrytych na wyludnionej półkuli to tak jak podążać za tobą wzrokiem w całkiem obcym wspomnieniu
  3. Wszedłem tu przez pomyłkę tak jak się zapomina klucza i z desperacji wchodzi się gdzie otwarte nie myśląc czy warto nie pamiętam nic z chwil życia lecz pamiętam twoją skórę lśniącą moim blaskiem dotyk kosmyków które napoczynały plecy kręgosłup rodzi się z czerwonych krwinek twoje twierdzenie kurczyło go jakby potrzebował jeszcze kilku miesięcy na wyklucie wykluczenie się nie było możliwe tworzyłaś mnie z weny przy braku inspiracji na zdrowe formy monopol się skończył zabiłaś mój uśmiech w pudełku na myszy
  4. tak zabrakło, jestem taki ograniczony i nieoczytany
  5. Marta która jest martwa chce porozmawiać o duchach duchotach dialektu i braku podwieczorków przybyła jak nigdy za życia w krochmalach czysto bez szarej otoczki i z uśmiechem niewidzialnym sprawi że pamiętasz i pamiętać będziesz brak konwersacji tylko głuche rzucanie pestek kontrast samotności wśród kukieł z ludzką skórą rozciąganą przez pajęcze łapki cii zatrzymaj gramofon bo zniknęła państwo niby żywi blado wyszli herbatniki za twarde czy też herbata szorstka niczym szare mydło na przebudzone pory
  6. Chciałem spędzić romantyczny wieczór a tu czołg do lodówki usta w zamrażalce lody wyszły została sól życia i bochen głodu reklama ściska twój słodki język jest przywiązany do żołądka żołądek jest po ciemnej stronie mocy i ścina równo z trawą
  7. jest filozofia krzesła tak jak jest Felicji stanie na jednej nodze obruszony tynk kiedy nic go tu nie trzyma spadanie pierwsze oznaki to dziwne pozy palców nakreślane niepełnymi sentencjami segmenty słownych mieszkań czekają na schodach w klatce jakby się paliło to bylibyśmy bezpieczni a tak każdy idzie w swoją stronę
  8. jeden poranek z niemocy dwie łyżeczki cukru dla smaku Agnieszka nigdy nie poznała wschodniego skrzydła tego domu w takich chwilach leży w niebieskiej sukience patrzy sufit szukając miejsca gdzie lalki mogłyby tańczyć roześmiane kolejna godzina w ukrytym ogrodzie bez ukrytych cieni za plecami tylko zwierzęta i zabawa w pełni słońca oszukani przez tęcze te okolice już nie tętnią życiem za to ktoś strasznie poniszczył wszystkie falbanki któregoś dnia powróci do scen gdzie zło zatoczyło koło nawet teraz słyszę jej oddech gdy noc się kończy ty i ja panie króliczasty musimy być silni bo tylko razem odnajdziemy drogę do dobrego zakończenia
  9. Bywa pod skórą, szuka ukrycia jest wszędzie znikomo pali się do wyjścia powoli szykuje nagabuje sprzymierzeńców aby wywrócili ciało do góry nogami umawia się na chwile zostaje przez dłuższe rozdziały we własnym domu ściany nie są jaśniejsze, przejdźmy do kuchni kuchnia to początek pocałunku poczuj zapach wypieków rozwiń zmysły wysuń język przystaw do ciepła niech nawilgnie niczym gąbka skojarzeń poruszaj udami one są żywym katalizatorem pomiędzy przystawkami z samej natury nic nie zginie możemy konsumować i pozwolić lodówce na szloch
  10. Przy śniadaniu stworzył pierwszą wycinankę pofarbował tak na cudo akurat według potrzeb maczał czerstwe rozmowy w kieliszku oczywiście ze starej kolekcji dużo tego –myślał przy łamaniu języka w trudnych scenach mimicznych ale powinna być usatysfakcjonowana przy obiedzie sądził że to taki rebus i człowiek stanie się bardziej szczęśliwy kiedy zrozumie przekaz czajnika bo tylko czajnik wie kiedy jest za dobrze samotność skwierczy kręgami cebuli o talerz -zapełnił tym kolejną lukę myśli tylko czekać na moment wystrzału przeładowanie już dawno miało miejsce przy kolacji całkowicie puścił uchwyty aby unieść się pod skrzydło mógł odkrywać piękno w każdej wydmie gorące piaski policzków ukryte za tą oazą ze szklanej obudowy pochowała ich symbolikę w długich lokowanych włosach unosząc koronki sukni spaceruje od ucha do ucha śpiewem wzywa fale morza czarnego w którym on nic nie zobaczy
  11. Śmierć wydaję się być jaśniejsza przez na wpół zamknięte powieki widzieć widziały - z daleka nadciąga głupotka bez imion proszę uduszone myśli jej nie wywietrzą robi się naprawdę gorąca a ty nie popuszczasz paska twoje życie rozbija się gdzieś po lustrach uśmiech ubrany na lewą stronę stroni od żartów język oniemiał witaj w domu
  12. usłyszałem upadek w przyklejonym skowycie bezsilna narkoza przy nawale dopaminy załóż tą wściekle czerwoną sukienkę przypudruj uśmiech i schodź na dół to może być nasz ostatni taniec na popiołach imperium teraz albo nigdy piękne piruety Anastazji w locie pomiędzy spalonymi ulotkami które zabijały aby nikt inny nie zabił chcę ją pocałować w zgliszczach tamtych wizji mam kieliszek jeden drugi garnitur i rozszyfrowaną przyszłość bo nie widzę już za wiele
  13. Wcale nie mamy nic przeciwko ładnej pogodzie która tak współgra z wypicowaną drogą prosto prowadzi potem przez wątpliwość na końcu widnieje napis nie wiem w ten jasny poranek przymknij oko otwórz usta spróbuj owsianki z nowo upieczonego wroga starczy dla wszystkich najwyżej się pobijemy nie widziałem cię tu przedtem zmywasz pierwszy te mgiełkę rzeczywistości dla której inni oddają dłonie za srebrne sztućce nie odejdą od stołu do czasu drzemki o popatrz - zwinęli przyprawy popieprzą w czyichś snach
  14. miasto zamarzło w jednej dłoni jak ostrzegałaś przemyśleć na chłodno czy to paraliż słuchając trupich powiek na ulicznym pustkowiu przez chwilę jestem jednym z nich wołając spojrzeniem pod podeszwy nocnych rozbitków
  15. opad leniwy na kanapę najlepiej mi służy w każdą godzinę porozmawiałem z moją dziewczyną na telefon przez promocyjny kwadrans tak - wiem jak wygląda dno dosięgam tam za każdym razem kiedy braknie wody aby się umyć dzieci? może są w ciąży może się nad tym rozwodzą braknie im czasu na odwiedziny swojego starego optymisty niech robią co chcą - kogo to obchodzi na zewnątrz co dwadzieścia minut ktoś mnie uświadamia że nic tu po mnie że śmietana zsiadła że wszyscy piją rozpuszczalną idź precz nie gadam już ze sobą ciągle jakieś oczekiwania nie ma już czym krwawić a kiedyś byłem rozgrywającym nie tylko w szkole średniej spiczaste pagórki tych słodkich dzierlatek roztapiały się pod samym wzrokiem
  16. a ja właśnie żaluję że tak daleko:) chodziło o nogi peela a nie stołu:)
  17. zapach bożej polewki z sąsiednich okiennic napawa żółcią zamiast oznak głodu skryty za stołem z powyłamywanymi nogami z potrzaskanego aparatu gębowego ciągle urywa się przekaz dlaczego tylko na ciebie
  18. No cholera nie wybrzuszaj tych uczuć tak jakby zakalec ci wyszedł chłopcy już stoją w kolejce na wymianę chromowymi synami ten towar nazywają a ta kuchnia kipi od seks centrycznej gospodyni z wypiekami zamiast buzi i nikt już nie usiedzi w narożnikach kiedy kanty zagięte
  19. nic nie idzie z planem nikt nie umiera z zimna w polarze o polarnym świcie witam słońce na chłodno tylko misio potrafi zacieśnić moje myśli w ciepłym związku niczym te pluszaki z kartonu
  20. Kamilka w końcu zmarła tak jakby na złość a może ze zmęczenia które przepołowiło jej serducho zanim jeszcze dojrzało w tym ciasnym chorym miejscu gdzie zawieszona dłoń porannym słońcem a strach graniczył z każdym przebudzeniem z kolei niedaleko bo drzwi obok wigilia zaczęła przybierać na gałązkach i grono ciepłych szeptów układa prezenty zaraz potem Zofia zainicjowała swój taniec w kuchni między daniami przystawkami a smutną rybą i tak oto w zmysłowym kroku chwyciła toporek trzy razy trzy zamachnięcia sprawiły że wszyscy zamarli we śnie jeszcze przed kolacją a teraz proszę pani hop siup na bujany fotel i rozpal w kominku poczuj mnie wewnątrz wśród świeżych wypieków cień małych paluszków odgarnia włosy z brudnej i lepkiej twarzy ten wieczór wcale nie musi się tak kończyć chodź pociągnę cię ostatni raz za rękaw w stronę okna na świat tam gdzie ludzie rozdają uśmiechy bez unoszenia brwi
×
×
  • Dodaj nową pozycję...