Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pedro Salazar

Użytkownicy
  • Postów

    279
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Pedro Salazar

  1. Robi się coraz ciekawiej, jak wrócisz napisz dalszą czesc
  2. Znów rozlałeś hektolitry krwi w dobrymm stylu.
  3. Bardzo przyjemna i pogodna hstoria, czytałem z przyjemnoscia.
  4. Z tymi zdaniami to sie domyslałem. ale chciałem sie upewnić. W szkole podstawowej miałem różne dziowne doswiadczenia z kadrą, może nawet napisze cos o tym wykozystujac stare uwagi z dzienniczków, tych uwag było niemało (kilkadziesiąt),a wiekszość nie miała najmniejszego sensu.
  5. Cekawe choć trudne. Z jednym się niezgadzam. "Złych nikt już nie pamięta. Nie żałuję ich." Własnuie tych złych trzeba żaować, bo oni sa tak naprawdę nieszczęśliwi, a gdy umrą nie nalezy o nich juz źle mówic.
  6. Naprawdę dobra konstrukcja nie wszystko jest mówione wprost. Ciekawe kim jest ten nieznajomy może to jakis Anioł ;). Nie daj nam długo czekać na dlsza cześć.
  7. Sympatyczne opowiadanie tylko troche przeszkazdaja te krótkie urywane zdania. Troche też przeszkadza w czytaniu to ciagłe powtarzanie "Dobrze pamiętał kilka „razy” w pupę". Takie nauczycielki, jak ta z opowiadania nie powinny pracować w szkole, zetknałem się z podobnymi w podstawówce i troche o tym wiem. W pierwszej klasie miałem nieodpowiednie z zachowania tylko daltego, że poszedłem zobaczyc sale gimnastyczną, gdzie nauczciel od WF-u przegonił mnie używając mało wybrednego słownictwa. A kiedy zostałem pobity nikogo to nie obchodziło. Dlatego własnie chodziłem tam tylko semestr. A zeszytu n igdy nie prowadziłem porzadnie, pisałem krzywo, robiłem brzydkie szlaczki i wogóle nie przywiązywalem do tego najmniejszej wagi. Takie ozdobniki były dla mnie bzdurą. Dlatego tez ciagle obnizali mi oceny mimo, że uczyłem sie nieźle.
  8. Faktycznie wygląda jakby wyszła z pod "pióra" ashera, najlepiej jak wróci spytac się go. Może się przyznać.
  9. Robi sie coraz ciekawiej, ale też i dochodzi coraz wiecej wątków, z czego wnioskój, że szykuje się cos naprawde ciekawego. NAjleprzy był ten kawałek z policja.
  10. Naprawdę dobre. Nastrojowo, ale bez popadania w przesade i naturalnie. Zero stuczości.
  11. NAprawdę rewewlcyjne. BArdzo ciekawy sposób spojzenia na świat przez pryzmat butów. Poczatek zabawny i chumorystyczny, a na zakończenie smutna wizja utraty kogoś bliskiego i potem to przygnebiające cmentarzysko butów. DZięki temu całość zachowóje równowage.
  12. Tekst niezły, ale wole te trzy z części dla zawansowanych. To jest zbyt ciężkie.
  13. Podobało mi się. Taki króciutki nastrojowy tekścik, który skłania człowieka do refleksji. To co zewnetrzne przemija, szybko i jesli ktos ma do zaoferowania tylko swoja urode i nic więcej. To, gdy ja straci np. zestarzeje się lub uegnie wypadkowi, szybko o min zapomną.
  14. Nie wiem jak wygladało poprzednio, ale takie jak jest teraz jest rewelacyjne. Skojazyło mi się ze starą, piękną piosenka "Sound of silnece" z filmu Absolwent.
  15. NAprawdę swietne. Taka charakterystyka mimi społeczeństwa w aytobusie. Był kiedys film o ludzach, którzy utknęli w korku, a że stali tam bardzo długo, tez stworzyli mini społeczeństwo. Zaraz zabieram się za lekture nastepnych twoich tekstów, również tych z forum dla poczatkujacych.
  16. Też mysle, że wrto by było to rozwinąc, troche zalatuje jakimś streszczeniem. TEmat jeste za obszerny by upchnąc go w tak krótka formę bez pogorszenia jakości, gdyby rozwinąć to było by to naprawdę niezłe opowiadanie. Więc bierz je "na warsztat" jak ja to mówie i zamieszczaj to co wymyślisz.
  17. HEj Witam na forum. Choc nie wiem do kogo mam sie zaliczac no nowy niejestem bo juz dosc długo tu siedzę, prawi rok. A "starym wyjadaczem" tez raczej nie jestem bo zamiesciłem mało tekstów (ok.10) i wciąż jestem amatorem.
  18. Gratuluje, moze kiedys kazdy z nas doczeka sie swojego wydania.
  19. Dzięki Jay JAy za odwiedziny. A Bułgaria to naprawdę wspanialy kraj.
  20. DZięki za komentarze i wskazówki. Zaraz poprawie wszystko co wyśledze. Skąd wiedziałeś ?? Istotnie napisałem je już ze 2 lat temu temu, ale kilka dni temu wziąłem ja na warsztat i zmieniłem tak gruntownie, że prawie nie przypominało pierwowzoru. Mogę kiedyś wrzucić tę starą wesje to się pośmiejmy. To nie przeszłość, to terazniejszosć. Zaraz wrzucam Opowiadanie KAnadyjskie II "W Forcie Liard", narazie tylko początek. A potem może jeszcze coś jeszcze. DZięki za miłe słowo.
  21. 1 Dochodziła północ. Przez gęste, leśne poszycie przedzierało się dwóch mężczyzn. Jeden z nich był starcem o długich siwych włosach, takiej samej brodzie i wąsach. Natomiast włosy drugiego były kruczo czarne. Oboje ubrani byli w wojskowe ubrania w panterkę, uzbrojeni w stare myśliwskie strzelby i takież same noże. Na głowach mieli czarne berety. Po kilku godzinach męczącej drogi ujrzeli z daleka blask małego ogniska. Przyspieszyli i wkrótce z za drzew wyłoniła się mała leśna polanka. Przy ogniu siedział młody mężczyzna ubrany podobnie jak obaj przybyli. Nieznajomy wstał i zwrócił się do nadchodzących : - Podajcie hasło ! - Hańcza - odparł młodszy - Jestem „Kruk”, to powinno wam na razie wystarczyć - to mówiąc podał obydwóm rękę. Usiedli przy ognisku, a „Kruk” poczęstował ich tytoniem. Przez chwilę w milczeniu pykali fajeczki. - Wiecie już, jakie przyjmiecie pseudonimy – spytał "Kruk". - Ja będę „Korabem” - rzekł starzec - a mój wnuk „Młodym” . Gdy skończyli palić zadeptali ognisko i powoli zagłębili się w ścianę zieleni jaką tworzył las. Po pewnym czasie dotarli do obozu partyzantów. 2 Następnego dnia do „Kruka” zgłosił się wywiadowca i rzekł : - Niedaleko stąd odkryłem mały obóz niemiecki. Gdy podsłuchałem "szkopów" podczas narady dowiedziałem się, że przez najbliższe kilka dni nie będą się stamtąd ruszać. - Ogłoś w obozie, że zwołuje wszystkich na naradę w moim namiocie. - Tak, jest - to powiedziawszy wyszedł i po chwili rozległ się cichy głos trąbki. Gdy wszyscy zebrali się w namiocie wodza rozpoczęła się narada . - Zrobimy tak - mówił „Sulima”, stary doświadczony żołnierz - wygasimy ogniska, opuścimy obóz i ukryjemy się w zaroślach dookoła niego. Kiedy przyjdą Niemcy pomyślą, że śpimy i wejdą do obozu. Wcześniej przygotujemy na środku obozowiska stos suchych badyli i kiedy Niemcy będą już w środku, jeden z nas wystrzeli płonącą strzałę i podpali stos. Zrobi się jasno i będziemy widzieć nieprzyjaciół jak na dłoni, wtedy otoczymy ich - Co wy na to ? - Twój plan jest bardzo dobry - stwierdził „Kruk” - i zatwierdzam go jednak musimy się jeszcze zastanowić nad tym jak ich zwabimy, sami przecież nie przyjdą. Ktoś ma jakiś pomysł ? - Jeden z nas mógłby przebrać się za chłopa i zaproponować Niemcom doprowadzenie ich do naszego obozu - dodał nieśmiało któryś z zebranych. - Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że mogą powziąć jakieś podejrzenia. Wtedy ten, który będzie wabiem znajdzie się w wielkim niebezpieczeństwie. Jeżeli jednak nikt nie zgłosi lepszej propozycji będziemy musieli przy tym zostać - rzekł "Sulima" - Ja mam pomysł - odezwał się „Młody”. Wszyscy spojrzeli z zaciekawieniem na nowego członka drużyny. - Proszę - rzekł „Pomian”, zastępca dowódcy - z przyjemnością cię wysłuchamy. - W obozie widziałem mundur niemiecki i dużo zdobycznej broni. Biegle władam niemieckim. Mógłbym się do nich udać w przebraniu i później zaprowadziłbym ich do obozu. Żeby bardziej ich zachęcić zmyślił bym historyjkę, że mój oddział został rozbity przez partyzantów. - Dobry pomysł - pochwalił dowódca – czy jesteś zdecydowany podjąć ryzyko. - Tak, - rzekł pewnym głosem „Młody” Ponieważ nikt nie oponował narada został zakończona . 3 Nazajutrz po posiłku „Młody” był już gotowy. Pożegnał się z dziadkiem oraz pozostałymi towarzyszami i ruszył w drogę. Zapadał zmierzch. Partyzanci już dawno ukryli się i zajęli wyznaczone pozycje. Niedługo mogli nadejść wrogowie, wiec wszyscy zachowywali ciszę. - Słyszysz - szepnął „Sulima” do dowódcy. - Nie... zaraz chyba jednak coś słyszę. Jakby cicha rozmowa – odparł „Kruk”. - Pójdę się rozejrzeć. - Tylko uważaj na siebie. „Sulima” skinął głową i począł skradać się na czworaka w stronę miejsca skąd usłyszał podejrzane szmery. Po chwili był z powrotem. - I jak ? - spytał „Kruk”. - To oni, będą tu za parę minut. Wszyscy byli zdenerwowani i z niecierpliwością oczekiwali na rozpoczęcie potyczki. Nagle na tle zarośli ukazał pierwszy żołnierz - zapewne zwiadowca. Rozejrzał się uważnie i po chwili dał znak w kierunku, z którego nadszedł. Na polanie pojawiło się kilkunastu jego towarzyszy. Gdy byli już pośrodku obozowiska z krzaków śmignęła płonąca strzała i wbiła się w stos drewna wymieszanego z żywicą i polanego spirytusem. Jaskrawe światło zalało polanę. Nim zaskoczeni Niemcy zdołali zorientować się w sytuacji zostali obsypani gradem kul . Polacy dobrze strzelali i już w pierwszej chwili padło kilku napastników. Następnie wyskoczyli z zarośli i ruszyli do walki wręcz. Co chwile, któryś z walczących padał przeszyty bagnetem, lub kulą . Niemcy bronili się niezwykle zaciekle lecz nie mieli szans. „Młody” od początku brał czynny udział w potyczce. Nagle ujrzał jak jeden z przeciwników pochyla się nad rannym bojownikiem. Ruszył w jego stronę. Silnym uderzeniem kolby strzaskał Niemcowi czaszkę. Niestety za późno zauważył zachodzącego go z boku wroga. W ostatniej chwili zdołał się uchylić przed ostrzem noża. Następny cios trafił go w lewe ramie. Ostatkiem sił chwycił atakującego w przegubie dłoni. Wykręcił mu rękę i próbował rozbroić. Wtem usłyszał za sobą huk wystrzału. Poczuł piekący ból w plecach. Zawirowało mu przed oczami i runął na ziemie. Próbował się poruszyć, lecz po chwili powieki opadły mu na zawsze. Jeszcze gdzie niegdzie zmagali się ze sobą pojedynczy ludzie, walka powoli wygasała. Partyzanci odnieśli swój największy sukces jednak stracili kilku ludzi. Polegli „Sulima” i „Korab”, który próbował go osłonić.
  22. Bardzo piękna miniaturka. CZytałem z przyjemnością/
  23. Coś mi się schrzaniło w komputerze i stąd ten zanik polskich znaków. Jeśli te usterki aż tak bardzo rażą niektóre osoby to wprowadziłem zmiany we wpisie. Nie neguję tego, że kosciół św. Sofii jest ważnym punktem programu, ale nie dysponowałem odpowiednimi środkami i koszt wstępu był dla mnie barierą nie do przebycia. TEn koment zawiera je bo wkleiłem go z notatnika, ale nie chce mi sie tego robić za każdym razem.
  24. Jak tylko bede juz na stale w lodzi, wezme sie za nie.
  25. Wakacje jeszcze się nie skończyły, przynajmniej dla mnie, ale teraz już raczej nic się nie wydarzy. Niespodziewanie wyjechałem w sierpniu do Bułgarii i zupełnie przypadkiem znalazłem się w Stambule. Gdyby ktoś mi powiedział, że tam wyląduje w te wakacje stuknął bym się w czoło i uśmiał serdecznie Do Kraju Pliski wybrałem się jak już mówiłem przypadkiem. Pod koniec lipca temu napisałem SMS-a do kolegi z liceum, a on powiedział, że jedzie z biurem ojca do Bułgarii, do Bałcziku. Dał mi mały rabat. Mieliśmy nocleg w Egerze na Węgrzech i zwiedziłem go. Jest tam kilka ładnych kościołów m.in. kościół św. Jana Nepomucena, obserwatorium no i oczywiście baseny (ach zapomniał bym o winie, ale tokajskie lepsze). Minaret jest to bani, założyli krzyż na górze i nawet nie ma opisu po angielsku ani w żadnym "normalnym" języku. Po drodze dowiedziałem się że kierowcy kupowali autokar w Stambule i teraz jadą tam na przegląd w ramach gwarancji. Mój kolega jechał z nimi po znajomości, a ja bo jestem jego kolegą. W Stambule mieliśmy *** hotel z klimatyzacją, która nie działa, satelitą z Polsatem, łazienką i szwedzkim stołem na śniadanie. Tureckie meczety są prawie identyczne i różnią się z grubsza właściwe tylko wielkością. Wyróżnia sie tylko Sultanahmet Camii czyli Błękitny meczet (wcale nie jest błękitny ;) ) i Hagia Sofia z pięknymi bizantyjskimi polichromiami (wstęp kosztuje ok 50 zł wiec odpuściłem sobie, miałem tylko lewa i piłem wodę z kranu, dobrze że kierowcy mieli puszki). Największą atrakcją było to, że jeden z meczetów, Laleli Camii, był ok 100 m od hotelu, wiec kilka razy dziennie (teoretycznie powinno być 6 lub 5 ale teraz tego nie przestrzegają) mieliśmy wspaniały koncert. Może jakość nie jest nadzwyczajna, ale efekt i tak jest niesamowity. To podobało mi się najbardziej i tylko dla tego mógłbym siedzieć w jakimkolwiek mieście z meczetem bez końca. Najgorsze było to, że w dzień temperatura wynośiła ok 40*C, a dopiero wieczorem ok 23 spadała do jakichś 28*C. Trochę komedii jest też na granicy, ale osobówki przejeżdżają w miarę sprawnie. Oczywiście Turcy nie byli by sobą gdyby na przejściu granicznym nie wpychali się na wszystkie możliwe sposoby, nie zajeżdżali sobie drogi, nie trąbili i nie wyskakiwali potem z samochodów obrzucając się wyzwiskami (połączone jest to z gestykulacją której nazwanie gwałtowną było by za delikatne i robieniem wściekłych min) Ale oni podobno już tak mają. Potem jeszcze oszukali mnie w kantorze na 10 dol wiec za resztę kupiłem trochę towaru i po powrocie rozprowadziłem wśród kolonistów wiec jakoś się utrzymałem. Cały wyjazd trwał tylko 13 dni W Bułgarii "naciąłem" się na wino Kadarka Rosenthal, pachniało ściekami, ale oprócz tego było dobrze. Bułgarię polecam wszystkim, to naprawdę wspaniały kraj, a ostatnio zaczyna przeżywać turystyczny renesans, więc trzeba się spieszyć zanim wzrosną ceny, które przez ostatnie trzy lata i tak gwałtownie skoczyły do góry i to nie tylko ze względu na wzrost ceny lewa i spadek ceny dolara (kiedyś 1$ to było 2 lewa teraz 1 euro to 1,8 lewa). NA przykład szopska sałatka kosztowała ok. 1,4 lewa teraz najtaniej 2,0-2,5.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...