Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rachel_Grass

Użytkownicy
  • Postów

    2 122
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Rachel_Grass

  1. Rachel_Grass

    popatrz:

    mam teczkę u Ciebie? :D
  2. Rachel_Grass

    popatrz:

    podmiotka ma wiele problemów, taki też by mogła mieć właściwie, bo jest zbiorem chorób medialnie popromiennych, chociaż tutaj nie do końca to widać.
  3. Rachel_Grass

    popatrz:

    wiem o tym doskonale. makaronizm miał się pojawić w charakterze cytatu, niestety autorka nie raczyła samej sobie w czasie (przedpotopowym) pisania tekstu zaznaczyć, z jakiego utworu wzięła ten wers, i teraz niestety błąka jej się po głowie tylko on i niczego innego z owej piosenki przypomnieć sobie nie potrafi :)
  4. Rachel_Grass

    popatrz:

    to dość kłopotliwe słowa dla mnie. ale dziękuję :)
  5. Rachel_Grass

    popatrz:

    z cyklu podmiotów hormonalnych.
  6. Rachel_Grass

    popatrz:

    popatrz: burza przed burzą. popatrz: zdejmuję rajstopy z rozgrzanego sznura, wysokie napięcie, burza na północnym zachodzie. gdyby mogła, trawa nie chciałaby rosnąć pod moimi stopami. jestem ostra, rozciągam się, wydłużam w tym słońcu. kroję podwórko; zamknij oczy, a zobaczysz mnie, będę biec. bo ja jestem dusza wędrująca - nie uświadczysz zakrętów, tylko dwie połowy podwórza, proszę pana. jestem ostra, zła i wędruję prosto w pański niespokojny sen. popatrz: grudzień, maj, taniec, różaniec. popatrz: gdybyśmy kończyli się śmiercią. gdybyś mnie uderzył, co wtedy? wszyscy popełniamy błędy, których nie chcemy sprawdzać, to nie wstyd. łamię się w dłoni na krótkie wiosła. po grudniu, jak zwykle, przychodzi maj. nic przeciwko, can't help it. moje biodra, nie mieszczą się w tej wąskiej wannie. dziewczynki przechodzą przez łazienkę, mnóstwo dziewczynek. zostawiają ręczniki i czekoladę. po grudniu przychodzi jedno słowo, które dawno powstało i dawno się obróciło. popatrz: zęby za oknem, za wargami. popatrz: nad brzegiem kieliszka przesuwają się usta, ciepłe wciąż i miękkie, jakbyś właśnie zdjął z nich palec. milczenie. później zachwycisz się zbyt prędko i stracimy zapach. nieodparta krawędź. może narysować, może zamazać. nic się nie da zrobić, gdy wokół wyrasta jedna i ta sama od długiego czasu bajka. krew pod paznokciami, krawędź, tętni jak u kogoś, kto oszalał i teraz już tylko żyje.
  7. Barbara, myślę że nie szkodzi. Boskie Kalosze, byłam ciekawa czy ktoś tę kropkę nieco rwącą zauważy, i zauważył :) ledwo głupi, właściwie to treściowo czym zachwycać się nie ma, a nad przerzutniami chwilę siedziałam, prawda to. dzięki a. mrozinski, jeśli próbowałeś i nie da rady, to moja autorska porażka. gęba, www.rachel74.digart.pl, proszę bardzo.
  8. o, jakie fajowe komentarze. nie czytałam księżyca (jeszcze). to bardzo stary tekst z czasów, kiedy nie miałam o interpunkcji zielonego pojęcia, nie bardzo wiem jak go poustawiać, ale pomyślałam że wrzucę, ze względu na to wyłuszczone przez drogą dzie wuszkę zdanie o strumieniach; sama zresztą wciąż znajduję w nim coś nowego i pomyślałam, że może ktoś coś wyłuska sobie, z niego. z duszą w tekstach (w swoim własnym odczuciu, które niemal cieszę się, że ktoś podziela), też mam problemy i proglemy :) dlatego komentarz uważam za fajny, trafny, i nie do gorączkowej defensywy, tylko kiwania głową. dzięki bardzo :)
  9. Adam, wiesz o czym napisałeś tutaj? ma niezły rozrzut, ten tekst, zaczynasz od House'a, przez Nibylandię, dochodzisz do wątku miłosnego, a ja biedna siedzę i nie wiem, co tutaj zrobić, jak sobie w głowie pokojarzyć te jakże specyficzne klimaty każdego ze szturchniętych tematów. hik! :)
  10. możesz być spokojny, zwracając się do mężczyzny - Diego. wzbudzisz ciekawość, zobaczysz chłopca, który odkrywał. nie odpowiadaj, gdy zapyta. tu wszyscy mężczyźni mają na imię Diego, w ten sam sposób trzymają wędkę. a kobiety? kobietami się nie przejmuj, ich prawie nie ma a jeśli są, to są wrośnięte w trawniki. idź nad morze, spójrz w nie i rozdmuchaj wielki sztorm. popatrz: ludzie uchodzą do domów jak ciepłe, niewielkie strumienie. trzymają się za ręce i modlą, gdy burza nadchodzi cicha, głodna.
  11. kurde. wiesz co, jeszcze na digarcie mnie masz, tam są inne teksty, z różnych przyczyn. ciekawie słyszeć coś takiego. (czytać).
  12. wiesz co, chyba masz rację z tym przejściem. faktycznie jest niezgrabne, nie widziałam przedtem. może nie mam racji, ale lubię konsekwentne "przerzucanie", chcesz, czy nie - gdzieniegdzie "przerzucasz", zwielokrotniając znaczenia; a czasem ino przesuwasz wyrazy do następnego wersu, - ględzę o tym od niepamiętnych czasów ;) :) to prawda. o ja niepojętna :D
  13. chyba mi się podoba... ;) [poza zgrzytliwym przejściem między pierwszym i drugim wersem] wiesz co, chyba masz rację z tym przejściem. faktycznie jest niezgrabne, nie widziałam przedtem.
  14. sklamrowałam, lepiej? macz beter no to zupa.
  15. jest mi absolutnie obojętne, prawdę powiedziawszy, Żelko oraz Nikcie Ważny, czy używam makaronizmów, czy obcojęzycznych wkrętów, czy może pszenicznika krętego :D
  16. to nie maniera, a jednorazowy zabieg, pragnę zauważyć
  17. fajne słowo, makaronizmy. no zdarza się, dzięki nie moje słowo - google nie gryzie, jeśli podręczniki są aż tak obce ależ znam znaczenie słowa: makaronizm, po prostu przypomniałam sobie o nim, dawno nieużywanym.
  18. że Ty, to wiem, hipotetyzowałam na temat hipotetycznego czytelnika. Grass i Cohen idą łeb w łeb, proszę państwa, co za sprawność! w tym wieku! Cohen wysuwa się na przód, Cohen wysuwa się naprzód drodzy państwo, co za emocje, co za emocje... :) Eee tam... to żaden wyścig, po prostu mruczycie sobie w duecie, z pożytkiem dla mojego ucha :) zupełnie poważnie, to od dziecka o tym marzyłam - żeby zaśpiewać z Cohenem. nie tak, więc inaczej, jak się okazuje, ale się udaje.
  19. owszem, to wolne tłumaczenie tekstu piosenki Cohena, owszem, podkolorowane własnymi słowami, owszem, podpiera się na cytatach w oryginale, owszem, to się może nie podobać. dziękuję Wobec tego jest to żenujaca próba wtłoczenia cudzych pomysłów, w coś co autorka nazywa swoim wierszem. Żeby nie być gołosłowna podaję treść Twojego wiersza oraz tłumaczenie piosenki Cohena 'Sisters of mercy'. Tłumaczenie Siostry miłosierdzia Ach siostry miłosierdzia Są tu wciąż nie wypędził ich nikt One na mnie czekały Gdy myślałem że brak mi już sił Pocieszyły mnie najpierw A potem mi dały swą pieśń Myślę że je odwiedzisz Ty tak długo włóczyłeś się też Porzuciłeś to wszystko Z czym nie mogłeś uporać już się Od rodziny zacząłeś A ba duszy zakończysz wnet swej Ze mną było tak samo Wiem że może być gorzej niż źle Gdy nie czujesz się święty Twa samotność grzesznikiem cię zwie One kładły się przy mnie A ja spowiedź czyniłem im swą Ocierały me oczy A ja ocierałem ich pot Gdy twe życie jest liściem Zerwanym miotanym przez czas Swą miłością cię wzmocnią Pełną wdzięku zieloną jak sad Gdy wyszedłem już spały Mam nadzieję że udasz się tam Nie pal światła ich adres Przy księżycu odczytać się da Ja nie będę zazdrosny Jeśli one osłodzą twą noc Nasza miłość jest inna A więc wszystko w porządku ot co Nasza miłość jest inna A więc wszystko w porządku ot co Zdania które są wspólne, niektóre niemal identyczne, zostały pogrubione. Zapożyczenia trzeba poszerzyć o oficjalnie cytowane wersy angielskie. W zasadzie odczytuję ten wiersz jako plagiat piosenki. Z całego wiersza można wybrać tylko kilka zdań, niewystępujących w tekście Cohena. Oto one - bez butów i bez zębów, i z sercem spuchniętym jak balon - zanim skończyła się noc mieliśmy szerokie źrenice. więc - na czerwony wiatr - wciąż jeszcze możesz tu być. - zapałki, dom. najpierw sucha gałąź, później -wejdź po cichu i sprawdź, czy ciała układają się w znak zapytania - to będzie twój - połóż się jak kropka, pod nimi 'wolne tłumaczenie' nie oznacza: 'tłumaczenie wolne od translacji oryginału'.
  20. fajne słowo, makaronizmy. no zdarza się, dzięki
  21. fajnie Cię widzieć. myślisz, że jeśli jej nie ma, to nie przymknie oka? bo mnie się wydaje, że jeśli zna Cohena, to przymknie, może nawet dwa ze swoich ók. dziękuję za komentarz. No przecież piszę z zamkniętymi ókami, a od Cohena wymagam tyle co od ciebie :) że Ty, to wiem, hipotetyzowałam na temat hipotetycznego czytelnika. Grass i Cohen idą łeb w łeb, proszę państwa, co za sprawność! w tym wieku! Cohen wysuwa się na przód, Cohen wysuwa się naprzód drodzy państwo, co za emocje, co za emocje... :)
  22. owszem, to wolne tłumaczenie tekstu piosenki Cohena, owszem, podkolorowane własnymi słowami, owszem, podpiera się na cytatach w oryginale, owszem, to się może nie podobać. dziękuję
×
×
  • Dodaj nową pozycję...